W pierwszej części zaprezentowałem list do jeńca wojennego, kaprala Stefana Józefiaka. Przebywał w tym czasie w Stalagu 5 C w Malschbach. Jednak w lutym 1942 roku otworzono nowy obóz Offenburgu i tam przeniesiono pana Stefana. Tym razem list napisała pani Irena Krupczyńska, zamieszkała w Kaliszu przy ulicy Widok (Lettow-Vosbachstrasse) 40 m.6.
Kalisz 21.VII.44.
Drogi Stefku! Och
ile wspomnień. Po tym wszystkim zostałam tutaj, do dziś. Programem tych
pięciu lat jest praca. Dni całe lecą w zawrotnym tępie. Poza tym jedyną
przyjemnością, to moja rola opiekunki gromady biednych dzieciaków,
pozbawionych Rodziców. Jestem istotnie "Cioteczką" nie tylko Waszą
kochani, ale także tej małej czeladzi. Wyglądam śmiesznie w tej roli, bo
często sama jestem dużym dzieciakiem. Wychowana wśród prostych zasad,
dziecko wsi wzięłam właśnie swobodę życia, spokój i pewność. Które w
najcięższych chwilach nie uda mi się załamać. Tak jak kiedyś będąc
dzieckiem, musiałam dla nauki zostawić wszystko, com ukochała i pójść w
świat, do ludzi i szkoły ze łzami w oczach, lecz z hartem w duszy
wyrzekłam się czując się młodą, silną i mając ochotę życia, być czemś.
Nie spełniły się moje marzenia.
Wojna przerwała
piękny okres zabierając 5 cennych lat, tak dziś ... samotnych dni. Ufam
że będąc młodą , silną w przyszłość. Wierzę, że Stefku podzielisz moje
zdanie. Cieszę się, że moje fotki są cenione. Nikomu bym ich nie
ofiarowała, lecz Wam kochani "Cioteczka" oddałaby ...... najdroższe
posiadać zdolna. Kazikowi wysłałam malutką fotkę na pamiątkę, szkoda, że
Was rozbili. Adres mój zgadza się (Widok 40) front I piętro. Pa, musze
już kończyć, aż mi żal .
Zatem pa kochani. Bóg z Wami, moc uścisków.
Irena?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz