poniedziałek, 22 lutego 2021

Stefan Prawdzic - Bentkowski - Karol Kowalewski - Adwokat - Piotrków - Wybuch wojny - Wspomnienia - 1914 - cz.4a

 

    Wolskiego (wysokiego blondyna) pamiętam z gimnazjum, bo on właśnie nauczył mnie podstawa frechtunku rapierem. Mariana Bartenbacha nie znałem. W 1939 roku był zdaje się sędzią w Piotrkowie, a potem podpisał volkslistę.

    Niektóre nazwiska Grunwaldczyków, jakie podałeś, nic mi nie mówią, a więc Mietliński? Dobrowolski? Pamiętam oczywiście Tadka Burakowskiego a ponadto Filipskiego (grubeasek), Gintera, Chajęckiego. Co ostatnio robili? A pamiętasz Mietka Hiszpańskiego, Giedroycia, Jędrzejewskiego, Złotnickiego, Kazia Burakowskiego? Widzę, że komers u Ciebie się udał, a dzisiaj to już jest wielka rzadkość.

    Poruszyłeś w swoim liście także sprawy nieruchomości, więc i ja o tym napiszę, chociaż nie mam się czym chwalić.

    Dom w Piotrkowie mój św. Ojciec kupił w 1912 roku już jako jednopiętrowy, z zamiarem przerobienia go gruntownie wewnątrz, podniesienia do dwóch pięter i zrobienia odpowiedniej fasady. Wykonane zostały plany i z końcem wiosny 1914 roku rozpoczęła się przebudowa. Wyburzono już, z wyjątkiem dwóch ścian kapitalnych, całe wnętrze, gdy dnia 1 sierpnia 1914 roku wybuchła I-sza wojna światowa.





     Rosjanie nie mieli zamiaru bronić Królestwa, jako zbyt wysuniętego i cofając się już wkrótce zaczęli ewakuować swoje urzędy, banki i tp. Z Piotrkowa. Ojciec miał złożone pieniądze na przebudowę w banku rosyjskim, więc gdy rozniosła się wieść o ewakuacji, udał się tam natychmiast, celem podjęcia swego wkładu. Takich mądrych było oczywiście więcej i zrobił się run na bank.

    Jak wiesz żaden bank nie ma w kasie tyle gotowizny, ile wynosi suma wkładów, więc Ojciec mógł otrzymać tylko część swych pieniędzy i to przez protekcję. Kasjer powiedział mu wówczas, że niestety nie ma już banknotów, więc może tę część wypłacić tylko w złotych rublach. I tu następuje clou mojego opowiadania, mianowicie Ojciec zaoponował twierdząc, ze nie chce dźwigać takiego ciężkiego worka i koniecznie prosi o banknoty, które wreszcie, dzięki tej samej protekcji otrzymał.

    Opowiadam to na dowód, jak ludzie wówczas nie orientowali się co ich czeka, czemu zresztą nie można się dziwić, gdyż w Polsce od powstania 1930 roku, a więc prawie od stu lat nie było wojny (partyzantki 1863 roku oczywiście nie liczę) i wierzyli w trwałość pieniądza, papierów wartościowych, hipotek, listów zastawnych i tp.

    Jako prawnik wiesz, ze istniał specjalny przepis obowiązujący wówczas u nas Kodeksie Napoleona, ze fundusze sierot należało obowiązkowo lokować w papierach pupilarnych, a więc przede wszystkich w papierach państwowych. Jak w rezultacie owe sieroty na tym wyszły, nie trzeba przypominać.

    Krótko mówiąc, dom był doszczętnie rozgrzebany a robocizna i materiały budowlane drożały, zaś papierowy pieniądz tracił na wartości. Widmo bankructwa stanęło przed nami…..



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz