Dzisiaj otrzymałem e-mail, który pozwalam sobie za zgodą autorki zamieścić na moim blogu. Cóż można do niego dodać, tekst naszpikowany faktami, niezwykle ciekawymi informacjami, które powinny zainteresować grono fanów Ziemii Będkowskiej. Bardzo liczymy, że czytelnicy pomogą w rozwiązaniu wątpliwości Pani Klary. Równolegle zamieściłem takową prośbę na Facebooku: Towarzystwo Przyjaciół Ziemi Będkowskiej. W tej części zamieszczam pierwsze ze zdjęć które otrzymałem elektronicznie.
Szanowny Panie Andrzeju!
Nazywam się Klara Chaniecka, pochodzę z Łodzi, jestem studentką
kulturoznawstwa, ale przede wszystkim prowadzę badania genealogiczne.
Trafiłam na Pański wspaniały blog „Historia nieznana”, szukając
informacji o miejscowości Będków, z którą związana była część
mojej rodziny. Ten „będkowski” trop może być kluczem do rozwiązania
niejednej genealogicznej zagadki i mam ogromną nadzieję, że zechciałby
mi Pan pomóc w miarę możliwości. Dowiedziałam się również, że z
inspiracji Pana blogiem powstała na Facebook’u grupa
„Towarzystwo Przyjaciół Ziemi Będkowskiej” – być może jej członkowie
będą potrafili odpowiedzieć na moje pytania lub dla kogoś z nich
przydatne okażą się informacje, którymi chciałabym się podzielić...
Zacznę od początku... mój pradziadek, ojciec babci ze strony taty,
nazywał się Bolesław Oberle. Jego siostra Maria Oberle (1903-1976,
urodzona i zmarła w Łodzi; nazywana Marylą i tak też będę o niej pisać
w dalszej części listu) poślubiła Józefa Ruszczyszyna,
funkcjonariusza Polskiej Policji Państwowej, który pełnił służbę w
okręgu II – czyli łódzkim. To dokładnie ten sam Józef Ruszczyszyn,
którego nazwisko widnieje pod numerem 22 na zamieszczonym przez Pana na
blogu wykazie mieszkańców Będkowa z 1945 roku (http://historia-nieznana.blogspot.com/2018/03/bedkow-reforma-rolna-wykaz-mieszkancow.html).
Nie wiem, kiedy ani gdzie Józef się urodził; nie wiem również kiedy ani
gdzie zmarł. Ślady nazwiska Ruszczyszyn odnalazłam na terenach dawnej
Galicji w obwodzie lwowskim – sam Józef podczas I wojny światowej służył
w armii austro-węgierskiej, a wśród zdjęć
pochodzących ze zbiorów Maryli znajdują się jego fotografie z
przyjaciółmi z Niesłuchowa (dzisiejsza Ukraina). Moja babcia była ze
swoją ciocią Marylą i jej mężem Józefem mocno związana; Maryla pomagała
również w wychowaniu jej własnych dzieci, w tym mojego
taty, dlatego bardzo zależy mi na rozwiązaniu zagadki tej rodziny.
Ruszczyszynowie nie mieli dzieci (choć na jednej fotografii, z Będkowa
właśnie, Maryla wydaje się być w wyraźnej ciąży), więc mogę liczyć
wyłącznie na pamięć osób, które niegdyś ich znały.
Ruszczyszynowie na pewno mieszkali w Będkowie w latach 40. – być może
również wcześniej i później. Mam w zbiorach pocztówkę adresowaną do
Maryli i Józefa na Stację Czarnocin we wsi Będków. Zachowało się również
wiele ich zdjęć oznaczonych stemplem „Fotograf
w Będkowie” – występują na nich także inne osoby, które mogłyby zostać
rozpoznane przez Pana lub mieszkańców Będkowa (np. rodzina Edwarda
Wasiaka, który na wspomnianym wykazie widnieje pod numerem 23).
Choć przez niemal 30 lat Ruszczyszynowie byli szczęśliwym małżeństwem,
około 1965 roku Maryla z niewiadomych nam powodów odeszła od męża (w
rodzinie mówi się wręcz, że „uciekła”) i zamieszkała w Łodzi ze swoją
bratanicą (moją babcią) i jej rodziną. Mam jednak
powody, by przypuszczać, że Józef Ruszczyszyn pozostał właśnie w
Będkowie i tam umarł. Chcąc to zweryfikować, na początku tego miesiąca
udałam się na cmentarz w Będkowie. Nie znalazłam niestety grobu Józefa,
natomiast natknęłam się na grób Stanisława Ruszczyszyna
(1897-1962, na tablicy napisane jest „kierownik szkoły”) i Zofii
Ruszczyszyn (1911-1963, na tablicy „nauczycielka”), a także Marii
Ruszczyszyn (żyła lat 76, zm. 1980). Świadomość, że Józef nie był
jedynym Ruszczyszynem w Będkowie, a zatem mógł tam przybyć
np. ze swoim rodzeństwem, dała mi nadzieję, że nareszcie czegoś się
dowiem. Postanowiłam pójść tropem Stanisława – „kierownika szkoły”,
jednak na stronie internetowej szkoły w Będkowie znalazłam bardzo
szczegółową historię placówki, w której nie było jednak
ani słowa o Stanisławie Ruszczyszynie. Natknęłam się wówczas na Emila
Gernarda i w pierwszej chwili pomyślałam, że to właśnie on jest na
posiadanej przeze mnie fotografii mężczyzny w otoczeniu orkiestry dętej
(z tyłu fotografii jest list i niewyraźny podpis
– mógł to być zarówno Emil, jak i Edward). Wtedy trafiłam na Pański
blog i udało mi się ostatecznie zweryfikować, że moja fotografia
przedstawia niejakiego Edwarda Wasiaka (w moich zbiorach znajduje się
również tajemnicze zdjęcie grobu tegoż Wasiaka, jednak
nie mam pojęcia, gdzie ów grób się znajduje ani w jaki sposób jesteśmy z
tą rodziną związani).
Mam zatem wielką nadzieję, że fotografie, które przesyłam Panu wraz z
opisami oraz informacje, których dostarczyłam, okażą się wartościowe dla
Pana i innych osób, którym bliskie jest dziedzictwo Będkowa, ale
również będą wystarczające, bym mogła uzyskać jakiekolwiek
informacje dotyczące Ruszczyszynów z Będkowa oraz Wasiaków i innych
osób, które, być może, uda się komuś rozpoznać i zidentyfikować.
Pozwalam sobie załączyć fotografie w pliku PDF, aby wygodnie umieścić
obok nich opisy. Jeżeli Pan zechce, mogę przesłać je również w osobnych
załącznikach.
Serdecznie pozdrawiam i z góry dziękuję za każdą wskazówkę,
Maryla i Józef Ruszczyszynowie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz