poniedziałek, 15 stycznia 2018

Będków - Pachniewicz - Konewka - cz.2

Zdjęcia które w tej części prezentuję, komuś mogą się wydać mało wartościowe, przecież są to tylko lata 70-te XX wieku. Są zbyt młode, powinny poleżeć w szufladzie jeszcze kilkadziesiąt lat, może wtedy... Dla mnie każde zdjęcie ma wartość, niekiedy pokazuje coś, co odeszło już na zawsze, czego nie da się naprawić, ludzi którzy odeszli nie ożywimy.... Kultowe trzy zdjęcia przedstawiające bardzo dużo, dom, wędzarnię, kilka postaci, których nie ma już wśród nas. Zawsze się cieszę jak "ożywię" niektóre z nich, jeśli otrzymam wiadomość od czytelnika, że jest to fajne, potrzebne. To jest moją największą radością i zapłatą!
Zacytuję tekst jednego z dwóch e-maili które otrzymałem w sobotę i dzisiaj wieczorem:
" Szczęść Boże.
Zgłasza się aktualny wikariusz parafii ............ Wczoraj / 11.01.2018 roku / z kolędą odwiedziłem ........ i o Panu usłyszałem. Zaraz też Pana odnalazłem i składam Gratulacje. Od mieszkańców dowiedziałem się też o wielu ciekawych historiach - to temat godny uwagi".
Nie zostałem upoważniony do podania danych piszącego, więc te miejsca wykropkowałem. Dziękuję jednak z całego serca, dostaję coraz więcej podobnych wiadomości.


           Rodzina w komplecie: Helena i Jan Pachniewiczowie i córka Irena Konewka i z mężem.
 
     Jan Pachniewicz z córką Ireną (z prawej strony) na tle starej wędzarni, była czynna od lat
     międzywojennych!
 
    Irena Konewka na tle drewnianego, rodzinnego domu Pachniewiczów, spłonął doszczętnie 
    w 1990 roku. - To ten Będków który tak kochałem, niepowtarzalny klimat!
                              

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz