Wspomnę, że maszerowałem w kolumnie dywizji "Kobryń" i w pierwszym dniu marszu od Włodawy na zachód, nadleciały 3 samoloty sowieckie, które krążąc nad nami ostrzelały mój baon z broni pokładowej /c.k/m// i rzucały granaty.
Kompania C.K.M. - która w czasie marszu dziennego, była rozczłonkowana na plutony maszerujące na czele, w środku i z tyłu kolumny baonu, bardzo szybko otwierała ogień do samolotów. Stosunkowo duży cel dla samolotów stanowiły konie z wozami taboru i kompanii c.k.m. Kompanie strzeleckie w czasie nalotu rozczłonkowywały się i prowadziły również ogień do samolotów. W tym nalocie, strat nie miałem.
Po kilku dniach marszu na zachód, S.G.O. "Polesie" w pierwszych dniach października 1939 r. osiągnęła rejon Kocka - Adamowa - a pułk 184 p.s.p. w skład którego wchodził II/184 p.s.p. - znalazł się w lasach na północ wsi Lipiny.
Dnia 4.X.39 r. w godzinach popołudniowych otrzymałem rozkaz, zdobycia wschodniej części Woli Gułowskiej, w której byli już Niemcy. Zdobycie tej wsi miało być podstawą wyjściową do generalnego natarcia w dniu 5.X.39 r. całej dywizji "Kobryń". Licząc się z możliwością ognia artylerii niemieckiej, wyjście moje z lasu i przejście otwartej przestrzeni do wsi Lipiny, wykonałem marszem rozczłonkowanym. W samej wiosce nie napotkałem nieprzyjaciela. Natomiast po zbliżeniu się do zachodniej części wsi Wola Gułowska, Niemcy stawiali już opór, który stosunkowo łatwo został zlikwidowany natarciem baonu z marszu. Im bardziej zbliżałem się do cmentarza i kościoła, t.j. do wschodniej części wsi Wola Gułowska tym opór stawał się silniejszy.
Cmentarz i rejon kościoła opanowała kompania 5 por. Kulmy około godz. 19oo.
Na wysokości 5 kompanii, nacierała po prawej stronie 4 kompania kpt. Korcyla, starego i doświadczonego żołnierza. Z tyłu w odległości 300 m. - jako odwód posuwała się 6 kompania ppor. Tarnowskiego przy której byłem z pocztem.
Przy każdej kompanii - pluton c.k.m. W tym rejonie baon został zatrzymany silnym ogniem niemieckim z rejonu kościoła i palącą się wsią. Walka ogniowa trwała całą noc.
Około godz. 24 por. Kulma za swoją kompanią wykonał nocny szturm. Poniósł duże straty /około połowa stanu kompanii/ i sam został ciężko ranny w brzuch serią z broni maszynowej. Wynieść z pola walki nie pozwolił się. Niemcy oświetlili szturmującą kompanię i z bliskiej odległości otworzyli ogień z posiadanej broni maszynowej. Część kompanii wdarła się jednak w stanowiska upla. Przerzedzoną lukę zapełniłem po szturmie 1 plutonem z kompanii obwodowej, który usadowił się na wysokości cmentarza i na północ od niego.
O wschodzie słońca w dniu 5.X.39 r. Niemcy otworzyli silny ogień artylerii ciężkiej na stanowiska baonu. Ogień trwał kilka godzin i poczynił poważne straty w ludziach.
Wspomnę, że od pocisku artyleryjskiego w dniu 5.X.39 r. około godz. 7oo-8oo zginął młody ppor. Stefan Szewczyk - oficer służby stałej oraz około godz. 9oo zginął ppor. Szyca - nauczyciel z zawodu. Zginął on w bliskiej odległości ode mnie. Męczył się z 15 minut. Miał z 15 przestrzelin odłamkami pocisku artyleryjskiego który obok niego eksplodował.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz