piątek, 17 listopada 2023

Łódź-Olechów - Czyli wiatr w oczy - Dziennik Łódzki - 1972


Dziennik Łódzki. 1972-02-01 R. 28 nr 26

 


Kolejarze opowiadają:"Tu "na dole", na stacjach, gdzie kończy się życie ... " 

Jak wszędzie, tak i w tej dziedzinie, na jednych stacjach życie kończy się bardziej, na innych mniej. Na stacji Olechów życie chyba kończy się wyjątkowo bardzo...

 Stację rozrządową I klasy, stanowiącą główny i zasadniczy element łódzkiego węzła kolejowego, rozpoczęli budować Niemcy, podobno według dokumentacji sporządzonej przez Polaków jeszcze przed wojną. Przy budowie wykorzystywano siłę roboczą Żydów i Polaków, Amerykanów i Rosjan... 

- ,,Któż wie ilu ich tutaj skończyło życie .. .''. mówi teraz sekretarz KZ PZPR Eugeniusz Kosiada, kiedy idziemy od murowanego baraku mieszczącego biura naczelnika stacji, do „psiej budy" odległej o 4 km, w której przy górce rozrządowej pracuje stary kolejarz, dobry pracownik - „ma wvniki..." starszy ustawiacz Józef Możdzeń.

Nie jest specjalnie mroźno, ot jakieś 7-8 stopni poniżej zera i wiatr niby też nie za bardzo silny. A jednak obsługa górki, a więc ustawiacze, zwrotniczowie i personel nastawni skarżą się, że puste wagony nie staczają się w dół tak szybko, jak by powinny. Niektóre wręcz trzeba spychać lokomotywą, a to zabiera mnóstwo czasu i powoduje spiętrzanie się pracy. Nieodpowiedni smar krzepnie w drażnicach i hamuje osie„. 

    A pracy półtoratysięczna za. loga stacji rozrządowej I klasy Łódź-Olechów ma dużo, bardzo dużo, coraz więcej. Olbrzymia większość dowożonych dla łódzkiego przemysłu surowców. półfabrykatów i materiałów przechodzi przez tę stację. także zaopatrzenie sklepów, Olbrzymia większość produktów wytworzonych przez łódzki przemysł, przez tę stację przejść musi i przechodzi. Pracy jest dużo, bardzo dużo. Trzeba to zrobić, bez względu na pogodę, bez względu na wiejący naprzeciw wiatr, który zatrzymuje wagony, mimo ciągle tych samych warunków technicznych i mimo stale pogarszających się warunków socjalnych. 

    Stacja była budowana w czasie wojny, a więc aby szybciej.... Któż wtedy troszczył się, że ludzie pracują na siarczystym mrozie, a latem na upale? Kto wtedy przejmował tym, że powinni oni mieć gdzie wysuszyć robocze ubrania, ogrzać się, zjeść w ludzkich warunkach coś ciepłego?!

    Potem, przyszły lata nadziei. Opracowano plany wielkiej rozbudowy stacji rozrządowej I klasy łódź-Olechów, która ma stać się największą i najnowocześniejszą w Polsce, a może i środkowej Europie. Tu ma też powstać pierwsza w kraju stacja kontenerowa.

    Ludzie czekali i "zrozumieli", choć może "zrozumieli" na swoją niekorzyść i na rzecz "łatwego życia" planistów i inwestorów. Bo przecież szatnie, umywalnie, jadalnie można było wybudować i urządzić nie czekając, aż ruszy ta cała, wielosetmilionowa inwestycja...



    Na tym czekaniu zeszło sporo czasu. I nagle okazało się, ze na rozpoczęcie wielkiej budowy, która ma załatwić wszystko, przyjdzie jeszcze poczekać. Ile? Może 5, a może nawet 10 lat.

    "Na razie" zaś trzeba wyburzyć barak. w którym mieści się przychodnia lekarska, aby zrobić miejsce dla wznoszonej lokomotywowni. "Na razie" ubikacja zbita z desek stoi między torami i trudno jej nazwać nawet "sławojką". "Na razie" człowiek musi wędrować pieszo z jednego końca stacji w drugi (ok. 6 km.) z dokumentami przewozowymi, bo.... od 3 miesięcy podobno w warszawskich sklepach nie ma rowerów, o które stacja prosiła. A w Łodzi, gdzie rowery są, kupić ich nie można, bo tak stanowią przepisy kolejowe i tak to wynika z prawa DOKP..."Na razie" 3 parowozy pracujące na przetokach mają radiotelefony, a 2 nie. 

    Mają je dostać w.... 1975 roku, ale wtedy może trzeba będzie nie 2, ale.... 5 tych urządzeń. "Na razie" DOKP nie może się zdecydować na kupienie kilku term-bojlerów elektrycznych, aby ludzie mogli umyć ręce.

    Głupstwa? Drobiazgi?! Dla kogoś kto pracuje w cieple o 126 km stamtąd - być może tak. Dla tych ludzi, którzy mają zapewnić, utrzymać i prowadzić transport dla wielkiego, przemysłowego miasta i dla kraju, to nie są drobiazgi. Głupstwem jest na pewno to, ze byle krzesło, byle rower, byle bojler, trzeba kupować w Warszawie i tamże starać się o akceptację takiego zakupu. Ludzie, którzy swoją rzeczywiście bezprzykładnie ofiarną pracą i stale zwiększaną wydajnością przynoszą wielomilionowe oszczędności i zyski nie mogą się od swoich zwierzchników doprosić załatwienia tych "drobiazgów".

    To bardzo dobrze, że każdego mroźnego dnia wszyscy bezpłatnie otrzymują smaczną, pożywną zupę roznoszoną do poszczególnych stanowisk w termosach, ale źle, skandalicznie źle, że na miejscu nie ma nie tyle ludzkich, co w ogóle żadnych warunków, by ją zjeść. Cóż z tego, że nieopodal wybudowano kilka lat temu "kolejowe" osiedle, jeśli nadal w barakach, w stacji między torami mieszka czterdzieści kilka rodzin, w większości bynajmniej nie kolejarskich, a władze DOKP "kupują" od miasta, od czasu do czasu, bloki mieszkalne na ... Teofilowie, do których na Olechów jest gorszy dojazd niż do Nowego Miasta, skąd specjalny autokar dowozi robotników na tę stację.

    Naczelnik stacji rozrządowej I klasy Łódź-Olechów, Edmund Szlif, jego współpracownicy, działacze partyjni i związkowi pokazują mi to swoje rozlatujące się "gospodarstwo socjalne" i nie ukrywają gorzkich słów. Nie pomagały i  nie pomagają monity wysyłane od dawna do DOKP. Czasem przyjedzie komisja, podziwuje się, popisze coś i .... cisza. Sami tu na miejscu robili co mogli, ale wszystko to jest z konieczności prymitywne i nie zaspakaja potrzeb. "Własnym przemysłem" więcej się zrobić nie da...

    Brak kilkudziesięciu zwrotnicowych. Ludzie chcieliby pracować choćby tylko 200 godzin miesięcznie. Ale wobec braku personelu godziny nadliczbowe są z góry planowane. Ludzi można by zwerbować i przywieźć, ale gdzie ich umieścić, jak zapewnić im choćby tylko kąt pod dachem, by mieli gdzie powiesić ubranie?

    Ludzie by przyszli...Zarobki teraz nie są na kolei złe.... Od 1 kwietnia część załogi ma pracować w systemie czterobrygadowym: 12 godzin w dzień i potem 24 godziny odpoczynku, 12 godzin pracy w nocy i potem 48 godzin odpoczynku... Szczegóły jeszcze uzgodnią z zainteresowanymi... Mają sporo wniosków  których realizacja, nie pociągając za sobą dużych wydatków znacznie usprawniłaby pracę. Wdrażanie ich jednak przebiega nad wyraz opornie...

    Kiedy sie jest na stacji rozrządowej I klasy Łódź-Olechów, dominuje wrażenie, że wiatr w oczy wieje tu nie tylko ludziom obsługującym górkę rozrządową i nie tylko hamuje wagony. "Coś", "ktoś", "gdzieś" zahamował tam, "u góry" w DOKP, a może i w ministerstwie. Zahamował tak skutecznie, ze czekając na wielką budowę, która nie wiedzieć kiedy nastąpi, wszystko inne - każdy drobiazg jest odsuwany w czasie i przestrzeni. A ludzie tam pracują, bez względu na pogodę i bez względu na decyzję centrali....

                                                                                            JÓZEF POTĘGA

Foto: L.Olejniczak.













  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz