sobota, 2 marca 2024

Niemiecki kolaborant - Morderca - Łaznów - Będków - Rodzina Mantaj

 W dniu wczorajszym przesłał na moją skrzynkę Andrzej Nitek bardzo interesujący materiał dotyczący Będkowa i okolic. Różnie można oceniać ten list..., jako dokument, donos? 

    Podobno w każdej plotce jest troszeczkę prawdy....

    Temat rodziny Mantajów z Będkowa, dokładniej z Prażek, bo tam ta niemiecka rodzina mieszkała interesuje mnie od wielu lat. Legendy (nie zawsze pozytywne) idą w zapomnienie..., bohaterowie moich rozmów odeszli na wieczną służbę... Myślę, z czas najwyższy zebrać cały materiał z mrocznych czasach niemieckiej okupacji i wydać drukiem. Mamy w Będkowie bohaterów którzy zginęli w obozach koncentracyjnych, czy też ginęli na wielu frontach w walkach z Niemcami (Monte Casino). 

Zdanie w tym liście "W roku 1945 w obawie przed zdemaskowaniem w m. Będków morduje kobietę i jej dziecko narodowości niemieckiej, która wiedziała o jego powiązaniach z okupantem". - dotyczy rodziny Mantajów. Zagadką jest to, czy to dotyczy  żony Artura (syna Alberta-Fryderyka) i ich synka Bogusia, czy też jego mamy.

    Żona Artura Mantaja z synkiem Bogusiem, utopionym w rowie melioracyjnych pomiędzy Prażkami i Będkowem. (oba zdjęcia otrzymałem od kuzynki Irenki Konewki)

Rodzina Mantajów przed ich karczmą w Będkowie, od lewej: osoba nieznana, żona Artura, ojciec Artura Albert-Fryderyk, mama, Artur Mantaj i synek Boguś.




    

                                                                                                              Łódź 21 02 2001

                                                                                              Instytut Pamięci Narodowej

                                                                                              w Warszawie.

                                                                                              Światowy Związek Żołnierzy AK

                                                                                              Warszawa

Proszę o zbadanie sprawy kolaboracji i bandyckiej działalności w okresie II wojny światowej obywatela Mariana B. zamieszkałego obecnie we wsi Łaznów woj. łódzkie gm. Rokiciny.

     W w/w. okresie II wojny światowej zamieszkiwał w m. Będków i współpracował z niemieckimi władzami okupacyjnymi Będkowa i Ujazdu.

     Jego bandycka działalność polegała na napadach i rabowaniu mienia w okolicznych miejscowościach, a także na inwigilacji ruchu oporu.

    W roku 1945 w obawie przed zdemaskowaniem w m. Będków morduje kobietę i jej dziecko narodowości niemieckiej, która wiedziała o jego powiązaniach z okupantem.

    W m. Ujazd uczestniczy w likwidacji rodziny żydowskiej /małżeństwo z małym dzieckiem - wysiedlona z Bydgoszczy/, która to widywała go w asyście Niemców w zamieszkiwanym przez nich budynku.

    U schyłku wojny zostaje schwytany w m. Zacharz na rabunku mienia i przez chłopów oddany w ręce gestapo w Tomaszowie Maz. Przypuszcza się, że Marian B. był sprawcą wydania dowódcy oddziału AK w Olszowie, który to najprawdopodobniej wpadł na trop jego bandyckiej szajki. Aresztowania dokonali Niemcy z którymi Marian B. współpracował i ślad po dowódcy AK zaginął...

    Marian B. w okresie wojny, był sprawcą wielu morderstw m.in. ludzi zajmujących się handlem, uczestniczył w deportacji żydów z Będkowa, mówi się też, że zdezerterował z wojska w czasie kampanii wrześniowej.

    Po wojnie i likwidacji niewygodnych świadków, wstępuje do Milicji Obywatelskiej, uczestniczy w rozstrzeliwaniu ludności niemieckiej w m. Będków przez NKWD., uczestniczy też w maltretowaniu ludzi aresztowanych przez U.B. min. z Zacharza.

    Przed tzw. "odwilżą polityczną" rezygnuje z pracy w milicji i przenosi się do m. Łaznów. W latach 70-tych ubiega się o wstąpienie do ZBOWiD-u, jednakże osoby znające jego przeszłość okupacyjną, blokują mu zapisanie się. Czeka aż umrą - i po ich śmierci w latach 80-tych - jawi się jako były żołnierz AK, komórka do zadań specjalnych. Jest to dobrze wymyślone, gdyż ludzie z takich komórek nie podlegali ewidencji, brak jest nawet świadków w samym A.K.

    Zwłoka z jaką piszę list wynikła z mylnego poinformowania mnie iż Marian B. od kilkunastu lat nie żyje, jak się obecnie dowiedziałem kilkanaście lat temu zmarł jego brat, Marian B. żyje w m.Łaznów..., i chełpi się zasługami w obronie Ojczyzny - tym samym szkalując dobre imię Armii Krajowej. Podobno dają mu jeszcze odznaczenia i awanse - kto za tym stoi ??

                                                                                                          Zenon D. z Łodzi.

Ps. Nie podaję pełnego nazwiska "bohatera" tego listu.

    








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz