Temat Olechowa stał mi się bliski dzięki kontaktom i przyjaźni z mieszkańcem tej dawnej wsi Horstem Milnikelem. Nie miałem najmniejszego pojęcia jak bogata i zarazem tragiczna jest historia Olechowa z okresu okupacji niemieckiej w latach 1939-45. Zdobywałem coraz to nowe materiały i dokumenty świadczące o niemieckim ludobójstwie na tych terenach (Olechów, Andrzejów, Jędrzejów). Horst wspominał o barakach które pozostały po wyzwoleniu, jako dziecko z kolegami biegał i bawił się na terenie obozu pracy. Z czasem było coraz mniej śladów, to co zostało to pomnik-tablica na ul. Przemysłowej. Myślę, że malutki procent nowych mieszkańców z tzw. blokowiska zdaje sobie sprawę z tragedii jakie miały miejsce.
Niemiecki okupant podjął decyzję o rozbudowie trasy kolejowej łączącej Łódź Kaliską bezpośrednio z Koluszkami przez Olechów, Andrzejów, Andrespol. Tem pomysł o budowie największej stacji rozrządowej na terenie centralnej Polski powstał jeszcze jakichś czas temu przed wojną. Jednak zabrakło na realizację tych planów funduszy. Rozmach z jakim Niemcy przystąpili do budowy wymagał bardzo dużo siły roboczej. Z rozmachem i pośpiechem zbudowano obóz pracy przy ulicy Zakładowej i ulicy Tomaszowskiej. Oprócz rdzenny Polaków, każdego dnia przywożono z łódzkiego Getta, Żydów na stację kolejową w Andrzejowie. Rotacja była olbrzymia, nieludzkie warunki pracy, bicie, systematyczne egzekucje (wieszanie) były na porządku dziennym. Żydzi byli zabijani podczas budowy nasypów, wielu z nich było grzebanych w tych nasypach lub pobliskim lasku. Spoczywają tam do dziś dnia....
Trzy lata temu miałem okazję odwiedzić dwukrotnie Instytut Pileckiego w Warszawie. Znajduje się tam ponad 3 miliony dokumentów związanych z niemiecką okupacją na terenie Polski. Także bardzo ciekawe dokumenty dotyczące Olechowa.
Pozwolę sobie w tej części przedstawić protokół przesłuchania Tadeusza Węglewskiego przez prokuratora Okręgowej Komisji badania Zbrodni Hitlerowskich w Łodzi.
Sygnatura akt: D… 4/69
Okręgowa Komisja Badania Zbrodni Hitlerowskich w Łodzi. 000008
PROTOKÓŁ RZESŁUCHANIA
ŚWIADKA
Dnia 17 września 1969 roku w Łodzi
Wiceprokurator Wiktor Klimczak , na terenie Okręgowej
Komisji badania Zbrodni Hitlerowskich w Łodzi.
Świadek: Tadeusz Węglewski, ur. 9 grudnia 1911 roku w
Niedrzew pow. Kutno., syn Józefa Bronisławy, zam. w Łodzi ul. Trybały ( nie podaję całego numeru). Zajęcie: Mistrz budowlany.
W czasie okupacji zamieszkiwałem w Łodzi. Od marca 1941 roku
zostałem zatrudniony w firmie braci Karola i Oskara Pleszke. Była to firma
jeszcze przedwojenna prowadzona przez wymienionych braci Pleszke, którzy w
czasie okupacji stali się Niemcami. Firma ta wykonywała roboty budowlane.
Bracia Pleszke jak się orientuję mogli mieć w tym czasie mieć lat ponad 50
każdy. Gdzie w m-cu wrześniu 1942 w ramach firmy Pleszke wykonywałem prace
związane z budową budynku łaźni, oraz wykończeniem budynku kuchni na terenie
obozu w Andrzejowie. W czasie gdy tam pracowałem, zaczęli się do tego obozu
wprowadzać Żydzi.
Przez okres pracy, który trwał około 5 tygodni nawiązałem
kontakt z lekarzem Żydem, mieszkańcem tego obozu. Od niego wiem, że w obozie w
Andrzejowie mieszkało 630 Żydów. Na terenie tego obozu ogrodzonego płotem z
kolczastego drutu znajdowało sie 6 baraków. Nazwiska tego lekarza Żyda nie
pamiętam. Żydzi z tego obozu byli wyprowadzani do pracy przy budowie nasypów
kolejowych pod tory przez swoich grupowych Żydów. Grupy Żydów były nadzorowane
jak mi wiadomo przy pracy przez majstrów niemieckich. Jak pamiętam przy bramie
wejściowej na teren obozu żydowskiego znajdowała się wartownia w której służbę
pełnili funkcjonariusze policji kolejowej. Zdaje się, że byli oni ubrani w
szare mundury, ciemniejsze od mundurów żandarmów. Jak pamiętam funkcjonariuszy
policji kolejowej było do pilnowania tego obozu 12,którzy pełnili służby na
zmianę. Nazwisk żadnego z tych funkcjonariuszy nie znam. 0d Żyda-lekarza
słyszałem z opowiadania, że z grup wychodzących do pracy nie wracało wieczorem
5-6 ludzi. W tym czasie jak pracowałem na terenie wymienionego obozu Żydzi
wykonywali roboty przy budowie nasypu w lasku zwanym laskiem Hoffmanowej. Z
tego miejsca pracy wg. opowiadań wspomnianego lekarza zawsze kilku nie wracało.
Wynikało z jego wypowiedzi, ze przy tej pracy Żydzi giną, są zabijani i
zakopywani w nasypie. Roboty w tym miejscu, położonym w odległości około 2
kilometrów od Andrzejowa wykonywała jakaś niemiecka firma, której nazwy nie
znam. Nadmieniam, że żydowski obóz o którym wyżej mowa był położony w
odległości około 1200 metrów od stacji w Andrzejowie przy drodze prowadzącej w
stronę Olechowa. Dokładnie już nie pamiętam, ale zdaje się, że w listopadzie
1942 roku, gdy przyszedłem do pracy, na teren tego obozu żydowskiego w
Andrzejowie dowiedziałem się, że we wczesnych godzinach rannych na terenie
obozu powieszonych zostało 7 Żydów. Mówili o tym robotnicy – Polacy, którzy
zamieszkiwali w barakach położonych za obozem żydowskim. Również przy drodze na
Olechów. Nazwisk tych ludzi wskazać nie potrafię. Polacy ci byli obecni przy
tej egzekucji. Egzekucja została przeprowadzona jak nadmienili mi opowiadający
za samowolne odchodzenie Żydów z grup. Przyczyna ta została podana przed
powieszeniem tych 7 Żydów, przez jakiegoś Niemca, który przybył z zewnątrz.
Nadzorowali tą egzekucję funkcjonariusze policji kolejowej pełniący służbę przy
obozie. Żydzi wieszani byli przez innych Żydów pod nadzorem Niemców. W baraku
polskiego obozu położonego przy obozie żydowskim w Andrzejowie miałem jako
brygadzista swoje pomieszczenie. Przychodziłem do tego pomieszczenia przez
okres pracy, aż do lipca 1943 r. Dopiero w tym czasie przeniosłem się do
Jędrzejowa. Przed przeniesieniem się do Jędrzejowa budowałem baraki przy torach
na wysokości początku wsi Olechów, licząc od Andrzejowa dla jeńców angielskich,
którzy zamieszkali w tym obozie gdzieś od maja 1943 r. Obóz ten został z chwilą
wprowadzenia do niego jeńców odgrodzony i izolowany od reszty zatrudnionych
przy budowie. Po zakończeniu roboty przy budowie baraków dla Anglików
pracowałem przy budowie baraków w Jędrzejowie. Zostało tam postawionych 6
baraków. Teren został ogrodzony drutami kolczastymi, 3 baraki zostały jeszcze
oddzielone od pozostałych. W jednej części zamieszkali Żydzi w liczbie 370, a w
pozostałej Polacy. Z lekarzem żydowskim o którym wyżej nadmieniłem, stykałem
się przez cały czas pracy na budowie. Przychodził on również do obozu przy wsi
Jędrzejów. W maju lub czerwcu 1943 r., gdy przyszedłem do pracy i znajdowałem
się w swoim pomieszczeniu przy obozie Żydów koło Andrzejowa, widziałem jak był
wieziony jakiś Żyd na taczce z wartowni w kierunku baraków. Gdy spotkałem
wspomnianego lekarza tego samego dnia, dowiedziałem się, że wieziony Żyd został
tak mocno pobity przez funkcjonariuszy policji kolejowej na wartowni, że zmarł.
Nazwiska tego Żyda nie znam. Chyba już na jesieni 1943 r. kiedy przechodziłem
koło torów, widziałem jak majster niemiecki bił jakiegoś Żyda kawałem drewna.
Żyd ten skulony stoczył się z wału nasypu. Miało to zdarzenie miejsce w pobliżu
mostu przez rzekę idąc w kierunku Chojen, na wysokości lasku Kowalszczyzna. Żyd
ten został zabity i zasypany, nie widziałem, ale przypuszczam, że tak było. Ja
nie zatrzymywałem się, bo tego dnia wyszedłem nieco wcześniej z pracy i
unikałem spotkań z Niemcami. Nadmieniam, że w miejscu, w które spadł z nasypu
zabity przez Niemca, Żyd, sypana była ziemia z wagoników. Nie byłem poza tym
świadkiem innych zbrodni dokonanych przez Niemców na Żydach lub osobach innych
narodowości, ani też nie potrafię wskazać nazwisk sprawców zbrodni. Widziałem
też, że przy budowie wykopów pod tory byli zatrudnieni więźniowie z Sikawy,
dowożeni codziennie do pracy. Byli oni nadzorowani przez strażników, którzy nie
dopuszczali nikogo do tych więźniów. Nie można było z tymi ludźmi porozumieć
się. Na tym protokół zakończono i po odczytaniu jako zgodny ze złożonymi
zeznaniami podpisany.
Kurt Hein - . Była to firma zajmująca się przygotowaniem terenu pod tory kolejowe. Torów jednak firma ta nie zakładała. Była to firma niemiecka z terenu Rzeszy.
Firma Budowlana Grün i Bielfinger z Mauscheim - budowa nasypu kolejowego
Breutigam i Matejko - Firma budowała budynki stacyjne i inne. Była to miejscowa firma budowlana prowadzona przez miejscowych Niemców.
Niemiecka firma tzw. „Ostdeutsche”, która wykonywała wykopy pod tory kolejowe.
Ostdeutsche Tiefbau Geselschaft. - właściciel firmy był Niemiec volksdeutsch o nazwisku Jędretzki z Konina.
Firma braci Karola i Oskara Pleszke z Łodzi ul. Nawrot 46, którzy w czasie okupacji stali się Niemcami. Firma ta wykonywała roboty budowlane.
Firma Ohlendorf - firma z Rzeszy, która wykonywała roboty związane z budową węzła kolejowego w Olechowie.
Firma Neubaumat z siedzibą w Andrzejowie. Budowa nowego dworca przetokowego.
Bilfinger & Berger - Mannheim
Grün & Bilfinger z Mannheim
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Das Thema Olechów ist mir dank meiner Kontakte und meiner Freundschaft mit Horst Milnikel, einem Einwohner dieses ehemaligen Dorfes, sehr ans Herz gewachsen. Ich hatte nicht die geringste Ahnung, wie reichhaltig und zugleich tragisch die Geschichte von Olechów während der deutschen Besatzung in den Jahren 1939-45 ist. Ich sammelte immer mehr neue Materialien und Dokumente, die von dem deutschen Völkermord in diesen Gebieten (Olechów, Andrzejów, Jędrzejów) zeugten. Horst erinnerte sich an die Baracken, die nach der Befreiung übrig geblieben waren. Als Kind rannte er mit seinen Freunden auf dem Gelände des Arbeitslagers herum und spielte dort. Mit der Zeit wurden die Spuren immer weniger, was übrig blieb, war eine Gedenktafel in der Przemysłowa-Straße. Ich glaube, dass nur ein winziger Prozentsatz der neuen Bewohner der sogenannten Plattenbausiedlung sich der Tragödien bewusst ist, die sich dort ereignet haben.
Die deutschen Besatzer beschlossen, die Eisenbahnstrecke zwischen Łódź Kaliska und Koluszki über Olechów, Andrzejów und Andrespol auszubauen. Die Idee, den größten Rangierbahnhof in Zentralpolen zu bauen, entstand bereits einige Zeit vor dem Krieg. Allerdings fehlten die finanziellen Mittel für die Umsetzung dieser Pläne. Der Elan, mit dem die Deutschen den Bau in Angriff nahmen, erforderte sehr viel Arbeitskraft. Mit großem Elan und Eile wurde ein Arbeitslager an der Zakładowa-Straße und der Tomaszowska-Straße errichtet. Neben den einheimischen Polen wurden jeden Tag Juden aus dem Łódźer Ghetto zum Bahnhof in Andrzejów gebracht. Die Fluktuation war enorm, die Arbeitsbedingungen unmenschlich, Schläge und systematische Hinrichtungen (Erhängen) waren an der Tagesordnung. Juden wurden beim Bau von Dämmen getötet, viele von ihnen wurden in diesen Dämmen oder im nahe gelegenen Wald begraben. Dort ruhen sie bis heute...
Vor drei Jahren hatte ich zweimal Gelegenheit, das Pilecki-Institut in Warschau zu besuchen. Dort befinden sich über 3 Millionen Dokumente, die mit der deutschen Besatzung in Polen in Zusammenhang stehen. Darunter sind auch sehr interessante Dokumente über Olechów.
Ich möchte an dieser Stelle das Protokoll der Vernehmung von Tadeusz Węglewski durch den Staatsanwalt der Bezirkskommission zur Untersuchung der Nazi-Verbrechen in Łódź vorstellen.
Aktenzeichen: D… 4/69
Bezirkskommission zur Untersuchung der Nazi-Verbrechen in Łódź. 000008
PROTOKOLL DER VERNEHMUNG EINES ZEUGEN
Am 17. September 1969 in Łódź
Vize-Staatsanwalt Wiktor Klimczak , auf dem Gelände der Bezirkskommission zur Untersuchung der Nazi-Verbrechen in Łódź.
Zeuge: Tadeusz Węglewski, geboren am 9. Dezember 1911 in Niedrzew, Kreis Kutno, Sohn von Józef Bronisława, wohnhaft in Łódź, Trybały-Straße (ich gebe nicht die gesamte Hausnummer an). Beruf: Baumeister.
Während der Besatzungszeit wohnte ich in Łódź. Seit März 1941 war ich bei der Firma der Brüder Karol und Oskar Pleszke beschäftigt. Es handelte sich um ein noch aus der Vorkriegszeit stammendes Unternehmen, das von den genannten Brüdern Pleszke geführt wurde, die während der Besatzungszeit Deutsche geworden waren. Diese Firma führte Bauarbeiten durch. Soweit ich weiß, waren die Brüder Pleszke zu dieser Zeit jeweils über 50 Jahre alt. Im September 1942 führte ich im Rahmen der Firma Pleszke Arbeiten im Zusammenhang mit dem Bau eines Badehauses und der Fertigstellung eines Küchengebäudes auf dem Gelände des Lagers in Andrzejów durch. Während ich dort arbeitete, begannen Juden in dieses Lager einzuziehen.
Während meiner etwa fünfwöchigen Arbeit knüpfte ich Kontakt zu einem jüdischen Arzt, der in diesem Lager lebte. Von ihm weiß ich, dass im Lager in Andrzejów 630 Juden lebten. Auf dem Gelände dieses mit Stacheldraht umzäunten Lagers befanden sich sechs Baracken. Den Namen dieses jüdischen Arztes habe ich nicht mehr im Gedächtnis. Die Juden aus diesem Lager wurden von ihren Gruppenführern zur Arbeit beim Bau von Bahndämmen unter den Gleisen gebracht. Die Gruppen von Juden wurden, soweit ich weiß, bei der Arbeit von deutschen Vorarbeitern beaufsichtigt. Soweit ich mich erinnere, befand sich am Eingangstor zum jüdischen Lager ein Wachhäuschen, in dem Beamte der Bahnpolizei Dienst taten. Ich glaube, sie trugen graue Uniformen, die dunkler waren als die Uniformen der Gendarmen. Soweit ich mich erinnere, gab es 12 Bahnpolizisten, die dieses Lager bewachten und sich im Schichtdienst ablösten. Ich kenne die Namen keiner dieser Beamten. Von einem jüdischen Arzt habe ich gehört, dass von den Gruppen, die zur Arbeit gingen, abends 5-6 Menschen nicht zurückkehrten. Während meiner Arbeit in diesem Lager verrichteten die Juden Arbeiten am Bau eines Damms in einem Wald namens Hoffmanowa. Nach den Erzählungen des erwähnten Arztes kehrten von diesem Arbeitsplatz immer einige nicht zurück. Aus seinen Aussagen ging hervor, dass bei dieser Arbeit Juden ums Leben kamen, getötet und im Damm begraben wurden. Die Arbeiten an diesem Ort, der etwa 2 Kilometer von Andrzejów entfernt liegt, wurden von einer deutschen Firma durchgeführt, deren Namen ich nicht kenne. Ich möchte erwähnen, dass das oben erwähnte jüdische Lager etwa 1200 Meter vom Bahnhof in Andrzejów entfernt an der Straße in Richtung Olechów lag. Ich erinnere mich nicht mehr genau, aber ich glaube, dass ich im November 1942, als ich zur Arbeit kam, auf dem Gelände dieses jüdischen Lagers in Andrzejów erfuhr, dass in den frühen Morgenstunden 7 Juden im Lager erhängt worden waren. Das erzählten mir die Arbeiter – Polen, die in Baracken hinter dem jüdischen Lager wohnten. Auch an der Straße nach Olechów. Die Namen dieser Menschen kann ich nicht nennen. Diese Polen waren bei dieser Hinrichtung anwesend. Die Hinrichtung wurde, wie mir berichtet wurde, wegen des eigenmächtigen Verlassens der Gruppen durch die Juden durchgeführt. Dieser Grund wurde vor der Erhängung dieser sieben Juden von einem Deutschen genannt, der von außerhalb gekommen war. Die Hinrichtung wurde von Beamten der Bahnpolizei überwacht, die im Lager Dienst taten. Die Juden wurden von anderen Juden unter deutscher Aufsicht gehängt. In der Baracke des polnischen Lagers, das sich neben dem jüdischen Lager in Andrzejów befand, hatte ich als Vorarbeiter meinen Raum. Ich kam während meiner Arbeitszeit bis Juli 1943 in diesen Raum. Erst zu diesem Zeitpunkt zog ich nach Jędrzejów um. Vor meinem Umzug nach Jędrzejów baute ich Baracken an den Gleisen am Anfang des Dorfes Olechów, gezählt von Andrzejów aus, für englische Kriegsgefangene, die seit etwa Mai 1943 in diesem Lager lebten. Dieses Lager wurde mit der Einweisung der Kriegsgefangenen abgezäunt und vom Rest der am Bau beschäftigten Personen isoliert. Nach Abschluss der Arbeiten am Bau der Baracken für die Engländer arbeitete ich am Bau von Baracken in Jędrzejów. Dort wurden 6 Baracken errichtet. Das Gelände wurde mit Stacheldraht umzäunt, 3 Baracken wurden noch von den übrigen getrennt. In einem Teil wohnten 370 Juden, im anderen Teil Polen. Mit dem oben erwähnten jüdischen Arzt hatte ich während meiner gesamten Arbeitszeit auf der Baustelle Kontakt. Er kam auch in das Lager bei Jędrzejów. Im Mai oder Juni 1943, als ich zur Arbeit kam und mich in meinem Raum im Lager der Juden bei Andrzejów befand, sah ich, wie ein Jude auf einer Schubkarre vom Wachhaus in Richtung Baracken transportiert wurde. Als ich denselben Tag den erwähnten Arzt traf, erfuhr ich, dass der transportierte Jude von den Beamten der Bahnpolizei in der Wachstube so schwer geschlagen worden war, dass er starb. Den Namen dieses Juden kenne ich nicht. Ich glaube, es war im Herbst 1943, als ich an den Gleisen vorbeiging und sah, wie ein deutscher Vorarbeiter einen Juden mit einem Stück Holz schlug. Der Jude rollte zusammengekauert den Bahndamm hinunter. Dies geschah in der Nähe der Brücke über den Fluss in Richtung Chojen, auf Höhe des Waldes Kowalszczyzna. Dieser Jude wurde getötet und verschüttet, ich habe es nicht gesehen, aber ich nehme an, dass es so war. Ich habe nicht angehalten, weil ich an diesem Tag etwas früher von der Arbeit gegangen bin und Begegnungen mit Deutschen vermieden habe. Ich möchte erwähnen, dass an der Stelle, an der er von den Deutschen getötet wurde, Erde aus Waggons aufgeschüttet wurde. Ich war außerdem nicht Zeuge anderer Verbrechen der Deutschen an Juden oder Personen anderer Nationalitäten und kann auch keine Namen von Tätern nennen. Ich habe auch gesehen, dass beim Bau der Gleisgräben Häftlinge aus Sikawa beschäftigt waren, die täglich zur Arbeit gebracht wurden. Sie wurden von Wachen beaufsichtigt, die niemanden zu diesen Häftlingen ließen. Es war unmöglich, mit diesen Menschen zu kommunizieren. Damit wurde das Protokoll abgeschlossen und nach Verlesung als mit den gemachten Aussagen übereinstimmend unterzeichnet.
Kurt Hein – . Es handelte sich um eine Firma, die sich mit der Vorbereitung des Geländes für Eisenbahnschienen befasste. Die Firma verlegte jedoch keine Schienen. Es war eine deutsche Firma aus dem Reichsgebiet.
Bauunternehmen Grün und Bielfinger aus Mauscheim – Bau eines Bahndamms
Breutigam und Matejko – Das Unternehmen baute Bahnhofsgebäude und andere Gebäude. Es handelte sich um ein lokales Bauunternehmen, das von lokalen Deutschen geführt wurde.
Das deutsche Unternehmen „Ostdeutsche”, das Aushubarbeiten für die Eisenbahnschienen durchführte.
Ostdeutsche Tiefbau Geselschaft – Eigentümer des Unternehmens war ein Volksdeutscher namens Jędretzki aus Konin.
Das Unternehmen der Brüder Karol und Oskar Pleszke aus Łódź, ul. Nawrot 46, die während der Besatzungszeit zu Deutschen wurden. Dieses Unternehmen führte Bauarbeiten durch.
Die Firma Ohlendorf – ein Unternehmen aus dem Reich, das Arbeiten im Zusammenhang mit dem Bau des Eisenbahnknotens in Olechów ausführte.
Die Firma Neubaumat mit Sitz in Andrzejów. Bau eines neuen Durchgangsbahnhofs.
Bilfinger & Berger – Mannheim
Grün & Bilfinger aus Mannheim
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz