poniedziałek, 16 listopada 2015

Janina Klimowska-Piotrowska - Szkoła - Józefów - Wspomnienia - 1925-72 - cz.3

Historia szkoły powszechnej w Józefowie, gmina Brójce..


    Tak wygląda szkoła w Józefowie, 90 lat po wybudowaniu..., widok od tyłu.


                                            Widok szkoły od frontu....
Szukając materiałów dotyczących byłej szkoły w Józefowie, w rozmowach z mieszkańcami słyszałem, że do roku 1945 właścicielami tego budynku była rodzina niemiecka. Dopiero dzisiaj usłyszałem od pani Janiny prawdę o powstaniu szkoły:
Słyszałem, że właścicielami budynku przed wojną byli Niemcy, ile jest w tym prawdy?:
- nie, to nie jest prawda. Działkę na której stoi ten cały kompleks budynków podarował Polak, mieszkaniec naszej gminy, niestety nazwiska nie pamiętam, mieszkał troszkę dalej w kierunku Brójec.
- w roku 1925 rozpoczęto budowę i tego samego roku ją zakończono, rozpoczęto zajęcia szkolne dla Polskich dzieci. Józefów, Wygoda i okoliczne wsie zamieszkiwali Polacy, z wyjątkiem Bukowca, który miał swoją niemiecką szkołę na ulicy Dolnej.
- w momencie rozpoczęcia II Wojny Światowej szkołę zamknięto i budynki zajęła żandarmeria niemiecka. Mieściła się w niej jednostka SS i żandarmerii. W budynkach gospodarczych mieściła się stajnia dla koni. Z koni korzystali żandarmi podczas interwencji i kontroli na terenie całej gminy Brójce. W raz z zakończeniem wojny budynek został opuszczony przez Niemców.
                  Stajnie w okresie 1939-45, później szkolne ubikacje.

Słyszałem, że woda w studni znajdującej się na terenie szkoły była bardzo smaczna:
- tak, bardzo smaczna woda, co ciekawsze, jako jedyna w okolicy nie wysychała nawet podczas największych suszy. Była bardzo głęboka, miała chyba z 50 drenów !!


- kiedy zaczęłam pracę w tej szkole, znudziło mi się spuszczanie łańcucha z wiadrem tak głęboko i kupiłam pompę wodną, co przyspieszało wydobycie wody. Ale to było zdecydowanie później (ok.1973-74), gdyż nie było prądu na terenie szkoły. Także pierwsze lata mojego nauczania odbywały się przy lampach naftowych, te uroczystości choinkowe o których wcześniej wspominałam, także organizowaliśmy bez prądu elektrycznego
- podłączenie elektryczności do budynku jak wcześniej wspomniałam, zmieniło życie naszej placówki. Podłączono także wodę i mogłam na piętrze zamontować centralne ogrzewanie, bojlery, o bardzo ułatwiało życie. Ogrzewanie było w jednym pokoju w którym mieszkałam, obok mnie mieszkał mój syn z rodziną.W salach szkolnych były piece kaflowe i paliło się drewnem i węglem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz