wtorek, 6 października 2015

Regina Swęda - Tkaczuk - Bukowiec - Kresy - Krynki - Kruhliki - Andrzejów - cz.2

W części pierwszej, w zakończeniu napisałem o przyjeździe do Andrzejowa. Chcę wrócić troszkę do momentu wyjazdu z Białegostoku. Pani Regina ze swoją 6-cio letnią córeczką Jadzią, zajęła jeden wielu bydlęcych wagonów kolejowych. W następnych wagonach jechali : mama, siostra ze szwagrem i teściowie Józefa i Stanisław Swędowie. Obecnie pani Regina nie jest w stanie powiedzieć, ile trwała ta podróż. Rzeczą bardzo ważną był obraz z figurą Matki Bożej, który zakupił jej tata przed 80 laty w Brześciu nad Bugiem. Pilnowała go przez całą drogę z Kruhlik do samego Bukowca, przetrwał, nie potłukła się szyba, był na wozie, saniach, łodzi, promie, w pociągu. Obecnie wisi nad łóżkiem pani Reginy, modli się żarliwie do niego, jest jej talizmanem.

Tak jak na filmie "Sami swoi" Pawlak wypowiedział pamiętne słowa:
- Szarpnęło, gwizdnęło i się potoczyło...."
Takie same wagony, taki sam klimat, nie było co prawda Mućki Karguli na polu, nie było krzyku:
- Tatko, nasi są, nasi !!
- Nasi ?,ehe.., toż to zwykłe bydło..
- Oj mówię wam tato, ze swoi !
- Toż ty z tym wszystkim zdurniał, krowa jak krowa...
- Na całym świecie takiej nie ma, tylko w Krużewnikach, przecie to Mućka !!!
......................................................
- To znaczy, znaleźli my swoje miejsce..
- Staj, odczepiamy, staj, odczepiamy !!!
W tym przypadku był to Andrzejów koło Łodzi.. Ktoś powiedział, że dość tej tułaczki, dalej nie jadą.
Wagony odczepiono na stacji, obcy teren, nieznani ludzie, co począć?
Przespali się na dworcu, zaproponowano im opuszczone poniemieckie gospodarstwo z dwiema oborami, zniszczonym budynkiem...



Pamiątka 1 Komunii Świętej, także przetrwała zawieruchę przesiedleńczą ! - 1928 rok.

Nie zdecydowali się na pozostanie, mieli zaświadczenia, że zostawili na Kresach piękne gospodarki, murowane budynki, obory, duże stodoły, urodzajną ziemię ... Ktoś wspomniał o Wiśniowej Górze, pojechali do wypoczynkowego kurortu, kątem przemieszkali ok. 3 miesięcy, to nie było to miejsce na świecie, gdzie chcieli spędzić resztę życia... Ckniły się ziemie w Kruhlikach, szły plotki, że sowieci cofną granice, pozwolą wrócić zaburzanom na swoje gospodarki... Nadzieja była matką głupich..., ale o tym w następnej części.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz