- Oryginalna pisownia -
...Minęło lat 12. Przewaliła się światem i Polską wojna, rewolucja, - i świty Odrodzenia. Zajaśniał dzień. Władze polskie ustaliły się, opanowały bezwład powojenny, poczęły organizować, czego niedostawało. W Łodzi, w środowisku o życiu, tętniącem tak bujnie, klęśki były dotkliwsze, niż gdzieindziej, a potrzeb wiele. Między innemi instytucjami społecznemi powstał tam na Radogoszczu dom misyjny, kędy SS. Pasterki zdały egzamin ze swej użyteczności (1925). - Tak u władzy duchownej, jak i u władzy świeckiej zyskały opinję jaknajpochlebniejszą, - nic zatem dziwnego, że w parę lat później zaproponowano im z kolei objęcie szpitala dla chorych wenerycznych.
W styczniu 1927r. przybyła do Łodzi Matka Generalna, by pertraktować z głównymi inicjatorami projektu, X.Biskupem Tymienieckim i prez. miasta, Cynarskim. Na razie przecież odłożono wykonanie zamiaru na kilka miesięcy: - potem zamordowanie prez. Cynarskiego również wywołało dalszą zwłokę, aż ostatecznie dnia 1-go sierpnia (1927) SS. Pasterki w liczbie 10 (w tem 7 SS. pielęgniarek), wkroczyły w mury szpitala pod opiekę władz. Opieka ta potrzebna była z powodu, że ustępujące kierowniczki i pielęgniarki buntowały i podburzały chore - tak, iż obawiano się ekscesów. Wprawdzie te nie miały miejsca, a pacjentki uspokoiły się rychło, widząc starania SS. Pasterek, - jednakże pewien ferment trwał, gdyż w szpitalu mieszkały nadal 2 osoby z pomiędzy tych, które od pracy usunięte zostały.
ŁÓDŹ - Szpital Marji Magdaleny - Sala opatrunkowa - ul.Tramwajowa 13-15. - zdjęcie z tej książki.
Codzień trzeba było słuchać przycinków i złośliwych aluzyj, - czytać w gazetach napaści na magistrat za oddanie szpitala zakonnicom, mieścić się w wielkiej ciasnocie, - a przedewszystkiem znosić wiele takich pozostałości po dawnych opiekunkach, które takich pozostałości po dawnych opiekunach, które wprost uniemożliwiały pracę nad duszami.
I tak np. chore jadały w sypialniach, przyczem talerze (często z resztkami jedzenia) chowały pod łóżka, lub zgoła w :łóżkach samych. - Brama szpitala służyła 2 razy w tygodniu za ... rozmównicę do przyjmowania odwiedzin męskich, gdzie oczywiście obie strony nie uważały za potrzebne krępować się, zachowując się bardzo hałaśliwie... Kaplica była maleńka i zupełnie niedostateczna na 100-130 chorych. - Szpital nie posiadał wcale ogrodu, tylko placyk, zarzucony rumowiskiem i śmieciami wszelkiego rodzaju. - W całym domu panował nieopisany brud i bezład, wiele zaś przepisów regulaminu istniało tylko na papierze. - Od czasu do czasu powtarzały się donosy do władz miejskich, mające za obiekt rzekome nadużycia Sióstr...
Wycinki artykułów w łódzkiej prasie.
- ciąg dalszy nastąpi -
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz