Odcinek 30 moich
materiałów na temat bitwy łódzkiej z czasopism: Nowy Kurjer Łódzki,
Nowa Gazeta Łódzka i Rozwój z okresu 18.08 – 31.12.1914.
Słownictwo i stylistykę zachowałem w oryginalnej pisowni.
Słownictwo i stylistykę zachowałem w oryginalnej pisowni.
Rozwój 30 października
1914
Łódź – w
dniu wczorajszym, między godz. 10 do 1 w nocy przemaszerowały przez miasto wojska niemieckie,
cofające się z pozycji ufortyfikowanych, pod naporem przeważających
sił rosyjskich. Dziś od rana samego, wszystkie domy w mieście
ozdobiono flagami rosyjskimi. Z rzadka na ulicach widziano
zapóźnionego żołnierza niemieckiego, podążającego dorożką za
ustępującą armią. Po godz. 9 rano na ul.
Zgierskiej na Radogoszczu ukazały się papachy kozaków
syberyjskich, w liczbie 20, wkraczających od strony Zgierza. Ludność
witała ich entuzjastycznie. W kilka chwil kozacy ukazali się także
na ul. Brzezińskiej. Dowiedziawszy się, iż w mieście znajdują
się żołnierze niemieccy, kozacy udali się ul. Widzewską na Rynek
Geyera aby odciąć drogę odwrotu maruderom. Od strony Mileszek do
miasta naszego dochodzi ponury huk kanonady działowej. Oprócz podjazdu
kozackiego wkroczył również oddział piechoty. Przybyłe podjazdy zajęły się wyławianiem
pozostałych w mieście żołnierzy niemieckich, których pochwycono
7. Jeńców internowano tymczasowo w lokalu 1 cyrkułu policyjnego na
Placu Kościelnym. Dziś o godz. 10-ej rano
przez ulicę Piotrkowską przejechał pierwszy podjazd rosyjski
złożony z 10 kozaków.
Podjazd udał się w stronę Górnego Rynku.
Wojska niemieckie
usiłowały stawiać opór następujących na nich wojskom rosyjskim,
a nawet podjęli z nimi walkę na linii Antoniew – Stoki, która
rozpoczęła się pojedynkiem artyleryjskim. Rosyjskie wojska,
ustawiwszy armaty we wsi Mileszki, ostrzeliwały pozycje niemieckie i
baterie ustawione na wysokich wzgórzach. Walka na armaty trwała od
godz. pół do czwartej do godz. 7 wieczorem i zakończyła się
niepomyślnie dla Niemców, którzy kilkudziesięciu ludzi w zabitych
i rannych pozostawili na polu walki. Prawdopodobnie Niemcy uznali pozycje pod Łodzią za niemożebne do utrzymania, gdyż o godz.7 wieczorem zaczęli ściągać z pozycji swe armaty i wojska i opuszczać Łódź. Dziś rano podjazd kozacki napotkał na ulicy Średniej dwóch żołnierzy niemieckich, którzy nie zdążyli podążyć z pułkiem. Rozbroiwszy ich, kozacy zabrali Niemców do niewoli. W dalszym ciągu o godz. 12-ej w południe podjazdy dragonów ujęły 4 żołnierzy pruskich, których rozbrojono i zabrano do niewoli.
Nowa Gazeta Łódzka –
Piątek, 30 października 1914
Łódź – wojska
niemieckie ostatecznie, a kto wie, może już bezpowrotnie, opuściły
nasze miasto. Nie pomogły posiłki, przybyły od strony Piotrkowa,
ani okopy pospieszną pracą wzniesione w ciągu dni ostatnich,
wokoło miasta ze wszystkich stron, w gąszczu dróg, prowadzących
do Łodzi. Wszystko to ulec musiało przewadze wojska rosyjskich,
idących w zwycięskim pochodzie od murów starej Warszawy. Wczoraj
Niemcy ostatnie opuścili swe kryjówki, ostatnie wały obronne,
krecią robotą wzniesione w okolicach Stoków. Po potyczce z
Rosjanami uwożąc z sobą rannych, a pozostawiając w rowach
okopowych żywych, lecz śpiącym snem martwym ze zmęczenia,
ostatnie silniejsze oddziały, wszystkimi ulicami miasta pociągnęły
w odwrocie w stronę Pabjanic.
