piątek, 15 marca 2024

Notre-Dame-de-Lorette - Cmentarz wojenny - Francja - 1 Wojna Światowa

 Komplet 12 pocztówek poświęconych poległym żołnierzom francuskim podczas 1 Wojny Światowej - ręczna dedykacja z 1926 roku zbiór własny.

Ta krajowa nekropolia Notre-Dame-de-Lorette jest francuski wojskowy i pomnik Cmentarz znajduje się na tytułowej wzgórzu, 165 metrów nad poziomem morza, na terenie gminy z Ablain-Saint-Nazaire niedaleko Lens , w dziale o Pas -de-Calais .

Zainaugurowany w 1925 r. upamiętnia tysiące walczących, którzy zginęli na jednym z najbardziej kontestowanych pól bitewnych I wojny światowej między p i . Leży tam około 45 000 bojowników, z czego połowa w pojedynczych grobach. Teren, na który składa się cmentarz, bazylika, wieża latarniowa i muzeum, zajmuje powierzchnię ponad 25  hektarów. Jest to największa francuska nekropolia wojskowa.

Z okazji setnej rocznicy Wielkiej Wojny ,, został zainaugurowany przez prezydenta republiki François Hollande międzynarodowym pomnikiem zawierającym nazwiska 600 000 żołnierzy, którzy polegli na ziemiach Północy i Pas-de-Calais w latach 1914-1918. Nosi on nazwę Pierścień Pamięci i znajduje się na krawędzie wzgórza Notre-Dame-de-Lorette.

Od centrum historyczne Miejsca Pamięci 14-18 chronologicznie i tematycznie odtwarza wydarzenia Wielkiej Wojny w departamentach Nord i Pas-de-Calais. To centrum interpretacji oferuje pełny i syntetyczny obraz bitew we francuskiej Flandrii i Artois . Bitwa Matki Bożej Loretańskiej i walk na zamek z Souchez są szczególnie podkreślić. - Wikipedia.




























poniedziałek, 11 marca 2024

Bronisława Sałacińska - Dziewiarka - Łódź - Dokumenty - cz.2

Ciąg dalszy dokumentów znalezionych w kontenerze z makulatura. W części 1 pokazałem sylwetkę łódzkiej nauczycielki Stefanii Wieczorek. W tym przypadku przedstawiam postać łódzkiej włókniarki Bronisławy Sałacińskiej z domu Szulc, urodzonej w Łodzi 21 sierpnia 1913 roku. Z dokumentów wynikach, że w Łodzi przy ul. Łomżyńskiej 24 zarejestrowała swoją firmę pozwalającą na produkcję swetrów z dnia 9 lutego 1948 roku. Później zmieniła kierunek na produkcję rajtuz. Jako jednoosobowa firma pracowała na jednej tylko maszynie, którą chciano jej zarekwirować specjalnym dekretem z 1953 roku - (dziewiarska maszyna ręczna saneczkowa o szerokości 80). Nie jest tajemnicą, że zamykano prywatne zakłady przemysłowe, to także spotkało panią Sałacińską, której odebrano koncesję w 1953 roku...

    Z wpisów do Legitymacji Ubezpieczenia wynika, że pani Sałacińska zatrudniła się 1 1957 roku w Zakładach Przemysłu Bawełnianego im.A.Mickiewicza w Łodzi, później przemianowanych na Z.P.B. im Feliksa Dzierżyńskiego. Z ul. Łomżyńskiej przeprowadziła się na "moją" ulicę Kilińskiego 23....














Stefania Wieczorek - Nauczyciel - Łódź - Dokumenty - cz.1

 W jednej teczce "znalazłem' ponownie sporo dokumentów w postaci dowodów osobistych, książeczek, legitymacji, świadectw szkół: powszechnych, Gimnazjum Krawieckiego, Miejskiej Szkoły Handlowej wszystkich z Łodzi. Do tego dokumenty o działalności gospodarczej"dziewiarstwa, robienia swetrów" na różne osoby. Trudno obecnie powiązać kilkadziesiąt dokumentów na kilka nazwisk. Wspólnym jest to, że znalazły się one w jednym kontenerze na Skupie Makulatury moje nieżyjącego już Przyjaciela Krzysia Gładkiego. Nabyłem je wiele lat temu, teraz porządkująć moje szpargały postanowiłem przedstawić je na moim blogu. Dla mnie jest to historia mojego Miasta Łodzi. Bohaterowie tych dokumentów "pisali" historię tego pięknego miasta, zapraszam. Może ktoś rozpozna te osoby.

1. Dokumenty łódzkiej nauczycielki Stefanii Wieczorek, urodzonej 8 stycznia 1894 (minęło 100 lat) w Piotrkowie. Mieszkała najprawdopodobniej do śmierci w Łodzi przy ul. Dygasińskiego.





 







niedziela, 10 marca 2024

Radzyner & Mincberg - Skład żelaza - Judaika - Łódź - Kilińskiego 59 - Reklama - 1934

 Łódzkie klimaty... 

Firma N.M.Radzyner i M. Mincberg z Łodzi ul. Kilińskiego 59 wystawiła notę za belki na sumę 77.88 zł , 4 października 1934 roku. Miła pamiątka minionych czasów, ulica Kilińskiego jest mi bliska, urodziłem się pod numerem 216...Archiwum własne.







Metryka Ślubu - Siedlce - Generalna Gubernia - 1941

Mocno sfatygowany dokument, jednak wart prezentacji. Być może ktoś szuka swoich przodków. Jestem chętny przekazać go najbliższej rodzinie. 

Województwo Lubelskie                                                                       Generalna Gubernia

Powiat Siedlecki

Parafia Rz.-Kat. Św. Stanisława

w Siedlcach.

                                                                       METRYKA ŚLUBU

 z księgi aktów Stanu Cywilnego parafii tutejszej. Rok 1941. Nr. Aktu 1.

Niniejszym zaświadczam, że Adolf Surmaczyński lat 28, kawaler zamieszkały w Siedlcach, syn Antoniego i Marianny z Chomackich wstąpił w związek małżeński z Alicją Marią Jarząb, lat 16, panną zamieszkałą w Siedlcach, córką Aleksandra i Marii z Warzyńskich w dniu 6 stycznia 1941 roku.

                                                                                                           Ks. Feliks Kowalewski.



Harcerstwo - Łódź - Warszawa - Ochrona pogranicza - List - 1946

 Następny dokument z mojego archiwum... Uwielbiam takie listy z epoki, w nich jest pisana najprawdziwsza historia. Przeplatają się wątki harcerstwa, zniszczonej Warszawy i służby wojskowej.Może ktoś rozpoznaje bohaterów tego listu? W moim mniemaniu bohaterowie pochodzą z Łodzi.

                                                                                                                 M.p. 29.VII.46r.




                                     Stefa!

    Na początku ubiegłego miesiąca otrzymałem z domu list polecony, w którym była kartka od Ciebie, pisana do Rodziców. Nie masz pojęcia jak się tym okropnie ucieszyłem. Najważniejszą była nam wiadomość żeś szczęśliwie przetrwała zawieruchę wojenną i jesteś cała i zdrowa. Naturalnie, żeby ta radosną nowinę odpowiednio uczcić, natychmiast zarządziłem zbiórkę Strażnicy i po odpowiednim przemówieniu 2/3 stanu ludzi otrzymało przepustki od kolacji na całą noc. 

    Stefa, przede wszystkim muszę Ci pogratulować szczęśliwego pożycia małżęńskiego, o którym dowiedziałem się także z Twego listu. Wprawdzie nie znam męża, lecz wybór Twój jest mi całkiem wystarczający i odnoszę się do niego  z całym zaufaniem. Najwięcej żałuję iż nie byłem tam razem z Wami, by Ci osobiście złożyć gratulacje, oraz okazać wszelką możliwą pomoc w spożywaniu tak obfitej uczty weselnej. Nie zdziwisz się tem bynajmniej gdy się dowiesz, iż my nie jesteśmy znów tak dobrze zaopatrzeni w rozmaite zaopatrzenia w rozmaite produkty żywnościowe przez U.N.R. niż inne państwa, zwłaszcza, że czym dalej na wschód tam większe trudności transportowe utrudniają sprawiedliwy ich rozdział.

Stefa!

    W liście który wczoraj z domu otrzymałem zapytujesz się, co my porabiamy. Otóż, gdy front wschodni przeszedł przez nas i zbliżał się w kierunku stolicy Niemiec zostałem powołany do wojska. Początkowo stałem w Krakowie, później wyjechaliśmy do Warszawy, gdzie miałem możliwość osobiście przekonać się w spustoszeniach jakie wyrządziły działania wojenne w czasie powstania, o których zapewne słyszałaś. Zniszczenia są tak ogromne, że na przeciąg długich dziesiątków lat nie będziemy w stanie odbudować i doprowadzić do normalnego życia naszą stolicę. Po rozdzieleniu nas na rozmaite kategorie, zostaliśmy po przydzielani  po rozmaitych jednostkach. Ja zostałem odkomenderowany do m. Skierniewice (pod Warszawą) na szkołę podoficerską pułku moździerzy. Kurs trwał cztery miesiące, po ukończeniu którego z wynikiem bardzo dobrym opuściłem szkołę w stopniu plutonowego. Teraz dopiero zacząłem się poważniej zapatrywać na służbę wojskową. Przede wszystkim postranbowiłem wytężoną pracą własną pogłębić me wiadomości wojskowe, by w każdym wypadku mogły odpowiadać wymogom stopnia podoficerskiego. Między nami zostałem odkomenderowany na południowo-zachodnią granicę naszego kraju, gdzie pełnię służbę dotąd. Byliśmy pierwsi z których zostało utworzone wojsko ochrony pogranicza. Przechodziliśmy rozmaite przegrupowania wędrując przez tereny zachodnie oraz Sudety, aż w końcu stanęliśmy na Śląsku Cieszyńskim. Tutaj zostałem szefem Strażnicy i staram się godnie wywiązać z powierzonych mi obowiązków. W liście przesyłam Ci dwie fotografie, ogromną masę całusów, oraz serdeczne pozdrowienia Szwagrowi.

                                                                                              Ściskam Cię i całuję.

                                                                                               Jurek.

sobota, 9 marca 2024

Drążkiewicz Jerzy - Harcerstwo - Hufiec Łódź Górna

 "Wygrzebałem" z mojego archiwum... 

Myślę, że zainteresuje ten dokument Komendę Hufca Łódź - Górna. Dokładniej, jest to WYKAZ SŁUŻBY na nazwisko Drążkiewicz Jerzy, Julian, ur. w Łodzi 6 lutego 1926 roku.

    W roku 1964 został Komendantem Ośrodka na Górnej. W dokumencie można znaleźć pełną historię jego działalności w łódzkim harcerstwie od 1933 roku. Jestem zdecydowany przekazać ten dokument w prezencie do Hufca na Górnej. 



niedziela, 3 marca 2024

Albert Mantaj - Będków - Koluszki - Współpracownik gestapo - 1943

 Dzięki Andrzejowi Nitkowi mogę zaprezentować dokument dotyczący rodziny Mantajów z Będkowa. Można w nim przeczytać, że Albert Mantaj został zwerbowany przez SS-żandarmerię w Koluszkach jako współpracownik pod pseudonimem Salecki Henryk pod numerem 1036.

Nie przynosi to chwały zarówno tej rodzinie jak i Albertowi. Można gdybać: czy został zmuszony do współpracy, czy też dobrowolnie wstąpił jako donosiciel.....






Tomaschow                                                                      Tomaschow, den 10.5.1944

(Gend. - Posten Koluszki)

IV  N  - Nr. 4/44 gRs.

Betrifft: Gegnernachrichtendienst; Anmeldung von A-. V- u. W.Personen.

              Z-Personen 

1.) Zu- u. Vorname: Mantaj Albert.

     Geb. Tag u. - Ort: 16.7.1872 in Pabianice.

     Beruf: Gast- und Landwirt                         Familienstand: verh.

     Staatsangehörigkeit: Volksdeutsch           Religoin: evang.

     Wohnort und Wohnung: Bedkow Gem. Bedkow, Krs. Tomaschow

     ist als A-, V-, W - Person dur SS - Gendarmerie - Posten Koluszki am 1943 geworben worden, sie         führt Deckpersonalien "Salecki Henryk"

                                                                                                        Decknummer 1036.




Tomaszów                                                                                          Tomaszów, 10 maja 1944 r.

(Żand. - Poczta Koluszki)

IV N - Nr 4/44 gRs.

Dotyczy: służba kontrwywiadowcza; rejestracja osób A-. V i W.

Osoby Z

1) Nazwisko i imię: Mantaj Albert.

    Data i miejsce urodzenia: 16.7.1872 r. w Pabianicach.

    Zawód: Karczmarz i rolnik                                               Stan cywilny: żonaty

    Narodowość: Volksdeutsch                                                  Wyznanie: protestanckie

    Miejsce zamieszkania: Bedkow Gm. Bedkow, Pow. Tomaszów

    został zwerbowany jako A-, V-, W - osoba przez SS - Żandarmerię - Posterunek Koluszki w 1943 r.,      nosi pseudonim "Salecki Henryk"

                                                                                                                    Dokumentacja pod nr. 1036.







sobota, 2 marca 2024

Niemiecki kolaborant - Morderca - Łaznów - Będków - Rodzina Mantaj

 W dniu wczorajszym przesłał na moją skrzynkę Andrzej Nitek bardzo interesujący materiał dotyczący Będkowa i okolic. Różnie można oceniać ten list..., jako dokument, donos? 

    Podobno w każdej plotce jest troszeczkę prawdy....

    Temat rodziny Mantajów z Będkowa, dokładniej z Prażek, bo tam ta niemiecka rodzina mieszkała interesuje mnie od wielu lat. Legendy (nie zawsze pozytywne) idą w zapomnienie..., bohaterowie moich rozmów odeszli na wieczną służbę... Myślę, z czas najwyższy zebrać cały materiał z mrocznych czasach niemieckiej okupacji i wydać drukiem. Mamy w Będkowie bohaterów którzy zginęli w obozach koncentracyjnych, czy też ginęli na wielu frontach w walkach z Niemcami (Monte Casino). 

Zdanie w tym liście "W roku 1945 w obawie przed zdemaskowaniem w m. Będków morduje kobietę i jej dziecko narodowości niemieckiej, która wiedziała o jego powiązaniach z okupantem". - dotyczy rodziny Mantajów. Zagadką jest to, czy to dotyczy  żony Artura (syna Alberta-Fryderyka) i ich synka Bogusia, czy też jego mamy.

    Żona Artura Mantaja z synkiem Bogusiem, utopionym w rowie melioracyjnych pomiędzy Prażkami i Będkowem. (oba zdjęcia otrzymałem od kuzynki Irenki Konewki)

Rodzina Mantajów przed ich karczmą w Będkowie, od lewej: osoba nieznana, żona Artura, ojciec Artura Albert-Fryderyk, mama, Artur Mantaj i synek Boguś.




    

                                                                                                              Łódź 21 02 2001

                                                                                              Instytut Pamięci Narodowej

                                                                                              w Warszawie.

                                                                                              Światowy Związek Żołnierzy AK

                                                                                              Warszawa

Proszę o zbadanie sprawy kolaboracji i bandyckiej działalności w okresie II wojny światowej obywatela Mariana B. zamieszkałego obecnie we wsi Łaznów woj. łódzkie gm. Rokiciny.

     W w/w. okresie II wojny światowej zamieszkiwał w m. Będków i współpracował z niemieckimi władzami okupacyjnymi Będkowa i Ujazdu.

     Jego bandycka działalność polegała na napadach i rabowaniu mienia w okolicznych miejscowościach, a także na inwigilacji ruchu oporu.

    W roku 1945 w obawie przed zdemaskowaniem w m. Będków morduje kobietę i jej dziecko narodowości niemieckiej, która wiedziała o jego powiązaniach z okupantem.

    W m. Ujazd uczestniczy w likwidacji rodziny żydowskiej /małżeństwo z małym dzieckiem - wysiedlona z Bydgoszczy/, która to widywała go w asyście Niemców w zamieszkiwanym przez nich budynku.

    U schyłku wojny zostaje schwytany w m. Zacharz na rabunku mienia i przez chłopów oddany w ręce gestapo w Tomaszowie Maz. Przypuszcza się, że Marian B. był sprawcą wydania dowódcy oddziału AK w Olszowie, który to najprawdopodobniej wpadł na trop jego bandyckiej szajki. Aresztowania dokonali Niemcy z którymi Marian B. współpracował i ślad po dowódcy AK zaginął...

    Marian B. w okresie wojny, był sprawcą wielu morderstw m.in. ludzi zajmujących się handlem, uczestniczył w deportacji żydów z Będkowa, mówi się też, że zdezerterował z wojska w czasie kampanii wrześniowej.

    Po wojnie i likwidacji niewygodnych świadków, wstępuje do Milicji Obywatelskiej, uczestniczy w rozstrzeliwaniu ludności niemieckiej w m. Będków przez NKWD., uczestniczy też w maltretowaniu ludzi aresztowanych przez U.B. min. z Zacharza.

    Przed tzw. "odwilżą polityczną" rezygnuje z pracy w milicji i przenosi się do m. Łaznów. W latach 70-tych ubiega się o wstąpienie do ZBOWiD-u, jednakże osoby znające jego przeszłość okupacyjną, blokują mu zapisanie się. Czeka aż umrą - i po ich śmierci w latach 80-tych - jawi się jako były żołnierz AK, komórka do zadań specjalnych. Jest to dobrze wymyślone, gdyż ludzie z takich komórek nie podlegali ewidencji, brak jest nawet świadków w samym A.K.

    Zwłoka z jaką piszę list wynikła z mylnego poinformowania mnie iż Marian B. od kilkunastu lat nie żyje, jak się obecnie dowiedziałem kilkanaście lat temu zmarł jego brat, Marian B. żyje w m.Łaznów..., i chełpi się zasługami w obronie Ojczyzny - tym samym szkalując dobre imię Armii Krajowej. Podobno dają mu jeszcze odznaczenia i awanse - kto za tym stoi ??

                                                                                                          Zenon D. z Łodzi.

Ps. Nie podaję pełnego nazwiska "bohatera" tego listu.

    








niedziela, 25 lutego 2024

Będków - Cmentarz - Siostra Władysława Reymonta

 Wczoraj w towarzystwie Agnieszki Kostrzewskiej i Dominika Trojaka pojechaliśmy do Będkowa na konferencję naukową: "Po obu stronach Wolbórki". Sala w miejscowej OSP zapełniła się słuchaczami. Swoje 15-to minutowe referaty wygłosiło 6 -ciu przedstawicieli naukowców łódzkich. Cieszyło mnie spotkanie z kilkoma znajomymi. Także niespodzianką było dla mnie oficjalne powitanie mnie jako historyka regionalnego obok Andrzeja Nitka i Wojtka Wochny. Jednak nie o tym chciałbym pisać. Wcześniej zaprosiłem moich przyjaciół na miejscowy cmentarz, na którym spoczywa jedna z trzech sióstr naszego wielkiego noblisty Władysława Reymonta. Z premedytacją chciałem pokazać, w jakim stanie jest ten grób..., Nie można odczytać żadnych napisów, są znaczne ubytki w płycie nagrobnej. Dziwne, że nikt w tej gminie nie potrafi zadbać o ten grób... Miejscowa szkoła nosi imię naszego Noblisty.... Ogólnie, wstyd, jeszcze raz wstyd...





piątek, 23 lutego 2024

Stróża - Wola Rakowa - Samolot - Wojsko Polskie - Zagadkowa historia - 1939

 

Mój Kolega, Darek Mikołajczyk przesłał mi ciekawy materiał dotyczący Stróży i okolic. Czy ktoś słyszał cokolwiek w tym temacie, będziemy bardzo zobowiązani!

Kazimierz Szeller, pluton cyklistów kompanii zwiadu 146 pp. Relacja, bmir [Łódź, lata siedemdziesiąte XX w.]

Po przejechaniu paru kilometrów dojechaliśmy do nieznanej mi wtedy wioski, gdzie zatrzymała nas młoda kobieta, która oświadczyła że ona jest nauczycielką w miejscowej szkole, że dwóch lotników pozostawiło jej opiece polski samolot. Zaciekawieni postanowiliśmy sprawdzić. Pod gotowym do strzału karabinem doprowadziła nas do skraju lasu, gdzie ujrzeliśmy zamaskowany samolot myśliwski. Po wymontowaniu broni maszynowej i pobraniu rolek (coś w rodzaju meldunków) postanowiliśmy zniszczyć samolot. Było to już wczesnym rankiem. Znalazłem trochę papieru, jakaś starą gazetę i po wykonaniu bagnetem otworu w skrzydle podpaliłem. Samolot wkrótce buchnął ogniem, a nim doszliśmy do drogi artyleria niemiecka zaczęła nas ostrzeliwać.

Prosiliśmy, aby natychmiast uciekła. Powiedziała nam również, że jest Łodzianką, a wieś jest kolonią niemiecką. W międzyczasie nadjechał samochód wojskowy. Chcieliśmy oddać owe rolki i karabin maszynowy. Nie zatrzymał się. Nadjechała ciężarówka naładowanymi oficerami. Postanowiłem zatrzymać ich siłą. Widząc wycelowane karabiny, zatrzymała się. Zaczęli na nas pyskować, że jesteśmy w okrążeniu itp. Zapytałem ich co myślą o wojsku pieszym. Odebrali rolki wraz z karabinem maszynowym i odjechali.

Następnie zwróciliśmy się z naglącą prośbą do nauczycielki, że jeden z nas weźmie walizkę, a drugi ją samą na ramę roweru. Odmówiła, twierdząc że transport do Łodzi ma przygotowany i że sama da sobie radę.

Jak mi wiadomo owa młoda nauczycielka została schwytana przez Niemców i rozstrzelana. Dowiedziałem się o tym już w październiku 1939 roku.

W obozie szwagra nie było, został zwolniony na podstawie choroby. W powrotnej drodze udałem się przez Tomaszów. Głodny i zmoczony od deszczu w Ujeździe wstąpiłem do restauracji. W rozmowie z właścicielką dowiedziałem się o losie nauczycielki, która jakoby w Kurowicach za podpalenie samolotu została zastrzelona. Po wojnie robiłem poszukiwania tego miejsca. Niestety bez powodzenia. W 1979 r dowiedziałem się o odtworzeniu kontynuacji Nauczycielstwa Polskiego. Udałem się raz jeszcze na poszukiwania.

Mimo że byłem po zawale. Okazało się, że trzy drogi prowadzą do szosy tomaszowskiej w kierunku Łodzi. Jedna z Kurowic, a druga z Rakowej Woli. Okazało się że we wrześniu 1939 roku dojechaliśmy do Kurowic, a do Łodzi jechaliśmy z Rakowej Woli, a spalenie samolotu było we wsi Stróża niedaleko Wiśniowej Góry.


czwartek, 22 lutego 2024

Notre-Dame-de-Lorette - Francja - Cmentarz wojenny - Pocztówki - 1914-15

 Z setek pocztówek z Francji, Belgii "wygrzebuję" tematy które mnie interesują. Cmentarze wojenne są mi bliskie ze względu na miejsce w którym mieszkam. "Bitwa o Łódź" 1914 roku, "dostarczyła" tysiące trupów żołnierzy niemieckich i rosyjskich. Cmentarzy wokół Łodzi jest bez liku.... 

Tym razem chcę pokazać pocztówki z moich zbiorów dotyczących nekropolii Notre-Dame-de-Lorette na terenie Francji. Opis pochodzi z Wikipedii.


Te krajowe nekropolia Notre-Dame-de-Lorette jest francuski wojskowy i pomnik Cmentarz znajduje się na tytułowej wzgórzu, 165 metrów nad poziomem morza, na terenie gminy z Ablain-Saint-Nazaire niedaleko Lens , w dziale o Pas -de-Calais .

Zainaugurowany w 1925 r. upamiętnia tysiące walczących, którzy zginęli na jednym z najbardziej kontestowanych pól bitewnych I wojny światowej między p i . Leży tam około 45 000 bojowników, z czego połowa w pojedynczych grobach. Teren, na który składa się cmentarz, bazylika, wieża latarniowa i muzeum, zajmuje powierzchnię ponad 25  hektarów. Jest to największa francuska nekropolia wojskowa.

Z okazji setnej rocznicy Wielkiej Wojny ,, został zainaugurowany przez prezydenta republiki François Hollande międzynarodowym pomnikiem zawierającym nazwiska 600 000 żołnierzy, którzy polegli na ziemiach Północy i Pas-de-Calais w latach 1914-1918. Nosi on nazwę Pierścień Pamięci i znajduje się na krawędzie wzgórza Notre-Dame-de-Lorette.

Od centrum historyczne Miejsca Pamięci 14-18 chronologicznie i tematycznie odtwarza wydarzenia Wielkiej Wojny w departamentach Nord i Pas-de-Calais. To centrum interpretacji oferuje pełny i syntetyczny obraz bitew we francuskiej Flandrii i Artois . Bitwa Matki Bożej Loretańskiej i walk na zamek z Souchez są szczególnie podkreślić.