Bardzo ciekawy materiał na temat nauczycieli ewangelików. Przykładem jest Pastor zarazem Kantor Henke który działa na terenie Łęczycy dokładnie w Wygorzelach*.
* - Wygorzele (niem. Rönneberg[) – wieś w Polsce położona w województwie łódzkim, w powiecie łęczyckim, w gminie Grabów.
W latach 1975–1998 miejscowość administracyjnie należała do województwa konińskiego.
W 2011 roku liczba mieszkańców wynosiła 86 osób.
Wierni Kościoła rzymskokatolickiego należą do parafii św. Mateusza Apostoła i św. Rocha w Starej Sobótce, a wierni Kościoła Starokatolickiego Mariawitów do parafii św. Mateusza Apostoła i Ewangelisty i św. Rocha Wyznawcy w Nowej Sobótce.
We wsi zachował się poolęderski cmentarz ewangelicki. Wśród zachowanych nagrobków wyróżnia się szczególnie pokaźny grobowiec rodziny Krüger z inskrypcjami w języku niemieckim. Nekropolia pochodzi z I poł. XIX w. i choć nie jest użytkowana, a ponadto znajduje się w stanie przypominającym ruinę, to podlega ona ochronie prawnej. - Wikipedia
Szkoła rozpoczęła się we wrześniu
Ci z nas, którzy zetknęli się z państwem polskim wiedzą, że nowy rok szkolny rozpoczynał się tam we wrześniu, a nie, jak to zwykle bywa w większości państw zachodnioniemieckich, w kwietniu. Wielkie wakacje trwały od 9 do 10 tygodni i dzieci miały wiele okazji do regeneracji sił lub mogły pomagać rodzicom na wsi w pracach polowych i żniwnych, co było niekiedy bardzo ważne. Od połowy lub końca czerwca człowiek był wolny od więzów szkolnych, a nauczyciele mogli wyjeżdżać na długie wakacje, najpierw w góry, a potem nad morze - jeśli starczało pieniędzy. Pensje bowiem nigdzie nie były tak wystawne jak dziś. Były to jednak miłe wakacje, zarówno dla nauczycieli, jak i dla dzieci, a we wrześniu mogły one naprawdę odświeżone rozpocząć nowy rok szkolny.
W Polsce te przepisy szkolne utrzymują się do dziś, a w Niemczech Zachodnich ludzie już próbują zdecydować, czy szkoła nie powinna zaczynać się jednolicie 1 września. Ponieważ jednak za szkoły odpowiadają poszczególne ministerstwa państwowe, trudno będzie osiągnąć porozumienie w tej sprawie. W większości województw kwiecień zostanie zachowany jako początek szkoły, ponieważ zwyczajem stało się, że czeladnicy rozpoczynają naukę u swoich mistrzów 1 kwietnia, a także po prostu dlatego, że wiosna daje każdemu człowiekowi nowy impuls. Ale wadą początku kwietnia jest zawsze to, że rok szkolny, nie prędzej się zaczął niż został rozerwany przez wielkie święta i lekcje w końcu nie są przerywane przez "święta ziemniaka". Tych "świąt ziemniaka" w międzywojennej Polsce nie znaliśmy, mieliśmy za to, właśnie niekończące się wakacje.
Nauczycielka starego typu
Na pamiątkę szkolnych lat w utraconej ojczyźnie przynosimy to zdjęcie. Zdjęcie zostało wykonane pod koniec roku szkolnego 1923/24, czyli prawie 40 lat temu, i przedstawia nauczyciela Juliusa Henke z uczniami z Wygorzeli w powiecie łęczyckim. Wygorzele było Kantoratsgemeinde, które należało do parafii w Dombiu n. Nerem. Nauczyciel Henke był typem pobożnego, a jednocześnie niezwykle aktywnego i zdolnego organizacyjnie etnicznego niemieckiego nauczyciela i kantora. Wśród nauczycieli szkoły podstawowej mieliśmy wiele takich postaci jak on; jego osobowość opisywana jest jako przedstawiciel innych. Najpierw daty: Henke pochodził z wielodzietnej rodziny rolniczej z Groß-Neudorf koło Przedcza/Moosburga, gdzie urodził się 16 maja 1865 roku. Po ukończeniu szkoły podstawowej w Zgórzu i Dombrowicach uczęszczał do kolegium nauczycielskiego w Warszawie. W roku 1884 r. objął stanowisko kantora w Sobótce koło Dombia. W 1886 r. ożenił się i przeniósł do Sarbic, w 1893 r. do Czystego, w 1901 r. do Grabiny Wielkiej i wreszcie w 1904 r. do Wygorzel. Pracował tu do czasu, gdy państwo polskie bezpodstawnie Państwo go zwolniło. 1 kwietnia 1938 roku odszedł do wieczności.
Proste życie, a jednak pełne wydarzeń i bogatych zajęć. Przede wszystkim życie z Bogiem, od którego czerpał siłę, by z ufnością i bez lęku kroczyć swoją drogą. Jego umysł był wypełniony entuzjazmem dla dobra, prawdy i słuszności, ideałów, które świecą przed niejedną duszą. Z wielką czcią Henke wychwalał wszechmocnego Stwórcę nieba i ziemi.
Każdy oddany mu dzień zaczynał się od krótkiego porannego nabożeństwa. Wszyscy domownicy zbierali się wokół fortepianu, śpiewano poranną lampkę, odmawiano modlitwy na klęcząco, czytano odpowiedni tekst z Biblii lub słowa psalmu, odmawiano Modlitwę Pańską i błogosławieństwo, a dzień kończono pieśnią. Następnie wszyscy w dobrych nastrojach udali się do pracy. Henke był sprawnym nauczycielem, do którego trafiały również dzieci z okolicy. Dlatego jego szkoła była zawsze przepełniona uczniami, mimo że nie było wtedy obowiązku szkolnego. Dzieci, które miały później uczęszczać do wyższej szkoły, były wysyłane do niego na przygotowanie. Szkoła w Wygorzele miała sekcję dla nowicjuszy, potem przyszła pierwsza, druga i wreszcie trzecia sekcja. Zazwyczaj dziecko siedziało w każdej sekcji przez dwa lata. W zależności od talentu, czas ten mógł zostać skrócony lub wydłużony. Ci, którzy mieli przystąpić do egzaminu wstępnego do szkoły średniej, otrzymali specjalne instrukcje. Henke zwracał uwagę na czyste, piękne i swobodne pismo. Wierszy i piosenek należało nauczyć się dokładnie i z naciskiem. Geografia i astronomia były jego hobby; inspirował swoich uczniów entuzjazmem dla cudów Bożych w przyrodzie, jak również dla niepojętej wysokości gwiezdnego nieba. W nocy nasz nauczyciel mógł spędzać godziny patrząc na księżyc i gwiazdy:
Moje oko widzi, gdziekolwiek spojrzy,
cudów twych dzieł.
Niebo, wspaniale przyozdobione,
Chwalmy Cię, o Boże silny...
Kantor i rolnik
W tym czasie nauczyciel na wsi był również kantorem i kaznodzieją. Henke odprawiał nabożeństwa w każdą niedzielę i święta i zawsze cieszył się dużym zgromadzeniem. Miał dużą liczbę książek z kazaniami, z których zawsze wybierał odpowiednie kazania, poprawiał je, a następnie przekonującym głosem recytował je pobożnym. Stał przed zgromadzeniem w czarnej sutannie Luthera, a także kazał występować chórowi i puzonistom w dni świąteczne. Służby były "dodatkowym zadaniem, ale nie uważał tego za ciężar". Ten nauczyciel kantoru w naszej ojczyźnie był naprawdę zapracowany, ale szczęśliwy pośród swoich rolników i chłopów. Szanowali go, należał do nich, bo sam też wykonywał prace gospodarskie. Henke kosił kosą zboże, które dojrzewało na jego szkolnej ziemi, a zimą młócił snopki bijakiem na mrozie, czasem sam, czasem po dwóch i trzech. Ciął sieczkę dla bydła, a także sam rozłupywał duże kłody drewna opałowego.
Podobnie jak wielu nauczycieli i kantorów w "starych dobrych czasach", Henke miał również duże stado dzieci do wykarmienia. A do utrzymania dziesięcioosobowej rodziny bardzo potrzebne było trochę rolnictwa, bo pensje wypłacane przez państwo były niewielkie. Gospodarstwo rolne, coroczny ubój świni za 4 grosze, dary gospodarzy w naturze lub pieniądzu były niemałymi dodatkowymi źródłami dochodu. Każde gospodarstwo dostarczało do kantoru po 3 funty żyta na akr, a także dobrowolny datek w wysokości pół stówki lub stówki pszenicy. Ofiary pieniężne składano na Boże Narodzenie, Wielkanoc i Zielone Świątki. Ponieważ kantor posiadał ziemię szkolną, ale nie miał koni, uprawiali ją kolejno chłopi swoimi zaprzęgami. Wreszcie za lekcje bierzmowania otrzymywał jesienią lub na Boże Narodzenie gęś lub pieniądze na każde dziecko. Jeśli chciał odejść, zapewniano mu wózek. Miał też prawo do 12 sążni drewna, z czego połowę sprzedawano zainteresowanym, a w zamian kupowano węgiel.
Nauczyciele i kantory w naszej ojczyźnie mieli więc zapewnione utrzymanie, a dopłaty rolników w naturze zostały później całkowicie zastąpione pieniędzmi lub wzrostem pensji państwowej.
Henke kształcił się, studiując i czytając książki i czasopisma. Nie wszyscy nauczyciele wiejscy i kantorowi to robili; poziom wykształcenia niektórych pozostawiał wiele do życzenia. U Henke można było jednak znaleźć także dzieła literatury niemieckiej i rosyjskiej. Szczególnie jednak lubił muzykę, grał na fortepianie, organach i skrzypcach.
Do ostatnich dni nie powstrzymał się od śpiewania i muzykowania. Jego głos nie stracił nic ze swojej czystości i był przyjemnie zauważalny wśród śpiewających w kościele. Państwo polskie zwolniło go ze służby nauczycielskiej w wieku prawie 60 lat bez emerytury, ponieważ nie złożył wymaganego egzaminu uzupełniającego z literatury, historii i geografii Polski, i tylko dzięki talentowi muzycznemu był w latach 1924-1937 organistą w N i e s z a w i e / Nessau nad Wisłą.
Spełnione życie nauczyciela i kantora z naszej ojczyzny, które zakończyło się w Izbicy Kuj. w 1938 r., gdzie syn, idąc w ślady ojca, został nauczycielem. syn, który poszedł w ślady ojca, pracował jako nauczyciel i kantor.
Die Schule begann im September
Wer von uns den polnischen Staat miterlebt hat, weiß, daß dort das neue Schuljahr am September anfing ,und nicht, wie es in den meisten westdeutschen Bundesländern Üblich ist, im April die großen Ferien dauerten 9 bis 10 Wochen und da hatten die Kind:er ausgiebig Gelegenheit, sich zu erholen bzw. konten auf dem Lande ihren Eltern bei den Feld- und Ernte-arbeiten mithelfen, was mitunter sehr wichtig war. Von Mitte oder Ende Juni an war man schulischer Banden lose und ledig, und die Lehrer konnte in den langen Ferien zuerst ins Gebirge fahren und dann an die See -- wenn das Geld reichte. Denn die Gehälter waren längst nicht so üppig wie heute. Aber es waren doch schöne Urlaubszeiten, für Lehrer wie für Kinder, und im September konnten sie wirklich frischgestärkt ins neue Schuljahr schreiten.
In Polen ist diese Schulordnung bis heute geblieben, und in Westdeutschland überlegt man auch schon angestrengt, ob man nicht den Schulanfang einheitlich auf den 1. September legen solte. Da die Schule in die Zuständigkeit der entsprechenden Länderministerien fällt, wird es zu edner diesbezüglIchen Einigung aber schwerlich kommen. Man wird in den meisten Bundesländern den ApriI als Schulanfang beibehalten, weiI es sich eingebürgert hat, daß der Lehrling auch am 1. April bei seinem Meister anfängt und auch einfach darum, weil der Frühling jedem Menschenwesen neue Antriebskräfte gibt. Aber der Nachteil bei dem Aprillbeginn ist immer, daß das Schuljahr, kaum daß es begonnen hat, von den großen Ferien zerrissen wird und der Unterricht schließlich abermals durch die "Kartoffelferien" nicht gerbrochen wird. Wir kannten im Zwischenkriegspolen diese "Kartoffelferien" nicht; dafür gab es, eben die unendlich langen Sommerferien.
Ein Schulmeister der alten Art
Als eine Erinnerung an die Schuljahre in der verlorenen Heimat bringen wir dies Bild. Es ist gegen Ende des Schuljahre 1923/24 aufgenommen worden, also vor fast 40 Jahren, und zeigt Lehrer Julius Henke mit den Schulkindern von Wygorzele im Kreise Lentschütz, Wygorzele war eine Kantoratsgemeinde, die zur Kirchengemeinde in Dombie\am Ner gehörte. Lehrer Henke war der Typ des gläubigen und dabei ungemein aktiven und organisatorisch befähigten volksdeutschen Schulmeisters und Kantors. Gestalten wie er hatten wir unter unseren Volksschullehrern viele; seine Persönlichkeit sei stellvertretend für andere geschildert. Zunächst die Daten: Henke en stammt,e einer kinderreichen Bauernfamilie in Groß-Neudorf bei Przedecz/ Moosburg, wo er am 16. 5. 1865 Geboren wurde. Er besuchte nach Beendigung der Volksschule in Zgorze und Dombrowice das Lehrerseminar in Warschau. Im Jahre 1884 übernahm er die Kantoratsstelle in Sobotka bei Dombie. 1886 heiratete er und zog nach Sarbice, 1893 nach Czyste, 1901 nach Groß·Grabina und endlich 1904 nach Wygorzele. Hier wirkte er, bis ihn der polnische Staat ungerechtfertigt entließ. Am 1. 4, 1938 ging er in die Ewigkeit.
Ein einfacher Lebenslauf und doch qedrängt an Begebenheiten und reicher Tätigkeit. Vor allem ein Leben mit Gott, von dem er sich die Kraft holte, seinen Weg unvenagt und mit Zuversicht zu wandern. Seinem Gemüt entsprang dabei die Begeisterurug für das Gute, Wahre und Rechte, Ideale, die leuchtend vor so mancher Seele stehen. Mit großer Ehrerbietung lobte Henke den allmächtigen Schöpfer Himmels und der
Erden; jeder ihm geschenkte Tag wurde mit einer kurzen Morgenandacht begonnen. Da versammelten sich alle Hausgenossen rum das Klavier, ein Morgenlicht wurde qesungen, kniend gebetet, ein pasender Text aus der Bibel oder ein Psalmwort gelesen, das Vaterunser und der Segen gesprochen, mit einem Liede geschlossen. Frohen Mutes ging dann ein jeder an seine Arbeit. Henke war ein tüchtiger Lehrer, zu dem auch die Kinder aus der Umgegend gebracht wurden. Daher war seine Schule stets mit Schülern überfüllt, obwohl es damals noch keinen Schulzwang gab. Kinder, die später eine höhere Schule besuche solten, schickte man zur vorbereitung zu ihm. Die Schule in Wygorzele besaß eine Abteilung für Neulinge, anschließend kam das erste, die zweite und endlich die dritte Abteilung. Normalerweise saß das Kind den jeder Abteilung zwei Jahre. Je nach Begabung konnte die Zeit verkürzt oder auch verlängert werden. Wer die Aufnahmeprüfurug an das höhere Schule ablegen sollte, erhielt noch einen besonderen Unterricht. Henke achtete auf ein sauberes, schönes und frehlerfreies Schreiben. Gedichte und Lieder mußten gründlich und mit Betonung gelernt werden. Erd-Heimat- und Sternenkunde waren sein Steckenpferd; für Gottes Wunder in der Natur begeisterte er seine Schüler ebenso wie für den unbegreiflich hohen gestirnten Himmel. Nachts konnte unser Schulmeister stundenlang den Mond und die Sterne betrachten:
Mein Auge sieht, wohin es !blickt,
die Wunder deiner Werke.
Oer Himmel, prächtig ausgeschmückt,
preist dich, o Gott der Stärke ..
Kantor und Landwirt
In dieser Zeit war der Dorflehrer auch Kantor und Prediger. Henke hielt jeden Sonn- und Feiertag Gottesdienste ab und erfreute sich stets einer großen Gemeinde. Er besaß eine große Anzahl von Predigtbüchern, aus denen er stets geeignete Predigten auswählte, sie überarbeitete und dann mit überzeugender Stimme den Gläubigen vortrug. Er trat in Luthers schwarzer Soutane vor die Gemeinde und ließ an Festtagen auch den Chor und die Posaunenbläser auftreten. Die Dienste waren "eine zusätzliche Aufgabe, die er aber nicht als Belastung empfand". Dieser Kantorlehrer in unserem Heimatland war sehr beschäftigt, aber glücklich unter seinen Bauern und Landarbeitern. Sie respektierten ihn, er gehörte zu ihnen, weil er auch selbst in der Landwirtschaft tätig war. Henke mähte das Getreide, das auf seinem Schulland reifte, mit der Sense, und im Winter dreschte er die Garben in der Kälte mit dem Dreschflegel, manchmal allein, manchmal zu zweit oder zu dritt. Er hackte Spreu für das Vieh und spaltete auch selbst große Scheite Brennholz.
Wie viele Lehrer und Kantoren in der "guten alten Zeit" hatte auch Henke eine große Herde von Kindern zu versorgen. Und ein wenig Landwirtschaft war dringend nötig, um eine zehnköpfige Familie zu ernähren, denn die vom Staat gezahlten Gehälter waren gering. Der Bauernhof, die jährliche Schlachtung eines Schweins für vier Cent, die Sach- oder Geldspenden der Gastgeber waren keine kleinen zusätzlichen Einnahmequellen. Jeder Bauernhof lieferte 3 Pfund Roggen pro Acker an die Kantine sowie eine freiwillige Spende von einem halben oder einem halben Hundert Pfund Weizen. Zu Weihnachten, Ostern und Pfingsten wurden Geldspenden gebracht. Da der Kantor das Schulland besaß, aber keine Pferde hatte, wurde es abwechselnd von den Bauern mit ihren Schlitten bewirtschaftet. Für den Konfirmandenunterricht schließlich bekam er im Herbst oder zu Weihnachten für jedes Kind eine Gans oder Geld. Wenn er gehen wollte, wurde ihm ein Wagen zur Verfügung gestellt. Außerdem hatte er Anspruch auf 12 Klafter Holz, von denen die Hälfte an Interessierte verkauft und im Gegenzug Kohle gekauft wurde.
So wurden Lehrer und Kantoren in unserer Heimat versorgt, und die Sachleistungen der Bauern wurden später vollständig durch Geld oder eine Erhöhung des Staatsgehaltes ersetzt.
Henke bildete sich durch Studium und Lektüre von Büchern und Zeitschriften fort. Nicht alle Dorflehrer und Kantoren taten dies; das Bildungsniveau einiger ließ sehr zu wünschen übrig. Bei Henke konnte man aber auch Werke der deutschen und russischen Literatur finden. Seine besondere Vorliebe galt jedoch der Musik: Er spielte Klavier, Orgel und Geige.
Bis zu seinen letzten Tagen hat er nicht darauf verzichtet, zu singen und zu musizieren. Seine Stimme hat nichts von ihrer Reinheit verloren und war unter den Sängern in der Kirche angenehm zu hören. Der polnische Staat entließ ihn im Alter von fast 60 Jahren ohne Pension aus dem Schuldienst, weil er die geforderte Zusatzprüfung in polnischer Literatur, Geschichte und Geographie nicht abgelegt hatte, und nur dank seiner musikalischen Begabung war er von 1924 bis 1937 Organist in N i e s z a w i e / Nessau an der Weichsel.
Ein erfülltes Leben als Lehrer und Kantor aus der Heimat, das 1938 in Izbica Kuj. endete, wo der Sohn, in die Fußstapfen des Vaters tretend, Lehrer wurde. Der Sohn, der in die Fußstapfen seines Vaters trat, arbeitete als Lehrer und Kantor.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz