poniedziałek, 28 listopada 2016

Bukowiec - Cmentarz ewangelicki - Zarzuty - Rada Gminy - Ratując Pamięć - cz.2

Z wielkiej chmury, mały deszcz... Ja, jako oskarżony, 14 Radnych, Wójt, pracownicy Gminy Brójce i goście, nie doczekaliśmy się zapowiedzianej wizyty mieszkanki Bukowca. Nie chcę wypowiadać się, dlaczego nie doszło do tego spotkania, w życiu różnie bywa. Być może ta Pani przemyślała, że atakowanie mojej osoby na terenie publicznym, wizyta u Pana Wójta itp.., nie zmieni mojej decyzji. Pisałem, piszę i będę pisał na moim blogu, pracowałem, pracuję i będę pracował na cmentarzu wyznaniowym (ewangelickim) w Bukowcu.
Na zakończenie chcę zamieścić dwa komentarze z Facebooka i wiadomość e-mailową:

Pan Konrad Maciejaszek, Dyrektor Zakładu Poprawczego w Grodzisku Wielkopolskim:
1. Panie Andrzeju, proszę się nie przejmować tym wszystkim. To przecież bez znaczenia w porównaniu z wiecznością :). Jest Pan mądrym, dobrym i odważnym człowiekiem. Jest Pan Wielkim Polakiem. Pozdrawiam serdecznie

2. Z Panem Andrzejem znamy się tylko z facebooka, podziwiam Jego zaangażowanie w ratowaniu cmentarzy. Domyślam się jakim jest człowiekiem, myślę, że tolerancyjnym, dobrym, otwartym. Pewnego razu wymieniliśmy spostrzeżenia nt grobu Bieruta. Ja uważałem, zresztą nadal tak uważam, że nie powinno się karać aresztem młodych ludzi, którzy napisali na jego grobie coś w rodzaju- czerwony bandyta. Pan Andrzej był w związku z tym zażenowany, uważam, więc Pana Andrzeja za obrońcę pewnych wartości, zwłaszcza tych związanych z przemijaniem, związanych ze stosunkiem do wspólnej kultury żywych i umarłych, bez względu na ich wyznanie, poglądy i narodowość. Ja miałem swoje racje, on uważał inaczej- ok. Natomiast nie obrzucaliśmy się w związku z tym inwektywami. No cóż, ratowanie cmentarzy poewangelickich może nasuwać skojarzenia, bardzo wielu naszych rodaków dostrzega w tym czy owym: Niemca, Żyda, Ukraińca itd. Nie zmienimy tego, ale trzeba mówić i pisać- to byli nasi sąsiedzi żyjący w Polsce, a my byliśmy również ich sąsiadami. Taka była Polska jeszcze niedawno, kraj który wielu współczesnych oceniało jako piękny, tolerancyjny, ważny w Europie. Praca społeczna Pana Andrzeja jest godna podziwu, łatwiej jest przecież przejść obojętnie obok zaśmieconego poniemieckiego cmentarza, uznając że lepiej nie zauważyć tego faktu, bo ktoś może sobie pomyśleć, że Szwab jakiś przyjechał i coś knuje. Głupota jest niestety międzynarodowa, dotyczy jednak jednostek, które zatruwają nienawiścią ową tymczasową przestrzeń, w której przyszło nam żyć. Panie Andrzeju, dziękuję.

Panie Konradzie, dziękuję, możemy nie zgadzać się w drobiazgach i bardzo dobrze! Na tym polega demokracja! To co Pan robi i Pana podopieczni, jest najlepszym przykładem, że diamenty można wygrzebać z popiołów! Jest Pan szlifierzem diamentów, które z różnych powodów straciły blask. Pana ciężka, pedagogiczna praca wychowawcza przywraca im blask !!! Czapka z głowy przed Panem!

 Witam!
Z profilu, który prowadzi Pani Hanna Szurczak o wiejskich cmentarzach ewangelickich województwa łódzkiego, dowiedziałam się o Pana problemach związanych z niechęcią mieszkańców gminy, w której Pan działa, odnośnie Pana działań na rzecz tamtejszego cmentarza ewangelickiego. Ja sama jestem doktorantka w Instytucie Archeologii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu i od kilku lat zajmuję się tematem cmentarzy ewangelickich na terenie Wielkopolski. Wiem, że jest to dziedzictwo trudne, gdyż wciąż jeszcze pokutują w naszym społeczeństwie stereotypy ukształtowane głównie przez doświadczenia wojenne, ale też chyba ogólną niewiedzę i brak zainteresowania tym, co jest obok nas, lokalnym dziedzictwem. W pełni oczywiście popieram Pana postawę na rzecz ochrony cmentarzy ewangelickich i chciałabym, aby również przedstawił Pan tą opinię osobom, które są temu przeciwne, uważając to dziedzictwo za obce, czy z innych przyczyn niewarte uwagi, z nadzieją, iż może przyczyni się to do przemyślenia przez nich takiej postawy. 

Cmentarze ewangelickie, jak i inne istniejące na terenie naszego kraju nekropolie różnych wyznań, stanowią niezwykle cenne dziedzictwo. Ukazują bowiem, że dawniej w Polsce żyli obok siebie ludzie różnych religii i narodowości, którzy mimo różnic potrafili się nawzajem akceptować. Byli to ludzie, którzy tworzyli historię naszego kraju, regionu, czy miejscowości. Niekoniecznie brali udział w wielkiej polityce, a chcieli tylko spokojnie żyć i kultywowac swoje tradycje. Dziedzictwo, które po nich zostało, jest więc też częściowo naszym dziedzictwem. I tak samo, jak cmentarze Polaków na terenie dawnych Kresów Wschodnich, tak samo te cmentarze, na których chowani byli Niemcy, na terenie obecnej Polski, zasługują na szacunek. Ten szacunek zresztą, który okażemy tym miejscom i nauczymy dbania o nie następne pokolenia, to tak naprawdę dla nas samych szansa na to, że w przyszłości również znajdą się osoby, które zadbają o nasze miejsce pochówku i będą o nas pamiętać. Należy zdawać sobie sprawę z tego, że granice państw nie są wyznaczone raz na zawsze, ale szacunek dla miejsc pochówku jest wartością ponadnarodową i jeśli my damy świadectwo, że dbamy o to dziedzictwo, które nam pozostawiono, tak samo możemy liczyć na to, że ktoś zadba o to, co po nas zostanie. Dlatego jeśli ktoś zadaje sobie pytanie, po co dbać o dawne cmentarze, powinien zadać sobie pytanie, czy sam chciałby, aby o jego grób i pamięć zadbano w przyszłości, czy też chciałby odejść w niepamięć.

Mam nadzieję, że w jakiś choć niewielki sposób, pomogę.

Pozdrawiam serdecznie 
NIE ZAMIEŚCIŁEM IMIENIA I NAZWISKA TEJ PANI, gdyż nie mam jej upoważnienia.

Serdecznie Pani dziękuję. Pani list pomógł mi bardzo, treść w nim zawarta, bardzo wyraźnie pokazuje, że w naszym społeczeństwie potrzeba więcej tolerancji i zrozumienia, że cmentarze nie są narodowe lecz wyznaniowe! To chciałem przekazywać młodzieży szkolnej, niestety, z różnych przyczyn nie jest to obecnie możliwe! Szkoda... Serdecznie pozdrawiam!
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz