piątek, 30 listopada 2018
Pamiętnik znaleziony w... - Radomsko - Wojsko - 7 Pułk Artylerii Częstochowa - Kamienica Polska - Listy do domu - 1927/28 - cz.15
Kochani Rodzice! Kamienica Polska 7/8.27r.
Nie mogłem przyjechać do was z tego względu iż jak tylko przyjechaliśmy z Rembertowa do Częstochowy, zaraz na drugi dzień zostałem przydzielony na funkcję do kasyna oficerskiego jako podoficer - mojem zadaniem na funkcji jest: dostarczanie prowiantu do kuchni kasynowej, sprowadzanie wódek i prowadzenie rachunkowości - czyli buchalerii. Teraz dopiero wiem, ze żyję w wojsku jak się patrzy. Obecnie wyjechaliśmy na manewry połączone - i ja również z całem kasynem do Kamienicy Polskiej oddalonej od Częstochowy na południe 17 kilometrów, a po dwóch tygodniach pobytu w kamienicy pojechaliśmy pod Kraków.
Stasiek
Kochani Rodzice! Częstochowa 19/9.27r.
Dziś odchodził 4-ty rocznik do cywila! Gdy zobaczyłem ich po cywilnemu, ubranych z kuferkami, z fantazją cywila! - na wolności, który nie potrzebuje przed lada gołębiarzem na baczność stać; wtedy tak mi się dziwnie zrobiło, samotnie - ale musiałem zapomnieć o wszystkim i podnieść nos po żołniersku do góry. Ale mówię do kolegi: już po raz drugi żegnamy rezerwistów, ale po raz trzeci to nas będą żegnali za 6 miesięcy, jest to jeszcze szmat czasu, ale przyjedzie zima to ten czas przeleci.
Stasiek
Kochani Rodzice! Częstochowa 6/XI.27r.
Niedługo święta Bożego Narodzenia nadejdą, to spodziewam się, że przyjadę na urlop. Napijemy się wtedy wódki takiej, jakiej żeście jeszcze nie pili.
Stasiek
Nadszedł marzec 1928 roku, już liczyć przesłużyłem służbę wojskową i dziesiątego marca mam iść do cywila. tak człowiek czekał tego dnia! - a gdy miał nadejść to jakoś człowiekowi żal
było wojska opuścić, już za domem nie tęskniłem, gdyż miałem dobre życie i wypicie i pieniądze miałem na papierosy i kino i inne zachcianki, wiem, ze mi w cywilu tak dobrze nie było i nie będzie może nigdy w życiu, jak miałem przy wojsku.
Ale trudno, nadszedł dziesiąty marca, wydano cywilne ubrania i jazda do cywila. Jak przyszedłem do wojska; mówiłem sobie" kiedy ja wysłużę, a tymczasem przeszło półtora roku jak biczem strzelił, ze na ostatku żal było wyjeżdżać do domu.
Urządzono zbiórkę wszystkich idących do cywila na placu, p. Pułkownik, dowódca nasz powiedział mowę pożegnalną. następnie uformowano nas w czwórki, orkiestra wraz z delegacją odprowadziła nas przy dźwiękach orkiestry na stację. I jazda! Już człowiek w cywilu!
- Rozdział 10 -
Gdzy przyszedłem do cywila, kupiłem sobie rower i używałem kawalerki co się zowie przez całe lato. Co niedzielę do innej dziewczyny i flirtowałem z niemi.
Lecz gdy nadszedł 1929 rok.
Postanowiłem ustatkować się.
A co mnie spotka w tym roku ???
na to pytanie odpowiedzą dni przychodzące jak zwykle co roku; zdaje mi się, iż rok temu pozostanie pamiętny w mem życiu, gdyż postanowiłem: - ożenić się - łatwo się to wymawia, ale nie łatwo wykonuje, gdyż wymaga trzeźwości i zastanowienia nad tak ważnym przedsięwzięciem.
Ożenić się łatwo, ale jakie będą skutki małżeństwa trudno przewidzieć. Czy takie jakie sobie ja przedstawiam, że być powinno? Więc albo... albo... Małżeństwo to loterja!
Z tych dziewcząt do których chodziłem, ani jednej nie znalazłem, która by odpowiadała mym wymaganiom, a cóż dopiero świeżo zapoznana dziewczyna???
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz