Republika – Niedziela 19-ego marca 1933
OBLAŁA SIĘ NAFTA I PODPALIŁA
MŁODA NIEWIASTA BAŁA SIĘ GNIEWU OJCA
Niezwykły objaw bojaźni przed ojcem zanotowała wczorajsza kronika pogotowia miejskiego.
Henryk Surta – gospodarz w Andrzejowie, żyjący z żoną w separacji, spotkał któregoś dnia w łodzi 21- letnią Frydę Beker. Poznali się przypadkowo, przypadli sobie do gustu i Sutra zdołał po kilku dniach starań namówić młodą niewiastę, by zamieszkała z nim pod wspólnym dachem.
Surta i jego przyjaciółka tylko przez kilka dni zażywali spokoju i samotności. Ojciec Bekerówny, człowiek o niezłomnych zasadach, poruszył ziemię i niebo, by odnaleźć córkę, przynoszącą mu – jego zdaniem – wstyd i hańbę.
Wreszcie udało się rozgniewanemu do ostatnich granic ojcu odnaleźć kryjówkę córki. Panna Beker, korzystając z ładnej pogody, stała akurat przed domem i spoglądała na drogę. Gdy ujrzała ojca – przejął ją paniczny lęk. Lęk ten musiał być doprawdy śmiertelny, gdyż nieszczęśliwa dziewczyna wpadła do izby, porwała bankę z naftą i benzyną, oblała się oboma płynami i podpaliła.
Ciężko poparzoną przewiózł zrozpaczony, przed chwilą jeszcze groźny ojciec – już w zgodzie z przyjacielem do Łodzi. Na dworzec wezwana została karetka pogotowia, gdzie Bekerównę opatrzył lekarz pogotowia i w stanie ciężkim przewiózł ją do szpitala.
REPUBLIKA, poniedziałek 20 marca 1933
STRASZLIWE SAMOBÓJSTWO MŁODEJ DZIEWCZYNY
OBLAŁA SIĘ BENZYNĄ, A NASTĘPNIE PODPALIŁA.
W wczorajszym w Andrzejowie, pod Łodzią miała miejsce straszna w skutkach tragedia rodzinna. Od kilku tygodni przebywała tam 21-letnia Fryda Beker, zamieszkała stale w Łodzi, Roberta 6.
Bekierówna żyła w niezgodzie z ojcem, a to z tej racji, iż zmuszał ją do prowadzenia handlu ulicznego. Ostatecznie dziewczyna uległa pozornie i zgodziła się na prowadzenie handlu, znajdując się jednak w oddaleniu od rodziny, nawiązała bliższe stosunki z pewnym miejscowym młodzieńcem.
Bekier dowiedziawszy się o tym, przybył na miejsce i poturbował córkę, która pod wpływem wstydu i zdenerwowania, zamknęła się w swoim mieszkaniu i oblawszy benzyną zapaliła na sobie odzież. W mgnieniu oka Bekierówna stanęła w płomieniach. Na ratunek wezwano miejscowych strażaków, którzy ugasili pożar mieszkania, jaki wszczął się od palącej dziewczyny, tudzież ogień na palącej się. Bekierównę przeniesiono niezwłocznie na dworzec kolejowy w Andrzejowie, skąd najbliższym pociągiem przewieziono ją do Łodzi.
Z Dworca Łódź Fabryczna, oczekujący już lekarz pogotowia przewiózł poparzoną do szpitala św. Józefa, gdzie nie odzyskawszy przytomności desperatka zmarła.
Powiadomione o strasznym samobójstwie władze policyjne wdrożyły dochodzenie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz