Jestem w posiadaniu pełnego rocznika tygodnika "Światowid", zestawu pięknego czasopisma. Mnóstwo fotografii i opisów z Polski i ze świata. W związku z tym, że w tym roku odwiedziłem piękną Ukrainę, zwiedzałem z przyjaciółmi wiele miejsc gdzie żyli i mieszkali Haculi. Dlatego jako pierwsze wstawiam artykuł pod tytułem:
Z MALOWNICZEGO ZAKĄTKA POLSKI
Jednym z najpiękniejszych zakątków Rzeczpospolitej jest niewątpliwie okolica Prutu. Malownicze krajobrazy oraz doskonałe warunki klimatyczne ściągają tam rok rocznie tysiące kuracjuszy z najdalszych stron Polski. Okolice te zamieszkują Haculi, sposobem życia i zatrudnieniem przypominający naszych górali tatrzańskich. Również i ich stroje są zbliżone bardzo do strojów naszych Zakopiańców. Malowniczość terenów zamieszkałych przez hacułów jak i ich stroje i zabawy ludowe były tematem wielu polskich malarzy. Aksentowicz uwiecznił w wielu obrazach zwyczaje ludowe hacułów jak "wesele", "święcenie Jordanu" i.t.d. Również wiele interesujących tematów czerpał wśród tej ludności znakomity malarz ś.p. Dębicki.
Ludność haculska w odróżnieniu od ludności ruskiej nie zajmuje się zupełnie polityką. Wobec naszych włądz jest zupełnie lojalną i ani nie myśli o przewrotowych koncepcjach Petruszewicza. To też rząd polski otacza tę ludność ojcowską opieką, tem potrzebniejszą iż - jak wiadomo - wśród hacułów panują od wielu dziesiątek lat nagminnie choroby zaraźliwe. Rząd nasz ze strasznymi temi chorobami walczy skutecznie, i jest nadzieja, że w niedługim już czasie zaraza ta zostanie w zupełności wytępioną. Przyczyni się to do wzmożenia napływu kuracjuszów do Worochty, Jaremcza i innych podkarpackich miejscowości.
Typowa zagroda gospodarza na Haculszczyźnie.
Lepianki hacułów, którzy zagrody swe stracili w czasie wojny.
Haculi w odświętnych strojach na odpuście. Na pierwszym planie bogaty
gospodarz z nieodstępną fajką.
Dziewczę haculskie w drodze do cerkwi. (Fot.K.Strzelecki)
Hacuł rozmawiający ze swym sąsiadem przy pomocy długiej trąby.
Grupa hacułek w malowniczych strojach ludowych na odpuście.
Transport mleka i bryndzy z gór do doliny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz