Test

sobota, 14 stycznia 2023

Andrespol - Ceramika - Krause - Willa - Express - 1950


Historia Andrespola, historia Ceramiki......z przed 73-laty.

Express Ilustrowany. 1950-08-01 R. 5 nr 209


 

    Pięknie zakończyły dzieci pracowników kaflarni „Andrespol" swój miesięczny pobyt na półkoloniach. Przy ognisku w lesie, a później w świetlicy, gdyż zaczął padać deszcz, pokazały licznie zgromadzonym rodzicom i zaproszonym gościom, bogaty repertuar tańców, piosenek i deklamacji.

    Z dobrze spędzonego miesiąca zadowoleni są rodzice i dzieci. Wszyscy żałują, że to już koniec. Szczególnie martwią się rodzice tych najmłodszych w wieku przedszkolnym.

- Bo co my teraz zrobimy, gdy dzieci wrócą do domu? - skarżą się. 

- Ani żłobka, ani przedszkola nie ma przy naszych zakładach. Idąc do pracy musimy zostawiać dzieci pod opieką kobiet wiejskich. Za ten nadzór płacimy im po dwa tysiące miesięcznie od dziecka. A jak ta opieka wygląda? Dzieci są brudne i zaniedbane. Niedomagania żołądkowe - to tak jak chleb codzienny. Od dawna prosimy o żłobek, ale jak dotąd - bez skutku ...

    Dziwna sprawa. Kaflarnia „Andrespol" jest jedna z największych w Polsce i uważana  jest za wzorowy zakład pracy. Dowód tego dała niedawno, gdy przed 22 lipca załoga wezwała do walki o tytuł najlepszej kaflarni wszystkie tego rodzaju zakłady w kraju. l żeby dać przykład innym, robotnicy sami podjęli długoterminowe zobowiązania.

    Dlaczego więc „Andrespol" nie ma żłobka i przedszkola? Czy kierownictwo zakładu uważa, że to niepotrzebne?

    Blisko sto kobiet zatrudnionych w "Andrespolu" nie może spokojnie pracować, będąc w ciągłej trosce o swe dzieci. Alarmują więc już od dłuższego czasu dyrekcję. A dyrekcja rozkłada ręce.

- nie mamy lokalu - to jedyna odpowiedź.

Ale nie tak sprawa wygląda. Lokal jest i to bardzo odpowiedni.

    Na terenie należącym do kaflarni stoi duża 10 pokojowa willa. Wybudował ją przed wojną dla swego użytku były właściciel "Andrespola" - kapitalista Krause. Tych 10 pokoi, nowocześnie urządzonych i z wszelkimi wygodami, wyśmienicie nadaje się na uruchomienie żłobka w rozmiarach, zaspakających potrzeby pracowników kaflarni.

    Chodzi o dwie rodziny zajmujące pomieszczenia w tej willi. Mieszka tam inspektor pożarnictwa Rzepkowski, zatrudniony w Zjednoczeniu Ceramiki Czerwonej w Łodzi oraz inż. Kucharzyk, pracujący obecnie w Warszawie.

    Inspektor Rzepkowski, na prośbę rady zakładowej "Andrespola", zgodził się opuścić zajmowane mieszkanie. Natomiast inż. Kucharzyk w ogóle nie zdaje sobie sprawy w jakich czasach żyje. Bo tylko chyba w ten sposób można sobie wytłumaczyć jego postawę, zajętą wobec prośby rady zakładowej o zwolnienie zajmowanego mieszkania. Oświadczył mianowicie, że nie wyprowadzi się, bo ma "plecy" w Warszawie i nikt mu nic nie zrobi(?!).

    Nam się jednak wydaje, że ob. Kucharzyk przeliczy się z tymi swoimi "plecami". Tym bardziej, że - jak twierdzą robotnicy "Andrespola" - posiada on, oprócz zajmowanej willi, jeszcze dwa mieszkania: jedno w Łodzi, a drugie - służbowe w Warszawie.

    Inż. Kucharzyk musi jak najprędzej opuścić nieprawnie zajmowaną w Andrespolu willę, bo robotnicze dzieci czekają na żłobek i przedszkole!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz