sobota, 30 września 2017

Muzeum - Gałkówek - Skarżysko Kamienna - Zajerzieże - Kolej - cz.4

Kolejne, piękne zdjęcie w albumie o Skarżysku Kamiennej. Pokazana przepiękna stacyjka kolejowa w Zajerzieżu. Nie znalazłem współczesnego zdjęcia z tym budynkiem, na Wikipedia jest przestawiony inny budynek dworca kolejowego. Pracownikami kolei w tej miejscowości byli: A.Janakowski, J.Żegadło, Andrzej Bugajski, Edward Kołsur i M.Maksymienko.

                                                Stacja kolejowa Zajerzieże.

Muzeum - Gałkówek - Skarżysko Kamienna - Szydłowiec - Zagożdżon Pionki - Kolej - cz.3

Na trzeciej stronie albumu jest wklejone zdjęcie pokazujące pracowników kolei: inż. St.Frankiewicza, inż.J.Góreckiego, E.Ciapurę i W.Kalisiewicza. Moją uwagę zwróciły cztery małe zdjęcia pomiędzy tymi postaciami. Po dokładnym powiększeniu okazało się, że dwa z nich przedstawiają  stacje kolejowe w Szydłowcu i w Zagożdżonie (nazwa do roku 1938) obecnie Pionki. O ile stacja kolejowa w Pionkach jest pięknie zachowana, to w Szdłowcu została zniszczona podczas II wojny światowej. Obecnie ruch kolejowy na tej stacji został wstrzymany. Z pięknego budynku pozostała tylko część techniczna. Na trzecim zdjęciu jest widoczna wieża ciśnień, niestety nie jestem w stanie podać lokalizacji, jak zwykle proszę o pomoc czytelników!

                                                       Stacja kolejowa w Szydłowcu.

                                            Stacja kolejowa Zagożdźon - Pionki.

                                                                Wieża ciśnień.
                                Piękne zdjęcie, prawdopodobnie mała stacyjka.

Muzeum - Gałkówek - Skarżysko Kamienna - Kolej - Katastrofa - Deutsche Bundesbahn - cz.2

W tym albumie, na samym końcu zostały wklejone dwa zdjęcia pokazujące katastrofę kolejową. Na pierwszym dobrze widoczny napis na wagonie towarowym: Deutsche Bundesbahn Halle 644. Na wywróconej lokomotywie numer 98 884. Na drugim zdjęciu pokazana ta sama lokomotywa już po ustawieniu na szynach. Żołnierz, mniej prawdopodobne, że jest mundurowy pracownik kolei, mało rozpoznawalny. Opaska na ręce mało czytelna, być może jest to swastyka. Dalsze rozpracowywanie tych zdjęć pozostawiam fachmanom z tematu kolejnictwa. Proszę o info.

                        Z tyłu obu zdjęć stempel fotografa: F.Jedlitzka A 614 Thannhausen.

czwartek, 28 września 2017

Gałkówek Muzeum - Borowa - Wilhelmswalde - Cmentarz ewangelicki - Rodzina Falkenberg

Od dość dawna nie miałem kontaktu z Dominikiem Trojakiem. Szykowałem się aby zadzwonić, dowiedzieć się co w ostatnim czasie działo się w państwie Gałkowskim, jednak to Dominik mnie uprzedził. Informacja którą mi przekazał była intrygująca, w dniu dzisiejszym odwiedzą Muzeum w Gałkówku goście z Niemiec! Zapytał czy jestem zainteresowany tym spotkaniem, tym bardziej, ze goście chcą odwiedzić Borową. Oczywiście przyjąłem zaproszenie i przed 16,oo byłem na miejscu. Okazało się, że wraz z przewodnikiem łódzkim, zarazem tłumaczem, panem Albrechtem Grözinger, przyjechała pani Falkenberg i jej niewidomy syn. Pani Falkenberg urodziła się w Łodzi w 1934 roku, wyjechała wraz z rodziną w styczniu 1945 roku. Mając 9 lat przyjechała do Borowej na wczasy. Mimo, że od tej wizyty w Borowej upłynęło 74 lata, bardzo chciała powrócić i zobaczyć to miejsce które zapamiętała z dziecinnych lat! Uprzedzałem, że Borowa w ostatnich dwudziestu latach bardzo się zmieniła, wiele starych domów zniknęło, ustępując miejsca nowoczesnym willom. Wcześniej, Dominik opowiedział o powstaniu Muzeum w Gałkówku, zaprezentował ciekawe zdjęcia, także o Borowej, goście z zachwytem słuchali jego opowieści. Po zwiedzaniu Muzeum przejąłem gości i pojechaliśmy do Borowej. Odwiedziliśmy cmentarz ewangelicki, podziwiałem syna pani Falkenberg, który wytrwale przedzierał się przez las, dotykał rękoma ocalonych nagrobków, pokazałem również budynek starej poniemieckiej szkoły. Pani Falkenberg chciała zobaczyć miejscowy staw, który zapamiętała z wizyty w 1943 roku, także drewniany dom z gankiem z którego spoglądała na okolicę. Niestety, domu już nie ma, natomiast dojście do stawu który istnieje do tej pory, było ponad siły starszej pani jak i jej upośledzonego syna. W tym momencie pożegnałem gości jak i pana Albrechta, liczyłem, że będę mógł zaprezentować cmentarz w Bukowcu, lecz się to nie udało. Mimo wszystko bardzo się cieszę, że mogłem spotkać z gośćmi z Niemiec.




poniedziałek, 18 września 2017

Rogowiec - Kleszczów - Rodzina - Stanisław Mielczarek - cz.2

Zdjęcia które prezentuję są niepowtarzalne, tego Rogowca już nie ma. Tego Rogowca, który pozostał w mojej pamięci. Dom w którym mieszkała Marysia, był typowym przedwojennym, drewnianym budynkiem, krytym słomą,. Stare drewniane okna, z małymi szybkami, które nie chroniły zimą przed mrozami. Myślę, że informacja o budującej się elektrowni, wywłaszczeniu, przeniesieniu się w lepsze miejsce, powodowała, że rozstanie się z Rogowcem nie powodowało traumy. Tym bardziej, że Folwark graniczył z Rogowcem. Okazało się, że w niedługim czasie także Folwark opustoszał, kopalnia wchłonęła wszystkie pobliskie wioski. Chcę nadmienić, że według mojej mapki, do 1945 roku pod numerem 28 mieszkali Niemcy - Keppe Otto i Wanda (Rogowiec - Kleszczów - Mieszkańcy - Niemcy - Mapa).

Rodzina Mielczarków przed swoim domem.

Grzybobranie, Anna Mielczarek z prawej. W tle zabudowania rodziny Nagodów (Włodek)

Po grzybobraniu, sielski widok. W tle pastwa i Palestyna.

Rogowskie sianokosy.

Rogowiec - Kleszczów - Rodzina - Stanisław Mielczarek - cz.1

Marysię Mielczarek (jest to panieńskie nazwisko i przy takim zostaję) nie widziałem od wielu lat. Często wspominałem nasze szczenięce lata, kiedy spędzałem w Rogowcu wakacje. Marysia mieszkała po lewej strony wsi w kierunku pastwy, mając za sąsiada z lewej strony rodzinę Nagodów (Nastek), zaś z prawej rodzinę Władysława Mielczarka. Dokładnie pamiętam rodziców Marysi, Annę i Stanisława. Nie zapomnę smaku wiśni, które rosły w przydomowym sadzie, były to stare wiśnie, rosnące na nieprzyjaznej ziemi dla drzewek owocowych. Jednak ich smak do dzisiaj mam w pamięci. Marysia kolegowała się z naszą grupą, a stanowiliśmy mocną paczkę: Ela, Basia i Ewa z Sosnowca (mieszkali u Ździsi i Mańka Nagodów), ja i Karol Berezowski (chłopaki z Łodzi), Grażyna, Leszek i Marek (bliźniacy) z Warszawy. Być może napiszę więcej o naszej grupie w przyszłości, wiem, że z Marysią mieliśmy swoją słodką tajemnicę i niech tak pozostanie! To spotkanie o którym wspomniałem na wstępie, odbyło się na cmentarzu w Kleszczowie, podczas pożegnania Józia Grabarczyka. Przy tym spotkaniu zapytałem Marysię o zdjęcia, odpowiedziała, że posiada kilkanaście przestawiające jej rodzinę i dom rodzinny. Bardzo się ucieszyłem, kiedy w kilka dni później zadzwonił mój brat Zbyszek informując mnie, że Marysia odwiedziła Kurnos i zostawiła dla mnie zdjęcia! Jestem pod wielkim wrażeniem, na zdjęciach rozpoznałem ludzi którzy zamieszkiwali Rogowiec jeszcze przed wywłaszczeniem.
W części pierwszej zamieszczam kilka z nich.


Maria Mielczarek - po wywłaszczeniu przeprowadziła się na Folwark, zmarła 17.10.1985 roku, spoczywa na cmentarzu w Kleszczowie.

Stanisław Mielczarek, podobnie jak żona, po wywłaszczeniu z Rogowca, przeprowadził się na Folwark, po wywłaszczenia Folwarku przeprowadził się do Bełchatowa, gdzie zmarł w 1993 roku, także spoczywa na cmentarzu w Kleszczowie.


Dziadek Stanisław, ze swoją wnuczką Ingą (córka Marysi), w głębi widoczne zabudowania Nastka Nagody.

Kultowe zdjęcie mieszkańców Rogowca, od lewej: Tereska Nagoda, Ździsia Nagoda, Józek Mantyk,(jego mama Marta), Mirka Nagoda z mamą, Halinka Mielczerek z małą Marysią. Pozostaję przy nazwiskach które pamiętam z dawnych czasów, w tym czasie, niektóre z bohaterek tego zdjęcia wyszły za mąż. Odeszły na zawsze: Ździsia Nagoda, Marta Mantyk.

piątek, 15 września 2017

Cmentarz ewangelicki - Albertów - Wilkucice Małe - Rokiciny

Trzeba mieć szczęście znaleźć leśny cmentarz jadąc na grzyby. O ciekawym, grzybnym lesie za Rokicinami opowiedział mi kolega. Pojechałem w tym kierunku, według opisu miałem jechać dwa kilometry dalej. Jednak postanowiłem zatrzymać się bliżej, gdyż mieszany  sosnowo-brzozowy las bardzo mi się spodobał. Wysiadając z samochodu zobaczyłem nagrobki, nie wierzyłem, ze to prawda! Wiem, że ten cmentarz jest wykazie cmentarzy ewangelickich województwa łódzkiego pod nazwą Albertów, jednak znak drogowy wskazuje na Wilkucice Małe.

Nie chcę wchodzić kto ma rację, fakt jest taki, ze cmentarz istnieje, żyje! Sporo zniczy, sztucznych kwiatów świadczy, ze ktoś pamięta o spoczywających na tym cmentarzu ewangelikach. Ciekawy mur z kamieni polnych, zachowany w części, sporo ram grobowych, kilka nagrobków sprawia, ze ten cmentarz przypomina mi Rogowiec koło Bełchatowa. Z całą pewnością tam wrócę, postaram się oczyścić płyty na których są w części czytelne napisy. Są one w większości wykonane z betonu, który w znacznym stopniu się utlenił. Być może ktoś spisał nazwiska spoczywających tam mieszkańców tych okolic, postaram się jednak zrobić na swój sposób inwentaryzację tego cmentarza.



Żydowski cmentarz - Bełchatów - Park - Ewa Paul

Ponownie Facebook, moja dobra znajoma z Francji, Ewa Paul, zamieściła taki oto wpis:
On 8 August together with Andrzej Braun we paid a visit to the director of the Regional Museum in Bełchatów Mr. Marek Tokarek. A historian, a very open-minded person, whose family, as he told us, has lived in Bełchatów for many generations. We discussed all the issues connected to the Jewish past of the town, present state of Jewish sites of Bełchatów, and the ideas of changing some things. The director found the initiatives that we will be trying to undertake very interesting. He said that the future fate of the Jewish cemetery in Bełchatów is very important for him. He let us see the matzevas in posession of the museum. Two of the matzevas (complete ones) are exhibited as part of the permanent exhibition in the museum. Other matzevas are broken and stored in museum's warehouse. Hopefully one day soon they will come back to the cemetery in form of a lapidarium.

8 sierpnia razem z Andrzejem Braunem spotkaliśmy się z dyrektorem Muzeum Regionalnego w Bełchatowie Panem Markiem Tokarkiem. Historyk, bardzo otwarty człowiek, którego rodzina, jak nam powiedział, od wielu pokoleń mieszka w Bełchatowie. Przedyskutowaliśmy wiele spraw związanych z żydowską przeszłością miasta, obecny stan żydowskich zabytków w Bełchatowie i pomysły na zmianę. Dyrektora bardzo zainteresowały inicjatywy, które będziemy próbowali przedsięwziąć. Powiedział, że przyszły los żydowskiego cmentarza w Bełchatowie jest dla niego bardzo ważny. Pozwolił nam obejrzeć macewy znajdujące się w posiadaniu muzeum. Dwie macewy (kompletne) są na wystawie jako część ekspozycji stałej muzeum. Pozostałe są połamane i przechowywane w magazynie muzeum. Mam nadzieję, iż niedługo wrócą na cmentarz w formie lapidarium.


                  Wszystkie zdjęcia pochodzą z podziemi Muzeum Miasta Bełchatów - Macewy.


Żydowski cmentarz - Bełchatów - Park - Dotacje unijne.

Ciekawy artykuł znalazłem na Facebooku dotyczący Bełchatowa:
Co sądzicie na ten temat?

belchatow.naszemiasto.pl
W tym temacie jestem na bieżąco, zakusy na usunięcie, przesunięcie lub postawienie nowych pomników trwało od dość dawna. Jest mi zupełnie obojętnie jakie pomniki staną w tym parku, jeżeli jest takie zapotrzebowanie społeczeństwa Bełchatowa, czemu nie!
Nie chcę wchodzić w polemikę, przeważają komentarze polityczne, one nie powinny mieć miejsca.
Oto niektóre z nich (oryginalna pisownia):
- Abstarahujac już od tego czy za czy przeciw rewitalizacji to autor artykułu się słabiutko wykazał. Oczekiwałbym informacji dlaczego nie ma dofinansowania i kto za to odpowiada. Czy to kolejne miernoty dobrej zmiany wykazują się skutecznością? Czy może inne miernoty?
 
- Super!!!!! Rewitalizacja mająca na celu wycięcie wszystkich starych i pięknych drzew to nie rewitalizacja tylko zniszczenie parku i za to powinna być ciupa!!! Po co w parku beznadziejna siłownia która jest na każdym osiedlu??? Chyba ktoś jakiś procent dostaje!!! Owszem remont by się przydał ale nie taki. A już najlepsze co słyszałem że miało się zmienić to likwidacja pomnika a w zamian tego pomnik ofiar katastrofy smoleńskiej!!!! Chorzy ludzie!!! Ulice też już zatwierdzili pod nazwą Kaczyńskich!!! To może jeszcze niech odtworza wrak tupolewa i na rondzie postawią!!
 Dyskusje trwają, wojenka jak zawsze, unijna kasa potrzebna, taki mamy klimat....
Ani słowa w tej wojence o mieszkańcach Bełchatowa pochodzenia żydowskiego. To oni stanowili 60 procent mieszkańców tego miasta w 1941 roku. Nikt nie wspomni o potrzebie upamiętnienia tego faktu. Park 1000 lecia zaniedbany (prawie 2 hektarowy cmentarz), po grobach latają pieski, załatwiają swoje potrzeby..
Mam wielką nadzieję, że w przyszłym roku pewne rzeczy się zmienią, ze zostanie przywrócona godność cmentarzy, pomników!
Zapraszam ponownie na Facebooka pod:
Ewa Paul do The Jews of Belchatow / Bełchatowscy Żydzi
Tego samego dnia, 16 sierpnia, spotkałam się w Łodzi z wiceprzewodniczącym zarządu łódzkiej gminy żydowskiej panem Tomaszem Rosłońskim. Poinformował mnie, że gmina żydowska stara się odzyskać prawa do żydowskiego cmentarza w Bełchatowie, długa i skomplikowana sprawa przed Komisją Regulacyjną w Warszawie toczy się już od kilku lat. Cmentarz nigdy nie został sprzedany ani odstąpiony miastu Bełchatów. Gmina Żydowska w Łodzi chciałaby go odzyskać i ogrodzić. Pokazano mi mapkę (po...
Zobacz więcej
16 sierpnia spotkałam się w Łodzi z rabinem łódzkiej gminy żydowskiej panem Dawidem Szychowskim w sprawie cmentarza żydowskiego w Bełchatowie. Rabin poinformował mnie, że w judaizmie istnieje przepis mówiący o nienaruszalności zwłok, więc jeśli dojdzie do grodzenia cmentarza, stawianie ogrodzenia będzie możliwe jedynie po granicy cmentarza. Zaoferował wszelką pomoc, której będziemy potrzebować, dodał, że nie będzie dla niego najmniejszego problemu by na ogrodzonym, oczyszczon...
Zobacz więcej