Noc przeszła względnie spokojnie. Po północy, od Zgierza ukazał się mniejszy oddział kozaków wywiadowców. Dziś miasto całe, w oczekiwaniu przyjazdu wojsk, udekorowano flagami rosyjskimi. Od rana na ulicach zauważyć się dawał wzmożony ruch pieszy: to tłumy ze wszystkich dzielnic miasta ściągały ku Piotrkowskiej, którędy według wszelkiego prawdopodobieństwa, ciągnąć miały większe oddziały wojsk rosyjskich. Przed tym jednak, nim spotkano pierwszy podjazd kawalerji rosyjskiej, tu i ówdzie spotykano niewielkie grupki żołnierzy niemieckich, które pozostawione przez większe oddziały, zmęczone walką i nieustającymi przemarszami, oglądając się trwożnie, ruszyły w stronę rynku Geyera. W tym samym prawie czasie, do Łodzi wkroczył mały oddział wojsk rosyjskich, który, podzieliwszy się w niewielkie grupki, rozsypał się po końcach miasta, szukając tych Niemców, którzy nie zdołali ujść ze swoimi. Niebawem oddziały te, najczęściej konne, wróciły, wiodąc ze sobą ze wszystkich stron po kilku jeńców rozbrojonych, zmęczonych, apatycznych na wszystko, co się wokół nich dzieje.
Noc przeszła względnie spokojnie. Po północy, od Zgierza ukazał się mniejszy oddział kozaków wywiadowców. Dziś miasto całe, w oczekiwaniu przyjazdu wojsk, udekorowano flagami rosyjskimi. Od rana na ulicach zauważyć się dawał wzmożony ruch pieszy: to tłumy ze wszystkich dzielnic miasta ściągały ku Piotrkowskiej, którędy według wszelkiego prawdopodobieństwa, ciągnąć miały większe oddziały wojsk rosyjskich. Przed tym jednak, nim spotkano pierwszy podjazd kawalerji rosyjskiej, tu i ówdzie spotykano niewielkie grupki żołnierzy niemieckich, które pozostawione przez większe oddziały, zmęczone walką i nieustającymi przemarszami, oglądając się trwożnie, ruszyły w stronę rynku Geyera. W tym samym prawie czasie, do Łodzi wkroczył mały oddział wojsk rosyjskich, który, podzieliwszy się w niewielkie grupki, rozsypał się po końcach miasta, szukając tych Niemców, którzy nie zdołali ujść ze swoimi. Niebawem oddziały te, najczęściej konne, wróciły, wiodąc ze sobą ze wszystkich stron po kilku jeńców rozbrojonych, zmęczonych, apatycznych na wszystko, co się wokół nich dzieje.
Łowicz – cofanie
się wojsk niemieckich z Łowicza, odbyło się w kierunkach
następujących: jedna armja ruszyła przez Bielawy i Piątek na
Łęczycę, druga przez Żychlin i Kutno i trzecia wreszcie przez
Łowicz, Gąbin i Gostynin. Na krańcowych jednak tych
punktach , Niemcy przez czas dłuższy, nie byli w stanie się
utrzymać, gdyż Rosjanie napierali z energią nieprzełamaną. Jak
Łęczyca, tak i Kutno oraz Gostynin atakami bagnetowymi zdobyte
zostały przez wojska rosyjskie, które w dalszym ciągu nacierają
na cofających się Niemców.
Pocztówka zamieszczona powyżej, pokazuje teren wojny i zniszczenia w Prusach Wschodnich, jest warta pokazania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz