sobota, 13 stycznia 2018

Kotliny - Młyn wodny - Sadowski - Turbina

Sorki, od dawna nic nie pisałem..., nie, to nie z lenistwa, mam sporo zajęć związanych z książką, być może dwoma naraz.
Zobaczymy, pożyjemy, nic więcej nie dodam.
W tym tygodniu "sfinalizowałem" wielką rzecz według mojego mniemania. Ponad rok temu pisałem o Kotlinach, młynach wodnych. Nie wiele z nich zostało, jeden doszczętnie spłonął, wcześniej oczyszczony przez złomiarzy, drugi się "rozciągnął" prawie 50 lat temu...
Jednak pozostała turbina, została, gdyż znajduje się na terenie prywatnym, dobrze ogrodzonym. Przynajmniej raz w tygodniu przechodzę podczas spacerów koło tego skarbu, cały czas myślałem jak ją "zdobyć". Nie chciałem aby po wieczne czasy leżała w gruzowisku porośniętym leszczynami i chwastami. Znalazłem dla niej doskonałe miejsce, miejsce o którym nic więcej nie powiem. Tyle tylko, że jest idealnie, takiej turbiny będą nam wszyscy zazdrościć!
Mój znajmy Jacek, zna moje hobby, spotykałem się z jego nieboszczką mamą, napisałem o historii jego rodziny i młyna. Myślę, że użyłem takich argumentów, że Jacek bez namysłu zgodził się, na jej przenosiny w godne miejsce. Zaznaczył jednak, że robi to tylko dla mnie, czy to nie piękne?!
Summa summarum, przedwczoraj mogłem z bliska sfotografować mój skarb. Wygląda okazale, piękna patyna, jest większość części, będzie przy niej sporo pracy przy renowacji, ale efekty powinien być powalający! Oto zdjęcia:












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz