wtorek, 17 marca 2015

Leśne Odpadki - Bukowiec - Königsbach - Miejscowi Niemcy - J.Frydrych - cz. 3.

Zapytałem panią Jadwigę kto mieszkał w Leśnych Odpadkach:
W naszej wsi mieszkali sami Polacy, w przeciwieństwie do Bukowca, gdzie mieszkały tylko dwie Polskie rodzina, reszta to byli Niemcy. Natomiast na sąsiedniej Stróży mieszkało dużo Niemców, moja mama ze Stróży się wywodziła, natomiast tata z leśnych Odpadków.
W następnym pytaniu chciałem się dowiedzieć, gdzie przebywali, kiedy Polskie Wojsko kazało im we wrześniu opuścić gospodarstwo:
Pojechaliśmy do lasu bardziej w kierunku Bukowca, zawiózł nas tam wujek swoim wozem, jak jechaliśmy lasem na drodze leżał granat, całe szczęście, że nie przejechaliśmy po nim. W tej części lasu było mniej wojska, jednak ich widzieliśmy jak chodzili, być może oni zgubili ten granat. W lesie spędziliśmy całą noc, później wróciliśmy do naszego domu, Widać zmieniono decyzję, armaty i okopy jeszcze były, ale w krótkim czasie Wojsko Polskie znikło.
Pani Jadwiga zaczęła opowiadać o swoim tacie, który we wrześniu walczył z Niemcami:
Tata wspominał, że na białą broń walczyli z Niemcami, byli by go zabili, tylko go kolega uratował. Z tych nerw tata dziabnął jednego Niemca i go zabił. Później został ranny, niemieckie samoloty atakowały ich z powietrza, strzelały i bombardowały. Tata położył się w dużych łętach kartoflach, w jednej redlinie położył się sam, w drugiej swój karabin, w tym momencie był wybuch, urwało lufę od karabinu, dostał nią w głowę, ale nie wiele pamięta, został zasypany, wydostał się, bolała go głowa, lała się krew. Niemcy zaczęli palić las z każdej strony, musieli przez ten ogień przedostać się, to było straszne jak wspominał tata.
Spytałem, kiedy jej rodzina sprowadziła się do Bukowca:
to było wiosną 1945 roku, tata dostał tytuł własności na dom pod numerem 18 na ulicy Dolnej. Także przydział ziemi, bo służył w wojsku. W tym domu mieszkała niemiecka rodzina Rometz, tak się nazywali z męża, bo tak nazywała się córka.
Na zdjęciu: Olga Rometz z synem Hostylem, tym który odwiedził panią Jadwigę. Własność  p.Jadwigi - ok.1941 roku.


One (matka i córka i wnuczek) zaraz po wyzwoleniu zniknęły, ale później wróciły i zamieszkaliśmy razem w tym domu. Później mój wujek zawiózł ich gdzieś i wyjechały. Po wojnie odwiedzili nas wnuczej i jego żona. Jak był chłopcem to mówił po Polsku, jednak podczas tej wizyty już nie potrafił się po naszemu porozumieć, tłumaczyła na Polski żona która była Polką. Przywieźli nam czekolady, było miło, opowiadał, że jego mama jeszcze żyje, zdziwił się jak powiedziałam, że moi rodzice już nie żyją.
Bukowiec, ul. Dolna 18, obecnie 68, mieszka syn pani Jadwigi, do 1945 mieszkała rodzina Rometz.


Mój tata opiekował się nimi, bronił je przed ruskimi, którzy chodzili po wsi i gwałcili Niemki. Jeszcze bardziej jak byli pijani, ja sama chowałam się w domu pod łóżko, zamykaliśmy się, oni walili do drzwi, próbowali wejść. Raz przyszli ruskie, tata powiedział, że to jego służąca (ta Niemka), on służył w wojsku i wie jakie ma prawo, zażądał aby odeszli, bardzo się na tatę krzywili, ale dali spokój.
Zadałem pytanie, jak pani Jadwiga ocenia zachowanie i kontakty miejscowych Niemców?:
Ja nie mogę nic złego o nich powiedzieć, szczególnie jak sprowadziliśmy się do Bukowca, byli uprzejmi i mili. Także jak mieszkaliśmy w Leśnych Odpadkach, dużo napływowych Niemców mieszkało w Wiśniowej Górze, przyjeżdżali do nas , bo u nas było bardzo przyjemnie, las, rowy, stawy w lesie, ja byłam zawsze bardzo odważna, i mnie lubili. Mamę także, szczególnie Niemcy ze Stróży. Jednak też mieliśmy złe wspomnienia. Będąc na przykład w Wiśniowej Górze, rzucano w nas kamieniami, mówiąc: idzie Polska świnia!. To były wyrostki z Hitlerjugend. Pod koniec okupacji, jak Niemcy połapali się, że przegrywają wojnę, nazwozili do Wiśniowej Góry mnóstwo tych z Hitlerjugend.  Ostrzegł nas sołtys, żeby nie iść do szkoły w Stróży, gdyż oni wydali takie rozporządzenie o zebraniu wszystkich dorosłych i dzieci. Przygotowali butelki z benzyną, którą mieli te gnojki oblać mury szkoły i podpalić. Naszym sołtysem w Leśnych Odpadkach był Niemiec, i to on nas ostrzegł mówiąc, ludzie uciekajcie, nie idźcie tam, bo będzie nieszczęście! Uciekajcie nawet do lasu, noc przejdzie, może jutro się to uspokoi, był dobrym człowiekiem.....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz