Test

sobota, 18 listopada 2023

Olechów - Łódź - Podpalacz - Pożar - Hasło Łódzkie - 1930


                                STRASZNA ZEMSTA MŚCIWEGO WIEŚNIAKA


Hasło Łódzkie : dziennik bezpartyjny. 1930-11-30 R. 4 nr 328

Najgroźniejszą plagą wszystkich wsi są pożary, które w tak katastrofalny sposób niszczą rok rocznie w Polsce kilkadziesiąt tysięcy gospodarstw wiejskich, przy czym straty materialne sięgają do 5 milionów złotych rocznie.

    W lwiej części pożary te wynikają skutek podpaleń przez zbrodnicze ręce wieśniaków, którzy w zemście swej nie namyślają się, iż ogień może się rozszerzyć i pochłonąć również i jego gospodarstwo.

    W bieżącym roku we wsi Olechów, gminy Chojny wybuchło pięć pożarów, które pociągnęły za sobą straty materialne dochodzące do 29.000 złotych.

    Przeprowadzone dochodzenie policyjne przez komendanta miejscowego posterunku policji starszego przodownika Zygmunta Krupińskiego ustaliło, iż wszystkie te pożary wynikły wskutek pożarów, jednakże sprawcy nie udało mu się ująć, które zawsze na miejscu zbrodni umiejętnie zacierał wszystkie ślady.

     Onegdajszej nocy, wybuchł piąty z kolei pożar w tejże wsi w zabudowaniach gospodarczych należących do Reinholda Krolla.

    Gdy około godziny 2-ej w nocy, łuna rozjaśniła nad wsią Olechów, komendant miejscowego posterunku policji starszy przodownik Kurpiński, niezwłocznie udał się na miejsce pożaru, przyczem udało mu się odkryć ślady obuwia pozostawione przez podpalacza obok podpalonej przez siebie stodoły z całym tegorocznym zbiorem. Idąc śladami pozostawionymi przez zbrodniarza, st. przodownik Kurpiński doszedł do zabudowań gospodarczych stojących na końcu wsi, należących do 16 morgowego gospodarza 34-letniego Edmunda Kowalskiego.

    Celem zabezpieczenia pozostawionych przez podpalacza śladów, st. przodownik Kurpiński polecił podległym sobie funkcjonariuszom porobić z nich odlewy gipsowe mogące następnie służyć dla sądu jako dowody rzeczowe.

    Kowalskiego, policja w mieszkaniu nie zastała, wobec czego postanowiła czekać na niego. Około godziny 7-ej rano w dniu wczorajszym, udało się wreszcie st. przodownikowi Kurpińskiemu wyśledzić kryjówkę Kowalskiego i aresztować go. Podczas badania butów aresztowanego stwierdzono, że pasują one idealnie do pozostawionych śladów przez podpalacza obok stodoły Krolla.

    Dopiero, gdy Kowalski został aresztowany, na posterunek policji zgłosiło się 20 gospodarzy tejże wsi, którzy zeznali, iż podejrzewali oni, iż wszystkie pożary wynikłe we wsi Olechów, były dziełem aresztowanego Kowalskiego. przedtem obawiali się powiadomić policję o swych podejrzeniach w obawie przed zemstą Kowalskiego, który niejednokrotnie mając złość do któregoś z wieśniaków, w nocy wybijał szyby w oknach jego mieszkania, a nawet siekierą rozbijał drzwi lub rany okienne, a nawet wnętrza mieszkań.

    W wypadkach, gdy napadnięci grozili mu powiadomieniem policji o najściu mieszkania lub zdemolowaniu drzwi, Kowalski "radził" im by zaniechali takiego odwetu, gdyż następnej nocy podpali ich zabudowania.

    W obawie przed groźbami znanego we wsi zawalidrogi wieśniacy obawiali się powiadamiać policję o jego zbrodniczej działalności. Ze względu na to, iż około godziny 5 nad ranem w okolicy wsi Ner, gminy Nowosolna pod Łodzią, widziano również przechodzącego Kowalskiego, starszy przodownik Kurpiński, iż wynikły podejrzewał, iż wynikły tejże nocy pożar tam wskutek podpalenia, był dziełem zemsty Kowalskiego.

    W toku dochodzenia, ustaliła policja, iż wynikły pożar we wsi Ner, u gospodarza Gustawa Tabelona, był również spowodowany przez Kowalskiego

    I tu pozstawione ślady obuwia pasowały do pozostawionych śladów przez podpalacza obok stodoły Krolla we wsi Olechów. Dowiedziawszy się o wynikach dochodzenia policyjnego, cała wieś Olechów ruszyła pod posterunek policji, celem dokonania samosądu nad aresztowanym i jedynie orientacja komendanta posterunku uchroniła podpalacza od niechybnej i strasznej śmierci z rąk rozbestwionego chłopstwa, przez przesłanie go do Łodzi samochodem pod silnym konwojem policjantów.

     Aresztowanego podpalacza, który odpowiadać będzie przed sądem za dokonanie 6 podpaleń w ciągu jednego i to nawet nie całego roku, osadzono w więzieniu przy ulicy Kopernika do dyspozycji sędziego śledczego Narkesa i prokuratora szczecha.


 
      DIE SCHRECKLICHE RACHE EINES RACHSÜCHTIGEN DORFBEWOHNERS

Die gefährlichste Geißel aller ländlichen Gebiete sind die Brände, die jedes Jahr mehrere zehntausend ländliche Haushalte in Polen so verheerend vernichten, dass ein materieller Schaden von bis zu 5 Millionen Zloty pro Jahr entsteht.

    Ein Großteil dieser Brände ist auf Brandstiftung durch kriminelle Dorfbewohner zurückzuführen, die in ihrem Rachefeldzug nicht daran denken, dass sich das Feuer ausbreiten und auch ihren Hof vernichten könnte.

    In diesem Jahr brachen im Dorf Olechów in der Gemeinde Chojny fünf Brände aus, die einen Sachschaden von bis zu 29.000 PLN verursachten.

    Die polizeilichen Ermittlungen des Kommandanten der örtlichen Polizeistation, Oberpolizist Zygmunt Krupiński, ergaben, dass alle diese Brände durch Feuer verursacht wurden, aber es gelang ihm nicht, den Täter zu fassen, der stets geschickt alle Spuren am Tatort verwischte.

    Der fünfte Brand im Dorf brach in der vergangenen Nacht in den Wirtschaftsgebäuden von Reinhold Kroll aus.

    Als gegen 2 Uhr nachts ein Feuer über dem Dorf Olechów aufflammte, begab sich der Einsatzleiter der örtlichen Polizeistation, Oberpolizist Kurpiński, sofort zum Brandort, wo er neben der Scheune, die er mit der gesamten diesjährigen Ernte in Brand gesetzt hatte, die Fußspuren des Brandstifters entdecken konnte. Den Fußspuren des Täters folgend, gelangte Wachtmeister Kurpiński zu den am Ende des Dorfes stehenden Wirtschaftsgebäuden, die einem 16-jährigen Landwirt, dem 34-jährigen Edmund Kowalski, gehören.

    Um die vom Brandstifter hinterlassenen Spuren zu sichern, wies Hauptkommissar Kurpiński seine unterstellten Beamten an, Gipsabdrücke der Spuren anzufertigen, die dann vor Gericht als materielle Beweise verwendet werden konnten.

    Kowalski wurde nicht in der Wohnung angetroffen, so dass die Polizei beschloss, auf ihn zu warten. Gegen 7 Uhr morgens am Vortag gelang es dem Polizeipräsidenten Kurpiński schließlich, Kowalskis Versteck ausfindig zu machen und ihn festzunehmen. Bei der Untersuchung der Schuhe des Verhafteten wurde festgestellt, dass sie genau mit den Spuren übereinstimmten, die der Brandstifter neben der Kroll-Scheune hinterlassen hatte.

    Erst als Kowalski verhaftet wurde, kamen 20 Landwirte aus demselben Dorf auf die Polizeiwache und sagten aus, dass sie den Verdacht hegten, dass alle Brände im Dorf Olechów auf das Konto des verhafteten Kowalski gingen. Zuvor hatten sie Angst, der Polizei ihren Verdacht mitzuteilen, weil sie befürchteten, dass Kowalski sich rächen würde; mehr als einmal hatte er aus Wut auf einen der Dorfbewohner nachts die Fenster ihrer Wohnungen eingeschlagen und sogar eine Axt benutzt, um die Türen oder Fenster und sogar das Innere der Wohnungen zu zertrümmern.

    In Fällen, in denen die Angreifer damit drohten, ihn bei der Polizei anzuzeigen, weil er in ihre Wohnungen eingedrungen war oder ihre Türen eingeschlagen hatte, "riet" Kowalski ihnen, von solchen Vergeltungsmaßnahmen abzusehen, da er ihre Gebäude in der folgenden Nacht in Brand setzen würde.

    Aus Angst vor den Drohungen eines im Dorf bekannten Unruhestifters hatten die Dorfbewohner Angst, die Polizei über seine kriminellen Aktivitäten zu informieren. Da Kowalski gegen 5 Uhr morgens auch in der Nähe des Dorfes Ner in der Gemeinde Nowosolna in der Nähe von Łódź gesehen wurde, vermutete Oberpolier Kurpiński, dass der dort in der Nacht durch Brandstiftung entstandene Brand das Werk von Kowalskis Rache war.

    Im Laufe der Ermittlungen stellte die Polizei fest, dass der Brand im Dorf Ner, im Haus des Bauern Gustaw Tabelon, ebenfalls von Kowalski gelegt wurde.

    Und hier stimmten die hinterlassenen Fußspuren mit denen überein, die der Brandstifter neben der Scheune von Kroll im Dorf Olechów hinterlassen hatte. Nachdem das ganze Dorf Olechów von den Ergebnissen der polizeilichen Ermittlungen erfahren hatte, eilte es zur Polizeistation, um eine Selbstverbrennung gegen den Verhafteten durchzuführen, und nur die Orientierung des Kommandeurs der Polizeistation bewahrte den Brandstifter vor einem unvermeidlichen und grausamen Tod durch die Hände der widerspenstigen Bauern, indem er ihn mit einem Auto unter einem starken Polizeikonvoi nach Łódź schickte.

    Der verhaftete Brandstifter, der sich vor Gericht verantworten muss, weil er in einem Jahr sechs Brandanschläge verübt hat und nicht einmal ein ganzes Jahr, wurde im Gefängnis in der Kopernika-Straße untergebracht und steht dem Untersuchungsrichter Narkes und dem Staatsanwalt Szech zur Verfügung.





     




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz