środa, 28 maja 2025

Cmentarz ewangelicki Wiznera - Fundacja Kwela - pp. Kwiatkowska - Werecka - Szczepańska - Radio Łódź

Bardzo dobry pomysł powstał w Fundacji Kwela. Miałem przyjemność rozmawiać z Panią Joanną o powstaniu pomnika upamiętniającego dawnych mieszkańców Łodzi wyznania ewangelickiego. Ja pamiętam jako dziecko ten cmentarz z początku lat 60-tych. Brat mojego Taty wprowadził się do bloku przy ul. Pięknej, który graniczył bez małą z tym cmentarzem. Nie interesowały mnie rozmowy starszych, więc wychodziłem na balkon i miałem piękny widok z 10 piętra! Było wtedy dużo nagrobków..., później wyjechałem zagranicę i nie niem co się takiego stało, że ten cmentarz zniknął, gdzie wywieziono nagrobki?.... 

W radio Łódź p.p. Joanna i Izabela rozmawiają w tematach cmentarzy ewangelickich z redaktor p. Agatą Zielińską.

Fundacja Kwela prowadzi zbiórkę pieniężną na pomnik, być może ktoś z czytelników zechce wpłacić darowiznę. Każda suma jest ważna! Zapraszam również do Radia Łódź na 42 minutową bardzo ciekawą rozmowę!

Jeśli nie mieliście szans wysłuchać wczorajszej audycji w Radio Łódź o dawnym cmentarzu Wiznera i prowadzonej przez nas zbiórce na jego upamiętnienie, nie martwcie się, można ją odsłuchać bezpośrednio ze strony internetowej.

Jak upamiętniać cmentarze ewangelickie?

W Parku Rejtana ma stanąć pomnik przypominający, że kiedyś w tym miejscu był cmentarz ewangelicki i w dalszym ciągu spoczywają tam dawni mieszkańcy Łodzi. Mało osób zna historię tego miejsca, a pomnik ma ją przypominać i przywracać pamięć o tych, którzy tu zostali pochowani i którzy tworzyli wielokulturową Łódź. 

Jak upamiętniać cmentarze ewangelickie? | To jest temat | 27-05-2025


                                    Izabela Werecka-Szczepańska – Fundacja “Kwela”



wtorek, 27 maja 2025

Irma i Rene Jäck - Adamów - ok.1937/38

Nie tylko cudowne zdjęcie przesłane przez Rene, lecz także wyczerpujący tekst przedstawiający bohaterów tamtych czasów w Adamowie!:

Zdjęcie przedstawia członków rodzin Lerke i Jäck, wykonane w Adamowie za domem nr 16, druga działka po prawej stronie ulicy (sąsiad Emila Jäcka).

Irma nie była w stanie zidentyfikować osób z rodziny Lerke, była to duża rodzina. Siostra mojego dziadka (Bertha, nieobecna na zdjęciu) była żoną jednego z członków rodziny Lerke. Nie wiemy, czy jest on na zdjęciu.

Dwaj panowie stojący na studni to Emil Jäck (po prawej).

Skrajnie po lewej stronie stoi Pauline Jäck, matka Irmy.

Irma stoi z przodu pośrodku, z kokardką we włosach.

Dzieci po prawej stronie zdjęcia to: Gustav Jäck (syn Otto i Olgi), Michael Schilberg (syn Michaela i Marthy, z domu Jäck). Wyższy chłopiec w białej koszuli to Arnold Jäck (brat Irmy).

Pan (trzeci od lewej, za kobietą w jasnej sukience) o wąskiej twarzy i brodzie to prawdopodobnie Adolf Jäck (brat Emila).


Nicht nur ein wunderschönes Foto, das Rene geschickt hat, sondern auch ein ausführlicher Text, der die Helden jener Zeit in Adamów vorstellt!:

Das Foto zeigt Personen der Familien Lerke und Jäck, aufgenommen in Adamow hinter dem Haus Nr. 16, zweites Grundstück auf der rechten Straßenseite (Nachbar von Emil Jäck).

Die Personen von Lerke konnte Irma leider nicht zuordnen, das war eine große Famile. Eine Schwester meines Großvaters (Bertha, nicht auf dem Foto) war mit einem Lerke verheiratet. Wir wissen nicht, ob dieser auf dem Foto ist.

 Die zwei Herren oben stehen auf dem Brunnen, rechts ist Emil Jäck.

Ganz links Pauline Jäck, Mutter von Irma.

Irma ist vorn in der Mitte, mit der Schleife im Haar.

Die Kinder rechts im Bild sind: Gustav Jäck (Sohn von Otto und Olga), Michael Schilberg (Sohn von Michael und Martha, geb. Jäck). Der größere Junge im weißen Hemd ist Arnold Jäck (Bruder von Irma).

 Der Herr (3. von links, hinter der Dame mit dem hellen Kleid) mit schmalem Gesicht und Bart ist vermutlich Adolf Jäck (Bruder von Emil).




poniedziałek, 26 maja 2025

Irma i Rene Jäck - Adamów - ok.1937/38

 

Cudowne zdjęcie! Przeogromne dzięki dla Pani Irmy i Rene Jäck za możliwość zamieszczenia tego zdjęcia na moim blogu!

Ein wunderschönes Foto! Vielen Dank an Frau Irma und Rene Jäck für die Erlaubnis, dieses Foto auf meinem Blog zu veröffentlichen!

                      Emil Jäck i rodzina za domem nr 15 w Adamowie, wykonane około 1937/38 roku.
                      Emil Jäck und Familie hinter dem Haus Nr. 15 in Adamow, aufgenommen ca. 1937/38.


Dorothea Christoph Bajer (Beier) - Bukowiec - Königsbach - Niemieckie Osadnictwo - 1900 - cz.3

 Reszta dokumentów i wspaniałe zdjęcie przesłane przez przez Danniego Melcherta!

                                            Dorothea Bajer (Beier) w Bukowcu.









Dorothea Christoph Bajer (Beier) - Bukowiec - Königsbach - Niemieckie Osadnictwo - 1900 - cz.2


Bardzo ciekawy i dokładny dokument przesłany przez Danniego Melcherta.

                                           TABELA RODZINNA KARLA BEIERA

sporządzona na podstawie aktów stanu cywilnego kościoła ewangelicko-luterańskiego w Pabianicach.

Karl Beier, urodzony w Bukowcu (Königsbach) w parafii Pabianice 18 września 1900 r., syn małżeństwa:

Christopha Beiera, syna Kristopha i jego żony Katherine z domu Wacker, urodzonego w Bukowcu (Königsbach) 23 marca 1865 r.,

Dorothei z domu Legler, córki Martina i jego żony Katharine z domu Koblenzer, urodzonej w Bukowcu (Königsbach) 5 maja 1868 r.

Ślub odbył się 20 lutego 1887 r. w kościele ewangelicko-luterańskim w Pabianicach.

Christoph Beier, syn Christopha i jego żony Juljanny, z domu Becker, urodzony w Bukowcu (Königsbach) 16 marca 1830 r., poślubił 28 października 1849 r. w kościele ewangelicko-luterańskim w Pabianicach

Kathariną Dorotheą Wacker, córką Georga Jacoba i jego żony Anny Marie z domu Kling, urodzoną 3 kwietnia 1832 r. w Bukowcu (Königsbach), zmarłą 30 czerwca 1910 r. w Bukowcu (Königsbach). Christoph Beier, zmarł 31 stycznia 1892 r. w Bukowcu (Königsbach).

Christoph Beier, syn Christopha i jego żony Juljanny z domu Meier, urodzony w 1809 r. w Bukowcu (Königsbach), poślubił po raz drugi 23 listopada 1834 r. w kościele ewangelicko-luterańskim w Pabianicach

Christoph Beier, syn nieznanych rodziców, urodzony w 1782 r., zmarł w Bukowcu (Königsbach) 12 lutego 1851 r. w wieku 69 lat.

Martin Legler, syn Friedricha i jego żony Katherine, z domu Kühler, urodzony w Bukowcu (Königsbach) 13 lutego 1840 r., zmarł w Bukowcu (Königsbach) 9 kwietnia 1909 r.

Katharine Legler, z domu Koblenzer, córka Heinricha i Katherine, z domu Lebherz, urodzona w Opszenszow w 1849 r., zmarła w Bukowcu (Königsbach) 5 maja 1890 r. w wieku 51 lat.

Friedrich Legler, syn nieznanych rodziców, urodzony w Niederredern w 1805 r., zmarł w Bukowcu (Königsbach) 26 września 1852 r. w wieku 47 lat.

Zgodność powyższych danych z księgami stanu cywilnego miejscowej gminy ewangelicko-luterańskiej potwierdzono.

                                               



                                        STAMMTAFEL FÜR KARL BEIER

zusammengestellt nach den standesamtlicher kirchenbüchern der ev. - luth. Gemeinde zu Pabjanice.

Karl Beier, geboren in Bukowiec (Königsbach) Pfarrgemeinde Pabjanice am 18. September 1900, als Sohn der Eheleute:

Christoph Beier, Sohn des Kristoph u. dessen Ehefrau Katherine geb. Wacker, geboren in Bukowiec (Königsbach) am 23. März 1865, 

Dorothea geb. Legler, Tochter des Martin und dessen Ehefrau Katharine geb. Koblenzer, geboren in Bukowiec (Königsbach) am 5. Maj 1868.

getraut am 20 Februar 1887 in der ev. - luth. Kirche zu Pabjanice.

Christoph Beier, Sohn des Christoph und dessen Ehefrau Juljanna, geb. Becker, geboren in Bukowiec (Königsbach) am 16.  März 1830, getraut am 28. Oktober 1849 in der ev. - luth. Kirche zu Pabjanice, mit 

Katharina Dorothea Wacker, Tochter des Georg Jacob und dessen Ehefrau Anna Marie geb. Kling, geboren am 3. April 1832 in Bukowiec (Königsbach), gestorben am 30. Juni 1910 in Bukowiec (Königsbach). Christoph Beier, gestorben am 31. Januar 1892 in Bukowiec (Königsbach).

Christoph Beier, Sohn des Christoph und dessen Ehefrau Juljanna, geb. Meier, geboren am des Jahr 1809 in Bukowiec (Königsbach), getraut zum II Mal am 23.XI. 1834 in der ev. - luth. Kirche zu Pabjanice, 

Christoph Beier, Sohn unbekannter Eltern, geboren am des Jahr 1782, gestorben  in Bukowiec (Königsbach), am 12. Februar 1851 im Alter von 69 Jahren.

Martin Legler, Sohn der Friedrich, u. dessen Ehefrau Katherine, geb. Kühler, geboren in Bukowiec (Königsbach) am 13. Februar 1840,  gestorben  in Bukowiec (Königsbach), am 9.April 1909.

Katharine Legler, geb. Koblenzer, Tochter der Heinrich u. der Katherine, geb. Lebherz, geboren in Opszenszow, am das Jahr 1849, gestorben in Bukowiec (Königsbach) am 5. Maj 1890 im Alter von 51 Jahren.

Friedrich Legler, Sohn unbekannter Eltern, geboren in Niederredern am das Jahr 1805, gestorben in Bukowiec (Königsbach) am 26. September 1852, in Alter von 47 Jahren.

Die Übereinstimmung obiger Angaben mit den standesamtlichen Bücherre der hiesigen ev.-luth. Gemeinde bestätigt.



niedziela, 25 maja 2025

Dorothea Christoph Bajer - Beier (Bukowiec) - Königsbach - Niemieckie Osadnictwo - 1900 - cz.1

 

Jakże miłe zakończenie niedzieli, bez polityki, kopaniny przedwyborczej.....

Taką wiadomość otrzymałem dzisiaj od Dann'ego :

Szanowny Panie Andrzej Braun,

Niestety nie mówię po polsku. Proszę wybaczyć problemy z tłumaczeniem Google.

Jestem Danny Melchert, potomek Karla Bajer urodzonego w 1900 roku w Königsbach (Bukowiec).

Moi pradziadkowie Dorothea i Christoph Bajer mieszkali w Königsbach. Są pokazani na zdjęciu.

W zeszłym roku odwiedziłem Bukowiec i chciałem dowiedzieć się czegoś więcej o moich przodkach. Niestety nie udało mi się niczego dowiedzieć. Znalazłem tylko cmentarz, ale nie znalazłem nagrobka.

Chciałbym wiedzieć, gdzie mieszkali moi pradziadkowie. Kiedy i jak zginęli.

Czy może wiesz z kim mogłabym się skontaktować?

Byłbym bardzo szczęśliwy gdybyś mógł mi pomóc.

 

Z wyrazami szacunku

Danny Melchert


Jest to nie pierwszy "internetowy list" który otrzymuję. Rodzina Bajer jest znana w dawnym Bukowcu. Liczę, że z pomocą przyjdą czytelnicy i pomogą w rozwiązaniu tych pytań zadanych przez Danniego. Zamieszczam cudowne zdjęcie Dorothei i Christopha Bajerów na tle ich domu. Takie zdjęcia dają mi energię do dalszej pracy, poszukiwań i opisywania minionej historii. Wielkie dzięki Danny! 

ps. Wielka szkoda, że nie zadzwoniłeś do mnie w ubiegłym roku podczas Twojej wizyty w Bukowcu. Zapraszam ponownie!

Was für ein schöner Abschluss des Sonntags, ohne Politik und Wahlkampfgeplänkel...
Diese Nachricht habe ich heute von Danniego erhalten:
Sehr geehrter Herr Andrzej Braun,
leider spreche ich kein Polnisch. Bitte entschuldigen Sie die Probleme mit der Google-Übersetzung.
Ich bin Danny Melchert, ein Nachfahre von Karl Bajer, geboren 1900 in Königsbach (Bukowiec).
Meine Urgroßeltern Dorothea und Christoph Bajer lebten in Königsbach. Sie sind auf dem Foto zu sehen.
Letztes Jahr habe ich Bukowiec besucht und wollte mehr über meine Vorfahren erfahren. Leider habe ich nichts herausfinden können. Ich habe nur den Friedhof gefunden, aber keinen Grabstein.
Ich würde gerne wissen, wo meine Urgroßeltern gelebt haben. Wann und wie sie gestorben sind.
Wissen Sie vielleicht, an wen ich mich wenden könnte?
Ich würde mich sehr freuen, wenn Sie mir helfen könnten.
Mit freundlichen Grüßen
Danny Melchert

Dies ist nicht der erste „Internetbrief“, den ich erhalte. Die Familie Bajer ist in dem ehemaligen Bukowiec bekannt. Ich hoffe, dass die Leser helfen können, die Fragen von Danny zu beantworten. Ich füge ein wunderschönes Foto von Dorothea und Christoph Bajer vor ihrem Haus bei. Solche Fotos geben mir Energie für meine weitere Arbeit, meine Recherchen und die Beschreibung der vergangenen Geschichte. Vielen Dank, Danny!
P.S. Schade, dass du mich letztes Jahr während deines Besuchs in Bukowiec nicht angerufen hast. Komm doch wieder mal vorbei!




                                                                            Mądrość

                                        Oto owoc Pana, to jest mądrość, a unikanie zła to rozum.

                                                                          KARL BEIER

 

Urodzony 18 września 1900 r., po ukończeniu nauki Słowa Bożego, obecnie członek Kościoła ewangelicko-luterańskiego w Bukowcu, 23 września 1900 r. przyjął bierzmowanie i odtąd ma prawo przystępować do Komunii Świętej.

Pabianice, 13 czerwca 1915 r.

 

                                                                      Denkenspruch

Siehe, die Frucht des Herrn, das ist Weisheit; und meiden das Böse, das ist Verstand.

                        KARL BEIER

 Geboren den 18 . September 1900, ist nach en. Fangenem Unterricht im Worte Gottes, heute in der ev.-luthern. Kirche in Bukowiec, ist mit 23. September 1900 ist konfirmiert worden und nunmehr zum heiligen Abendmal zugelassen.

Pabianice, den 13 Juni 1915





Irma i Rene Jäck - Adamów - Małczew - ok.1940

Dobro wraca....Zdjęcie poniżej pochodzi z prywatnego archiwum pani Irmy Jäck. Tej samej, która odwiedziła Brzeziny, Adamów i Bukowiec 2 maja tego roku. Towarzyszył jej Rene Jäck, bliski krewny, zarazem przewodnik. To dzięki niemu mogę zaprezentować na moim blogu te piękne zdjęcia (następne w najbliższym czasie). Otóż Rene kilka lat temu sfotografował te zdjęcia swoim telefonem i przesłał dzisiaj na mój adres, wielkie dzięki Przyjacielu!


Zostało zrobione przed szkołą w Małczewie około 1940 roku. Irma poszła do szkoły dopiero w wieku 7 lat. Później uczęszczała do szkoły z internatem w Brzezinach. Szkołę w Brzezinach rozpoznała od razu podczas naszej podróży.

Budynek w Małczewie już nie istnieje. Irma pamiętała, że stał po prawej stronie drogi w kierunku Brzezin.

Dziewczynka w środku z ciemnymi włosami i warkoczem to Irma. Nie potrafiła rozpoznać pozostałych dzieci.

Jak widać, budynek szkoły był drewniany, zbudowany z bali, na fundamentach z cegły, z drewnianą przybudówką.


Gutes kommt zurück... Das Foto unten stammt aus dem privaten Archiv von Frau Irma Jäck. Sie ist dieselbe Frau, die am 2. Mai dieses Jahres Brzeziny, Adamów und Bukowiec besucht hat. Begleitet wurde sie von Rene Jäck, einem nahen Verwandten und gleichzeitig ihrem Reiseführer. Dank ihm kann ich diese schönen Fotos (weitere folgen in Kürze) auf meinem Blog präsentieren. Rene hat diese Fotos vor einigen Jahren mit seinem Handy aufgenommen und mir heute geschickt, vielen Dank, mein Freund!


Das Foto wurde um 1940 vor der Schule in Małczewo aufgenommen. Irma ging erst mit 7 Jahren zur Schule. Später besuchte sie eine Internatsschule in Brzeziny. Die Schule in Brzeziny hat sie während unserer Reise sofort wiedererkannt.

Das Gebäude in Małczewo existiert nicht mehr. Irma erinnerte sich, dass es auf der rechten Seite der Straße in Richtung Brzeziny stand.

Das Mädchen in der Mitte mit den dunklen Haaren und dem Zopf ist Irma. Die anderen Kinder konnte sie nicht erkennen.

Wie man sieht, war das Schulgebäude aus Holz, aus Baumstämmen gebaut, auf einem Ziegelfundament, mit einem Anbau aus Holz.

środa, 21 maja 2025

Herbert Höft - Burzliwe czasy - Turbulente Zeiten - Borowa - Wilhelmswald

 

Dwa dni temu otrzymałem oczekiwaną przesyłkę z Chemnitz! Profesor dr. Herbert Höft wysłał na mój adres, niedostępny na rynku czytelniczym 1 tom swoich wspomnień - Burzliwe czasy (Turbulente Zeiten). Tom 2 udało się kupić mojemu synowi Tomkowi. Ten pierwszy jest dla mnie bardzo ważny, gdyż opisuje dziecięce wspomnienia z lat 1931- 47 w Borowej, w której się urodził. Od dwóch dni siedzę nad tłumaczeniem tej niezwykłej książki. Wspomnienia pisane od serca, są momenty, że "jestem" w tamtych czasach obecny.... Nie często mi się to zdarza. Dzisiaj zamieszczam jeden z małych rozdziałów, więcej na moim blogu nie będę zamieszczać, chciałbym po przetłumaczeniu całego materiału wydać te wspomnienia w postaci książki.  

Vor zwei Tagen habe ich die lang erwartete Sendung aus Chemnitz erhalten! Professor Dr. Herbert Höft hat mir den ersten Band seiner Memoiren – „Turbulente Zeiten“ – zugeschickt, der im Buchhandel nicht erhältlich ist. Band 2 konnte mein Sohn Tomek kaufen. Der erste Band ist für mich sehr wichtig, da er Kindheitserinnerungen aus den Jahren 1931-47 in Borowa beschreibt, wo er geboren wurde. Seit zwei Tagen sitze ich an der Übersetzung dieses außergewöhnlichen Buches. Die Erinnerungen sind von Herzen geschrieben, es gibt Momente, in denen ich mich in diese Zeit zurückversetzt fühle... Das passiert mir nicht oft. Heute veröffentliche ich einen kleinen Abschnitt, mehr werde ich auf meinem Blog nicht veröffentlichen, da ich diese Erinnerungen nach der Übersetzung des gesamten Materials in Form eines Buches herausgeben möchte.  


                                                     MOI RODZICE

Mój dziadek Gottlieb dużo palił – dużo za dużo. Zmarł przed ukończeniem sześćdziesiątego roku życia. Zaplanował przyszłość swoich dzieci. Najstarszy syn został wysłany do seminarium nauczycielskiego w Łodzi. Najmłodszy został ślusarzem, a dwaj środkowi mieli po odbyciu służby wojskowej w armii polskiej otrzymać po połowie pola. W ten sposób mój ojciec otrzymał siedem hektarów ziemi. Siostry miały otrzymać pieniądze od braci. Bazując na doświadczeniu, że wspólne, ciasne mieszkanie młodych rodzin często prowadzi do kłótni i nienawiści, mój ojciec, będąc jeszcze kawalerem, z pomocą swoich braci i pożyczki od nauczyciela Brauna, zbudował dom z stajnią. Jego najstarszy brat Adolf miał odziedziczyć rodzinne budynki. Teraz Emil, mój ojciec, szukał dziewczyny, ponieważ jako spadkobierczyni miała otrzymać co najmniej krowę – czego nie można było oczekiwać we własnej wsi. Znalazł ją w Andrzejowie. (Wieś została w międzyczasie przyłączona do miasta Łódź. Łódź była wówczas nazywana polskim Manchesterem). Moja matka była nieszczęśliwa jako wiejska gospodyni w Borowej. W wieku 21 lat wolałaby bawić się lalkami niż opiekować się prawdziwym dzieckiem, karmić bydło, doić krowy i pracować w polu. Ale podołała tym zadaniom. Wysokie długi kredytowe i trudne warunki pracy w rolnictwie były dużym obciążeniem dla moich rodziców. W tamtym czasie nie byłem dzieckiem z marzeń. Komentarz mojej matki do ojca po moich narodzinach: „Jeśli jeszcze raz mi to zrobisz, walnę cię patelnią w głowę”. Przyszła sąsiadka, żeby obejrzeć nowego mieszkańca. „On nie będzie duży, ma takie krótkie kostki”. Miała rację. W końcu dorosłem, ale nigdy nie byłem wysoki.

Po dziesięciu i pół roku w końcu dostałam siostrzyczkę. To również nie było planowane przez rodziców. Rodzice zaakceptowali mnie takim, jakim jestem. Mój ojciec był energicznym mężczyzną, który wszędzie się wtrącał, aby decydować. Rozkazywał nawet tam, gdzie nie było potrzeby. Cierpiała na tym oczywiście moja mama i ja. Mimo to w Wehrmachcie doszedł tylko do stopnia szeregowego. Nie chciał osiągnąć nic więcej. Z perspektywy czasu było to błogosławieństwem. Ciężką pracą, pomimo początkowych przytłaczających długów u nauczyciela Brauna, który naliczał lichwiarskie odsetki, moi rodzice zbudowali  zgrabne gospodarstwo z krowami mlecznymi, dwoma końmi, kilkoma świniami, licznym drobiem, a ja miałem miejsce na króliki i  gołębie. Do odziedziczonej działki o powierzchni siedmiu hektarów wydzierżawili kolejne pięć hektarów. Moi rodzice wyróżniali się pracowitością i konsekwencją. Matka zajmowała się gospodarstwem domowym, a często także zwierzętami. Ojciec był nie tylko surowy wobec zwierząt, ale także nie okazywał nam prawie żadnych uczuć. Pewnego wieczoru byłem spragniony. Matka po raz kolejny uprażyła jęczmień i zaparzyła z niego kawę, która jednak już ostygła. Matka nie chciała podać mi zimnej kawy i dodała do niej gorącą wodę. Widziałem to. Wtedy nie rozumiałem związku między kawą a wodą, więc zaprotestowałem. Chciałem, żeby podgrzała zaparzoną kawę i nie chciałem pić kawy z wodą. Byłem, jak wiele dzieci w tym wieku, uparty i buntowniczy. Zanim się zorientowałem, ojciec zdjął szelki i uderzył mnie z całej siły.

„Wytrę ci z głowy ten upór” – powiedział. Uderzenia metalowymi klamrami były strasznie bolesne. Mój mały palec prawej dłoni spuchł. Ojca to nie obchodziło. Uważał, że postąpił słusznie, a matka nie interweniowała. Z pewnością zapomniałbym o tym niegroźnym incydencie z kawą, gdyby nie bolesne uderzenia, które znacznie utrwaliły mi to wydarzenie w pamięci.

Ponieważ jako dzieci z wioski nie mieliśmy prawie żadnych zabawek, bawiliśmy się wszystkim, co tylko się dało. Pewnego dnia naszą uwagę przyciągnęła zepsuta felga od wózka dziecięcego letników. Metalowa część była pęknięta i miała ostre krawędzie. Przekazywaliśmy sobie felgę z rąk do rąk. Nagle starszy chłopiec uderzył mnie nim z całej siły w goleń. Ostra krawędź zraniła mnie głęboko. Krwawiło strasznie. Płacząc, pokuśtykałem do domu i pokazałem ojcu ranę. Ojciec powiedział tylko ironicznie: „Dlaczego nie przyniosłeś brakującego kawałka mięsa? Usmażylibyśmy go”. Blizna pozostała mi na zawsze – podobnie jak uwaga ojca.


niedziela, 18 maja 2025

Żłobnica - Kleszczów - Kronika wypadków... i nie tylko - 1937- 50

 

Żłobnica – wieś w Polsce położona w województwie łódzkim, w powiecie bełchatowskim, w gminie Kleszczów. W 2011 roku liczba mieszkańców we wsi Żłobnica wynosiła 409. W latach 1975–1998 miejscowość administracyjnie należała do województwa piotrkowskiego. Wikipedia

Głos Trybunalski : niezależny organ polityczny. 1937-05-26 R. 14 nr 129

Za sprzedaż eteru Posterunek Straży Granicznej na placówce w Szczercowie otrzymał doniesienie, iż mieszkaniec wsi Żłobnica gm, Kleszczów, Wacław Cieślik, trudni się prz mytem eteru z Niemiec i sprzedaje go wśród ludności wiejskiej. Funkcjonariusze Straży Granicznej udali się do Cieślika na rewizję, w czasie której znaleźli w stodole podejrzanego butelkę z eterem o zawartości 45 gramów. Drugą butelkę rozbił o klepisko syn oskarżonego, mały chłopczyk, który chciał uchronić Ojca przed odpowiedzialnością. Sąd Okręgowy, przed którym stanął Wacław Cieślik skazał go na 6 miesięcy więzienia. 


Głos Trybunalski : niezależny organ polityczny. 1937-06-17 R. 14 nr 150

Niefortunny strzał. Onegdaj we wsi Żłobnica gm, Lękawa wyszła na spacer mieszkanka tej wioski Jadwiga Ostrycharczyk.- W pewnym momencie rozległ się w niedalekiej odległości strzał z dubeltówki i Ostrycharczyk upadła na ziemię, krzyknąwszy przed tym głośno. Krzyk zwabił niefortunnego strzelca, którym okazał się mieszkaniec wsi Będków gm. Łękawa, Tadeusz Turek. powiadomiona o ·wypadku policja wszczęła dochodzenie celem ustalenia przyczyny zajścia.

Dziennik Piotrkowski. 1938-06-05 nr 154

ZWŁOKI MŁODZIEŃCA.

Ze stawu we wsi Żłobnica gm. Kleszczów wydobyto zwłoki Goli Eugeniusza, lat 21, zamieszkałego we wsi Brudnie pow, radomszczańskiego.

Gola od dłuższego czasu cierpiał na silne bóle głowy, zaś w dniu 31 maja rb. wyszedł z domu rodziców w niewiadomym kierunku.

Dziennik Piotrkowski. 1939-01-04 nr 4

We wsi Żłobnica, gm. Kleszczów i tam zamieszkała Kokocińska Janina, panna popełniła samobójstwo przez wypicie większej dozy kwasu karbolowego. Przyczyna samobójstwa nieznana.

Głos Piotrkowski : organ WK i ŁK Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. 1950-06-11 R. 3 (6) nr 159




sobota, 17 maja 2025

Gałków Duży - Borowa - Wilhelmswalde - Chór puzonowy - Zagadka

Borowa, Borowa, raz jeszcze Borowa!

Borowa w ostatnich tygodniach jest tematem numer 1 na moim blogu. Wizyta Rene i Irmy Jäck, później kontakt z profesorem Herbertem Höftem, osobami ściśle związanymi z Borową. W tym tygodniu spotkanie u Eli Ignatowicz, także w Borowej nie zakończyło tej tematyki!

Napisał do mnie Pan Adam Rozmarynowski z zapytaniem, czy mógłbym udzielić pomocy, swojej wiedzy w rozwiązaniu zagadki, która jest związana z 2 wojną światową, dokładnie z jego pradziadkami. Oto zestaw pytań ze strony Pana Adama:

1. Gdzie znajdowała się / gdzie mogła się znajdować sala, o której tu mowa? 

2. Do jakiego klubu / stowarzyszenia należała? 

3. Do którego roku działała? 

4. Gdzie potencjalnie mogę znaleźć jakąkolwiek dokumentację działalności tej sali / klubu / stowarzyszenia?

Cały tekst poniżej:

Dzień dobry, kontaktuję się z Panem z polecenia Dominika Trojaka z Muzeum Leokadii Marciniak. Pozwolę sobie od razu naświetlić sprawę. Jestem w posiadaniu posrebrzanej łyżki wazowej z grawerem w języku niemieckim (na zdjęciu) o treści: "Zum 25 jährig. Geschäftsjubiläum Saal - u. [und] Konzertlokal - Tnk. [Teilnehmer] Verein 4. XII. 1932." Po polsku znaczy to: "Z okazji 25-lecia działalności gospodarczej sali - i miejsca koncertów - Uczestnikom spotkań Klubu 4. XII. 1932." Z przekazu moich pradziadków wiem, że łyżka ta pojawiła się w ich domu wraz z dwiema młodymi Niemkami, które podczas okupacji niemieckiej przyjechały samochodem z Borowej w obstawie wojskowej i po oględzinach miejscowych domostw wybrały sobie właśnie dom pradziadków, jako najładniejszy z całej okolicy na swoje nowe lokum. Zgodnie z tym przekazem był to pierwszy wysiedlony dom w całym Gałkowie. Pradziadkowie czas okupacji spędzili mieszkając u rodziny w Gałkowie Dużym. Kiedy po wyzwoleniu wrócili do swojego domu, znaleźli w nim kilka sprzętów po wcześniejszych lokatorkach, między innymi tę właśnie łyżkę. Tyle o historii. W książce " Ewangelicko-luterańska parafia Brzeziny koło Łodzi" Eduard Kneifel podaje, że w 1907 roku w Gałkówku Kolonii powstał chór puzonistów, który działał do 1914, po czym wznowił działalność w 1917 roku. To jedyna lokalna organizacja, na której ślad trafiłem, a która obchodziła jubileusz 25-lecia działalności w 1932 roku. Z drugiej jednak strony nie pokrywa się to z przekazem ustnym moich nieżyjących już pradziadków. W ich wersji dwie młode Niemki przyjechały z Borowej, nie z Gałkówka Kolonii. W Borowej, z tego co udało mi się ustalić chór puzonistów działał już od 1906 roku. Co więcej na grawerze jest mowa o jubileuszu działalności gospodarczej sali będącej miejscem koncertów, w której spotykali się członkowie jakiegoś klubu, co wcale nie znaczy że musieli być to członkowie chóru puzonistów.  Będę wdzięczny za każdą, choćby najmniejszą wskazówkę. 

                                                                                            Z wyrazami szacunku  

                                                                                            Adam Rozmarynowski


Bardzo dziękuję Panu Adamowi, (jak również Dominikowi), za zgodę na publikację na moim blogu ciekawej, zarazem tajemniczej historii. Liczę, że ktoś z czytelników będzie w stanie dopisać ciąg dalszy. 

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Borowa, Borowa, noch einmal Borowa!

Borowa ist in den letzten Wochen das Thema Nummer 1 in meinem Blog. Der Besuch von Rene und Irma Jäck, später der Kontakt zu Professor Herbert Höft, Personen, die eng mit Borowa verbunden sind. Diese Woche endete das Thema mit einem Treffen bei Eli Ignatowicz, ebenfalls in Borowa!

Herr Adam Rozmarynowski schrieb mir mit der Frage, ob ich ihm mit meinem Wissen bei der Lösung eines Rätsels helfen könnte, das mit dem Zweiten Weltkrieg und genau genommen mit seinen Urgroßvätern zu tun hat. Hier sind die Fragen von Herrn Adam:

1. Wo befand sich / könnte sich der Saal, von dem hier die Rede ist, befunden haben?

2. Zu welchem Verein/welcher Vereinigung gehörte er?

3. Bis zu welchem Jahr war er in Betrieb?

4. Wo könnte ich möglicherweise Unterlagen über die Tätigkeit dieses Saals/Vereins/dieser Vereinigung finden?

Der gesamte Text lautet wie folgt:

Guten Tag, ich wende mich an Sie auf Empfehlung von Dominik Trojak vom Leokadia Marciniak Museum. Ich möchte Ihnen gleich den Sachverhalt schildern. Ich bin im Besitz eines versilberten Suppenlöffels mit einer Gravur in deutscher Sprache (siehe Foto) mit folgendem Wortlaut: „Zum 25 jährig. Geschäftsjubiläum Saal - u. [und] Konzertlokal – Tnk. [Teilnehmer] Verein 4. XII. 1932.“ Auf Deutsch bedeutet dies: “Zum 25-jährigen Bestehen des Saals – und Konzertlokals – den Teilnehmern der Treffen des Vereins 4. XII. 1932.“ Von meinen Urgroßeltern weiß ich, dass dieser Löffel zusammen mit zwei jungen Deutschen in ihr Haus kam, die während der deutschen Besatzung mit einem Auto aus Borowa unter militärischer Bewachung ankamen und nach Besichtigung der örtlichen Häuser gerade das Haus meiner Urgroßeltern als das schönste in der ganzen Gegend für ihr neues Zuhause auswählten. Dieser Überlieferung zufolge war es das erste Haus in ganz Gałków, das geräumt wurde. Meine Urgroßeltern verbrachten die Besatzungszeit bei Verwandten in Gałków Duży. Als sie nach der Befreiung in ihr Haus zurückkehrten, fanden sie dort einige Gegenstände der früheren Bewohnerinnen, darunter auch diesen Löffel. Soviel zur Geschichte. In dem Buch „Ewangelisch-lutherische Gemeinde Brzeziny bei Łódź“ schreibt Eduard Kneifel, dass 1907 in Gałkówek Kolonia ein Posaunenchor gegründet wurde, der bis 1914 bestand und 1917 seine Tätigkeit wieder aufnahm. Dies ist die einzige lokale Organisation, auf die ich gestoßen bin, die 1932 ihr 25-jähriges Bestehen feierte. Andererseits stimmt dies nicht mit den mündlichen Überlieferungen meiner bereits verstorbenen Urgroßeltern überein. Ihrer Version zufolge kamen zwei junge Deutsche aus Borowa, nicht aus Gałkówka Kolonia. In Borowa gab es, soweit ich herausfinden konnte, bereits seit 1906 einen Posaunenchor. Außerdem ist auf der Gravur von einem Jubiläum der wirtschaftlichen Tätigkeit des Saals die Rede, in dem Konzerte stattfanden und sich die Mitglieder eines Vereins trafen, was jedoch nicht bedeutet, dass es sich dabei um Mitglieder des Posaunenchors handeln musste. Ich bin für jeden noch so kleinen Hinweis dankbar.

                                                                                                          Mit freundlichen Grüßen

                                                                                                           Adam Rozmarynowski

Vielen Dank an Herrn Adam (und Dominik) für die Erlaubnis, diese interessante und zugleich geheimnisvolle Geschichte auf meinem Blog zu veröffentlichen. Ich hoffe, dass jemand aus der Leserschaft die Geschichte fortsetzen kann. 


Radomszczański Maruszeczko - Wola Grzymalina - Mord - Napad - 1938

 Fabuła jak na sensacyjnym filmie gangsterskim, działo się w piotrkowskim i radomszczańskim terenie!

Orędownik : ilustrowane pismo narodowe i katolickie : wydanie ł[ódzkie]. 1938-06-12 R. 68 nr 133

                               Krwawy łańcuch zbrodni zabitego bandyty. 

                   "Radomszczański Maruszeczko" terroryzował dwa powiaty - 

                               Walka oddziału policji z osaczonym bandytą  

P i o t r k ó w 10. 6. - Od dłuższego czasu na terenach powiatów piotrkowskiego i radomszczańskiego grasował groźny bandyta Mieczysław Gajewski z Radomska. Przezywany on był "radomszczańskim Maruszeczką", gdyż potrafił się w porę po dokonanej zbrodni ukryć, poza tym umiał dobrze strzelać z rewolweruu. Uzbrojony Gajewski był postrachem mieszkańców obu powiatów. 

Kroki jego znaczyły się krwią pomordowanych lub ranionych osób. W dniu 7 marca rb. zabił swą żonę Leokadię za rzekomą zdradę małżeńską. Ścigany za zbrodnię skrył się we wsi Kosówka w pow. piotrkowskim i tu śmiertelnie zranił w dniu 18 marca Wieczorka Ignacego, który wkrótce zmarł. Tego samego dnia usiłował dokonać napadu rabunkowego na mieszkanie Chany Kazanowskiej w Piotrkowie. W dniu 7 kwietnia w Radomsku strzelał do ścigającego go policjanta, przy czym zraniona została jedna z przyjaciółek bandyty Waleria Zjawiona z Radomska. 

Wkrótce potem, bo już w dniu 28 kwietnia, we wsi Wola Grzymalina w pow. piotrkowskim ze wspólnikiem swym Tadeuszem Miedziarskim dokonał napadu rabunkowego na sklep spożywczy Józefa Kaczmarka. Po zrabowaniu 12 zł gotówką i artykułów spożywczych ciężko zranił właściciela sklepu, następnie zastrzelił szwagra jego Stanisława Szczęsnego. Miedziarski zaś zastrzelił żonę Kaczmarka, Władysławę. Po zbrodni bandyci zbiegli. Pościg policyjny częściowo się udał, gdyż złapany został Miedziarski, Gajewski zaś zbiegł, wypływając w Piotrkowie, gdzie postrzelił dwu posterunkowych policji w dniu 24 maja na ul. Rolniczej. Do dnia 8 czerwca bandyta nie dał o sobie znaku. Wypłynął on w Gorzkowicach, gdzie, jak się okazało, żebrał. Na skutek informacji o bandycie, który ukrywał się w zbożu przy stacji kolejowej, do Gorzkowic pojechało z Piotrkowa kilku posterunkowych Służby Śledczej z podkomisarzem Olszewskim na czele. W obławie wziął również udział komisarz Nikles, w zastępstwie komendanta powiatowego.

W czasie poszukiwań w zaroślach ustalono miejsce ukrycia się Gajewskiego. Było ono doskonale zamaskowane, gdyż z trzech stron otoczone zostało, groblę z czwartej zaś dotykało zboże. Na widok zbliżającej się policji Gajewski począł strzelać, na co policja odpowiedziała ogniem. Jedna z kul trafiła w głowę przod. służby śledczej Zygmunta Klimaska. Leżący już na ziemi bandyta strzelił do biegnącego komisarza Miklesa raniąc go ciężko w głowę. Kilka strzałów oddanych przez pozostałych policjantów trafiło Gajewskiego, który zmarł na miejscu. Znaleziono przy nim dwa rewolwery kal. 7,65. Komisarza Miklesa przewieziono do szpitala w Łodzi. Wkrótce odbędzie się rozprawa przeciwko wspólnikowi Gajewskiego, Miedziarskiemu, która w części odsłoni burzliwe życie groźnego bandyty i jego wspólnika.

piątek, 16 maja 2025

Borowa - Wilhelmswalde - Ela Ignatowicz - Edmund Braun - Wizyta cz.2

Jak wspomniałem, w części 1, Ela Ignatowicz, wiedząc, że dzisiaj się spotkamy, "przeszukała" ponownie strych swojego domu. Przygotowała kilkanaście książek należących do rodziny Braun.  Postaram się zamieścić ich skany, stan większości jest kiepski, jednak są one pozostałością tamtych czasów, znajdą poczesne miejsce w muzeum historycznym im. L. Marciniak, pod batutą Dominika Trojaka! Pozwoliłem sobie zamieścić kilka z nich.

Wie ich bereits in Teil 1 erwähnt habe, hat Ela Ignatowicz, da sie wusste, dass wir uns heute treffen würden, erneut den Dachboden ihres Hauses „durchsucht“. Sie hat mehrere Bücher aus dem Besitz der Familie Braun herausgesucht.  Ich werde versuchen, Scans davon zu veröffentlichen. Der Zustand der meisten Bücher ist schlecht, aber sie sind Überbleibsel jener Zeit und werden einen Ehrenplatz im L. Marciniak-Geschichtsmuseum unter der Leitung von Dominik Trojak finden! Ich habe mir erlaubt, einige davon zu veröffentlichen.

                                                      Gesangbuch

Die evangelisch=lutherische Kirche unveränderter Augsburgischer Konfession in Polen.

                                         Zweite neubearbeitete Ausgabe

                                                       Warschau

                          Verlag der Pastor- Witwen und Waisenkasse.

                       In Kommission bei W. Mietke, Wspólna str. 10

Das Gesangbuch hat 530 Seiten, auf der ersten Seite befindet sich ein Stempel:

Gesangbuch Fabrik H.Nikel, Łódź, Nawrot 2.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------

                                                        Śpiewnik

         Kościoła ewangelicko-luterańskiego niezmienionej konfesji augsburskiej w Polsce.

                                          Drugie wydanie poprawione.

                                                       Warszawa

                               Wydawnictwo Wdów i Sierot Pastorów.

                                 W komisji u W. Mietke, Wspólna 10

Śpiewnik ma 530 stron, na pierwszej stronie stempel:

Gesangbuch Fabrik H.Nikel, Łódź, Nawrot 2.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


Erdkunde für höhere Lehranstalten – Deutschland – 1926, seiten 108 

Geografia dla szkół średnich – Niemcy – 1926, strona 108

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------

                                                               Lerne und lehre!

                             Anleitung und Hilfe für eine biblische Unterweisung. – Seite 100.

                                                             Ucz się i nauczaj!

                               Wskazówki i pomoc w nauczaniu biblijnym. – Stron 100.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


                       Bibellesungen über die Gegenwärtige Wahrheit – 1910, 96 Seiten

                       Czytania biblijne dotyczące współczesnej prawdy – 1910, 96 stron

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


Bardzo zniszczony niemiecko-polski słownik, strony 15- 460, prawdopodobnie, wczesne lat XIX wieku.

Sehr beschädigtes deutsch-polnisches Wörterbuch, Seiten 15–460, wahrscheinlich aus dem frühen 19. Jahrhundert.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


                             Kirche, Kirchen und Sekten samt deren Unterscheidungs lehren.

Nach dem Worte Gottes und den lutherischen Bekenntnisschriften dargestellt von Wilhelm Rohnert -                                           Pastor in Waldenburg i Schl. - 1900. - 321 Seiten.

                                   Kościół, kościoły i sekty wraz z nauką o ich różnicach.

   Zgodnie ze słowem Bożym i wyznaniami luterańskimi przedstawionymi przez Wilhelma Rohnert –                                         pastora w Wałbrzychu - Śląsk. – 1900 r. – 321 stron.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------



E. von Sendlitz sche Erdkunde von Walther Jantzen - Vierter Teil: Klasse 4 - Breslau - 1939, 104 Seiten+ 64 Fotos.

E. von Sendlitz sche Erdkunde von Walther Jantzen – Część czwarta: Klasa 4 – Wrocław – 1939, 104 strony + 64 zdjęcia.


Własność Gertrud Braun.


czwartek, 15 maja 2025

Borowa - Wilhelmswalde - Ela Ignatowicz - Edmund Braun - Wizyta cz.1

 

Elę Ignatowicz miałem przyjemność poznać podczas rajdu rowerowego organizowanego przez Muzeum w Koluszkach 13 sierpnia 2022 roku. Później był to sporadyczny kontakt, aż bez mała miesiąc temu wrócił temat historii Borowej. Ela Ignatowicz mieszka w Borowej w domu, w którym mieszkał do zakończenia wojny w 1945 roku Edward Braun. Był on miejscowym nauczycielem, zarazem kantorem w miejscowym kościele ewangelickim, prowadził również nabożeństwa, gdyż pastor rzadko przyjeżdżał do Borowej. Temat tego nauczyciela poruszył w korespondencji ze mną profesor Herbert Höft:

..."Mała poprawka. Nauczyciel Braun nigdy nie był żołnierzem Wehrmachtu. Po poborze do wojska, podobnie jak wszyscy mężczyźni powyżej 18 roku życia, został wywieziony przez Sowietów do obozu pracy w Rosji, gdzie zmarł. Tylko nieliczni wrócili stamtąd żywi. Nie mieszkał w budynku szkoły, ale we własnym dużym domu z dużym stawem, gdzie mogli bawić się mieszkańcy i letnicy z Łodzi. W szkole mieszkała tylko przydzielona mu nauczycielka. Budynek szkoły już nie istnieje"...

Zelektryzowały mnie te wiadomości, napisałem do Eli  pytając, czy moglibyśmy się spotkać w Borowej? Otrzymałem natychmiast pozytywną odpowiedź i nie tracąc czasu zabrałem ze sobą moją żonę Elę i zjawiliśmy się dzisiaj po południu w miejscu gdzie zamieszkiwał Edmund Braun ze swoją rodziną. O moim wyjeździe poinformowałem mojego przyjaciela Dominika Trojaka, który również przyjechał. 

Dwie Ele (Ignatowicz i Braun) przed domem w którym mieszkał Edmund Braun i jego rodzina.
Die beiden Ele (Ignatowicz und Braun) vor dem Haus, in dem Edmund Braun und seine Familie lebten.


Byłem pod wielkim wrażeniem, oglądając bardzo rozległy, zielony teren w wielkim stawem w tle. Ela zaprosiła nas na ciasto i herbatę do domu. Wspomniała, że specjalnie odwiedziła strych i naszykowała w kartonie kilkanaście książek, których właścicielem był nauczyciel Braun. 

Wchodząc do środka czułem dziwne uczucie..., znajdowałem się w miejscu, gdzie mieszkał mój imiennik! Oryginalne drzwi wejściowe i wewnętrzne (także klamki), plus wielki kaflowy piec... 

Popijając smaczną herbatę, zaczęły się wspominki, Ela opowiedziała w największym skrócie historię swojej mamy Ani, która urodziła się w Mińsku na Białorusi. W czasie panowania sowietów, pracowała przy podziale kartek żywnościowych. Ktoś uczynny jej doniósł, że chcą ją aresztować i zesłać w głąb Rosji, że powinna jak najszybciej uciekać, tak też zrobiła. Kiedy przyszli po nią, zastali tylko jej siostrę, którą aresztowali. Na szczęście najstarsza siostra Mamy była lekarzem wojennym, i jej interwencje spowodowały, że siostrę zwolniono. Mama Eli przekroczyła granicę i znalazła się w Polsce.

Z braku czasu, "przenieśliśmy" się czasowo do roku 1945, gdzie Eli mama zamieszkała w Borowej, w domu nauczyciela Brauna. Przez dłuższy czas dzieliła ten dom z żoną i jedną z córek Brauna. Mieszkały zgodnie razem, pani Braun posiadała kilka kurek, dzieliła się jajkami. 

Zdjęcie zrobione pod koniec lat 40-tych. Od prawej do lewej Eli mama, babcia, chrześnica babci i kuzynka na tle domu. - Das Foto wurde Ende der 1940er Jahre aufgenommen. Von rechts nach links: Eli, Mama, Großmutter, Großmutters Patentochter und Cousine vor dem Haus.


Ela odniosła się do osoby Edmunda Brauna i jego śmierci.  Jej zdaniem, Braun został jako żołnierz wysłany na front wschodni i tam zginął. Jest to przekaz, który Ela usłyszała od swojej mamy Ani. Oprócz dwóch córek, miał także dwóch synów.

Przez dwie godziny nie mogliśmy poruszyć innych z całą pewnością ciekawych tematów, dlatego w niedługim czasie spotkamy się ponownie. Ela obiecałą ponowne przeszukanie strychu, być może znajdzie następne niespodzianki!

    Oryginalna studnia znajdująca się w pobliżu domu. - Der originale Brunnen in der Nähe des Hauses.
Piec kaflowy z okresu międzywojennego, całkowicie sprawny. - Kachelofen aus der Zwischenkriegszeit, voll funktionsfähig.

                                               Dwaj poszukiwacze tajemnic Borowej!



Przepiękny staw na terenie zamieszkałym przez Elę Ignatowicz. - kiedyś, miejsce oblegane przez mieszkańców Borowej i nie tylko! - Ein wunderschöner Teich in der Gegend, in der Ela Ignatowicz lebt. Früher war dieser Ort von den Einwohnern von Borowa und darüber hinaus stark frequentiert!

Ich hatte das Vergnügen, Ela Ignatowicz während einer Radtour kennenzulernen, die am 13. August 2022 vom Museum in Koluszki organisiert wurde. Danach hatten wir nur sporadisch Kontakt, bis vor knapp einem Monat das Thema der Geschichte von Borowa wieder aufkam. Ela Ignatowicz wohnt in Borowa in dem Haus, in dem Edward Braun bis zum Ende des Krieges 1945 lebte. Er war Lehrer und Kantor in der örtlichen evangelischen Kirche und hielt auch Gottesdienste ab, da der Pastor nur selten nach Borowa kam. Professor Herbert Höft sprach mich in seiner Korrespondenz auf diesen Lehrer an:

"Kleine Korrektur. Lehrer Braun war nie Soldat der Wehrmacht. Nach seiner Einberufung zum Militärdienst wurde er, wie alle Männer über 18 Jahre, von den Sowjets in ein Arbeitslager in Russland deportiert, wo er starb. Nur wenige kehrten lebend zurück. Er wohnte nicht im Schulgebäude, sondern in einem eigenen großen Haus mit einem großen Teich, an dem sich die Einwohner und Sommergäste aus Łódź vergnügen konnten. In der Schule wohnte nur die ihm zugewiesene Lehrerin. Das Schulgebäude existiert nicht mehr"...

Diese Nachrichten elektrisierten mich, ich schrieb an Ela und fragte, ob wir uns in Borowa treffen könnten. Ich erhielt sofort eine positive Antwort und nahm ohne Zeit zu verlieren meine Frau Ela mit und wir kamen heute Nachmittag an dem Ort an, an dem Edmund Braun mit seiner Familie gewohnt hatte. Ich informierte meinen Freund Dominik Trojak über meine Abreise, der ebenfalls kam.

Ich war sehr beeindruckt, als ich das weitläufige, grüne Gelände mit dem großen Teich im Hintergrund sah. Ela lud uns zu Kuchen und Tee zu sich nach Hause ein. Sie erwähnte, dass sie extra auf den Dachboden gegangen war und ein paar Bücher, die Lehrer Braun gehört hatten, in einen Karton gepackt hatte.

Als ich das Haus betrat, hatte ich ein seltsames Gefühl... Ich befand mich an dem Ort, an dem mein Namensvetter gelebt hatte! Die originalen Eingangstüren und Innentüren (auch die Türgriffe) sowie der große Kachelofen...

Bei einer Tasse leckerem Tee begannen die Erinnerungen, Ela erzählte in aller Kürze die Geschichte ihrer Mutter Ania, die in Minsk in Weißrussland geboren wurde. Während der Sowjetherrschaft arbeitete sie bei der Verteilung von Lebensmittelkarten. Jemand meldete ihr, dass man sie verhaften und tief nach Russland deportieren wolle und sie so schnell wie möglich fliehen solle, was sie auch tat. Als sie kamen, um sie zu holen, fanden sie nur ihre Schwester, die sie verhafteten. Glücklicherweise war die älteste Schwester meiner Mutter Militärärztin, und dank ihrer Intervention wurde ihre Schwester freigelassen. Elas Mutter überquerte die Grenze und gelangte nach Polen.

Aus Zeitgründen „sprangen“ wir vorübergehend ins Jahr 1945, wo Eli's Mutter in Borowa, im Haus des Lehrers Braun, lebte. Lange Zeit teilte sie sich dieses Haus mit Brauns Frau und einer seiner Töchter. Sie lebten harmonisch zusammen, Frau Braun hatte einige Hühner und teilte die Eier.

Ela bezog sich auf Edmund Braun und seinen Tod. Ihrer Meinung nach wurde Braun als Soldat an die Ostfront geschickt und kam dort ums Leben. Diese Information hatte Ela von ihrer Mutter Ania erhalten. Neben zwei Töchtern hatte er auch zwei Söhne.

Zwei Stunden lang konnten wir keine anderen, sicherlich interessanten Themen ansprechen, deshalb werden wir uns bald wieder treffen. Ela hat versprochen, den Dachboden noch einmal zu durchsuchen, vielleicht findet sie weitere Überraschungen!