Nadzieja podobno umiera na końcu... czekałem z wielką niecierpliwością na zakończenie tej aukcji na Ebay. Niestety moje granice bólowe (100 Euro) zostały zdecydowanie przekroczone...Coż, gratulacje dla konkurenta!
poniedziałek, 29 marca 2021
niedziela, 21 marca 2021
Łódź - Typy łódzkiego bruku - Judaika - Żyd - Ebay - ok.1910 - cz.2
Piękne i rzadkie poczówki ukazały się na EBAY z tematu Łódź. Być może ktoś będzie chętny, piękne pozycje!
Postkarte 1 . WK Ostfront Jews Judaika Lodz Typen von Lodz Jude 1916 polen
Postkarte 1 . WK Ostfront Jews Judaika Lodz Typen von Lodz Jude Handwerker
Postkarte 1 . WK Propaganda Karte Ostfront Jews Judaika Straßenhändler 1916
środa, 17 marca 2021
Feliks Przyłubski - Karol Kowalewski - Radomsko - Różewicz - Korespondencja przyjaciół - 1980 - cz.4
Chciałbym pochwalić się nawiązaniem kontaktu z wnuczką Pana Feliksa Przyłubskiego. Przed chwilą spakowałem pokaźną kopertę adresowaną do Pani Doroty, jest w niej korepondencja pomiędzy Karolem Kowalewskim i Feliksem Przyłybskim z lat 70-80-tych. Bardzo się cieszę, że te dokumenty nie znajdą się ponownie w kontenerze z makulaturą....
Wybrałem ten list z pewną premedytacją, porusza on wątki Radomska, wiadomo, że Feliks Przyłubski tam się urodził i rozsławił to Miasto. Nie wiedziałem, że i rodzina Tadeusza Różewicza ma w tym swój udział! Zapraszam:
20.03.80
Drogi Karolu, już bardzo długo Twój list leży w pamiątkowym koszyczku wśród "spraw do załatwienia", ale - widzisz - zawiera dużo interesujących i ... trudnych pytań, na które próżno szukam równie interesującej odpowiedzi.
Odsuńmy krwawe wróżby wojenne i teatr chiński - w tych materiałach głosu nie zabieram. Wprawdzie "Państwo Środka" stale mnie ciekawi, choćby z tego powodu, że nie wiem jak można rządzić, można "kierować" takim obszarem i taką masą ludzi, przy tym ciągle zmieniając linię polityki (a to "sto kwiatów", a to "rewolucja kulturalna i gazety wielkich hieroglifów", a to "banda czworga") - ciekawi mnie więc, ale czy to sobie wyjaśnimy? Na razie nie wypowiadając wojny wojują co się nazywa "dawaniem nauczki", na razie nie biją się z "ograniczonym kontyngentem, ale mu życie i spoczynek na laurach obrzydzają. Jeżeli nadal tymi metodami będą realizowali zwoje imperlialistyczne cele, to się nie doczekamy wojny pakistańsko-afgańskiej.
Składam karty i dalej kabały nie stawiam.
A więc oglądamy "Pegaza". Uważam, że to najlepszy cykl w TV. Mają takich torreadorów, jak Sandauer, Kałużyński, Hanuszkiewicz. Każdy z nich zje każdego przeciwnika na surowo, nie używając pieprzu. Doszło do tego, że przestaję interesować mnie, o co się kłócą, tak frapujące jest to, jak się kłócą.
Oczywiście byliśmy na meczu Sandauer - Różewicz - "Nareszcie ktoś powiedział, że "krół jest nagi". Ja tam trochę proforma broniłem czwórek, stawianych Różewiczowi w Radomsku (piątki dostawał jego starszy brat, Janusz rozstrzelany w 1944 w Łodzi.), co mi z trudnością przychodziło, bo po premierze "Białego małżeństwa"napisałem do autora, że to trochę Boya, dużo Zapolskiej ("Przedpiekle"), a przede wszystkim Kraków, gdzie paradowali c.k. radcy i c.k. radczynie pielęgnowały c.k. radcówny.
W samym sporze (trudno to nazwać sporem, bo jedna ze stron była nieobecna) dziwiło mnie, że obaj adwersarze są "od naszych", żaden nie popiera uchodźców palestyńskich, a pieklą się o sprawy bliskie pornografii. Ręczę Ci, że gdyby nie te golutkie baby (lub faceci - zależy od perwersji reżysera), "Białe małżeństwo" zrobiłoby klapę - problemik jest wątlutki i bardzo zeszłowieczny. Nieuświadomione pensjonarki odeszły w przeszłość - dziś dojrzały mężczyzna wiele się może od nich nauczyć, a jak się da i skorzystać.
Co innego Kajzer. Nie rozumiem go, nie przetłumaczę na ludzki język jego sztuki, ale tam jest - to się chyba skórą czuje - konflikt współczesnego młodego pokolenia. Ono prawdopodobnie sprawy sobie nie zdaje z tego, co robi, a strzela profesorom po nogach, a prokuratorom po żebrach.
Zresztą są rzeczy Różewicza bliższe naszym czasom - przepraszam: czasom naszych żółtodziobów, bo nasze czasy to jakże uroczy (w perspektywie!) Dziadek i jakże pocieszny - przypuścmy - ostatni premier.
W "Pegazie" był jeszcze inny mecz: KTT contra Hanuszkiewicz (pamiętasz Familier contra Fizyka?) o co "Dekamerona". Tak długo, jak bilet do teatru będzie o tyle, tyle tańszy od wieczoru w Nightclubie (z konsumpcją i programem") na podobne inscenizacje obie płcie będą waliły drzwiami i oknami. Żeby się "sprawdzić".
Bast! Serdecznie Cię całuję, dla Małżonki... itp.
Feliks.
wtorek, 16 marca 2021
Renate Weiß - Bukowiec - Königsbach - Korespondencja
Pozwoliłem sobie przetłumaczyć i zamieścić na moim blogu dwa e-maile które napisała do mnie 84-letnia dzisiaj mieszkańka dawnego Bukowca! Renate Weiß, bohaterka 13-to odcinkowych wspomnień. Jest to niewykle miłe, że tak dobrze wspomina nasz Bukowiec, także naszego noblistę Reymonta!
6 lutego 2021:
Witaj Andrzeju, przeczytałem kilka relacji na blogu .... Byłam troszeczkę przytłoczona, bo te informacje
nie zgadzały się z tym, co wiedziałem o sytuacji w okupowanej przez Rosję Polsce do tego
czasu. Przeczytałam to ponownie. Trzy rozbiory Polski i Polski po kongresie wiedeńskim
są przedstawione graficznie w antologii Karola Dedeciusa: Bukowscy Szwabowie przybyli
do Polski po trzecim rozbiorze (1795) w 1803 roku.
W tym czasie mieli władzę i rządzili Prusacy. W 1815 r. po kongresie wiedeńskim
nastąpiły przesunięcia i Łódź i Bukowiec znalazły się pod okupacją rosyjską.
Z pewnością nie było to również łatwe dla osadników; PONIEWAŻ PRUSACY PROMOWALI RELOKACJĘ,
ALE NIE ROSJANIE:
Poza tym polscy przyjaciele mówili mi, że ucisk Polaków wśród Rosjan był bardzo zły,
więc zirytowało mnie, że pruscy ułani tak łatwo mogą się poruszać po mieście.
Czy było może tak, że do pewnego stopnia tereny okupowane były administrowane przez
Polskę?
Zawsze wie się za mało. Leopold Schenzel pisał dość obszernie o wydarzeniach w swojej
kronice. Moja mama powiedziała mi coś podobnego, ale miała zaledwie sześć miesięcy
i wiedziała o tym tylko z opowieści. Jako nie-historyk uważam, że książka polskiego
noblisty Reymonta „Ziemia obiecana”, 1899, jest bardzo ważna.
Przeczytałam to lata temu i zrobię to ponownie. Tyle na razie. Jak ci idzie z Coroną?
W Bukowcu jest piękna przyroda, piękne powietrze. Tam można wiele znieść. Ze wspomnień
z dzieciństwa nie pamiętałam tego tak pięknie,
jak przeżyłam to latem 2019 roku. Pozdrowienia Renate 16 marca 2021: Witam panie Andrzeju! Bardzo długi czas minął. Skontaktuję się z tobą w nadziei, że wszystko w porządku i że Korona cię oszczędziła. Przejrzałem twoją książkę "i znalazłem informację o pożarze w Bukowcu na s. 199.
spłonęły nie tylko stodoły, ale i domy. Rodzina mojej mamy wróciła dopiero w 1915 r.
Niestety nie wiem gdzie. były, ale przypuszczam, że gdzieś w Zielonej Górze.
Przeczytałem dwie części Reymonta (noblisty) „Ziemia Obiecana”. Książka robi wrażenie.
Przeczytałem go teraz po raz drugi, to było jak czytanie za pierwszym razem.
Jest to portret moralności z tamtych czasów. Łódź szybko przekształciła się
w przemysłowego molocha. W momencie powstania Bukowca, liczącego około 350 mieszkańców,
Łódź też nie była dużo większa. Pod koniec XIX wieku było to miasto przemysłowe,
podobne do Manchesteru w Anglii. Było to wielonarodowe miasto - Polacy, Niemcy i Żydzi
- dało wieloetniczną mieszankę. XX wieku do Łodzi przybyło wielu Szwabów z Bukowca.
Małe gospodarstwa nie mogły wykarmić potomstwa. Mój ojciec uczył się w Łodzi.
Gdy w 1941 r. Musiał iść na wojnę, był uznanym mistrzem krawieckim na głównej ulicy,
a moja mama w połowie lat trzydziestych pojechała do Łodzi. Siostra mojej mamy
i dwie siostry mojego ojca również pojechały do Łodzi i tam założyły swoje rodziny.
Miasto stało się drugim co do wielkości miastem w Polsce.
Rodziny z Bukowca były w większości rzemieślnikami. Zasadniczo ten rozwój jest już odzwierciedlony w książce Reymonta. Wraz z II wojną
światową miasto utraciło swój wielonarodowy charakter. Potem „lud lublin” już nie istniał.
Żydzi zostali eksterminowani przez faszystów, także spora część polskiej Inteligencji,
Niemcy uciekli. Ale Łódź podniosła się z popiołów jak feniks. Bukowiec jest też nie do poznania
- piękny. Oby ludziom oszczędzono wojny i zniszczenia. Pandemie też wystarczą! Z poważaniem i wszystkiego najlepszego od Renate.
środa, 10 marca 2021
Antoni Wojtaszewski - Wój Gminy Brójce - Karpin - Grób - Cmentarz w Kurowicach
W grudniu ubiegłego roku napiasł do mnie Pan Maciej ze Skierniewic. Moja choroba, niedopatrzenie spowodowało, że dopiero teraz zająłem się wiadomością:
Szanowny Panie Andrzeju. Zwracam się do Pana z następującymi pytaniami : czy istnieje możliwość potwierdzenia piastowania stanowiska wójta w gm. Brójce w połowie 19 wieku przez Antoniego Wojtaszewskiego oraz czy jest możliwość dokładnego wskazania miejsca pochówku w/w na cm. w Kurowicach ( zm. 1886r w Karpinie). W/g. ustaleń ustnych grób znajdowała się w centralnej części cmentarza z wysokim krzyżem i otoczony był był betonowymi słupkami z rozpiętymi łańcuchami. Z wyrazami szacunku Maciej Włodarczyk.
Prośba do czytelników o pomoc, być może ktoś pamięta ten szczególny grób?
O postaci Antoniego Wojtaszewskiego pisałem wcześniej:
Łódź - Typy łódzkiego bruku - Judaika - Żyd - Ebay - ok.1910 - cz.1
Na Ebay pojawiły się trzy ciekawe pocztówki z epoki dotyczace Łodzi! Trudno nie pokazać takich rarytasów!
poniedziałek, 8 marca 2021
Bukowiec - Königsbach - Reinhold Nazarski - Wojsko Polskie - Anglia - Spadek
Ciekawego e-maila otrzymałem dzidsiaj na moją skrzynkę. Pani Halina W. (nie podaję pełnego nazwiska) napisała:
Dzien Dobry,
Bukowiec - Königsbach - Gmina Brójce - Pabianice - Wiączyń - Wykaz zgonów - 1930 - cz.13
Bukowiec - Königsbach - Gmina Brójce - Pabianice - Wiączyń - Wykaz zgonów - 1930 - cz.13
117/1930 | Nazarska, dziewczynka bez imienia i chrztu. | 3 dni w Bukowcu. | 17.12.1930 w Bukowcu. | Juliusz (robotnik) i Katarzyna Nazarscy z domu Ohmenzetter | Reinhold Frank, lat 39, rolnik i Reinhold Nazarski, lat 23, robotnik, obydwaj z Bukowca. |
Nazarski | Reinhold | Aleskander | 1907-06-09 | pow. Łódź | II.53.42463 |
Gutków - Będków - POTWORNY MORD POD TOMASZOWEM - Republika - 1933
REPUBLIKA – Łódź, sobota 14 października 1933.
POTWORNY MORD POD TOMASZOWEM
OPRYSZEK ZADAŁ KILKA ŚMIERTELNYCH CIOSÓW NOŻEM WIEŚNIAKOWI
Tomaszów 13 października.
We wsi Gutków koło Tomaszowa miał miejsce potworny mord, którego dokonał znany i na terenie Tomaszowa opryszek, niejaki 20 – letni Stefan B. (nie podaję nazwiska).
Mord ten dokonany został w następujących okolicznościach. Otóż B. krytycznego dnia wieczorem przechodził przez wieś. O tej porze psy spuszczone już były z łańcuchów, a czując obcego człowieka, poczęły przeraźliwie ujadać i nacierać na niego. B. nie chcąc długo „bawić” się z napastnikami, dobył rewolwer i oddał kilka strzałów w kierunku psa, kładąc go trupem na miejscu.
Na odgłos strzałów wybiegł z chałupy właściciel psa, Zygmunt Kłys, który zażądał od B. , by ten udał się z nim na posterunek policji. B. nic nie odpowiedział Kłysowi, zbliżył się do niego, raptownie dobył noża i zadał nim wieśniakowi kilka ciosów.
Na wszczęty krzyk wybiegł brat Kłysa, który usiłował powstrzymać nożowca, lecz w tym momencie otrzymał kilka poważnych ran nożem w plecy i twarz.
Po dokonaniu tych ohydnych czynów B. najspokojniej oddalił się. Żaden z wieśniaków nie zagroził mu drogi w obawie przed użyciem przez B. broni palnej.
Powiadomiona o tej krwawej rozprawie nożowej policja wszczęła za B. pościg który dał wynik pozytywny.
Kłysa, wobec bardzo ciężkiego stanu, pozostawiono w domu, gdzie dnia następnego zmarł w okropnych boleściach.
Przeprowadzona na miejscu sekcja zwłok przez naczelnika sądu grodzkiego w Tomaszowie p. A. Miernika i dra. Miejskiego dr. Szyszkowskiego wykazało na ciele Kłysa 17 ran których z tylko jedna, zadana w brzuch była śmiertelna.
Gutków – wieś w Polsce położona w województwie łódzkim, w powiecie tomaszowskim, w gminie Będków. W latach 1975–1998 miejscowość administracyjnie należała do województwa piotrkowskiego. Wikipedia
Andrzejów - Andrespol - OBLAŁA SIĘ NAFTA I PODPALIŁA - Republika - 1933
Republika – Niedziela 19-ego marca 1933
OBLAŁA SIĘ NAFTA I PODPALIŁA
MŁODA NIEWIASTA BAŁA SIĘ GNIEWU OJCA
Niezwykły objaw bojaźni przed ojcem zanotowała wczorajsza kronika pogotowia miejskiego.
Henryk Surta – gospodarz w Andrzejowie, żyjący z żoną w separacji, spotkał któregoś dnia w łodzi 21- letnią Frydę Beker. Poznali się przypadkowo, przypadli sobie do gustu i Sutra zdołał po kilku dniach starań namówić młodą niewiastę, by zamieszkała z nim pod wspólnym dachem.
Surta i jego przyjaciółka tylko przez kilka dni zażywali spokoju i samotności. Ojciec Bekerówny, człowiek o niezłomnych zasadach, poruszył ziemię i niebo, by odnaleźć córkę, przynoszącą mu – jego zdaniem – wstyd i hańbę.
Wreszcie udało się rozgniewanemu do ostatnich granic ojcu odnaleźć kryjówkę córki. Panna Beker, korzystając z ładnej pogody, stała akurat przed domem i spoglądała na drogę. Gdy ujrzała ojca – przejął ją paniczny lęk. Lęk ten musiał być doprawdy śmiertelny, gdyż nieszczęśliwa dziewczyna wpadła do izby, porwała bankę z naftą i benzyną, oblała się oboma płynami i podpaliła.
Ciężko poparzoną przewiózł zrozpaczony, przed chwilą jeszcze groźny ojciec – już w zgodzie z przyjacielem do Łodzi. Na dworzec wezwana została karetka pogotowia, gdzie Bekerównę opatrzył lekarz pogotowia i w stanie ciężkim przewiózł ją do szpitala.
REPUBLIKA, poniedziałek 20 marca 1933
STRASZLIWE SAMOBÓJSTWO MŁODEJ DZIEWCZYNY
OBLAŁA SIĘ BENZYNĄ, A NASTĘPNIE PODPALIŁA.
W wczorajszym w Andrzejowie, pod Łodzią miała miejsce straszna w skutkach tragedia rodzinna. Od kilku tygodni przebywała tam 21-letnia Fryda Beker, zamieszkała stale w Łodzi, Roberta 6.
Bekierówna żyła w niezgodzie z ojcem, a to z tej racji, iż zmuszał ją do prowadzenia handlu ulicznego. Ostatecznie dziewczyna uległa pozornie i zgodziła się na prowadzenie handlu, znajdując się jednak w oddaleniu od rodziny, nawiązała bliższe stosunki z pewnym miejscowym młodzieńcem.
Bekier dowiedziawszy się o tym, przybył na miejsce i poturbował córkę, która pod wpływem wstydu i zdenerwowania, zamknęła się w swoim mieszkaniu i oblawszy benzyną zapaliła na sobie odzież. W mgnieniu oka Bekierówna stanęła w płomieniach. Na ratunek wezwano miejscowych strażaków, którzy ugasili pożar mieszkania, jaki wszczął się od palącej dziewczyny, tudzież ogień na palącej się. Bekierównę przeniesiono niezwłocznie na dworzec kolejowy w Andrzejowie, skąd najbliższym pociągiem przewieziono ją do Łodzi.
Z Dworca Łódź Fabryczna, oczekujący już lekarz pogotowia przewiózł poparzoną do szpitala św. Józefa, gdzie nie odzyskawszy przytomności desperatka zmarła.
Powiadomione o strasznym samobójstwie władze policyjne wdrożyły dochodzenie.
Młyn Parowy - Rokiciny - Pożar - Hasło Łódzkie - 1930
Chciałem nieco więcej dowiedzieć się na temat hidtorii parowego młyna w Rokicinach...Napisałem na profilu FB, do Gminy Rokiciny, prosząc o jakiekowlwiek informacje... Minęły dwa miesiące, zero odzewu...
Groźny pożar Młyna. Straty wynoszą około 50000 złotych
,,Nocy wczorajszej w Rokicinach, powiatu brzezińskiego wybuchł groźny pożar w młynie parowym stanowiącym własność Adama Nowackiego. Ogień wszczął się w budynku należącym motor i z szalona szybkością objął cały budynek młyna. Na ratunek pospieszyły dwie miejscowe straże ogniowe, które ograniczyły się do ratunku budynków mieszkalnych i gospodarczych zagrody młynarza. Gdyż budynek młyna objęty był całkowicie ogniem i nie było mowy o jakimkolwiek ratunku. Młyn spłonął doszczętnie wraz z zapasami zboża w ilości zaledwie kilku korcy, tudzież maszyny. Straty wynoszą około 50000 złotych. Przyczyny pożaru dotychczas nie ustalono, w sprawie tej jednak prowadzone jest dochodzenie policyjne, zachodzi bowiem podejrzenie, że młyn został podpalony, gdyż został ubezpieczony ponad wartość szacunkową”
,,Hasło Łódzkie” 11.2.1930
Łódź - Gwałt na 80-latce - Republika - Gazeta - 1933
REPUBLIKA - Czwartek, 26 stycznia 1933.
ZNIEWOLIŁ 80-LETNIĄ STARUSZKĘ
ZWYRODNIAŁY MŁODZIENIEC SKAZANY NA PÓŁTORA ROKU WIĘZIENIA.
Oskarżony Gerhard Bejm, 20-letni, nie tylko przystojny, ale wręcz ładny chłopiec, zasiadł wczoraj na ławie oskarżonych za to, że 16 sierpnia zniewolił na szosie 80-letnią Mariannę Siwek. Starowina – z uwagi na mróz i swe lata – przybyła w trzech chustkach, zgięta we dwoje… Już 12 porodów przeszło…
Bejm zagroził staruszce, że ma rewolwer, że zrobi z niego użytek. Nie pomogły błagania. Piękny chłopak ‘ o miłej twarzy i łagodnym wejrzeniu któryby mógł śmiały liczyć na powodzenie u swoich rówieśniczek – za ten akt zwyrodnienia skazany został na półtora roku więzienia.
Sprawa rozważana była przy drzwiach zamkniętych. Chłopak jakoby tłumaczył się, że wszystko stało się po dobremu: dwa złote miał Bejm obiecać i zapłacić starowinie.
Gałkówek - Justynów - Kolej - Samobójstwo - Republika - 1933
TO BYŁ NIESZCZĘŚLIWY WYPADEK
ECHA ZNALEZIENIA ZMASAKROWANYCH ZWŁOK NA TORZE.
W dniu 28 b.m, a więc w ubiegły piątek, na torze kolejowym Gałkówek – Koluszki, w pobliżu nowo utworzonego przystanku kolejowego Justynów, znaleziono zwłoki młodej dziewczyny, jak się następnie okazało – 16-letniej Heleny Zorek.
Zwłoki były przecięte w okropny sposób kołami lokomotywy. Obie kończyny dolne były obcięte w górnej części ud.
Początkowo zachodziły podejrzenia, iż Zorkówna została wepchnięta pod pociąg, lub też popełniła samobójstwo.
W toku dochodzeń stwierdzono, iż obydwie możliwości odpadają, albowiem Zorkówna, służąca u przebywającego na letnisku w Justynowie starszego sierżanta Podolaka, nie miała powodów do popełnienia rozpaczliwego czynu. A poza tym brak jakichkolwiek znajomości ze strony młodziutkiej służącej poddawał w wątpliwość podejrzenia jakiejś eskapady, która zakończyćby się mogła wepchnięciem dziewczyny pod koła pociągu.
Dochodzenia zatrzymały się na hipotezie, iż miał tu miejsce nieszczęśliwy wypadek, samobójstwo samobójstwo wykluczają bowiem przede wszystkim takie okoliczności, jak położenie zwłok i brak jakiegokolwiek przygotowań rozstania się z życiem, a wreszcie jak i sam rodzaj przejechania przez pociąg.
Wydaje się najbardziej prawdopodobne, iż Zorkówna szła zamyślona środkiem toru kolejowego nie usłyszała łoskotu nadjeżdżającego pociągu, a pchnięta przez lokomotywę – upadła w poprzek jednej z szyn, wskutek właśnie nastąpiło obcięcie obydwu nóg i częściowe zgniecenie kości miednicy, co spowodowało nieomal natychmiastową śmierć.
Konstantynów - Skarb w kominie - Republika - 1933
Wesoły artykuł, kogo nie kręcą skarby?
Republika, sobota 4 listopada 1933
ZNALEZIONO „SKARB” W KOMINIE.
MURARZE ZNALEŹLI GARNEK Z 60 SREBRNYMI RUBLAMI, BITEMI W ROKU 1841-LUDNOŚĆ KONSTANTYNOWA ROZBIERA KOMINY WSZYSTKICH DOMÓW.
W jednym z domów w Konstantynowie podczas naprawy komina odkryli murarze garnek z monetami z czasów cara Aleksandra I. Wiadomość o znalezieniu „skarbu”w piecu – rozeszła się lotem błyskawicy po Konstantynowie: przed domem przy ul. 11-tego Listopada 21 gromadzą się tłumy; każdy chciałby zobaczyć komin, w którym jak w bajce, znaleźli murarze cały garnek z monetami. Każdy myśli co by zrobił, gdyby tak w jego kominie natrafili robotnicy, jeśli nie na garnek, to choćby kubek pełen monet. A może spróbować i zacząć rozbierać piec?…, Skarb niestety nie jest znów ani tak wielki, ani tak bardzo cenny jak owe skarby bajeczne…
Monet jest 60, są to srebrne ruble z roku 1841, z napisem Aleksander I – Car Wszechrosyjski i Król Polski.
W pierwszej chwili robotnicy – olśnieni swem odkryciem- podzielili się czymprędzem rublami między sobą. Ale każdy powiedział swej żonie, o szczęściu jakie go spotkało; po kilku minutach cały Konstantynów wiedział już o rublach, ale z rubli srebrnych zrobiły się złote, a liczba ich wzrosła w ciągu jednego popołudnia – podawana z ust do ust Konstantynowianek stokrotnie.
Wobec tak wielkie skarbu zajął się całą sprawą posterunek policji.
Przedstawiciele władz byli zdumieni, że tylko tak mało pieniędzy znalazło się na stole w biurze policji. Ale niestety – więcej ich być nie „chciało”.
Dzisiaj są tylko czasy, że nawet gdy biedny człowiek znajdzie w piecu skarb – to są marne ruble carskie z roku 1841 – warte w najlepszy razie po 2 złote od sztuk….Nawet odnajdywanie skarbów jest teraz kiepskim interesem.
poniedziałek, 1 marca 2021
Magazyn Fortepianów Poznań ul. Św. Marcina 43 - Witalis Maik - Rachunek - 1928
Ciekawostka z Poznania. Rachunek-Pokwitowanie wydane przez Magazyn Fortepianów w Poznaniu ul. Św. Marcina 43,wł. Witalis Maik.
Wpłacającym Franciszek Klauze z Poznania kwotę 55 złotych. kawałek historii tego Miasta z 1928 roku.
Zdjęcie znalezione na: znanylekarz.pl Może ktoś zna historię tego Magazyny Fortepianów, do kiedy działał?