Moc Facebooka nie maleje. Tam, nie tak dawno poznałem Panią Ewę, mieszkankę Łodzi. Zaprosiła mnie w sobotni dzień na sprzątanie cmentarza ewangelickiego w Brzezinach. Pogoda z początku nie była nadzwyczajna, ulewny deszcz odbierał chęci do pracy, a pracy jest ogrom! Olbrzymi teren cmentarza jest zarośnięty, groby ledwie widoczne, grobowce splądrowane, dużo nagrobnych płyt leży w ziemi. Grupę którą spotkałem, widziałem po raz pierwszy, było nas około 15 młodych i sile wieku ochotników. Jak zawsze pojawił się niezastąpiony Tomek z Łodzi, dwa tygodnie temu brał udział w rajdzie rowerowym Brzeziny - Łaznowska Wola, wczoraj pomagał na cmentarzu! Po raz pierwszy zapomniałem swojego aparatu fotograficznego, czułem się jak bez ręki, nie mogłem zrobić wielu fantastycznych ujęć....
Dla mnie najważniejszym wydarzeniem było przybycie Pana Steinhauera, pasjonata, który przez ponad 20 lat doglądał, opiekował się i zabezpieczał tą piękną nekropolię! Dzisiaj 92 letni Pan odwiedził ten cmentarz pierwszy raz od 8 lat, ma problemy z chodzeniem. Przy naszej pomocy wskazał z zegarmistrzowską dokładnością miejsca, gdzie ukrył pod ziemią trzy piękne granitowe tablice! Ukrył, to oznacza ocalił przez kradzieżą, być może dewastacją bezcenne pamiątki. Wszystkie tablice są w znakomitym stanie, bardzo czytelne, dziękujemy serdecznie Panie Steinhauer! Całe szczęście, że jego godzinny pobyt był nagrywany, a opowiadał z przejęciem, co działo się na tym cmentarzu od 1945 roku. Wskazywał miejsca pochówku żołnierzy niemieckich i ludności pochodzenia niemieckiego w 1945 roku. Myślę, że będzie możliwość odsłuchania tej rozmowy, postaram się przelać to na papier! Będąc w temacie, poznałem wspaniałych ludzi: Janusza i jego żonę Anię, Kacpra i wielu innych, których imion nie zapamiętałem. To nie jest nasze ostatnie spotkanie, będzie co robić, będzie o czym pisać! Zdjęcia zapożyczyłem z Dawne Brzeziny, dziękuję!
Pan Steinhauer z laską w towarzystwie swojego syna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz