piątek, 17 sierpnia 2018

Kołomyja - Ukraina - Sprzątanie polskiego cmentarza w Kołomyi - cz.1


        ...... Przyjeżdżają do nas, my nie chcemy nic od was, tylko chcemy waszej mowy, posłuchać was, posiedzieć z wami...- to są słowa we łzach wypowiadane przez Panią Teresę Semczuk, POLKI, mieszkanki Kołomyi.
One mówią wszystko, właśnie dla takich osób przyjechaliśmy na dwa tygodnie jako wolontariusze do Kołomyi. Wszyscy przyjechaliśmy na teren przepięknego cmentarza katolickiego, aby pracować, staraliśmy się dać z siebie wszystko, zostawiliśmy wiele potu, wracały do hotelu bolące kręgosłupy, zadrapania, pęcherze na dłoniach. Jednak nasze serca cieszyły się, odwiedzało nas wielu przypadkowych osób, wśród nich także nasi rodacy, którzy zostali w Kołomyi. Każdego dnia z kimś rozmawiałem, wiedziałem, że polska mowa ich cieszy najbardziej, dziękowali za powstające ponownie nagrobki, napisy na nich. Wielu z nich dołączyło do nas, pracowali jak tylko mogli, nie potrafię spamiętać wszystkich imion. Więc tym razem nie wymienię nikogo z nich po imieniu, aby nie poczuli się urażeni. 

Zdjęcie na kartonie podarowane przez Bolesława Dubowieckiego, przedstawia członka jego rodziny, panią pochowaną na tym cmentarzu około 1910 roku.
        Temat najważniejszy, żeby nasza wizyta w Kołomyi doszła do skutku, był, jest i będzie potrzebny Zbyszek Saganowski. Bez niego ten cmentarz nigdy by nie wyglądał, jak obecnie. Nie wszyscy zdają sobie sprawę, o jego wielomiesięcznych wysiłkach w szukaniu sponsorów, kwestowaniu pod kościołami we Wrocławiu, zakupach sprzętu bezpiecznego, także najwyższej jakości. Podczas naszych prac niczego nie brakowało, natychmiast otrzymywaliśmy brakujący cement, stal zbrojeniową, wiertla i inne potrzebne przy renowacjach narzędzia. Można mieć uwagi, swoje przyzwyczajenia, inne spojrzenie na metody pracy, jednak gdyby nie dyscyplina którą wprowadził dla naszego bezpieczeństwa mogło zdarzyć się coś złego, a nie stało się! Zbyszek jest indywidualistą, służbistą, "zboczonym BHP-wcem"(jak to przyznał jego kolega), jednak człowiek innego pokroju nie dałby rady z tak dużą grupą indywidualistów. Dzięki niemu mieliśmy wypełniony wolny czas do ostatniej minuty, wycieczki na wodospady Jaremcza, zwiedzanie Stanisławowa, Kosowa, Kołomyi, Lwowa (w tym obu cudownych cmentarzy). Zbyszku, nikt nie jest bez skazy w myśl przysłowia: "niech ktoś rzuci kamieniem..." To co napisałem jest moim wyłącznie zdaniem, myślę jednak, że nasza pozostała do końca jedenastak jest podobnego zdanie. Proszę więc o ich opinie w postaci komentarzy na moim blogu dotyczące tego materiału. W miarę możliwości i czasu, postaram się chronologiczne zamieszczać materiały i zdjęcia dotyczącego naszego wyjazdu i miejsc które odwiedziliśmy!

Zapraszam na krótki film dotyczący naszych prac na tym cmentarzu przygotowany przez Telewizję Rzeszów:

Polacy ratują cmentarz w Kołomyi na Ukrainie - TVP3 Rzeszów ...

https://rzeszow.tvp.pl/38484075/polacy-ratuja-cmentarz-w-kolomyi-na-ukrainie
5 dni temu - Jedna z najstarszych i najpiękniejszych polskich nekropolii na Ukrainie, cmentarz w Kołomyi, wymaga natychmiastowej pomocy. Po raz ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz