sobota, 3 kwietnia 2021

Bukowiec - Königsbach - Kraszew - Zielona Góra - Wiśniowa Góra - Hulanka - Judaika - Otto Heike

 

    W książce Otto Heike 150 Jahre Schwabensiedlungen in Polen 1795-1945  na stronach 240-243 znajduje się materiał poświęcony historii Bukowca od 1916 roku do przejęcia władzy przez Hitlera na terenie Niemiec. Sporo miejsca poświęcono przy okazji wynajmowania w okresie letnim pokoi letnikom z Łodzi w Wiśniowej Górze, Kraszewie, Zielonej Górze i w Bukowcu.

     Materiał ten przetłumaczyłem z niemieckiego, jest mi potrzebny do mojej książki poświęconej historii  Bukowca z lat 1803-1945.

     Prośba do czytelników, czy ktoś posiada zdjęcia baraków w Wiśniowej Górze o których wspomniano w tekście?


        W RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ


    Mocarstwa centralne już jesienią 1916 r. proklamowały ochronę polsko-niemiecką, ale ogłoszenie niepodległości nowego państwa polskiego 11 listopada 1918 r. było całkowitym zaskoczeniem dla niezbyt zainteresowanych wydarzeniami politycznymi Szwabów z Königsbach (Bukowiec). Z dnia na dzień, by tak rzec, zostaliśmy obywatelami Polski ze wszystkimi obowiązkami, ale także z wszelkimi prawami obywatelskimi i prawem do ochrony ze strony państwa „bez względu na pochodzenie etniczne, język czy wyznanie”, jak głosi konstytucja. Pierwszą obowiązkową „składkę” jako obywatela polskiego musieli opłacić mężczyźni pełniący służbę wojskową. Zostali wcieleni do pospiesznie organizowanej armii polskiej i musieli walczyć przeciw Armii Czerwonej. Dwóch członków parafii oddało życie w tej wojnie, a mianowicie Gustav Kling, który mieszkał w sąsiedniej wsi Kraschew i należał do parafii Königsbach (Bukowiec), oraz Johann Rau. W administracji miejskiej nie nastąpiły żadne zmiany administracyjne. Wieś nadal należała do gminy Brójce. Podczas zbliżających się wyborów wójta na początku 1919 r. rada gminy została pouczona, że ​​tylko człowiek mówiący po polsku może zostać zatwierdzony na ten urząd.


    W Łodzi w międzyczasie znów ruszyły fabryki; młodzi ludzie przenieśli się z przeludnionej wioski do miasta, a w niektórych domach znów pracowały maszyny dziewiarskie. Gospodarstwa nadal kurczyły się z powodu podziału spadku i ledwo mogły wyżywić swoich właścicieli. Część rolników przeniosła się do Prus Zachodnich, zwanych później Pomorzem, gdzie mogli przejąć gospodarstwa na sprzyjających warunkach, które opuściła emigracja wywłaszczonych osadników. Wciąż była to trudna walka o byt, zwłaszcza na farmach karłowatych o powierzchni od 3 do 5 ha. W przeważającej ilości lekka gleba przyniosiła słabe zbiory, których plony wystarczały tylko na wyżywienie ludzi i bydła. Niektórzy nie mieli nawet konia. Skąd powinien pochodzić dochód? Większość gospodarstw nie nadawała się zbytnio do przyjmowania „letnich gości”; Jeśli było duże zapotrzebowanie, jedyny pokój dzienny był opuszczany, aby zostawić go gościom wakacyjnym. Na szczęście większości drobnych rolników w dolnej wiosce udało się kopać torf na swoich łąkach; inny materiał grzewczy stanowiłby przeszkodę. Obfitość drewna w okolicy (Grünberg (Zielona Góra) i Kraschewer Wald – Kraszewski las) pozostawała zamknięta dla Königsbacher (Bukowiec). Zbiór drewna do palenia, jagód, wrzosu i grzybów wymagał pozwolenia, a nawet ci, którzy przyjeżdżali na lato, musieli je zdobyć, jeśli chcieli wyjść do lasu lub tam rozstawić leżak.


     W tamtych latach rolnictwo potrzebowało tanich kredytów na zakup maszyn rolniczych i nawozów. Z drugiej strony w latach dwudziestych panowała wielka lichwa, która zrujnowała niejednego drobnego dłużnika. Brakowało również instruktorów, którzy byliby w stanie zapewnić synom rolników niezbędną wiedzę na kursach i mogliby pokazać skuteczniejsze sposoby gospodarowania niewielkimi gruntami ornymi. Zamiast tego pracowali po szerokim jak ręcznik, czasem dwukilometrowym pasie pól na wzór dziadka. Nie było też organizacji, która dbałaby o postęp w rolnictwie i rozwiązała pewne problemy społeczne, takie jak użycie maszyn do zarządzania ładunkiem. Kasa oszczędnościowo-pożyczkowa została założona 20 czerwca 1917 r., ale niewiele można było zdziałać, biorąc pod uwagę sztywność i nieufność chłopów. Bliskość dużego miasta liczącego ponad pół miliona mieszkańców miała decydujący wpływ na rozwój gospodarczy i społeczny miejscowości. Wielu pracowników znalazło zatrudnienie w fabrykach tekstylnych oraz w branży usługowej, choć dla niektórych przeprowadzka do Łodzi oznaczała emigrację za granicę.


    Zapotrzebowanie miasta na jedzenie było ogromne, więc mieszkańcy Königsbach (Bukowiec) byli w stanie uzyskać dobre ceny za swoje produkty. Zasadniczo to uprawa młodych ziemniaków opłaciła się i przyniosła pożądany dochód, zwłaszcza na skąpe tygodnie przed zbiorem zbóż. Na przykład pomysł uprawy warzyw jeszcze nie przyszedł im do głowy. Ograniczał się do uprawy kapusty i rzepy (brukwi).


     Dochodowym biznesem w Dolnym Bukowcu było wynajmowanie pokoi letnim gościom, w dialekcie szwabskim „letni przewodnik”. W szczególności w latach dwudziestych wzrosła liczba wczasowiczów szukających zdrowego powietrza i relaksu w Königsbach (Bukowiec) i Grünberg (Zielona Góra). Przyjmowano tylko niemieckich letników; rodziny żydowskie wynajmowały pokoje w Kraszewie, Hulance i Wiśniowej Górze (Kirschberg). Niechęć do żydowskich lokatorów nie wynikała z antysemickiej postawy Szwabów z Königsbach (Bukowca). Niemieccy lokatorzy nie chcieli mieszkać w bezpośrednim sąsiedztwie hałaśliwych, przeważnie dużych rodzin żydowskich, które prowadziły inny tryb życia i nie chciały mieszkać razem z chrześcijanami.


    W ostatnich latach przed II wojną światową napływ letnich turystów wyraźnie zmalał; bo na szerszym obszarze Łodzi powstały klimatyczne uzdrowiska, których komfort życia bardziej odpowiadał potrzebom wczasowiczów, niż mogły zaoferować prymitywne chłopskie saloniki obu wsi Szwabii. Bardziej zamożne rodziny miały teraz własne domy wakacyjne. Jedynie wspomniane wcześniej miejscowości Hulanka, Kraszew i Wiśniowa Góra (Kirschberg) pozostały wakacyjnymi bastionami Żydów, zwłaszcza Wiśniowa Góra (Kirschberg) stał się ośrodkiem miejskiej aktywności z restauracjami, lokalami rozrywkowymi i tanecznymi barami.
Na koniec należy zauważyć, że ponad 100 przypominających baraki drwali z Wiśniowej Góry (Kirschbergu) domków służyło w latach wojny jako schronienie dla niemieckich przesiedleńców (volksdojczów) z Polski, Rumunii i Związku Radzieckiego.  

    Rozwój polityczny w Niemczech po „przejęciu władzy” w 1933 r. nie miał znaczącego wpływu na postawę szwabskich chłopów. Jesienią 1934 r., po zawarciu polsko-niemieckiego paktu o nieagresji, wysłannicy z ugrupowań należących do grupy etnicznej próbowali podjąć pracę polityczną w kraju, a także zdobyć przyczółek w Königsbach, ale hasła nacjonalistyczne spotykały się na ogół z wielką niechęcią. Kto by przypuszczał, że po tych wszystkich nadużyciach i wrogości, po nieustającej walce z mniejszościami narodowymi, stosunki między Niemcami a Polską mogą nagle przerodzić się w przyjaźń i zrozumienie. Starsi mieszkańcy wciąż pamiętali przebieg I wojny światowej i konsekwencje zbyt dużej aktywności niemieckich klubów i organizacji. Wtedy jednak nikt nie przypuszczał, że za kilka lat może dojść do niemożliwej do pokonania przepaści między Niemcami a Polakami i do wielkiej katastrofy.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz