Ciekawą historię opowiedział mi znajmy Marek Serafin. Wiedziałem, że jego rodzina wywodzi się z Łaznowskiej Woli, choć Marek urodził się w Borowej. Rozmowa na ten temat rozpoczęła się po mojej informacji, że w sobotę grupa wolontariuszy sprzątała miejscowy cmentarz. Marek powiedział mi, że spoczywa na nim jego najstarszy brat Antoś. Historia rodziny Serafin jest zagmatwana i zarazem pasjonująca jak większość jej podobnych po zakończeniu wojny. Rodzice Marka poznali się w Niemczech podczas niewolniczej pracy, tam się pobrali pod koniec wojny. Owocem ich miłości był Antoś. Krótko przed jego urodzeniem Piotr Serafin i jego żona sprowadzili się do Łaznowskiej Woli. Otrzymali od państwa gospodarstwo, które graniczyło z cmentarnym murem z prawej strony! Niestety, Antos zmarł w dwa dni po porodzie..., Zawierucha powojenna, brak reguł i możliwości spowodowały, że rodzice podjęli decyzję aby pochować swojego synka na cmentarzu ewangelickim. Sam grób przetrwał sporo lat, Marek niestety nie pamięta w którym miejscu się znajdował. Historia rodziny Serafin była tragiczna, w związku z tym że pan Piotr miał ukończono 4 klasy przed wojną, został wezwany do Urzędu Bezpieczeństwa w Rokicinach. Tam zaproponowano mu objęcie wysokiego stanowiska w nowo powstającym Kołchozie. Zdecydowanie odmówił, został brutalnie pobity, nieprzytomnego, leżącego w rowie, przypadkowo znalazł mleczarz. Duża blizna na głowie była widoczna do samej śmierci. Mało tego, podpalono zabudowania, z dnia na dzień zostali bezdomnymi.. Piotr podjął decyzję, że przeprowadzą się do Borowej, tam było bardzo dużo wolnych poniemieckich budynków wraz ziemią. Piotr Serafin został Przewodniczącym Gminy Borowa. Jednak po wchłonięciu Borowej do Gminy Gałkówek, został przed długie lata Sołtysem. Rodzina Piotra Serafin była liczna, 7-ro dzieci, do dzisiaj żyje Marek, który opowiedział mi o tym wszystkich jak i jego siostra.
Piękny, zarazem kryjący wiele tajemnic cmentarz w Łaznowskiej Woli - Pastor Leupold z małżonką.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz