poniedziałek, 9 grudnia 2024

Major Seweryn Kozyra - 30 Dywizja Piechoty Polesie - Wspomnienia - 1939 - cz.6

 Batalion umieściłem w tartaku w m. Tomaszówka, naprzeciw wylotu drogi z lasu z kierunku Szacka do Włodawy. Tartak i domy Tomaszówki leżały równolegle do lizjery lasu skąd spodziewałem się przeciwnika, po przejściu dywizji "Kobryń" na zachodni brzeg rzeki Bug.

    Lizjera lasu oddalona od moich stanowisk około 200 m. Ugrupowałem się następująco:

4 kompania kpt. Korcyla w tartaku,

6 kompania na lewo od tartaku,

5 kompania - jako obwód przy której i ja byłem z pocztem.

Plutony C.K.M. przy każdej kompanii. Ubezpieczenie: placówka oficerska w sile plutonu z 1 c.k.m. + 1 działko p.-panc. 500 metrów w lesie przed baonem w kierunku Szacka.

Zadanie otrzymane od płk. Epleera: bronić przeprawy na Bugu do czasu przejścia ostatniego oddziału dywizji "Kobryń", t.j. do pełnego zmierzchu.

    Po wykonaniu zadanie wycofać się po moście na zachodni brzeg rzeki Bug, gdzie na północ 1 km. od Włodawy zająć stanowiska obronne nad brzegiem rzeki - w kierunku wschodnim.

    Stanowiska ubezpieczające przeprawę zająłem około godz. 15oo. Padał wtedy drobny deszcz. Wojsko zmęczone marszem z Szacka. Około godz. 17oo usłyszałem gwałtowną strzelaninę na placówce oficerskiej i po kilku minutach przybiegł goniec z placówki meldując mi że: placówka została zaskoczona przez kilka czołgów sowieckich które wjechały w środek placówki, otworzyły ogień z karabinów maszynowych i spowodowały zamieszanie, placówka wycofuje się pozostawiając przydzielone działko przeciwpancerne. Jest kilku lekko rannych. Po niedługim czasie czołgi sowieckie wychyliły się z lasu. Zostały one przywitane piekielnym ogniem dwóch czołowych kompanii strzeleckich i dwóch plutonów c.k.m. Cofnęły się w las. Wymiana ognia trwała do zmierzchu t.j. do około godz. 20oo.

    Czołgów tych nie bałem się, mimo, że baon nie posiadał broni przeciwpancernej, granatów lub butelek z benzyną. Wojska było na stanowiskach w zabudowaniach, stawiło zdecydowany silny opór, a czołgi sowieckie nie mając bliższego rozeznania czym my dysponujemy - nie pchały się na nasze stanowiska. Mimo nasilenia ognia batalion mając dobre stanowiska nie poniósł strat - oprócz samej placówki oficerskiej, która zadania nie spełniła, dając się zaskoczyć przeciwnikowi.

    Z zapadnięciem zmroku ustała walka ogniowa i na mój rozkaz - bez nacisku ze strony czołgów - rozpocząłem wycofanie baonu, po wykonaniu zadania ubezpieczenia przeprawy.

    Pierwsze - wycofałem 5 kompanię por. Kulmy, któremu poleciłem po przejściu mostu pontonowego na Bugu, zabezpieczyć przeprawę przez most reszty baonu. Do Bugu było około 1 1/2 km. odległości od Tomaszówki. W 30 minut po Kulmie, wycofałem 6 kompanię ppor. Tarnawskiego a na końcu 4 kompanię kpt. Korcyla.

    Po wycofaniu całego baonu na zachodni brzeg Bugu, przewodnik zaprowadził mnie na stanowisko obronne baonu, które na noc zająłem prowizorycznie - czyniąc poprawki - rano w dniu 28.IX.39 r.

    Po moim przejściu - most pontonowy na Bugu został zlikwidowany. I/184 przeszedł na zachodni brzeg Bugu mostem kolejowym, zajmując również stanowiska obronne.

    Wojska niemieckie w/g opowiadań cywilnej ludności wycofały się pośpiesznie z Włodawy na zachód i stwierdzono je w rejonie Lubartowa i Kocka i to w niewielkiej sile. W rejonie Radzynia stwierdzono również niewielkie oddziały wojska sowieckiego. W dniu 28.IX.39 r. czołgi sowieckie, które wyjechały z Tomaszówki w stronę Bugu, a więc naszej obrony - ognia nie otworzyły. Myśmy też nie prowadzili ognia do nich.

    Na stanowiskach obronnych koło Włodawy tkwiliśmy b. krótko, bo tylko 1 dobę. D-ca S.G.O. "Polesie" Gen. Fr. Kleeberg mając na uwadze cel t.j. pomoc Warszawie oraz brak nieprzyjaciela w tym rejonie pcha rozkazem całą S.G.O "Polesie" marszem w stronę stolicy.

    To pragnę wspomnieć, że S.G.O. "Polesie" to duże zgrupowanie wojska wszystkich rodzajów broni, Dywizja "Kobryń", dywizja "Brzoza", Suwalska Brygada Kawalerii. Podlaska Brygada Kawalerii, oddziały K.O.P. oddział marynarzy z Pińska, artyleria i nawet lotnictwo.

    S.G.O. "Polesie" maszerowała na zachód w kilku kolumnach dniem i nocą w pasie Radzyń - Parczew, ubezpieczona szeroka od przodu i ze strony północnej oddziałami kawalerii. Nie będę opisywał poszczególnych dni marszu.

   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz