wtorek, 10 grudnia 2024

Podatek od wzbogacenia wojennego - Łódź - 1954

 Po raz pierwszy spotkałem się z "podatkiem od wzbogacenia wojennego"! Mam już ponad 7 krzyżyków i ciągle się uczę! W moim bałaganie znalazłem 2 dowody wpłaty Jarząb Jadwigi z Łodzi, ul. Zeromskiego 15 m.5. z maja/czerwca 1954 roku.!



Na wikipedii:

Podatek od wzbogacenia, wynikłego w okresie od dnia 31 sierpnia 1939 r. do dnia 30 czerwca 1945 r.

Opodatkowaniu na rzecz Państwa podlega wzbogacenie wojenne uzyskane na imię własne lub osób podstawionych.

Do wzbogacenia wojennego (art. 1) nie wlicza się:

1) 
spadków, legatów, darowizn i posagów, pochodzących z majątku posiadanego w dniu 31 sierpnia 1939 r. przez spadkodawcę lub darczyńcę,
2) 
kapitałów, otrzymanych z tytułu ubezpieczenia na życie,
3) 
nadziału ziemi, dokonanego na podstawie dekretu Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego z dnia 6 września 1944 r. o przeprowadzeniu reformy rolnej w brzmieniu obwieszczenia Ministra Rolnictwa i Reform Rolnych z dnia 18 stycznia 1945 r. (Dz. U. R. P. Nr 3, poz. 13 z 1945 r.),
4) 
przyrostu naturalnego lub doliczenia odsetek ustawowych,
5) 
wzrostu wartości obiegowej przedmiotów majątkowych, posiadanych przez obowiązanego do uiszczenia podatku jeszcze przed 1 września 1939 r.,
6) 
majątku ruchomego przeznaczonego do osobistego użytku a nabytego w miejsce takiegoż pierwotnego majątku i w granicach jego wartości, o ile ten majątek pierwotny uległ zniszczeniu lub zaborowi w okresie wojny.

Od opodatkowania od wzbogacenia wojennego są wolne:

1) 
Państwo, związki samorządowe, przedsiębiorstwa państwowe i samorządowe oraz przymusowe związki prawa publicznego,
2) 
osoby prawne, których dochody są w całości obracane na cele naukowe, oświatowe, kulturalne, wyznaniowe, dobroczynne, na cele pomocy poszczególnym grupom ludności oraz na inne cele użyteczności publicznej,
3) 
spółdzielnie, działające na podstawie ustawy o spółdzielniach a należące do związków rewizyjnych w rozumieniu tejże ustawy, jeżeli statutowo i faktycznie działają wyłącznie wśród swych członków lub jeżeli rozszerzają wprawdzie działanie na osoby nie będące członkami lecz przypadające na nieczłonków nadpłaty i zwroty przelewają w całości do funduszów, nie podlegających według ustawy o spółdzielniach lub statutu podziałowi między członków,
4) 
związki zawodowe.
(1)
 Podstawę opodatkowania stanowi nadwyżka wartości majątku, wynikła dla podatnika w okresie od dnia 31 sierpnia 1939 r. do dnia 30 czerwca 1945 r.
(2)
 Strat wojennych w majątku nabytym przed dniem 1 września 1939 r. nie uwzględnia się z wyjątkiem przypadku przewidzianego w art. 2 pkt 6).
(3)
 Tryb i sposób ustalenia podstawy wymiaru podatku oraz sposób ustalenia przeciętnej wartości obiegowej przedmiotów i wartości spłaconych zobowiązań określi Minister Skarbu w drodze rozporządzenia.
(1)
 Podatku nie pobiera się, jeżeli wzbogacenie wojenne nie przekracza kwoty 100.000 zł.

Major Seweryn Kozyra - 30 Dywizja Piechoty Polesie - Wspomnienia - 1939 - cz.9

Około godz. 1oo w nocy z dnia 5 na 6.X.39 r. Niemcy przestali prowadzić ogień artylerii na las Hordzieszka, w którym prawie wszystkie oddziały S.G.O. "Polesie" były zgrupowane. Nikt jednak nie spał.

    Uciekać nie było gdzie bo ze wszystkich stron już byliśmy otoczeni. Niektórzy jednak zaryzykowali.

    Z kasy baonu poleciłem płatnikowi - por. Ratyńskiemu wypłacić po 3 pensje dla oficerów i podoficerów a resztę równomiernie podzielić na strzelców. Odbiór pieniędzy pokwitowali dowódcy kompani, którzy wypłacili je swoim podwładnym za pokwitowaniem. W tym miejscu pragnę również wspomnieć o bardzo dobrej pracy oficera żywnościowego baonu por. rez. Minkiewicza. Ten rzutki oficer zapewniał wyżywienie baonu w czasie marszów dziennych i nocnych. Wypiekał chleb. Pożywienie dostarczał w czasie. Zdobywał świnie, cielaki, krowy i twierdził, że za wszystko płaci gotówką, bo takie było polecenie. Konie również miały owies i siano.

    Załuję bardzo, że łączność z tym nadzwyczaj dzielnym człowiekiem utraciłem w dniu 6.X.39 r. i do tej pory nie mam.

    Uznanie najwyższe należy się również adiutantowi baonu ppor. rez. Michniewiczowi Tadeuszowi oraz dowódcom kompanii i plutonów, jak również wszystkich żołnierzem baonu, którzy w boju wykazali męstwo.

    Wielu padło na polu chwały, wielu odniosło rany i tym w pierwszym rzędzie należy się część. Zroszona ziemia w rejonie Kocka jest dowodem, że Polak kocha swą Ojczyznę - Polskę.

    Na cmentarzu w Woli Gułowskiej, Kocku i innych pobliskich spoczywają ciała bohaterów - żołnierzy S.G.O. "Polesie" a wśród nich jest również pochowany generał Franciszek Kleeberg, który został wzorem  dla innych generałów ówczesnych i obecnych, że w razie napadu na nasz kraj, trzeba go bronić do ostatniej kropli krwi.

    W dniu 6.X.39 r. w godzinach południowych na wschodnim skraju Woli Gułowskiej nastąpiło złożenie przez nas broni Oficerów oddzielono od szeregowych, załadowano nas na samochody i zawieziono do Dęblina - do koszar 15 p.p. Z Dęblina przewieziono nas do Radomia a po kilku dniach do Kielc /pałac biskupi/.

    Z Kielc w drugiej połowie października 1939 r. przewieziono nas samochodami do Wrocławia, z którego pociągiem przewieziono nas pod namioty pod Stargardem Szczecińskim. Później Arnswalde/Choszczno/ i Woldenburg /Dobiegniewo/, ale to osobny rozdział wspomnień.

Zielonka, II/1971 r.                                                                        Seweryn Kozyra

                                                                                               mjr. w stanie spoczynku.

                                                         - Koniec - 

Major Seweryn Kozyra - 30 Dywizja Piechoty Polesie - Wspomnienia - 1939 - cz.8

 Obawiałem się jedynie czołgów niemieckich, mimo, że większość baonu miała oparcie w zabudowaniach wsi. Na moje szczęście czołgi nie wyszły ani też Niemcy nie wykonali przeciwuderzenia. Natarcie dywizji "Kobryń" wyszło około godz. 9oo-10oo. Było mocno opóźnione. Ogień artylerii niemieckiej, przeniesiony został z mojego baonu na oddziały nacierające. Baony 182,183,184/I baonu i baon 79 p.p. nacierały i doszły na moją wysokość. Około godz. 14oo otrzymałem rozkaz wycofania baonu na płn. Lipiny na lizjerę lasu. Tam wydałem obiad. Wojsko było bardzo zmęczone dobową walką, głodni i niewyspani. Większość żołnierzy pochodziła z rejonu Rydzynia, Parczewa, Kocka a nawet byli z Woli Gułowskiej i pobliskich wiosek. Dezercja należała do wyjątkowych wypadków.

    Wiedziałem, że jesteśmy otoczeni, że padł Modlin i Warszawa. Amunicja na wyczerpaniu, wiedziałem również, że toczą się rokowania o kapitulację.

    Ostatnia ta bitwa była o Polskę i honor żołnierza. W godzinach wieczornych pułki dywizji "Kobryń" zostały wycofane z walki w Woli Gułowskiej, w głąb lasu płn. Lipiny. Nasz cały 184 p.s.p. zebrałsię w lesie, ostrzeliwany w czasie domarszu przez niemiecką artylerię i po wydaniu kolacji, odczytany został ostatni rozkaz z dnia 5..39 r. godz. 19,30 Gen. Fr. Kleeberga przed frontem całego pułku.

Rozkaz ten brzmi:

Zołnierze!

Z dalekiego Polesia znad Narwi, z jednostek, które oparły się w Kowlu demoralizacji - zebrałem Was pod swoją komendę, by walczyć do końca.

    Chciałem iść najpierw na południe, gdy to się stało niemożliwe - ponieść pomoc Warszawie. Warszawa padła, nie doszliśmy. Mimo to nie straciliśmy nadziei i walczyliśmy dalej. Wykazaliście hart i odwagę w czasie zwątpień i dochowaliście wierności Ojczyźnie do końca.

    Dziś jesteśmy otoczeni a amunicja i żywność jest na wyczerpaniu. Dalsza walka nie rokuje nadziei a tylko rozleje krew żołnierza, która jeszcze przydać się może.

    Przywilejem dowódcy jest brać odpowiedzialność na siebie. Dziś biorę ją w tej najcięższej chwili - każąc zaprzestać dalszej bezcelowej walki, by nie przelewać krwi żołnierskiej nadaremnie.

    Dziękuję Wam za Wasze męstwo i Waszą karność, wiem, że staniecie, gdy będziecie potrzebni.

    Jeszcze Polska nie zginęła!

Powyższy rozkaz odczytać przed frontem wszystkich oddziałów.

                                                           Dowódca Samodzielnej Grupy Operacyjnej "Polesie"

                                                                           Fr. Kleeberg, gen. bryg.

poniedziałek, 9 grudnia 2024

Major Seweryn Kozyra - 30 Dywizja Piechoty Polesie - Wspomnienia - 1939 - cz.7

 Wspomnę, że maszerowałem w kolumnie dywizji "Kobryń" i w pierwszym dniu marszu od Włodawy na zachód, nadleciały 3 samoloty sowieckie, które krążąc nad nami ostrzelały mój baon z broni pokładowej /c.k/m// i rzucały granaty.

    Kompania C.K.M. - która w czasie marszu dziennego, była rozczłonkowana na plutony maszerujące na czele, w środku i z tyłu kolumny baonu, bardzo szybko otwierała ogień do samolotów. Stosunkowo duży cel dla samolotów stanowiły konie z wozami taboru i kompanii c.k.m. Kompanie strzeleckie w czasie nalotu rozczłonkowywały się i prowadziły również ogień do samolotów. W tym nalocie, strat nie miałem.

    Po kilku dniach marszu na zachód, S.G.O. "Polesie" w pierwszych dniach października 1939 r. osiągnęła rejon Kocka - Adamowa - a pułk 184 p.s.p. w skład którego wchodził II/184 p.s.p. - znalazł się w lasach na północ wsi Lipiny.

    Dnia 4.X.39 r. w godzinach popołudniowych otrzymałem rozkaz, zdobycia wschodniej części Woli Gułowskiej, w której byli już Niemcy. Zdobycie tej wsi miało być podstawą wyjściową do generalnego natarcia w dniu 5.X.39 r. całej dywizji "Kobryń". Licząc się z możliwością ognia artylerii niemieckiej, wyjście moje z lasu i przejście otwartej przestrzeni do wsi Lipiny, wykonałem marszem rozczłonkowanym. W samej wiosce nie napotkałem nieprzyjaciela. Natomiast po zbliżeniu się do zachodniej części wsi Wola Gułowska, Niemcy stawiali już opór, który stosunkowo łatwo został zlikwidowany natarciem baonu z marszu. Im bardziej zbliżałem się do cmentarza i kościoła, t.j. do wschodniej części wsi Wola Gułowska tym opór stawał się silniejszy.

    Cmentarz i rejon kościoła opanowała kompania 5 por. Kulmy około godz. 19oo. 

    Na wysokości 5 kompanii, nacierała po prawej stronie 4 kompania kpt. Korcyla, starego i doświadczonego żołnierza. Z tyłu w odległości 300 m. - jako odwód posuwała się 6 kompania ppor. Tarnowskiego przy której byłem z pocztem.

    Przy każdej kompanii - pluton c.k.m. W tym rejonie baon został zatrzymany silnym ogniem niemieckim z rejonu kościoła i palącą się wsią. Walka ogniowa trwała całą noc.

    Około godz. 24 por. Kulma za swoją kompanią wykonał nocny szturm. Poniósł duże straty /około połowa stanu kompanii/ i sam został ciężko ranny w brzuch serią z broni maszynowej. Wynieść z pola walki nie pozwolił się. Niemcy oświetlili szturmującą kompanię i z bliskiej odległości otworzyli ogień z posiadanej broni maszynowej. Część kompanii wdarła się jednak w stanowiska upla. Przerzedzoną lukę zapełniłem po szturmie 1 plutonem z kompanii obwodowej, który usadowił się na wysokości cmentarza i na północ od niego.

    O wschodzie słońca w dniu 5.X.39 r. Niemcy otworzyli silny ogień artylerii ciężkiej na stanowiska baonu. Ogień trwał kilka godzin i poczynił poważne straty w ludziach.

    Wspomnę, że od pocisku artyleryjskiego w dniu 5.X.39 r. około godz. 7oo-8oo zginął młody ppor. Stefan Szewczyk - oficer służby stałej oraz około godz. 9oo zginął ppor. Szyca - nauczyciel z zawodu. Zginął on w bliskiej odległości ode mnie. Męczył się z 15 minut. Miał z 15 przestrzelin odłamkami pocisku artyleryjskiego który obok niego eksplodował.

    

Major Seweryn Kozyra - 30 Dywizja Piechoty Polesie - Wspomnienia - 1939 - cz.6

 Batalion umieściłem w tartaku w m. Tomaszówka, naprzeciw wylotu drogi z lasu z kierunku Szacka do Włodawy. Tartak i domy Tomaszówki leżały równolegle do lizjery lasu skąd spodziewałem się przeciwnika, po przejściu dywizji "Kobryń" na zachodni brzeg rzeki Bug.

    Lizjera lasu oddalona od moich stanowisk około 200 m. Ugrupowałem się następująco:

4 kompania kpt. Korcyla w tartaku,

6 kompania na lewo od tartaku,

5 kompania - jako obwód przy której i ja byłem z pocztem.

Plutony C.K.M. przy każdej kompanii. Ubezpieczenie: placówka oficerska w sile plutonu z 1 c.k.m. + 1 działko p.-panc. 500 metrów w lesie przed baonem w kierunku Szacka.

Zadanie otrzymane od płk. Epleera: bronić przeprawy na Bugu do czasu przejścia ostatniego oddziału dywizji "Kobryń", t.j. do pełnego zmierzchu.

    Po wykonaniu zadanie wycofać się po moście na zachodni brzeg rzeki Bug, gdzie na północ 1 km. od Włodawy zająć stanowiska obronne nad brzegiem rzeki - w kierunku wschodnim.

    Stanowiska ubezpieczające przeprawę zająłem około godz. 15oo. Padał wtedy drobny deszcz. Wojsko zmęczone marszem z Szacka. Około godz. 17oo usłyszałem gwałtowną strzelaninę na placówce oficerskiej i po kilku minutach przybiegł goniec z placówki meldując mi że: placówka została zaskoczona przez kilka czołgów sowieckich które wjechały w środek placówki, otworzyły ogień z karabinów maszynowych i spowodowały zamieszanie, placówka wycofuje się pozostawiając przydzielone działko przeciwpancerne. Jest kilku lekko rannych. Po niedługim czasie czołgi sowieckie wychyliły się z lasu. Zostały one przywitane piekielnym ogniem dwóch czołowych kompanii strzeleckich i dwóch plutonów c.k.m. Cofnęły się w las. Wymiana ognia trwała do zmierzchu t.j. do około godz. 20oo.

    Czołgów tych nie bałem się, mimo, że baon nie posiadał broni przeciwpancernej, granatów lub butelek z benzyną. Wojska było na stanowiskach w zabudowaniach, stawiło zdecydowany silny opór, a czołgi sowieckie nie mając bliższego rozeznania czym my dysponujemy - nie pchały się na nasze stanowiska. Mimo nasilenia ognia batalion mając dobre stanowiska nie poniósł strat - oprócz samej placówki oficerskiej, która zadania nie spełniła, dając się zaskoczyć przeciwnikowi.

    Z zapadnięciem zmroku ustała walka ogniowa i na mój rozkaz - bez nacisku ze strony czołgów - rozpocząłem wycofanie baonu, po wykonaniu zadania ubezpieczenia przeprawy.

    Pierwsze - wycofałem 5 kompanię por. Kulmy, któremu poleciłem po przejściu mostu pontonowego na Bugu, zabezpieczyć przeprawę przez most reszty baonu. Do Bugu było około 1 1/2 km. odległości od Tomaszówki. W 30 minut po Kulmie, wycofałem 6 kompanię ppor. Tarnawskiego a na końcu 4 kompanię kpt. Korcyla.

    Po wycofaniu całego baonu na zachodni brzeg Bugu, przewodnik zaprowadził mnie na stanowisko obronne baonu, które na noc zająłem prowizorycznie - czyniąc poprawki - rano w dniu 28.IX.39 r.

    Po moim przejściu - most pontonowy na Bugu został zlikwidowany. I/184 przeszedł na zachodni brzeg Bugu mostem kolejowym, zajmując również stanowiska obronne.

    Wojska niemieckie w/g opowiadań cywilnej ludności wycofały się pośpiesznie z Włodawy na zachód i stwierdzono je w rejonie Lubartowa i Kocka i to w niewielkiej sile. W rejonie Radzynia stwierdzono również niewielkie oddziały wojska sowieckiego. W dniu 28.IX.39 r. czołgi sowieckie, które wyjechały z Tomaszówki w stronę Bugu, a więc naszej obrony - ognia nie otworzyły. Myśmy też nie prowadzili ognia do nich.

    Na stanowiskach obronnych koło Włodawy tkwiliśmy b. krótko, bo tylko 1 dobę. D-ca S.G.O. "Polesie" Gen. Fr. Kleeberg mając na uwadze cel t.j. pomoc Warszawie oraz brak nieprzyjaciela w tym rejonie pcha rozkazem całą S.G.O "Polesie" marszem w stronę stolicy.

    To pragnę wspomnieć, że S.G.O. "Polesie" to duże zgrupowanie wojska wszystkich rodzajów broni, Dywizja "Kobryń", dywizja "Brzoza", Suwalska Brygada Kawalerii. Podlaska Brygada Kawalerii, oddziały K.O.P. oddział marynarzy z Pińska, artyleria i nawet lotnictwo.

    S.G.O. "Polesie" maszerowała na zachód w kilku kolumnach dniem i nocą w pasie Radzyń - Parczew, ubezpieczona szeroka od przodu i ze strony północnej oddziałami kawalerii. Nie będę opisywał poszczególnych dni marszu.

   

Major Seweryn Kozyra - 30 Dywizja Piechoty Polesie - Wspomnienia - 1939 - cz.5

 Niemcy od strony zachodniej i północnej od dnia 16.IX.39 r. zaczęli atakować Kobryń, którego broniły oddziały 82 i 83 pułku piechoty. Właściwa walka o Kobryń rozgorzała w dniu 17.IX.39 r. W Walce brały udział wszystkie rodzaje broni. Swego garnizonu bronili żołnierze 83 pułku piechoty. Baony 84 p.p. tworzyły osłonę zachodnią i wschodnią obronę Kobrynia. W walce bezpośrednio nie brały udziału. Stanowiska mojego baonu były bombardowane i ostrzeliwane z broni pokładowej przez lotnictwo niemieckie. Strat w ludziach i sprzęcie nie wyrządzono mi, ani też nie udało się strącić chociaż jeden samolot niemiecki, mimo zorganizowanej obrony przeciwlotniczej - czynnej.

    Pragnę w tym miejscu z przykrością podkreślić, że z niewiadomych mi powodów dwa nasze bataliony 84 p.p. działały zawsze oddzielnie i to przeważnie pod dowództwem  p.płk. Seweryna, D-cę 83 p.p. a nie Mjr. Zaleskiego wyznaczonego na dowódcę 84 p.p.

     Jaka więc była jego i jego sztabu rola, jeżeli właściwie nie dowodził pułkiem.

    Baony działały oddzielnie. Martwiły się same o zaopatrzenie w żywność dla ludzi i koni.

    Pod Kobryniem zorganizowana została z pozostałości 83 i 84 p.p. dywizja piechoty "Kobryń" pod dowództwem płk. Eplera. Pułki otrzymały nową numerację: 182,183 i 184 w skład którego wszedł i mój baon. Tu również dowiedziałem się, że dowódca IX Okręgu Korpusu Generał brygady, Franciszek Kleeberg organizuje samodzielną grupę Operacyjną "Polesie", w skład której weszła dywizja "Kobryń"

    Po odparciu Niemców pod Kobryniem, dywizja a z nią i mój batalion otrzymała rozkaz marszu na południe w ogólnym kierunku na Kowel, łąkami i bagnami Polesia z zamiarem dostania się całej S.G.O. "Polesie" do zaprzyjaźnionej Rumunii.

     Wiedzieliśmy, że Niemcy swymi dywizjami pancernymi szybko posuwali się naprzód z zachodu, południa i północy, mimo bohaterskiego oporu naszego wojska walczącego z niewspółmierną przewagą wroga. Broniła się jeszcze Warszawa, nie uległ Modlin i nie poddawali się obrońcy Helu. Marsz nasz trwał szereg dni i nocy.

    Map nie było. O marszrucie baonu, jak i całej S.G.W. "Polesie" wspomnę niewiele, wyliczając niektóre ważniejsze miejscowości jak: Kobryń, Mokrany, Ratno, Szack, Włodawa i rejon Kocka. Wiedzieliśmy, że w dniu 17.IX. 39 r. przekroczyły naszą granicę wschodnią, wojska sowieckie, z którymi mogliśmy się spotkać lada dzień. S.G.O. miała obecnie już trzech przeciwników: bandy dywersyjne, które strzelały do wojska maszerującego, wojska niemieckie i wojska sowieckie.

    Podany do wiadomości w dniu 20.IX.39 r. rozkaz Naczelnego Wodza brzmiał "Nie walczyć z Z.S.R.R. a tylko w razie natarcia lub próby rozbrojenia z ich strony". "Odwrót na Węgry lub Rumunię". Batalion mój w czasie marszu był używany jako straż przednią i dochodził do wsi Piaseczno, został ostrzelany przez bandę dywersyjną ogniem z KB. i R.K.M. opór został natychmiast złamany. W meldunku sytuacyjnym w dniu 22.IX.39 r.  płk. Epler do Gen. Fr. Kleeberga "melduję, że w czasie marszu czoło kolumny II/184 p.p. kpt. Kozury - jako straż przednia dywizji ostrzelana została przez bandę dywersyjną, we wsi Piaseczno, Borzowa i Czeremszanka, przy czym ciężko raniony został jeden oficer i 1 strzelec oraz uszkodzony został samochód dowódcy kolumny p.płk. Seweryna.

    Przejście przez wieś Borzowa zmuszony byłem wywalczyć z bronią w ręku. Po zbadaniu tych miejscowości przychwycono kilku dywersantów z bronią w ręku. Rozkazałem ich rozstrzelać i domostwa ich spalić.

    I/184 p. sp., którym w czasie choroby właściwego d-cy kpt. Bilczewskiego, dowodził w/z por. Komarnicki Józef, wykonał również marsz po tej samej osi pełniąc czasami straż przednią lub tylną. W wyniku zaistniałej sytuacji politycznej i militarnej t.j. wkroczenie wojsk sowieckich w granice Polski i ich marsz w stronę Bugu oraz broniącej się przeciwko Niemcom - Warszawie, dowódca S.G.O. "Polesie" postanowił zmienić kierunek marszu z południowego na zachodni a to dlatego, że droga do Rumunii została przecięta przez wojska sowieckie i zmiana kierunku marszu miała na celu niesienia pomocy broniącej się Warszawy.

    Rozkaz d-cy dywizji "Kobryń" płk. Eplera w dniu 23.IX.39 r. nakazuje wykonać marsz po osi: Wyżwa Nowa, Halinowla, Krymno, od godz. 7oo dnia 24.IX.39 r. zakwaterowanie Krymno. Dnia 25.IX.39 r. dalszy marsz do Szacka jako ubezpieczenie z prawej strony kolumny.

    Dnia 26.IX.39 r. - jako straż przednia do m. Piszcza. W dniu 27.IX.39 r. otrzymałem rozkaz marszu z baonem do m. Tamaszówka, gdzie mam ubezpieczyć przeprawę wojsk przez most na rzece Bug- do Włodawy.

    

niedziela, 8 grudnia 2024

Major Seweryn Kozyra - 30 Dywizja Piechoty Polesie - Wspomnienia - 1939 - cz.4

 Tabor ten stanowił ogromny balast dla baonu. Wozy - przeważnie jednokonne - poleskie o niewielkiej zdolności załadowczej.

    Ponadto był problem wyżywienia dużej ilości koni taboru, kompanii c.k.m. oraz dowódców kompanii. Koni w sumie było około 50 sztuk.

    Pocztem baonu dowodził adiutant baonu p. por. Michniewicz, w skład którego wchodziła drużyna łączności, 2 obserwatorów, 8 gońców /po 2 z każdej kompanii/. Na wozach amunicyjnych było 5-6 jednostek ognia.

    Dodam również, że w kompaniach miałem ponad stan etatowy, ilość oficerów rezerwy - przeważnie podporucznicy. Dowódcami plutonów i zastępcami ich byli właśnie oficerowie rezerwy.

    Dnia 13.IX. 1939 r. baon mój na podstawie otrzymanego rozkazu od d-cy pułku, organizuje obronę rzeki Muchawiec / na wschód od Kobrynia/ w kierunku północnym. Po rozpoznaniu terenu obrony z dowódcami kompanii i sporządzeniu na miejscu planu ognia - przyjąłem następujące ugrupowanie: 4 kompanie kpt. Korcyla na prawym skrzydle, 5 kompania por. Kulmy na lewym skrzydle, 6 kompania p. por. Tarnawski jako obwód 300-400 m. za 4 kompanią. Karabiny maszynowe o sile 1 plutonu, przy każdej kompanii strzeleckiej.

    Moje miejsce: początkowo na lewym skrzydle 4 kompanii a po nawiązaniu styczności z nieprzyjacielem - przy 6 kompanii. Rozkaz mój do obrony był następujący:

I położenie:

a/  - w/g rozeznania, kolumnami pancernymi prze szybko naprzód z kierunku Prus Wschodnich i jest spodziewany z każdej chwili.

b/ - własne - baon nasz ma bronić 1 1/2 klm. odcinek /od-do/ rzeki Muchawiec, jako zabezpieczenie prawego skrzydła obrony m. Kobryń - w kierunku północnym.

    Na prawo sąsiada nie ma, na lewo od nas baon 82 p.p.

II. Zadanie - obrona odcinka i zabezpieczenie prawego skrzydła.

III. Wykonanie: 4 kompania - bronić odcinka /od-do/ 5 kompania - bronić odcinka /od-do/ 6 kompania - jako obwód, być gotowy do przeciwuderzenia na korzyść 4 lub 5 kompanii.

     D-ca Kompanii c.k.m. zapewni obronę przeciwlotniczą i przydzieli do każdej kompanii strzeleckiej po 1 plutonie c.k.m. oraz zorganizuje: ognie dalekie na przedpole, oraz płaskie przed czołowymi kompaniami.   

     Zapewnić powiązanie ogniowe z 4 i 5 kompanią oraz sąsiadem 82 p.p.. Ogień moździeży przewidzieć należy również i na prawe skrzydło obrony baonu. Baon i ubezpieczenia - okopać się.

IV. Ubezpieczenia:

1 klm. przed środkiem obrony baonu, placówka oficerska w sile plutonu z 6 kompanii, podlega mnie. Kompanie 4 i 5 wystawią placówki w sile drużyny przed swymi kompaniami. Kompanie 5 i 6 zabezpieczą prawe skrzydło swych kompanii patrolami - zwłaszcza w nocy.

V. Łączność: 

1/ z placówką oficerską - telefonicznie i gońcami

2/ z kompaniami - wzrokowe i przez gońca.

VI. Zaopatrzenie:

tabor zgrupowany w miejscowości /nie pamiętam/ pod d-wem por. Minkiewicza zapewni i dopilnuje by kuchnie podwoziły dla kompanii i placówki oficerskie posiłki; godz. 7oo śniadanie, godz. 12oo obiad, godz. 18oo kolacja i wydanie chleba na dzień następny.

W razie walki - kuchnie podwożą prowiant i ciepłą strawę o godz. 20oo.

Wozami amunicyjnymi dysponują dowódcy kompanii.

VII. Lekarz baonu zorganizuje batalionowy punkt opatrunkowy.

VIII. Moja m.p. i pocztu z adjutantem przy kompanii obwodowej.

IX. Wycofanie placówki oficerskiej może nastąpić pod silnym naporem nieprzyjaciela względnie na mój rozkaz. Wycofanie baonu z obrony, tylko na mój rozkaz.

W takim ugrupowaniu baon tkwił na stanowiskach obronnych do dnia 17.IX.39 r. do godzin wieczornych. W tym czasie dnia 13.IX.39 r. dowódca I baonu kpt. Bilczewski otrzymał zadanie osłony lewego skrzydła obrony Kobrynia i w tym celu przesunął baon swój z m. Bosiacz do m. Kotasze, gdzie zorganizował obronę.

    W tym samym dniu w godzinach wieczornych otrzymuje kpt. Bilczewski rozkaz wypadu na czołgi niemieckie znajdujące się miejscowości Diahle koło Zabinki w odległości -+ 40 km. od Kobrynia, D-ca baonu kpt. Bilczewski wykonał wypad trzema kompaniami strzeleckimi w stroju patrolowym, pozostawiając kompanię c.k.m. por. Komarnickiego na stanowiskach obronnych.

    Baonowi w wypadzie na czołgi niemieckie nie powiodło się. Niemcy nie dali się zaskoczyć w m. Diahle. Baon poniósł w wypadzie znaczne straty i w nocy z 16/17.IX.39 r. powrócił na stanowisko obronne w m. Kotasze.

Łódź - Litzmannstadt- Akt zgonu - Franz Engel - 1944

 

Łódzki temat: Fotokopia aktu zgonu z mojego archiwum na nazwisko Franz Engel.

Nr. 7731 Berlin, 20 czerwca 1944 r.

Franz Engel, protestant, Rotwachtmeister w Technicznym Pogotowiu Ratunkowym, mieszkaniec Łodzi, Hanauerstraße 15, zginął w akcji w Madiunach 14 lutego 1944 r. o godz. 7.25.

Zmarły urodził się 9 marca 1893 r. w  - Łodzi (nr 240).

Ojciec Heinrich Engel, ostatnie miejsce zamieszkania  - Łódź.

Matka Julianne Engel z domu Heinick, w  Łodzi

Zmarły był żonaty z Natalie Engel, z domu Kruhlke.

Przyczyna śmierci: atak bandytów.

Ślub 1.5.1915 r. w miejscu Evang.-Augsb. Urząd parafialny Brzeziny koło Łodzi. Nr 5/1915

Berlin , den 20. Juni 1944




----------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Der Rottwachtmeister in der Technischen Nothilfe Franz Engel, evangelisch, wohnhaft in Litzmannstadt, Hanauerstraße 15 ist am 14. Februar 1944 um 7,25 Minuten in Madiuny gefallen.

Der  Verstorbene war geboren am 9. März 1893 in Litzmannstadt (Nr. 240).

Vater Heinrich Engel, zuletzt in Litzmannstadt.

Mutter Julianne Engel geborene Heinick, in Litzmannstadt.

Der Verstorbene war verheiratet Natalie Engel, geborene Kruhlke.

Todesursache: Banden überfall.

Eheschließung am 1.5.1915 in Standort Evang.-Augsb. Pfarramt Brzeziny bei Lodz. Nr. 5/1915

Major Seweryn Kozyra - 30 Dywizja Piechoty Polesie - Wspomnienia - 1939 - cz.3

 Minęło bez mała 10 lat jak zamieściłem na moim blogu 2 części wspomnień majora Seweryna Kozyry....

Jak to bywa u takiego bałaganiarza jak ja, zbyt duża ilość dokumentów w moich kartonach, ciągle nowe historie, dokumenty, nowe kontakty spowodowały, że wspomnienia te wylądowały na długie lata gdzieś tam z tyłu...  

Major Seweryn Kozyra - 30 Dywizja Piechoty Polesie - Wspomnienia - 1939

Teraz wracam do tych wspomnień pisanych przez majora Seweryna Kozyrę w Zielonce w 1971 roku.

    Od dnia 1.IX.1939 r. , cała Polska objęta została pożogą wojny. Sypały się bomby z samolotów niemieckich na miasta i wioski.

    Wojska niemieckie wkroczyły do Polski od zachodu, południa i północy. Nasze wojska stawiały zacięty opór na uprzednio zajętych stanowiskach obronnych.

     Załadowanie baonu, transport, wyładowanie i domarsz do m. Bosiacz odbyło się bez przeszkód ze strony nieprzyjaciela.

    Obsada baonu przedstawiała się następująco:

 - dowódca baonu                 - kpt. Seweryn Kozyra

-  adiutant baonu                  - pchr. Krystek

-  d-ca 1 kompanii szkolnej - por. Antoni Waryszek

-  d-ca 2 kompanii szkolnej - p. por. Janusz Pauli

-  d-ca 3 kompanii szkolnej - p. por. Stanisław Szczepaniak

-  d-ca 1 kompanii szkolnej - c.k.m. por. Józef Komarnicki

Dowódcami plutonów byli przeważnie oficerowie rezerwy.

     Kompanie w miejscu zakwaterowania odbywają normalne ćwiczenia zgodnie z planem szkolenia z tym, że kompania c.k.m. zapewnia również obronę przeciwlotniczą, gdyż samoloty niemieckie krążą również i w tym rejonie.

    Dnia 12.IX. 39 r. w wyniku reorganizacji pułku otrzymałem rozkaz zdania dowództwa I baonu kpt. Bilczewskiemu Franciszkowi i objęcia dowództwa II Baonu.

    Rozkaz ten uważałem za "poroniony pomysł", gdyż I baon szkoliłem od marca 1939 r., wszyscy mnie znali i ja wszystkich, zwłaszcza oficerów, podchorążych i podoficerów, a to przecież była ważna sprawa na tym szczeblu dowodzenia. Rozkaz musiałem wykonać i objąłem dowództwo II baonu, którego skład i obsada personelu nie zmieniła się do końca krótkiej wojny i przedstawiała się następująco:

- d-ca baonu                            - kpt. Seweryn Kozyra

- adiutant                                 - p.por. rez. Tadeusz Michniewicz

- d-ca 4 komp. strzel.              - kpt. rez. Korcyl

- d-ca 5 komp. strzel.              - por. Julian Kulma

- d-ca 6 komp. strzel.              - p. por. Marian Tarnowski

- d-ca komp. c.k.m.                 - por. Stanisław Byrczek

- oficer żywnościowy             - por. Minkiewicz

- oficer płatnik                        - por. inż. Jerzy Ratyński

- lekarz baonu                         - pchr. Dymecki Stanisław

Baon składał się wyłącznie z żołnierzy rezerwy powołanych do 84 p. sp. do Pińska, Łunińca.

     Liczył około 1.000 ludzi a więc ponad stan wojenny. Kompania dzieliła się na 3 plutony po trzy drużyny strzeleckie w każdym plutonie. 

    Uzbrojenie: kbk, i każda drużyna posiadała 1 r.k.m. Kompania ciężkich karabinów maszynowych składa się z trzech plutonów po 4 c.k.m. na każdy pluton oraz w pluton moździerzy po 4 sztuki o przekroju 81 m/m. Do kompanii c.k.m. należało również i działko przeciwpancerne o przekroju 37 m/m. Tak jak w I jak i w II baonie brakowało granatników w każdej kompanii strzeleckiej, łopatek saperskich i hełmów.

    Każdy żołnierz oraz obsługa c.k.m. posiadali przy sobie po 3 jednostki ognia. Reszta amunicji była zgrupowana na wozach amunicyjnych.

    Taborem II baonu dowodził por. Minkiewicz i on składał się:

- 6 kuchni polowych o zaprzęgu końskim

- 6 wozów przykuchennych o zaprzęgu końskim

- 8 wozów amunicyjnych po dwa wozy na każdą kompanię. 

- 3 wozów sanitarnych z zaprzęgu konnym

- 4 wozów na bagaż oficerski / 1 wóz na każdą kompanię/

- 1 wóz - kasa baonu

- 1 wóz - sprzęt łączności





środa, 4 grudnia 2024

Zielona Góra - Bukowiec - Łaznowska Wola - Niemiecki Związek - Deutsche Post - 1917

Deutsche Post : organ des "Deutschen Vereins für Lodz und Umgegend" und der "Deutschen Selbsthilfe" : erscheint wöchentlich einmal, Sonntags. 1917-01-14 Jg 3 Nr 2

GRÜNBERG

Członkowie Niemieckiego Stowarzyszenia mieszkający w Grünbergu, którzy wcześniej należeli do lokalnej grupy Königsbach, utworzyli własną grupę. W ostatnią niedzielę, po porannym nabożeństwie, panowie Eichler, Flierl i Alexander Egler wygłosili krótkie przemówienia na temat Związku Niemieckiego i jego działalności. Nowa grupa lokalna liczy już 40 członków. W skład zarządu wchodzą następujący panowie: Johann Bauer jako przewodniczący, Johann Kühler jako drugi przewodniczący, Friedrich Müller jako skarbnik, Adolf Friele jako sekretarz oraz Karl Rittman, Michael Legler, Max Kajnath i Jacob Kajnath jako asesorzy.

KÖNIGSBACH.

W niedzielne popołudnie liczni członkowie Niemieckiego Stowarzyszenia zebrali się na nieformalnym spotkaniu w budynku szkoły. Pan Flierl, redaktor, wygłosił długie przemówienie na temat najważniejszych spraw niemieckich. Przewodniczący lokalnej grupy, pan Egler, poinformował o postępie prac przygotowawczych do planowanej budowy domu modlitwy oraz o darowiznach już otrzymanych z Łodzi i Pabianic.

GRÜNBACH

W niedzielę 14 stycznia w szkole odbyło się spotkanie członków lokalnej grupy i licznych gości. Pan Eichler mówił o przyszłości kolonistów niemieckich w Polsce. - W dyskusji, która się wywiązała, wyrażono życzenie, aby w przyszłości co miesiąc odbywało się jakieś wydarzenie - wykład lub popołudnie rozrywkowe. - Pan nauczyciel Glaß został wybrany drugim sekretarzem grupy lokalnej.

GRÜNBERG

Die in Grünberg wohnhaften Mitglieder des Deutschen Vereins, die bisher der Ortsgruppe Königsbach angeschlossen waren, haben eine eigene Gruppe gebildet. Am vergangenen Sonntag nach der Morgenandacht hielten  die Herren Eichler, Flierl und Alexander Egler kurze Ansprachen über den Deutschen Vereins und seine Tätigkeit. Der neuen Ortsgruppe gehören bereits 40 Mitglieder an. Der Vorstand bilden folgenden Herren: als Vorsitzender Johann Bauer als 2 Vorsitzender Johann Kühler, als Schatzmeister Friedrich Müller, als Schriftführer Adolf Friele und als Beisitzer Karl Rittman, Michael Legler, Max Kajnath, und Jacob Kajnath.

KÖNIGSBACH.

Am Sonntag nachmittag fanden sich zahlreiche Mitglieder des Deutschen Vereins zu einer zwanglosen Zusammenkunft im Gemeindeschulhaus ein. Herr Redakteur Flierl hielt eine längere Ansprache über die wichtigsten deutschen Angelegenheiten. Der Vorsitzende der Ortsgruppe, Herr Egler berschtete über den Fortgang der Vorarbeiten für den in Aussicht genommenen Bau eines Bethauses und über die Spenden aus Lodz und Pabianice, die bereits eingegangen sind.

GRÜNBACH

Eine zusammenkunft der Mitglieder der Ortsgruppe und zahlreicher Gäste fand am Sonntag, dem 14. Januar, in der Schule statt. Herr Eichler sprach über Zukunft der Deutschen Kolonisten in Polen. - In der darauffolgenden Aussprache wurde der Wunsch geäußert daß in Zukunft jeden Monat eine Veranstaltung-Vortrags=oder Unterhaltungs=Nachmittags stattfinden möge. - Herr Lehrer Glaß wurde zum zweiten Schriftführer der Ortsgruppe gewählt.


wtorek, 3 grudnia 2024

Keppler - Kainath - Bukowiec - Königsbach - Niemieckie osadnictwo - Poszukiwania

Na moją skrzynkę e-mailową  otrzymałem dzisiaj wiadomośc od Julien. Postanowiłem zamieścić ją na moim blogu, być może znajdzie się ktoś, kto pomoże w poszukiwaniach? Pozdrawiam Julien!

 Witam Pana,

Moja prababcia Olga Keppler urodziła się w Bukowcu 17 października 1914 roku.
Około 1915 roku jej rodzice wyjechali z nią do wschodniej Francji.
Interesuję się historią mojej rodziny. Znalazłem akty zgonu jej rodziców, oto czego się dowiedziałem:

Jej ojciec:
Charles Keppler 
urodzony 27 lutego 1887 w Nowe Chrusty.

Jej matka:
Emma Kainath
urodzona 27 sierpnia 1885 w Königsbach/Bukowiec
Córki: Christina Kainath i Catherine Legler

Po Twoim blogu zauważyłem, że interesujesz się historią Königsbach/Bukowiec.
Czy podczas swoich badań widziałeś te nazwiska.
Przepraszam, jeśli moje pytanie Cię niepokoi?

Z góry dziękuję za poświęcony czas.

Z poważaniem

Regisa

Ps: Nie mówię po polsku, skorzystałem z tłumaczenia Google.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Ich habe heute eine Nachricht von Julien in meinem E-Mail-Postfach erhalten. Ich habe beschlossen, sie in meinem Blog zu veröffentlichen, vielleicht findet sich ja jemand, der bei der Suche helfen kann? Beste Grüße an Julien!
 Guten Tag Herr,

Meine Urgroßmutter Olga Keppler wurde am 17. Oktober 1914 in Bukowiec geboren.
Um 1915 sind ihre Eltern mit ihr nach Ostfrankreich gegangen.
Ich bin an meiner Familiengeschichte interessiert. Ich habe die Sterbeurkunden ihrer Eltern gefunden, hier ist, was ich herausgefunden habe:

Ihr Vater:
Charles Keppler
Geboren am 27. Februar 1887 in New Chrusty.

Ihre Mutter:
Emma Kainath
geboren am 27. August 1885 in Königsbach/Bukowiec
Töchter: Christina Kainath und Catherine Legler

Ich habe in Ihrem Blog gelesen, dass Sie sich für die Geschichte von Königsbach/Bukowiec interessieren.
Sind Sie bei Ihren Recherchen auf diese Namen gestoßen.
Bitte entschuldigen Sie, wenn meine Frage Sie stört?

Ich danke Ihnen im Voraus für Ihre Zeit.

Mit freundlichen Grüßen

Regisa

Ps: Ich spreche kein Polnisch, ich habe Google translate benutzt.

poniedziałek, 2 grudnia 2024

Rogowiec - Kleszczów - Leśniaki - Cmentarz ewangelicki - Niemieckie osadnictwo

 



Otrzymałem 29 listopada wiadomość od Pana Leszka:

Dzień dobry,

Natrafiłem na Pana artykuły w blogu Historie nieznane, dotyczące okolic Kleszczowa, co mnie bardzo zainteresowało. Poszukuję informacji o nieznanej części rodziny mojej żony, której korzenie sięgają najprawdopodobniej osadników niemieckich mieszkających we wsi Pawłowo i Leśniaki w gminie Kleszczów. Dotychczasowe poszukiwania doprowadziły do dwóch aktów urodzeń osób z rodziny w parafii ewangelickiej w Kleszczowie (1870 i 1872, nazwiska: Leim vel Liemert, Kruger) i na tym póki co moja wiedza się kończy.
Część rodziny jest pochowana najprawdopodobniej na dawnych cmentarzu ewang. w Rogowcu, na temat którego znalazłem trochę informacji.

Czy jest szansa dotrzeć do nazwisk, o których Pan wspomina w artykule:

Kleszczów - Kościół ewangelicki - Składka posiłkowa - 1925?


Tematy dotyczące gminy Kleszczów, w szczególności Rogowca zawsze były mi bliskie. Ucieszyłem się, że materiał który zamieściłem dzięki Koledze Stasiowi Hejakowi okazał się w części pomocny! Zaproponowałem Panu Leszkowi przesłanie mi poszerzonego opracowania, które zamieszczę na moim blogu. Tak też się stało, za co dziękuję. Być może ktoś jeszcze dopisze dalszą historię. W międzyczasie powiadomiłem Stasia, aby skontaktował się z Panem Leszkiem. Ciekaw jestem, jak się to zakończy?

Z wiekiem historia nabiera dla nas wartości i rozbudza ciekawość.

Przygoda rozpoczęła się od poszukiwań przodków i próby poznania pochodzenia nazwiska rodziny mojej żony. Jedna z gałęzi rodzinnych, od drugiego pokolenia wstecz, była całkowicie nieznana i zagadkowa. Na podstawie niewielkiej ilości słownych informacji kilka lat temu napotkałem na dwa akty małżeństwa Anny Rozyny, której to dotyczy dalsza historia. Początkowo były to tylko przypuszczenia, że Anna może być poszukiwanym przodkiem, ale teraz jest to już potwierdzone innymi odnalezionymi dokumentami.

Z niżej wymienionych aktów wynika, że Anna Leim (Lajm) urodziła się w Pawłowie w powiecie łaskim Guberni Piotrkowskiej ok. 1867 r., gdzie zapewne mieszkali jej rodzice Christian (Krystian) Leim vel Limert i Julianna z domu Krüger, wyznania ewangelickiego, co potwierdzają akty urodzenia jej młodszego rodzeństwa Edwarda i Matyldy.

 

Małżeństwa

Rok

Akt

Imię

Nazwisko

Rodzice

Imię

Nazwisko

Rodzice

Parafia

Uwagi

1896

145

Kazimierz

Motyl

Kacper, Zofia Kołodziejska

Anna Rozyna

Leimhttps://geneteka.genealodzy.pl/images/i.png

Krystian, Julianna Kryger

Warszawa św. Jan

https://geneteka.genealodzy.pl/images/i.pnghttps://geneteka.genealodzy.pl/images/z.pnghttps://geneteka.genealodzy.pl/images/a.pnghttps://geneteka.genealodzy.pl/images/s.png

1912

131

Stanisław

Narębski

Jan, Weronika Seroczyńska

Anna Rozyna

Motelhttps://geneteka.genealodzy.pl/images/i.png

Krystian, Julianna Kryger

Warszawa św. Aleksander

https://geneteka.genealodzy.pl/images/i.pnghttps://geneteka.genealodzy.pl/images/z.pnghttps://geneteka.genealodzy.pl/images/a.pnghttps://geneteka.genealodzy.pl/images/s.png

 

 

Urodzenia

Rok

Akt

Imię

Nazwisko

Imię ojca

Imię matki

Nazwisko matki

Parafia

Miejscowość

Uwagi

1870

9

Edward

Leim

Krystian

Julianna

Krüger

Kleszczów (ewang.)

Leśniaki

https://geneteka.genealodzy.pl/images/i.pnghttps://geneteka.genealodzy.pl/images/z.pnghttps://geneteka.genealodzy.pl/images/a.pnghttps://geneteka.genealodzy.pl/images/s.png

1872

54

Matylda

Leimhttps://geneteka.genealodzy.pl/images/i.png

Krystian

Julianna

Krüger

Kleszczów (ewang.)

Leśniaki

https://geneteka.genealodzy.pl/images/i.pnghttps://geneteka.genealodzy.pl/images/z.pnghttps://geneteka.genealodzy.pl/images/a.pnghttps://geneteka.genealodzy.pl/images/s.png

Oba wpisy podpisane zostały przez pastora F. Gefke (Hefke).


Akty urodzenia pochodzą  z parafii ewangelickiej Kleszczów, miejsce urodzenia to Leśniaki, wieś sąsiadująca z Pawłowem. Wynika z nich, że Krystian będący wyrobnikiem urodził się w 1835 roku, a jego żona Julianna w 1838 r. W obu aktach występuje nazwisko świadka Ludwika Motyla równocześnie chrzestnego Matyldy, włościanina ze wsi Leśniaki. Natomiast matką chrzestną Edwarda była Karolina Krüger. Nazwisko Motyl kieruje nas do rodziny Kazimierza Motyla, późniejszego męża Anny w Warszawie, urodzonego w parafii Rząśnia powiatu wieluńskiego Guberni Kaliskiej. Z Pawłowa do Rząśni w linii prostej jest ok 8 km. Nowożeńcy, nim połączyli się po wielu życiowych przejściach, zapewne znali się w młodzieńczych latach. Natomiast nazwisko Karoliny Krüger, z pewnością spowinowaconej z Julianną, wymieniane jest wśród zachowanych pozostałości grobów na cmentarzu w Rogowcu, o czym czytamy w dostępnych artykułach.

 

Zastanawia mnie dość duża odległość ze wsi Leśniaki, czy Pawłowa do cmentarza w Rogowcu (ok. 20 km), czy to może być właściwe miejsce pochówku rodziny?

 

Czy rodzice Anny byli już urodzeni w tych okolicach? Skąd pochodzili jako osadnicy? Czy opisywana w artykule „Bełchatów - Kleszczów - Kałduny - Osadnictwo niemieckie - Heimatbote - 08/1950 - cz.3” - dżuma, głód i wielka emigracja na Wołyń w latach siedemdziesiątych XIX w., mogła dotyczyć członków rodziny Leim?

 

 

Innym tematem, który chciałbym bliżej rozpoznać, z racji własnych zainteresowań, to wszelkie formy muzyki dętej, występujące w XIX w. na tych obszarach, a było jej chyba dość sporo.

W artykule „Rogowiec - Kleszczów - Cmentarz ewangelicki.- cz.2” jest np. wzmianka: "Przy każdym pochówku grała bezpłatnie orkiestra dęta", lub we wcześniej przytaczanym artykule jest informacja: „Karl Schulz oddał jednak wybitne zasługi także poprzez założenie chóru puzonowego "Roland", który działał z niewielkimi przerwami aż do II wojny światowej.”

Gdzie można szukać informacji o tych dętych formacjach? Jak były organizowane? Jaki repertuar żałobny grały? Skąd znajdowały się instrumenty w tak trudnych czasach?

 

Dodatkowym pozytywnym elementem wynikającym w moich poszukiwań korzeni rodzinnych jest pobudzenie zainteresowania ogólną historią, sięgnięcie do czasów rozbiorów, skutków działań napoleońskich, polityki zaborców. Coś co za czasów szkolnych było trochę prastarą epoką nie zawsze osadzającą się w czasie, teraz wydaje się dość niedawnymi wydarzeniami.

 

 

Pozdrawiam

Leszek Kur 

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Ich habe am 29. November eine Nachricht von Herrn Leszek erhalten:

Guten Morgen,

ich bin auf Ihre Artikel im Blog Historia nieznane gestoßen, die sich auf das Gebiet von Kleszczów beziehen und die mich sehr interessieren. Ich bin auf der Suche nach Informationen über einen unbekannten Teil der Familie meiner Frau, deren Wurzeln wahrscheinlich auf deutsche Siedler zurückgehen, die in den Dörfern Pawłowo und Leśniaki in der Gemeinde Kleszczów lebten. Die Suche hat bisher zu zwei Geburtsurkunden von Personen aus der Familie in der evangelischen Gemeinde in Kleszczów geführt (1870 und 1872, Nachnamen: Leim vel Liemert, Kruger), und hier endet mein Wissen vorerst.

Ein Teil der Familie ist wahrscheinlich auf dem ehemaligen evangelischen Friedhof in Rogowiec begraben, über den ich einige Informationen gefunden habe.


Gibt es eine Möglichkeit, an die Namen heranzukommen, die Sie in dem Artikel erwähnen:

Kleszczów - Evangelische Kirche - Subsidiaritätsbeitrag - 1925?


Themen, die die Gemeinde Kleszczów, insbesondere Rogowiec, betreffen, haben mir schon immer am Herzen gelegen. Ich war froh, dass das Material, das ich dank meiner Kollegin Stasi Hejak gepostet hatte, teilweise hilfreich war! Ich habe Leszek vorgeschlagen, mir eine ausführliche Studie zu schicken, die ich in meinem Blog veröffentlichen werde. Das ist geschehen, und ich danke ihm dafür. Vielleicht wird jemand anderes eine weitere Geschichte hinzufügen. In der Zwischenzeit habe ich Stasio mitgeteilt, dass er sich mit Herrn Leszek in Verbindung setzen soll. Ich bin gespannt, wie sich das entwickeln wird.


Je älter wir werden, desto wertvoller wird die Geschichte für uns und desto neugieriger werden wir.

Das Abenteuer begann mit einer Suche nach Vorfahren und dem Versuch, den Ursprung des Familiennamens meiner Frau herauszufinden. Ein Familienzweig, der in der zweiten Generation begann, war völlig unbekannt und rätselhaft. Auf der Grundlage einiger weniger mündlicher Informationen stieß ich vor einigen Jahren auf zwei Heiratsurkunden von Anna Rosina, mit der die Geschichte weitergeht. War es zunächst nur eine Vermutung, dass es sich bei Anna um die gesuchte Vorfahrin handeln könnte, so wird dies nun durch weitere gefundene Dokumente bestätigt.

Aus den folgenden Aufzeichnungen geht hervor, dass Anna Leim (Lajm) um 1867 in Pawlowo im Kreis Łask im Gouvernement Piotrków geboren wurde, wo ihre Eltern Christian (Krystian) Leim vel Limert und Julianna (geb. Krüger), die evangelischen Glaubens waren, wahrscheinlich lebten, was durch die Geburtsurkunden ihrer jüngeren Geschwister Edward und Matilda bestätigt wird.

Die Geburtsurkunden stammen aus der evangelischen Gemeinde von Kleszczów, der Geburtsort ist Leśniaki, ein Nachbardorf von Pawlowo. Aus ihnen geht hervor, dass Krystian, der Arbeiter war, 1835 und seine Frau Julianna 1838 geboren wurden. Beide Urkunden tragen den Namen des Zeugen Ludwik Motyl, der auch Matildas Taufpate war, ein Gutsbesitzer aus dem Dorf Leśniaki. Edwards Patin hingegen war Karolina Krüger. Der Nachname Motyl weist auf die Familie von Kazimierz Motyl hin, der später mit Anna in Warschau verheiratet war und in der Gemeinde Rząśnia im Kreis Wieluń des Gouvernements Kalisz geboren wurde. Von Pawłowo nach Rząśnia sind es in gerader Linie etwa 8 km. Die Frischvermählten kannten sich wahrscheinlich schon in ihrer Jugend, bevor sie nach vielen Lebensjahren wieder zusammengeführt wurden. Andererseits wird der Name von Karolina Krüger, die sicherlich mit Julianna verwandt ist, unter den erhaltenen Überresten von Gräbern auf dem Friedhof von Rogowiec erwähnt, wie wir in den verfügbaren Artikeln lesen können.


Was mich stutzig macht, ist die relativ große Entfernung zwischen dem Dorf Lesniaki oder Pawlowo und dem Friedhof in Rogowiec (ca. 20 km), könnte dies der richtige Begräbnisort für die Familie sein?


Wurden Annas Eltern bereits in dieser Gegend geboren? Woher kamen sie als Siedler? War die in dem Artikel „Belchatow - Kleszczow - Kalduny - Deutsche Siedlung - Heimatbote - 08/1950 - Teil 3“ beschriebene deutsche Siedlung - Pest, Hungersnot und die große Auswanderung nach Wolhynien in den 1870er Jahren, könnten Mitglieder der Familie Leim daran beteiligt gewesen sein?



Ein weiteres Thema, das ich aus eigenem Interesse näher erforschen möchte, sind alle Formen der Blasmusik, die im 19. Jahrhundert in diesen Gebieten auftraten, und davon gab es wohl eine ganze Menge.

In dem Artikel „Rogowiec - Kleszczów - Evangelischer Friedhof - Teil 2“ wird zum Beispiel erwähnt: „Bei jeder Beerdigung spielte eine Blaskapelle unentgeltlich auf„, oder in dem bereits zitierten Artikel heißt es: ‚Karl Schulz hat sich aber auch durch die Gründung des Posaunenchors ‘Roland“ verdient gemacht, der mit nur geringen Unterbrechungen bis zum Zweiten Weltkrieg aktiv war.“

Wo kann man nach Informationen über diese Bläserformationen suchen? Wie waren sie organisiert? Welches traurige Repertoire spielten sie? Woher bekamen sie in solch schwierigen Zeiten Instrumente?


Ein zusätzliches positives Element, das sich aus meiner Suche nach den familiären Wurzeln ergibt, ist die Stimulierung des Interesses an der allgemeinen Geschichte, die bis in die Zeit der Teilungen zurückreicht, die Auswirkungen der napoleonischen Aktionen, die Politik der Teiler. Was zu meiner Schulzeit ein wenig wie eine alte, nicht immer zeitlich festgelegte Epoche aussah, erscheint mir heute wie ein relativ junges Ereignis.


Herzliche Grüße

Leszek Kur