sobota, 30 kwietnia 2016

Bukowiec - Cmentarz ewangelicki - Sobota

Zakończenie pracowitego i owocnego dnia. Zakończyłem wynoszenie gałęzi, uprzątanie podwójnego grobu, ustawiłem dwa nagrobki, miałem także wizytę mieszkańca Bukowca. W tej chwili mam wyrzuty sumienia, że odniosłem się arogancko podczas rozmowy.. Troszkę sprowokowały mnie do jego pytania, teraz wiem, że nie były one złośliwe, a takie było moje pierwsze odczucie... Pytania w stylu:
- dlaczego sam to robię, nikt mi nie pomaga?
- dlaczego nie rozgłaszam o potrzebie pomocy?
- ja wiem, kto rozbierał mur cmentarny..
- mój teść opowiadał mi, ile to granatów i innych niewybuchów wrzucono do studni...
Mocne słowa cisnęły mi się na usta, gdzie i jak mam "rozgłaszać", rozwieszać plakaty, dawać ogłoszenia w gazetach ?
Setki samochodów przejeżdża każdego dnia ulicą Rokicińską, naprawdę, zdarza się, że obcy kierowcy zwalniają, machają, pozdrawiają! Spotykam ludzi w Andrespolu którzy gratulują mi tego co robię, mnie to wystarcza !
Obecnie jest już "z górki", bardzo pomaga mi Krzysiu Comporek, damy sobie radę, nie jest mi potrzebna pomoc miejscowych mieszkańców, naprawdę, nie mam o to pretensji.
Bardzo boli to, że jest spora ilość ludzi, którzy uważają mnie za pogrobowca, wysłannika Niemców, ile to kasy biorę za sprzątanie cmentarza, to mnie boli, ale muszę się z tym pogodzić...
Na zdjęciach efekt dzisiejszej pracy:

                                            Wygląda ładnie, przepraszam, że się przechwalam...


                                                            Tak było rano...
 



                                         Dostojeństwo i piękno cmentarza wraca !

Bukowiec - Cmentarz ewangelicki - Fiebiger & Frantz - Sobota

Ciąg dalszy nowo odkrywanych nagrobków. Jest to część kilkuczęściowego nagrobka, wykonanego w Firmie kamieniarsko - rzeźbiarskiej August Fiebiger i spółki Frantz z Łodzi. Piękna i wiele mówiąca sentencja: Friede ihrer Asche ! - Pokój jej prochom !
Jakże istotne i ważne słowa, być może sprawdzi się prośba mieszkańców tego cmentarza!




     W centralnej części zdjęcia, widoczny kawałek tego nagrobka, ziemia zakonserwowała napisy!

Bukowiec - Cmentarz ewangelicki - Nowy nagrobek - Sobota

W dniu wczorajszym spędziłem ponad 6 godzin na cmentarzu, wynosiłem gałęzie. Wróciłem mocno zmęczony, jednak widok całkiem przyjemny !


Jednak najważniejszym było odkrycie następnego nagrobka. Leżał całkowicie przykryty ziemią wzdłuż rowu odwadniającego przy ulicy Rokicińskiej ! Trudno teraz ustalić z jakiego miejsca został przyciągnięty, z całą pewnością był przygotowany do wywózki. Dlaczego (na szczęście) z niego zrezygnowano nie wiadomo, kamień jest piękny !

                     
                   Tak sobie leżał długi czas w ziemi, był zarośnięty bluszczem.

                                      Został dziura i pełno resztek muru cmentarnego...

                                           Oto "piękność dnia" w całej okazałości !


                      Napis: Tutaj spoczywa w Bogu MARJA EULENFELD, z domu MASS, urodzona  
                                            25 marca 1846, zmarła dnia 2 stycznia 1876.

    Piękna sentancja, tłumaczenie:
    "Śpij spokojnie Dobra Matko, grób zabrał Cię za wcześnie. Byłaś naszą ochroną Dobra    
                                              Matko, nie zapomnimy Cie nigdy",

piątek, 29 kwietnia 2016

Wola Rakowa - Kronika szkolna - Kurowice - PZPR. - ZSL. - Bierut - Religia -1956 - cz.36

Bardzo ciekawa część kroniki szkolnej, polityka, propaganda, takie mieliśmy czasy....

SPRAWA POLITYKI - JEJ ODBICIE W SZKOLE.
W związku ze śmiercią tow. B.Bieruta, którą odczuło całe społeczeństwo polskie, zmiana polityki naszego rządu i partii wpłynęła na pracę szkoły - ku radości wsi, a niezbyt wielkiemu zadowoleniu Rady Pedagogicznej tutejszej szkoły - została wprowadzona jako zajęcie nadobowiązkowe religia - Przedmiotu tego uczył dojeżdżający z Andrzejowa kol. Bator A., a następnie ks. Janeczek Czesław. W szkole u dzieci nastąpiło rozbicie - nie wiedzieli komu mają ufać - czy nauce księdza czy też nauczycielom tutejszej szkoły, którzy sumiennie realizując program nauczania stanęli na wysokości zadania - czego dowodem jest fakt, iż corocznie wizytacje nie miały nic do zarzucenia tutejszej Radzie Pedagogicznej.

BUDYNKI GOSPODARCZE.
W okresie okupacji i w czasie od 1945 roku, do roku 1955 nie remontowane budynki gospodarcze groziły zawaleniem - dach został zerwany przez wiatr. Wobec czego nowo mianowany kierownik szkoły kol. Masztanowicz Zdzisław - sposobem gospodarczym - dzięki bardzo niewielkiej pomocy finansowej Wydziału Oświaty postawił nowy budynek gospodarczy. Budynek jest murowany, pokryty dachówką, ma posadzki cementowe - posłuży przez wiele lat. Inspektorzy ob. Kejna Kazimierz i tow. Szymanek St., wyrazili swe zadowolenie ze zrobienia tej inwestycji.

ROK 1957 - W NASZEJ SZKOLE.
Pracuje nadal ten sam zespół pedagogiczny - oraz woźny tutejszej szkoły, ob.Łęgocki Leon. Praca układa się pomyślnie - nie ma żadnych zatargów ze środowiskiem. W naszej wsi - która coraz bardziej uaktywnia się - powstały dwie partie polityczne - a mianowicie - Podstawowa Organizacja Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej oraz Koło Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego. Nauczyciele naszej szkoły od dawna należący do P.Z.P.R-u są fundamentem tejże organizacji. Praca polityczna nauczycielstwa w środowisku daje pozytywne rezultaty. Ludzie naszej wsi.... brakuje dwóch linijek.......samą wartość nauki - coraz więcej naszych uczniów idzie do szkół średnich.

ODBICIE NASZEJ PRACY POLITYCZNEJ W ŚRODOWISKU I JEGO ZAUFANIE.
Kierownik szkoły wkładając dużo wysiłku w pracę społeczną został obdarzony przez społeczeństwo tutejszej GRN - zaufaniem - powołany został na kandydata na radnego do P.R.N. W wyniku głosowania przeszedł w wyborach w trzech okręgach, w których kandydował olbrzymią większością głosów - obecnie piastuje stanowisko przewodniczącego Komisji Kultury przy P.P.R.N. w Łodzi.

Wola Rakowa - Kronika szkolna - Kurowice - 1944-56 - cz.35

Niestety, kronika szkolna z Woli Rakowej po zakończeniu 2 Wojny Światowej, nie była tak dokładnie i skrupulatnie pisana.. Jakże inaczej pisano o Świętach Narodowych, propaganda komunistyczna odcisnęła duże piętno na szkolnictwie...

Po skończonej okupacji hitlerowskiej nauka rozpoczęła się z początkiem marca 1945 roku. Kierownikiem szkoły został Latkowski Leon. Pracują tutaj w kolejności, w latach szkolnych następujący nauczyciele:



Społeczeństwo Woli Rakowej docenia należycie znaczenie szkoły oraz z szacunkiem odnosi się do nauczycielstwa pracującego ofiarnie nad podniesieniem stanu wychowawczego swej gromady. Niejednokrotnie gromada pomogła materialnie tak szkole, jak i nauczycielstwu, np. w pierwszym roku po wojnie gromada własnym wysiłkiem umeblowała jedną salę szkolną. Na szczególną uwagę zasługują niektóre jednostki tej gromady, które zawsze chętnie współpracowały ze szkołą np. Warchoł Józef, Derech Stanisław, Jędrzejczak Stefan, Gładysz Józef, Kisiel Franciszek, Świderek Władysław, Stoszek Wacław zam. w Brójcach i inni. Natomiast z przykrością należy stwierdzić, że bardzo źle ustosunkowany do szkoły i nauczycielstwo jak Najbliższy sąsiad Gładysz Marian, który szuka niezgody z nauczycielstwem już od 1935 roku.

R O K  1 9 5 5
Ponowna zmiana kierownika szkoły wpłynęła na przerwę w prowadzeniu notatek w kronice tutejszej szkoły. W latach 1953-55 w tutejszej szkole  - pracowali kol.kol. Salski Jędrzej, Salska Jadwiga, Wróbel Józefa oraz Stęperska Jadwiga - praca grona wewnątrz jak i w środowisku układała się niezbyt pomyślnie. W związku z tym Wydział Oświaty - zdecydował się na zmianę obsady nauczycielskiej. Zmieniono kierownika szkoły oraz jedną siłę - ponieważ dwie koleżanki wyszły za mąż w tutejszej wsi i związały się ze środowiskiem - postanowiono zostawić je na miejscu. Na miejsce kol.kol. J.J.Salskich przyszedł kol. Masztanowicz Zdzisław i kol. Masztanowicz Anna.

R O K  1 9 5 6
W szkole pracuje nowy zespół nauczycielski. Kol.kol. Masztanowicz Zdzisław, Masztanowicz Anna, Boczek Jadwiga i Pękala Józefa. Praca w gronie układa się bardzo dobrze - nauczyciele w związku ze sprawami wychowawczymi - oraz nawiązać współpracę ze środowiskiem. Praca układa się dobrze - nastąpiło zbliżenie szkoły ze wsią.

czwartek, 28 kwietnia 2016

Bukowiec - Cmentarz ewangelicki - Znaleziska


W pamiętnym dniu , kiedy zgubiłem komplet kluczy, przeszukaliśmy powierzchniowo małą część cmentarza. Nie kopaliśmy, te przedmioty znajdowały się w wierzchniej warstwie ziemi wśród liści i bluszczu. Znaleźliśmy ciekawe elementy blaszane i metalowe, także części płyt nagrobkowych.
Jestem w bardzo dobrym kontakcie z konserwatorem zabytków w Łodzi, mam nadzieję, że znajdziemy godne miejsce w muzeum lub izbie pamięci, dla metalowych elementów, widocznych na zdjęciach.
UWAGA ! 
Poszukiwania na terenie tego cmentarza są zabronione !

    Ponad 73 lata stara blaszana tablica pogrzebowa ! - Bardzo mocna zniszczona, duże ubytki, trudna
    do odczytania, widoczne w części nazwisko rodowe zmarłej :Schenze, urodzona 5.1.1868 r. -
    zmarła 22.3.1943 roku.


                                Następna tablica, czytelne jedynie nazwisko: Wacker.



    Metalowe części, po prawej ciekawy zamek, prawdopodobnie reszta metalowego parkanu jednego
    z grobów, których było sporo jeszcze w latach 80-tych.



                       Piękne nagrobki, niestety tylko odłamki, dowód barbarzyństwa....

                                                        Część kamiennego krzyża.




Bukowiec - Cmentarz ewangelicki - Cmentarny wspólnik - Poniedziałek - cz.4

Tym razem, mało słowa pisanego, więcej zdjęć. Na pierwszym zdjęciu pięknie zachowany nagrobek. Leżał długie lata w ziemi, być może to uratowało napisy, które są bardzo wyraźne!











środa, 27 kwietnia 2016

Bukowiec - Cmentarz ewangelicki - OHMENZETTER - KEPPLER - Wizyta

Niesamowity wtorek, być może już taki się nie wydarzy ! Nie bardzo miałem ochotę po ciężkim poniedziałku przyjechać ponownie na cmentarz. Coś jednak ciągnęło mnie, aby być tego przedpołudnia. Wyciąłem piłą spalinową pas krzaków wzdłuż ulicy Rokicińskiej, zacząłem je wynosić. W tym momencie podjechało auto osobowe, wysiedli, kobieta i mężczyzna i weszli na teren cmentarza. Doszli do pierwszego grobu, który dzień wcześniej wspólnie z Krzysiem oczyściliśmy.  Byłem troszkę zdziwiony faktem, że oboje z takim namaszczeniem odczytywali napisy akurat z tego  nagrobka, robili zdjęcia, nagrywali wideo. Był to pierwszy grób przy którym się zatrzymali, nie koncentrowali się na innych, podsłuchałem, że rozmawiali po niemiecku.
Zapytałem:
- Sprechen Sie Polnisch?
- Leider nich - odpowiedziała mi kobieta.
Zaczęliśmy rozmawiać po niemiecku, zapytałem, dlaczego tak zainteresował ich właśnie ten grób?
Oboje byli bardzo podekscytowani, kobieta odpowiedziała (Helga Keppler i jej przyjaciel Fritz):
- jest całkowicie zszokowana, jestem pierwszy raz w Bukowcu. Rodzina ze strony mojego
  nieżyjącego już męża, pochodziła z Bukowca i Andrespola. Moja 80 letnia ciocia, opowiedziała mi
  o Łodzi i okolicach.
- Od dawna się wybieraliśmy z moim obecnym przyjacielem, aby odwiedzić te tereny. Byliśmy w
  Andrespolu, odwiedziliśmy miejscowy cmentarz, ale nie było na nim starych grobów, więc
  pojechaliśmy w kierunku  Bukowca, na skrzyżowaniu (Rokicińska-Górna) była tablica i na niej
  oznaczony krzyżem cmentarz. Spytaliśmy przechodzącego obok mężczyznę, na migi wskazał
  na oddalony 200 dalej cmentarz.
- Na nagrobku, przy którym stoimy i rozmawiamy, odczytaliśmy imię i nazwisko mojej praprababci,
  Margarethe  Ohmenzetter !!

             Nagrobek Margarethe Ohmenzetter - ur. 1779 - zm. 1872.



Sam byłem w wielkim szoku, przecież dzień wcześniej ustawiliśmy ten nagrobek, leżał tyle lat w ziemi, zapomniany przez wszystkich! Nagle przyjeżdża ktoś, kto szuka dokładnie tego grobu !!
Przeznaczenie, przypadek, szczęśliwy zbieg okoliczności?!
Zaproponowałem, że pokażę gościom stary Bukowiec, pojechaliśmy na zakręt przy połączeniu ulic Dolnej i Górnej. Pokazałem, gdzie dawnej był kościół ewangelicki, fabryka pończoch, opowiedziałem o historii Bukowca.
                               Budynek byłej szkoły w Bukowcu.

Helga Keppler, powiedziała mi, iż słyszała, że jej dziadkowie mieli małą wytwórnie napojów. Spotkaliśmy starszą panią, mieszkankę Bukowca. Nie potrafiła potwierdzić tego faktu, poinformowała jednak, że taka wytwórnia była w Andrespolu. Zaprosiłem gości na kawę do naszego domu, rozmawialiśmy o historii, była to bardzo miła wizyta. Pokierowaliśmy przybyszów do odwiedzenia Łodzi, a szczególnie Manufaktury i ulicy Piotrkowskiej. Wrócili, byli pod dużym wrażeniem, Łódź bardzo im się podobała. Zaprosiliśmy ich, aby nocowali u nas, zaproszenie przyjęli, spędziliśmy bardzo miły wieczór. Dzisiaj odwiedziliśmy ponownie cmentarz w Bukowcu, Helga złożyła symbolicznego kwiatka na grobie swojej praprababci.


                               Helga Keppler przy nagrobku swojej praprababci.

                                      Fritz i Helga na przycmentarnym parkingu.

Kazali bardzo podziękować Krzysiowi, bo to on ma największy udział w oczyszczeniu tego grobu. Pożegnaliśmy się, Helga i Fritz pojechali zwiedzać Warszawę. Po powrocie do swojego rodzinnego domu koło Berlina, z pewnością miło będą wspominać wizytę w Bukowcu !


  

wtorek, 26 kwietnia 2016

Bukowiec - Cmentarz ewangelicki - Cmentarny wspólnik - Poniedziałek - cz.3

Jeden wariat lepszy od drugiego.... Tak mi się dobrze zrobiło, że....., "podjęliśmy", (znów Krzysiu), decyzję, że postawimy jeden z trzech leżących nagrobków. Po postawieniu pierwszego, coś nam nie pasowało, to jakby ubytki w uzębieniu... Postękałem, posapałem i skończyliśmy! Proszę samemu ocenić, chyba nie znajdzie się nikt z czytelników, kto krytycznie napisze o tym rodzinnym grobie Hamm i Frank !
Godzinę wcześniej mieliśmy miłą wizytę starszego małżeństwa. Podjechali na parking pomiędzy sklepem GS i cmentarzem.
- Co to za cmentarz znajduje się w tym miejscu, spytała kobieta ?
Moja odpowiedź:
- proszę zobaczyć napisy na nagrobkach...
Natychmiastowa riposta obu gości:
- doskonale wiemy co tutaj się znajduje, mieszkamy w Ujeździe, jeździmy tą trasą dwa razy w
  tygodniu do Łodzi. Nie mogliśmy zrozumieć, dlaczego Gmina pozwoliła na taką dewastację, nic nie
  zrobiła w tym kierunku ?!
- chcieliśmy w ubiegłym roku odwiedzić urzędników w Brójcach i zadać im kilka pytań.
- widzieliśmy jak panowie ciężko pracujecie, dlatego pozwoliliśmy sobie was odwiedzić.
Opowiedziałem o stanie prawnym tej działki, usprawiedliwiałem jak mogłem Gminę (może zrobiłem błąd), trudno, chwalmy swoje...
Zaprosiłem tych państwa na kawę jak będą przejeżdżać w przyszłości, odpowiedzieli natychmiast:
- nie, to my przywieziemy ze sobą kawę i ciastka.
Serdecznie nam pogratulowali, co cieszy, w przeciwieństwie do wielu mieszkańców Bukowca, którzy dziwnie odwracają głowy przejeżdżając ulicą Rokicińską....
Co do tego "cmentarnego wspólnika", jest to w pewnym sensie metafora. Coraz więcej mieszkańców naszej Gminy, a w szczególności z Bukowca, uważają, że jestem wysłannikiem (pogrobowcem) Niemców którzy opuścili Bukowiec w 1945 roku...., że oni wrócą na swoje dawne tereny, dają mi pieniądze! Nikt z nich nie jest w stanie zrozumieć, że robię to wszystko za darmo (nie liczę swoich kosztów, maszyn, paliwa itp.), aby poszanować godność i  spokój leżących na tym cmentarzu mieszkańców dawnego Bukowca.
Ostrzegałem Krzysia, że i on będzie narażony na podobne oskarżenia... Uśmiechnął się smutno, poklepał mnie po ramieniu i powiedział:
- ja się nie boję, wiem dlaczego to robisz, pomagać będę, jak tylko znajdę chwilkę wolnego czasu!
Wielki szacun Kolego, z całego serca dziękuję !!!
Ale to nie koniec naszych wyczynów w ten piękny poniedziałkowy dzień, ale o tym czytajcie w następnej części !



               Miesiąc temu, z ulicy nikt nie widział, że jest w tym miejscu cmentarz...

       Moje marcowe znalezisko, trzy piękne nagrobki..., znajdowały się pod wastwą ziemi i liści.

                       Ten widok cieszy oczy, na sercu bardzo ciepło, udana robota!

                                                          Piękny podest ramy grobowej.








poniedziałek, 25 kwietnia 2016

Bukowiec - Cmentarz ewangelicki - Cmentarny wspólnik - Poniedziałek - cz.2

Przymierzałem się do tego grobu od dawna, także Krzysiu. Ciekawiło nas, co jest napisane z drugiej strony nagrobka. Jednak wielkość i waga budziły respekt. Pożyczyłem od mojego brata "bloczek" z łańcuchami, chciałem go przywiązać do drzewa rosnącego obok. Krzysiu "pozamiatał" temat:
- co, my nie damy rady ?!
- dawaj, damy radę gołymi łapami!
Słowo się rzekło, oczy mi się zrobiły jak u słonia, postękałem i jak "Feniks z popiołów", nagrobek stanął jak klocek LEGO !!
Jeden wariat lepszy od drugiego.... Tak mi się dobrze zrobiło, że....., ale o tym w następnej części!


                                           Tak wyglądała ta kwatera kilka dni temu...

                                                                   A tak dzisiaj .....!!!

                      Rodzinny nagrobek, w tytule: Tutaj spoczywają w Bogu, nasi ukochani rodzice.
                                                 HIER RUHEN IN GOTT
                                                 UNSERE LIEBE ELTERN
                                                 PETER GROSCHANG
                                             25 MAJ 1825 † 9 FEBR. 1899
                                            ANNA EMILIE GROSCHANG
                                                  GEB. WILDEMANN
                                             24 APR. 1831† 16 MARZ 1900
                                              DU HAST UNS ERLOSTET
                                                 HERZ DU TREUR GOTT 

                                            

                                               
                                              

Bukowiec - Cmentarz ewangelicki - Cmentarny wspólnik - Poniedziałek - cz.1

Pracowity poniedziałek na naszym cmentarzu, napisałem "naszym", gdyż Krzysiu Comporek został moim "cmentarnym wspólnikiem"! Swoją pracę zawodową rozpoczął o 4,oo rano, wrócił do domu, przebrał się i przyjechał natychmiast na cmentarz! Dzisiaj zrobiliśmy przepiękną pracę, oczyściliśmy kilka kwater grobowych, wykopaliśmy i postawiliśmy na nogi kilka bardzo ciężkich nagrobków ! Kwatera która jest na zdjęciach, jest samotnie położona w północno-zachodniej części cmentarza. Odkryliśmy ją przypadkowo, efekt jest zdumiewający! Widoczna na zdjęciu rama grobowa w górnej, lewej części była zapadnięta. Podjęliśmy decyzję o jej wyjęciu, waga i korzenie bardzo utrudniały jej wydobycie, ale wszystko poszło dobrze (widać to po minie Krzysia). Widoczny w górnej części nagrobek, być może nie przynależy do tego grobu, przynieśliśmy go ze skraju cmentarza, ktoś usiłował go zabrać ze sobą, na szczęście nie udało się. Nie mając innej alternatywy, postawiliśmy go z innymi częściami. Być może sprzątając dalej tę część cmentarza znajdziemy brakujące elementy. Na zdjęciach 4 i 5 znaleźliśmy ciekawe kawałki, część płyty marmurowej oraz część cementowego krzyża. To nie koniec naszych "wyczynów" w dniu dzisiejszym, ale o tym w następnej części!
Krzysiu bardzo dziękuję !!!




\
    Znaleziony na skraju cmentarza nagrobek, w części zniszczony, ale z zachowanymi napisami:
                                                          HIER RUHT IN GOTT
                                               MARGERITHE FROHT, GEBOREN
                                                  OHMENZETTER, GEBO: 1779
                                                  GESTORBEN 1872 IN EINEN
                                                    ALTER VON 93 JAHREN





niedziela, 24 kwietnia 2016

Bukowiec - Cmentarz ewangelicki - Alfred Fiebiger Łódź - Kamieniarz

Bardzo ciekawy nagrobek znajdziemy na bukowskim cmentarzu ewangelickim, składałem go wspólnie z Krzysiem Comporkiem. Kilka dni później, zauważyłem z lewego boku bardzo ciekawy napis: ALFRED FIEBIGER LODZ
Już wcześniej  nazwisko Fiebiger było mi znane, czytałem o nim na stronie: Wiejskie Cmentarze Ewangelickie Województwa Łódzkiego, także w Gazecie Kieleckiej. Informacje o tej postaci zaczerpnąłem z obu tych źródeł.
Postać z bardzo ciekawym życiorysem, Łódź była tylko małym etapem w jego życiu. Urodził się
7 grudnia 1878 roku, w Sulechowie (do 1945 roku w niemieckim Züllichau). Odziedziczył po swoim ojcu zakład kamieniarski w Łodzi przy ulicy Cmentarnej 11. Prowadził go do czasu sprzedania i przeprowadzki do Kalisza, w latach 1905-11. Firma Fiebiger był szanowana  w Łodzi i okolicznych miejscowościach. Pozostało do naszych czasów kilka pięknych pomników na cmentarzach ewangelickich nie tylko naszego województwa ale także w Kaliszu i okolicach. Zmarł w 1974 roku i spoczywa na cmentarzu w Ostrowie Wielkopolskim.