środa, 24 lutego 2021

Stefan Prawdzic - Bentkowski - Karol Kowalewski - Adwokat - Urząd Bezpieczeństwa - Piotrków Włodzimierzów - Łódź - Wspomnienia - 1914 - cz.4c

     Długi, bardzo długi list - odpowiedź ze strony Karola Kowalewskiego. Znajdziecie w nim Państwo wszystko, co działo się we wpółczesnej historii naszego Kraju, według mnie wspaniały materiał. Szczególnie dla "piotrkowiaków" kopalnia faktów!

Teraz będą odpowiedzi ze stony Stegana Prawdzić-Bendkowskiego i .... , przeczytacie Państwo w następnych materiałach!

    Miałem wyjątkowego pecha, bo w trzy miesiące później ukazała się nowela do prawa wywłaszczeniowego, mocą której teraz dług należy potrącić nie z odszkodowania, a z wartości nieruchomości, gdyby więc sprawa przeciągnęła się jeszcze o te te trzy miesiące, otrzymalibyśmy odszkodowanie i to w pełnej wysokości.

    Dnia 15 października 1952 roku zostałem aresztowany prze UB (czy pisałem Ci już o tym w poprzednim liście?), które trzymało mnie okrągły rok w areszcie śledczym, a ponieważ w tym czasie odbywała się weryfikacja adwokatów, więc rzecz jasna skreślono mnie z listy. Po wyjściu dnia 15 października 1953 roku, z więzienia, byłem bez swego zawodu i z długami, które zaciągnęła moja I-sza żona w czasie mojej nieobecności., na utrzymanie domu, mimo, ze pracowała jako lekarz stomatolog. Trzeba było starać się o pieniądze.

    W 1922 roku mój św. Ojciec kupił teren na peryferiach Piotrkowa z myślą o rozparcelowaniu go na place. Wobec tego wziąłem się teraz do tego, załatwiłem wymagane zezwolenia i plany. Wymierzono kilkadziesiąt placów, z których 1/3 część musiałem oddać państwu, zgodnie z przepisami o parcelacji, a resztę zacząłem rozsprzedawać. Właśnie za pieniądze z tej rozsprzedaży: wykupiłem się I-szej żonie, gdyż inaczej nie zgodziłaby się na rozwód; nabyłem dla siebie własnościowe mieszkanie spółdzielcze (dwa pokoje z kuchnią – 60 m2). Odbyłem podróże do Chin i Vietnamu oraz do Egiptu, Libanu i Syrii, a ponadto, tak jak przed wojną, zacząłem jeździć na wycieczki po Europie z Hiszpanią włącznie. Kupiłem samochód.

     Wyjazdy te rozpocząłem dopiero od 1957 roku, gdy po październiku 1956 roku, zrehabilitowano mnie z trzaskiem i przywrócono wpis na listę adwokacką tak, że mogłem znowu rozpocząć pracę w swoim zawodzie. UB swoim prześladowaniem zrobiło mi tę przysługę, że z konieczności zająłem się parcelacją, gdyż w przeciwnym razie biegałbym dalej za cudzymi sprawami, a na moim terenie, zamiast placów pod jednorodzinne domki, stanęłyby bloki mieszkalne, po uprzednim wywłaszczeniu mnie za grosze. Niemniej UB zabrało mi jeden rok życia.

     Ale dość już o nieruchomościach, bo znudziłem Cię aż nadto. Teraz coś z innej materii, a więc o fotografiach. Przede wszystkim dziękuję Ci za fotografię Geny G.. Zbieram zdjęcia i mam już tego ze 30 albumów, ale dotyczące tylko takich okoliczności, w których brałem osobiście udział. Dlatego dziękuję Ci za chęć interwencji w sprawie zdjęć z komersu anińskiego.

    W okresie szkolnym i studenckim nie wlepiałem fotografii do albumu i dlatego wiele mi poginęło. Nie mam np. ani jednego zdjęcia z lekkoatletycznych zawodów szkolnych i międzyszkolnych. W tych ostatnich brałem udział, jako reprezentant naszego gimnazjum. Ze zdjęć klasowych mam tylko klasę IVc i Va. Pamiętasz, że w klasie V-tej, zlikwidowano oddział „C” i „Francuzów” przydzielono do Vb., a „Niemców” do Va. I tak znalazłem się z Tobą w jednym oddziale tej klasy. Na zdjęciu klasy Va stoisz obok Wojtka Karwowskiego, ja zaś za Familierem. Zostało mi dość dużo fotografii z Włodzimierzowa.

    Z czasów korporacyjnych mam tylko dwa zdjęcia: jedno gdy Jędrzejewski, Giedroyć i ja stoimy we frakach przy naszym sztandarze z okazji otwarcia roku akademickiego na Uniwersytecie i drugie z „bibki” u któregoś z kolegów, gdzie jest Hiszpański, Złotnicki, Kahl, Kazio Burakowski, młodszy Mokrzycki, ja i jeszcze ktoś. Tak więć jeśli chodzi o szkołę i korporację z tamtych czasów, napisz mi jakie masz fotografie, to chętnie kazałbym zrobić odbitki i oryginały, rzecz jasna, odesłałbym Ci.

    Wreszcie odpowiedź o sprzedaż domu we Włodzimierzowie, aż nadto dobrze rozumiem Twoje położenie, ale nie widzę żadnych możliwości z mojej strony, tym bardziej, że od prawie pięciu lat nie mam potrzebnego w tym kierunku kontaktu z ludźmi. Myślę, że raczej Twoje siostry mieszkające w Piotrkowie, miałyby większe szanse coś zrobić w tej sprawie.

    Rozpisałem się nieprzyzwoicie, ale sprowokowałeś mnie swoim długim listem. Kończę więc na tym, życzę Ci szybkiego powrotu do pełnego zdrowia i ściskam serdecznie a Twojej Pani rączki całuję.



                                                                                                             Karol






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz