Propaganda sukcesu... - ta cegielnia zakończyła swój żywot, jak i inne w tych okolicach, ale o tym już się nie pisało.
Głos Kutnowski : organ WK i ŁK Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. 1950-12-07 R. 3 (6) [nr] 337
Z komina cegielni w Łaznowskiej Woli, pow. brzezińskiego, wydobywa się wstęga dymu. Jest to znak, że cegielnia pracuje. Mieszkańcy Łaznowskiej Woli i okolic żywo interesują się fabryką. Tu, po sąsiedzku, można nabyć cegłę na budowę domu, lub obory. Z gminy Będków, Czarnocin, Łaznów i Mikołajów dzień w dzień ciągną wozy na plac przed cegielnią, gęsto zastawiony stosami cegieł. Cegielnia pracuje. Aby uniknąć sezonowości w pracy, część robotników zbiera w lesie ściółkę, która ma służyć na pokrycie pokaźnego płata ziemi, w celu ochrony przed zmarznięciem. Ten pomysł racjonalizatorski zrodził się u byłego robotnika cegielni, obecnego jej kierownika, ob. Mieczysława Bracha i majstra, ob. Adama Iłowieckiego. Potrafili oni zorganizować wokół siebie kolektyw. Prawą ręką kierownika jest ob. Władysław Banaszczyk, instruktor-palacz. Uczy on miejscowych palaczy, Drożdża i Stefanowskiego, jak obchodzić się z kotłami i węglem, krytycznie analizuje pracę robotników. Wysunął on ostatnio myśl, aby cały zespół cegielni wykonał swój plan roczny już na dzień 20 grudnia rb. Wezwanie to zostało podjęte z entuzjazmem. Ob. Lucjan Ambroziński, kierownik zimnych karowników, i ob. Stanisław Wojdala, pracownik karowni gorącej, zobowiązali się usprawnić produkcję. - „Na 20 grudnia zakończymy wypalanie" - mówią oni, „a my, - dodają Brach i Iłowiecki - postaramy się wykończyć przy cegielni świetlicę, przygotować uroczystość wręczenia robotnikom nagród, a dzieciom upominków.
W małej fabryce cegieł na wsi rośnie z dnia na dzień kolektyw robotniczy, rozwija się świadomość klasowa, wzrasta poczucie odpowiedzialności za produkcję.
Stanisław Krakowiak
korespondent z Rokicin
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz