piątek, 11 kwietnia 2025

Czarnocin - Ubiory - Zwyczaje - Podania - Ilustrowane okolice Piotrkowa - 1926

 Bardzo ciekawy materiał pokazujący wiejskie tradycje.

Ilustrowane okolice Piotrkowa - 1926 - Michał Rawita-Witanowski

CZARNOCIN - Lud w okolicy i jego ubiory, zwyczaje i podania.

Niezaprzeczenie, że jednym ze zwyczajów najbardziej przypominających dobę jeszcze pogańską narodu naszego, są obrzędy zachowywane przez lud wiejski w czasie wiosennego przesilenia się dnia z nocą, co przypada na dzień 23 czerwca. Naogół niewiele ich pozostało, skutkiem prześladowania, jakiemu ulegały, gdy już Sobór Kostantynopolitański (680 r.) zalecał i duchowieństwu wytępiać zwyczaj palenia ogni świętojańskich, jako zabytek czci ożywczego boga. - słońca. Z tego powodu rzadko spotykamy go w pierwotnej formie, i jak odgłosy gdzieś tam daleko śpiewanej pieśni, dochodzą nas tylko niewyraźne echa w owych mgłą czasu przysłoniętych pogańskich objatów. Jak drogocenne perły zbierać je należy po wszystkich zakątkach ziem naszych, a zestawiane razem dadzą nam zrozumienie tych pełnych tajemnic, bałwochwalczych obrzędów. . Otóż w Czarnocinie na tydzień przed Św. Janem, gdy mrok zapada, jeżdżą po wsi konno, szeregiem, dziewczęta-siedząc na koniach po męsku i potrząsają trzymanemi do góry tyczkami z wiechciami słomy - co nazywają „wiosna". w wigilję św. Jana, przed chatami gdzie są dziewczęta zakładają wieńce plecione z kwiatów oraz bylicy (artemisia) i łopianu (lappa), tych ziół mitycznych, obrzędowych. Wszak już w XVII wieku piszący Kacper Twardowski, w poemacie p. t. „Bylica świętojańska" powiada: 

„W dwudziesty czwarty dzień czerwca Xiężyca 

Swą uroczystość miała ta Święcica (Artemisia) 

Ku czci jej ognie z tryumfem palono, 

Domy, kościoły, Bylicą majono".

Gdy zmierzch zapadnie nie palą już stosów sobótkowych (zwyczaj ten zaniknął), tylko chłopcy wiejscy biegają z zapalonemi wiechciami słomy, zatkniętemi na drążkach, wokoło granic pól uprawnych, - " bo to pomaga od gradobicia". Staruszka, Franciszka Bednarek, opowiadała piszącemu, że i tu dawniej palono „Sobótki" t. j. stosy suchego drzewa, zwłaszcza jałowcu i choiny, bo: 

"Gdzie sobótki zapalajom 

Tam grady nie przeszkadzajom". 

Przy tej zabawie śpiewano i tańczono, przeskakując przez płonące stosy, wreszcie -„orano dziwkami".· Zwyczaj zasadzał się na tem, że parobcy chwytali dziewczynę, najczęściej nielubianą za „plotkowanie", jeden za nogi drugi za ramiona i naśladując oranie pługiem, po kilka razy wokoło ogniska przewłóczyli. Około północy, zarówno dziewczęta, jak i chłopcy, idą szukać po lesie kwiatu paproci, który raz tylko do roku, w noc świętojańską z hukiem rozkwita. Kto kwiat ten ujrzy, a zgarnie go „za pazuchę" temu wszytkie skarby ukryte w ziemi - będą wiadome. Lecz na odnalezienie tego cudownego ziela nie można iść z pustemi rękami, trzeba się zaopatrzyć w „świętości", gdyż straszne wiedźmy bronią dostępu śmiałkowi. Zaiste, ileż to czaru poezji, ileż wieści z prastarych wieków, odnaleść można wpośród wsi naszych ! Trzeba je tylko całem sercem ukochać, starać się, aby je poznać i zrozumieć, a otworzą one przed nami prawdziwe skarby wiedzy, jak ów kwiat cudownej paproci. (tekst oryginalny).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz