piątek, 7 października 2022

Bukowiec - Königsbach - Zielona Góra - Grünberg - Osadnictwo wokół Łodzi - Heimatbote - 11/1951-cz.2

 

BUKOWIEC I ZIELONA GÓRA

    22 lipca 1803 roku w lesie Wiskickim w powiecie pabianickim powstała osada Königsbach - Bukowiec. Początkowo osiedliło się tu 27 osadników z Badenii, 21 z Alzacji i 18 z Wirtembergii. Dwa lata później powstała sąsiednia wieś Grünberg - Zielona Góra. Pierwsze lata były bardzo złe, zbiory ginęły z powodu wilgoci, władze chciały zaoszczędzić na rowach odprowadzających wodę i to była gospodarność w złym kierunku. Mimo to osadnicy zdołali zbudować dla siebie dom szkolny z drewna i pokryć go słomą, a także zatrudnić nauczyciela, aby ich dzieci nie musiały zbyt długo rezygnować z nauki. Budowa studni była droższa. Były one budowane w równych odstępach między tymi zagrodami na środku szerokiej wiejskiej ulicy - niecodzienny widok dla każdego obcego. Ponieważ utrudniało to zaopatrzenie w wodę, zwłaszcza w zimie, gdy śnieg je zasypywał, niektórzy koloniści wykopali później studnie na własnych działkach. Zbędne studnie na ulicy wiejskiej nie były konserwowane i zostały później zasypane.

    Praca, trud i znoje nie ustawały. Königsbacher, podobnie jak Groembacher, Neuzulzfelder i Grünberger, musieli przez długi czas po upływie lat wolnych płacić o wiele za duży czynsz gruntowy, a ponieważ go nie płacili, wysyłano za nimi dystraktorów. Raz po raz musieli prosić o wycofanie tych środków przymusu i wskazywać na składane im niegdyś obietnice, np. dotyczące przydziału ziemi z lasów państwowych wokół Pabianic czy pokrycia kosztów za niewykończone jeszcze budynki. Te wzajemne roszczenia były przez wiele lat dyskutowane w kompetentnych organach, a mianowicie w Komisji Wojewódzkiej Kaliskiej, jak również w Komisji Rządowej Skarbu Państwa w Warszawie, aż wreszcie w 1824 roku odsetki spadkowe za przeszłość i przyszłość zostały zmniejszone o jedną trzecią, ponieważ roszczenia wsi - w tym przypadku Königsbach, Effingshausen i Hochweiler w domenie Pabianic - zostały potwierdzone po niekończących się badaniach.

     Mijały kolejne dekady. Nasi przodkowie nie żyli na różach. Niektórzy zginęli, wyemigrowali dalej lub wrócili do starej ojczyzny bez środków do życia. Większość z nich jednak, dzięki wnikliwości władz i pomocy ze strony państwa, potrafiła się w końcu utrzymać. Przede wszystkim byli ludźmi wolnymi i mogli decydować o swoim losie, podczas gdy polski chłop pozostał poddanym aż do 1963 roku, kiedy to car Aleksander II wydał dekret o jego wyzwoleniu. Nic dziwnego, że potem rozgniewał się na cudzoziemców, na Niemców. W "Powstaniu Styczniowym" 1863 roku po raz pierwszy zemścił się na Niemcach.

    W czasie I wojny światowej Königsbach - Bukowiec i sąsiedni Grünberg-Zielona Góra również zostały dotknięte, nawet gorzej niż Neu-Sulzfeld-Nowosolna. Rosjanie okopali się tuż naprzeciwko Zielonej Góry na południowym skraju lasu. Aby utrzymać czyste pole ostrzału przeciwko nacierającej od południa armii niemieckiej, która pod dowództwem gen. Litzmann, Rosjanie spalili obie wsie niemal doszczętnie. Mieszkańcy uciekli lub ukryli się w dziurach w ziemi. Bydło, o ile dało się je wypuścić z obór, zostało schwytane i ubite przez Rosjan. Niektórzy mieszkańcy Bukowca, którym spłonęły całe majątki wraz ze wszystkimi uprawami, dopiero po trzech latach mogli ponownie kupić krowę, dlatego też szczególnie dzieci cierpiały z tego powodu. Tak, tak właśnie było w rejonach frontowych! Warto wspomnieć o jednym dowodzie odwagi pośród największych trudów: rolnik Beier stawił opór żołnierzom, którzy chcieli pochwycić jego jałówkę i zarżnąć. Stanowcza postawa rolnika broniącego swojej własności zrobiła na żołnierzach takie wrażenie, że porzucili swój plan i poszukali innego bydła.

     Gdy niebezpieczeństwo minęło, mieszkańcy wsi natychmiast przystąpili do odbudowy. Niemieckie władze okupacyjne w rosyjskiej Polsce pomogły im odbudować piękny kościółek i szkołę. Kościół został poświęcony w 1917 roku; przybył na nie osobiście generalny gubernator v. Beseler, a pani Christine Koepler, z domu Wacker, z Königsbach-Bukowca, powitała go wierszem, który sama napisała. Aż dziw, że niemieccy rolnicy w Königsbach, a tym bardziej w sąsiednim Grünbergu, w ogóle utrzymali się na swojej ziemi. Przecież słaba gleba dawała tylko niewielkie plony, była lekka i piaszczysta, zwłaszcza w Grünbergu. Do tego doszedł podział spadku, przez który udziały w ziemi stawały się coraz mniejsze. Mimo że prawo nie pozwalało na dziedziczenie lub sprzedaż mniej niż sześciu akrów, to jednak wiele takich karłowatych gospodarstw można było tu znaleźć, których właściciele uprawiali także handel, który jednak ze względu na okoliczności nie miał tu złotego podłoża.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

KÖNIGSBACH UND GRÜNBERG

Am 22 Juli 1803 wurde in der Wiskitner Forst des Amtes Pabianice die Siedlung Königsbach gegründet. 27 siedler aus Baden, 21 aus dem Elsaß, 18 aus Württemberg, wurden hier zunächst angesetzt. Zwei Jahre später erfolgte die Gründung des Nachbardorfes Grüberg. Die ersten Jahre waren sehr schlecht, die Ernte ging an Feuchtigkeit zugrunde, die Behörde wollte an der Wasserabzugsgräben sparen und das war eine Sparsamkeit am unrechten Ort. Immerhin schafften es die Siedler, sich selbst aus Holz ein Schulhaus zu bauen und es mit Stroh zu decken, sowie sich dann auch einen Schulmeister anzunehmen, damit ihre Kinder den Schulunterricht nicht zu lange entbehren müßten. Teurer kann die Anlage der Brunnen vor. Diese wurden in gleichen Abständen zwischen diesen Gehöften mitten auf der breiten Dorfstraße errichtet - ein für jeden Fremden ungewohntes Bild. Da die Wasserversorgung dadurch mit Schwierigkeiten verbunden war, zumal in Winter bei Schneeverwehungen, gruben manche Kolonisten später nach Brunnen auf   ihren eigenen Grundstücken. Die überflüssigen Brunnen auf der Dorfstraße wurden nicht unterhalten und nachher zugeschüttet.

Arbeit, Mühe unf Not, das riß nicht ab. Die Königsbacher hatten, wie die Groembacher, Neuzulzfelder und Grünberger, nach Ablauf der Freijahre, lange Zeit einen viel zu hohen Erbzins zu zahlen, und da sie ihn nicht zahlten, schickte man ihnen den Pfänder auf den Hals. Immer wieder mußten sie um Zurückziehung dieser Zwangsmaßnahmen bitten und auf die Versprechungen hinweisen, die ihnen einmal gemacht worden waren, z. B. bezüglich Landzulage aus den Staatswäldern um Pabianice oder betreffs Zahlung der Kosten für die noch nicht vollendeten Gebäude. Diese gegenseitigen Ansprüche wurden lange Jahre in den zuständigen Instanzen gewälzt, nämlich in der Kalischer Wojewodschaftskommission wie in der Regierungskommission der Staatsschatzes in Warschau und Schließlich doch 1824 ere Erbzins für Vergangenheit und Zukunft um ein Drittel herabgesetzt, wie man denn nach endlosen Prüfungen auch die Ansprüche der Dörfer - es handelt sich hier um Königsbach, Effingshausen und Hochweiler im Domänenamt Pabianice - bestätigt hat.

Jahrzehnte gingen ins Land. Unsere Vorfahren waren nicht auf Rosen gebettet. Manche gingen zugrunde, wanderten weiter, oder sie kehrten bettelarm in die alte Heimat zurück. Die meisten aber haben sie, dank behördlicher Einsicht und staatliche Hilfe, schließlich doch behaupten können. Vor allem aber waren sie freie Menschen und konnten über ihr Schicksal selbst bestimmen, während der polnische Bauer bis 1963, als Zar Alexander II. das Dekret über seine Befreiung erließ, leibeigen blieb. Kein Wunder, daß er sich dann über die Fremdlinge, über die Deutschen, ärgertel In der "Powstanie Styczniowe" (Januar-Aufstand) von 1863 hat er sich dann das erste Mal an den Deutschen gerächt.

Im 1 Weltkrieg sind auch Königsbach und das benachbarte Grünberg arg mitgenommen worden, schlimmer noch als Neu-Sulzfeld. Die Russen gruben sich nämlich gerade gegenüber Grünberg am Südrand des waldes ein. Um freies Schußfeld gegen das von Süden anrückende deutsche Heer zu erhalten, das unter Gen. Litzmann nachher der Durchbruch bei Brzeziny erzwang, brannten die Russen beide Dörfer nahezu vollständig nieder. Die Bewohner flüchteten oder verkrochen sich in Erdlöchern. Dass Vieh, soweit man es aus den Ställen herauslassen konnte, fingen die Russen ein und schlachten an. Manche Königsbacher, denen das ganze Anwesen mit allem Ernteerträgen verbrannt war, konnten sich erst nach drei Jahren wieder ein Kuh anschaffen, weshalb vor allem die Kinder große not litten. Ja, so ist es in Frontgebieten! Ein Beweis von Mut mitten in höchster Not sei erwähnt: der Landwirt Beier widersetzte sich den Soldaten, die seine Färse griffen und schlachten wollten. Die entschlossene Haltung des sein Eigentum verteidigenden Bauern machte auf die Soldaten solchen Eindruck, daß sie von ihrem Vorhaben abließen und sich ein anderes Stück Vieh suchten.

Als die Gefahr vorüber war, gingen die Dörfler gleich an den Wiederaufbau. Die deutschen Besatzungsbehörden in Russisch-Polen halfen ihnen, ihr schmuckes Kirchlein und ihre Schule neu herzurichten. 1917 wurde die Kirche eingeweiht; Gen.- Gouverneur v. Beseler erschien dazu persönlich und wurde von der Königsbacherin Frau Christine Koepler, geb. Wacker, mit einem selbstverfaßten Gedicht begrüßt. Eingentlich bleib est ein Wunder, daß die deutschen Bauern in Königsbach, wie erst recht in dem benachbarten Grünberg, überhaupt auf ihrer Scholle geblieben sind. Brachte doch der magere Boden nur geringe Erträge und war insbesondere in Grünberg leicht und sandig. Dazu kam die Erbteilung, durch welche die Landanteile immer kleiner wurden. Obwohl es gesetzlich nicht erlaubt war, weniger als sechs Morgen zu vererben oder zu verkaufen, fand man hier viele solcher Zwergwirtschaften, deren Besitzer daneben ein Handwerk betrieben, das jedoch der Umstände halber hier keinen goldenen Boden hatte.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz