niedziela, 17 października 2021

Bukowiec - Königsbach - Kościół - Religia - Otto Heike 150 JAHRE SCHWABENSIEDLUNGEN.. - cz.1

    Książka Otto Heike 150 JAHRE SCHWABENSIEDLUNGEN IN POLEN 1795-1945, była, jest i będzie dla mnie składnicą informacji o terenach mi bliskich. Oczywiście Bukowiec jest numerem jeden. Rozdział o religii i kościele jest wiodącym. Materiał który zamieszczę w kilku częściach opowie całą historię na przestrzeni ponad 140 lat pobytu osadników ze Szwabii.

Niestety, śladów ich bytności coraz mniej.., cmentarz popada ponownie w ruinę, szkoła przykościelna w opłakanym stanie...

Cóż pozostaną tylko wspomnienia zapisane na kartach papieru, ich nie można wymazać...


     Dla wiosek kolonialnych, czy to w centralnej Polsce, czy na Wołyniu, kościół był nie tylko kwestią wiary i duszpasterstwa, był najważniejszym czynnikiem w walce o zachowanie języka i narodowości. Ewangelik był synonimem języka niemieckiego, a kościół katolicki był kościołem „polskim”. Był to nieunikniony rozwój i wynikał z bliskiego związku między przekonaniami a pochodzeniem etnicznym.

Nieliczni katolicy wśród osadników w 1803 i 1804 roku - tylko 9 z około 250 dusz było katolikami - wkrótce poczuli się tak samotni pośród ewangelicznej „przytłaczającej mocy”, że zrezygnowali z zakupionych gospodarstw i przenieśli się do Łodzi, gdzie tylko było to możliwe. miał odwiedzić niemieckojęzycznego księdza katolickiego w celu spowiedzi. Oprócz nielicznych Polaków mieszkających na skraju wsi przed I wojną światową wśród mieszkańców Königsbach były tylko dwie rodziny katolickie.

Jako parafia protestancka Königsbach została podporządkowana parafii w Pabianicach w 1815 roku. Nie było to dobre rozwiązanie, bo to małe miasteczko było oddalone od Königsbach o 21 km i nawet po wprowadzeniu ruchu kolejowego można było do niego dojechać tylko konno i furmanką przez Rzgów. Pomimo niedogodności i trudności związanych z ruchem drogowym dla kongregacji i pastora, nic w tym zadaniu nie zmieniło się od ponad 100 lat. A ponieważ duchowny nie był w stanie odpowiednio zaopatrzyć wspólnoty, która była oddalona od jego miejsca zamieszkania, duża część zadań duszpasterskich kościoła musiała spaść na kantora. Związek między szkołą a kościołem, nauczaniem i urzędem kantora, który wyrósł z potrzeby w ciągu pierwszych kilku lat, okazał się celowy dla społeczności wiejskiej. Podstawę prawną otrzymał w prawie kościelnym z 1849 r., które zalegalizowało powstanie szkół kantorów i poddało je konsystorzowi w Warszawie.


Pastor odpowiedzialnego przedstawienia kościelnego w Pabianicach przychodził na kazanie i komunię tylko raz w miesiącu. Z kolei chłopi musieli wysłać ekipę do Pabianic i odebrać pastora. Noc spędził w mieszkaniu nauczyciela, w niedzielę rano odprawił nabożeństwo, po południu urządził wesela, a następnie powrócił furmanką do Pabianic. Choć na przełomie XIX i XX wieku w bezpośrednim sąsiedztwie Königsbach i niemieckiej osady Andrzejów powstała samodzielna parafia, ustalona struktura spektaklu kościelnego najwyraźniej nie mogła zostać zmieniona ze względów formalnych.

Nauczyciele protestanccy byli już przygotowani do pełnienia odpowiedzialnej funkcji kantora w niepełnym wymiarze godzin już podczas szkolenia seminaryjnego. Śpiew, gra na organach i wykłady ustne były ważnymi przedmiotami, których nauczano w kolegium nauczycielskim w Warszawie, a później w Łodzi. Nauczyciel ze wsi niemiecko-protestanckiej był zobowiązany do gry na organach w każdą niedzielę i czytania kazania co najmniej trzy razy w miesiącu. Nabożeństwo kantora obejmowało również naukę o dżemie, chrzciny, przyjmowanie rachunków, zarządzanie sekretarzem chrztu i śmierci oraz różnego rodzaju drobne akty urzędowe, a na koniec odprowadzał zmarłego na cmentarz. Kantorat przynosił nauczycielowi dodatkowe dochody; Musiał jednak zrezygnować z urlopu i urlopu, ponieważ zastępstwo było możliwe tylko w nagłych przypadkach.


Bukowiecka świątynia w latach 30-tych XX wieku. Źródło: Ostlandbild/Rode, 1937, Wojewódzka Biblioteka Publiczna im. Marszałka Józefa Piłsudskiego w Łodzi

Das Buch Otto Heike 150 JAHRE SCHWABENSIEDLUNGEN IN POLEN 1795-1945, war, ist und bleibt für mich eine Fundgrube für Informationen über Gebiete, die mir nahe stehen. Natürlich ist Bukowiec die Nummer eins. Das Kapitel über Religion und Kirche ist das wichtigste Kapitel. Das Material, das ich in mehreren Teilen aufnehmen werde, wird die ganze Geschichte des mehr als 140 Jahre dauernden Aufenthalts der schwäbischen Siedler erzählen.


Leider gibt es immer weniger Spuren ihrer Anwesenheit..., der Friedhof verfällt wieder, die Kirchenschule ist in einem beklagenswerten Zustand...


Nun, was bleibt, sind die Erinnerungen, die auf den Blättern stehen, sie können nicht gelöscht werden...

    Für die Kolonistendörfer, ob in Mittelpolen oder in Wolhynien, war die Kirche nur eine Angelegenheit des Glaubens und der Seelsorge, sie war der wesentlichste Faktor im Kampf um die Erhaltung der Sprache und des Volkstums. Evangelisch war gleichbedeutend mit deutsch, und die katolische Kirche war eben die "polnische" Kirche. Das war eine zwangsläufige Entwicklung und resultierte aus der engen Verbindung von Glauben und Volkstum.

Die wenigen Katholiken unter der Siedlern der Jahre 1803 und 1804 - von etwa 250 Seelen waren nur 9 katholischen Glaubens - fühlten sich inmitten der evangelischen "Öbermacht" glaubenmäßig bald so vereinsamt, daß sie die erwobenen Hofstellen aufgaben und nach Lodz zogen, wo immerhin die Möglichkeit gegeben war, einen deutschsprechenden katholischen Priester für die Beichte aufzusuchen. Abgesehen von den wenigen am Dorfrand wohnenden Polen gab es vor dem Ersten Weltkrieg unter der Bevölkerung von Königsbach nur zwei katholische Familien.

Als evangelische Kirchengemeinde wurde Königsbach 1815 der Pfarrei Pabianice unterstellt. Das war keine gute Lösung, denn dieses Städtchen war 21 km von Königsbach entfernt und auch nach Einführung des Eisenbahnverkehrs nur mit dem Pferdefuhrwerk über Rzgów zu erreichen. Trotz der verkehersmäßigen Nachteile und Erschwernisse für die Gemeinde und den Pfarrer hat sich mehr als 100 Jahre lang an dieseran dieser Zuordnung nichts geändert. Und da der Geistliche die von seinem Wohnort entlegene Gemeinde nicht ausreichend versorgen konnte, mußte ein großer Teil der kirchlich-seelsorgerichend Aufgaben dem kantor zufallen. Die aus der Not der ersten Jahre erwachsene Verbindung von Schule und Kirche, von Lehr- und Kantoramt hatte sich für die Dorfgemeinschaft als zweckmäsig erwiesen. Sie erhielt ihre rechtliche Grundlage in dem Kirchengesetz von 1849, welches die Einrichtung der Kantoratsschulen legalisierte und sie dem Konsistorium in Warschau unterstellte.

Die evangelischen Lehrer wurde schon in der Seminarausbildung auf ihr verantwortungsvolles Nebenamt als kantor vorbereitet. Gesang, Orgelspiel und mündlicher Vortrag waren in Warschau wie auch später in Lodz wichtige Unterrrichtsfächer des Lehrerseminars. Der deutsch-evangelische Dorflehrer war verplichtet, an jedem Sonntag Orgel zu spielen und mindestens dreimal im Monat die Predigt zu lesen. Zum kirchlichen Dienst des kantors gehörten auch der Konfitmandenunterricht, das taufen, die Entgegennahme der Aufgebote, die Führung des Taufs- und Totenreisters und kleine Amtshandlungen verschiedener Art. Schließlich gab er auch dem Verstorbenen das Geleit zum Friedhof. Das Kantorat brachte dem Lehrer zusätzliche Einkünfte; er mußte allerdings auf Ferien und Urlaub verzichten, denn eine Vertretung war nur in dringenden Fällen möglich.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz