ODDZIAŁ FABRYCZNY FIRMY KRUSCHE I ENDER.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
ODDZIAŁ FABRYCZNY P. Z. W. DAWNA R.KINDLER
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
ODDZIAŁ WETERANÓW
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Na drabinie humoru.
FELJETON. Profesor Casco Mundurini w słynnem dziele swern "Strażak, pożar sikawka" zaznacza słusznie, że na strażaka trzeba się urodzić.
Słusznie, bo kto się nie urodzi, strażakiem być nie może. Osobnik, mający inklinację do pożarnictwa, już w niemowlęctwie zdradza pewne specjalne skłonności.
Jedna z moich znajomych, matka ośmiu synów, z których czterech zostało strażakami, a czterech umarło w młodych latach wskutek wstrętu do gaszenia pragnienia, mówiła mi, że po zachowaniu się każdego ze swych niemowląt poznawała, czy będzie strażakiem, czy nie?
Jeśli taki bęben bardzo często zmuszał matkę do suszenia pieluszek i bezustannie wydawał dźwięki, przypominające trąbkę alarmową - to niewątpliwie w przyszłości zapisywał się do Straży Pożarnej.
Młodzieniec, wstępujący w szeregi Straży, musi pasiadać do wszystkiego dużo ochoty. Dlatego też Straż nosi nazwę ochotniczej.
Jak przejawia się ta "ochota"? Najpierw czuje ogień w żyłach; serce mu gore i dlatego pali się do wszystkiego, najbardziej jednak do płci nadobnej.
Ogień tryska mu z oczu tak, że na niejedną buzię występują rumieńce, a ślepięta płoną i rzucają ognie, jak brylant... czeski.
Młodzian czuje ogień pod nogami; w tańcu krzyczy: z ogniem, panowie - i krzesze ognia podkówkami nie tylko w oberku, ale w shimmi'm, a nawet w dostojnym polonezie.
Do domu wpada po pracy, jak po ogień. A kiedy na pełną żaru głowę kładzie kask, taka bije od niego łuna, że cały jest jakby ognisty. Przypomina wtedy niemniej ognistego rumaka, ciągnącego parową sikawkę.
Nadchodzi jednak wkrótce "wiek męski, wiek klęski".
Zwierzchność strażaka bieże go we dwa ognie. Z iście świętą cierpliwością słucha wskazań i pouczeń, których boi sict, jak ognia; a błyski gniewne towarzyszą mu, jak płomyki ogniste, gdy wspina się po trzeszczącej drabince, lub sika z węża na brudne mury fabryczne.
A kiedy wreszcie w służbowym szeregu słyszy ostanie słowa komedy, odwraca się z radością od zażywnego brzuszka szarży i czemprędzej opuszcza ćwiczebny plac.
Nuci sobie wówczas wesoło na melodję Madelon: gdy po ćwiczeniach nadszedł wreszcie czas ...
Czas odpoczynku.
By zapomnieć o palącem spojrzeniu władzy i wodzie, z którą ciągle musi się bratać - wstępuje tam, gdzie można napić się wszystkiego, prócz wody -- (zamienia ten płyn zimny na szlachetnieiszą, rozpalającą krew w żyłach, przepalankę, lub, tak ulubioną przez Indjan, wodę ognistą).
Roziskrzonym wzrokiem patrzy na potężny antałek, który-aczkolwiek przypomina mu brzuszek zwierzchnika - jest jednak pełen, gaszącego pragnienie, nektaru.
Stara się wtedy przy jednym ogniu upiec dwie pieczenie i ... "wesoło z przyjaciółmi, słodko spływa czas ... " na pogawędce i wspomnieniach.
Gasi wtedy młodzieńcze zapały, a ognia boi się jak ... ognia!
Z nienawiścią myśli nawet o sztucznych, to jest tych, które są fabrykowane przy pomocy bańki z benzyną i bawełny.
Rycerskiego okrzyku: ognia z pakuł - nie uznaje, aczkolwiek stoi marnie na stanowisku państwowem i to podwójnie: państwa i państwówki.
Lubi ogromnie ognie bengalskie i ogień z zapalniczki, szczególnie do papierosa, którym poczęstuje przyjaciel.
Zalawszy uczciwie robaka, kroczy do domu. A kiedy mija rumianą młodą wspinalnię patrzy niechętnie tam, skąd tak często rozlegają się chrapliwe dźwięki syreny.
W domu oczekują nań też syreny, w dodatku dwie: żona i teściowa.
Pełen wyrozumiałości, ze spokojem słucha ich syków i przygotowuje się do zasłużonego snu.
Ze zgrozą spostrzega, że nowy kask jego stoi pod łóżeczkiem najmłodszego syna; na lince wisi bielizna, a wyszczerbiony toporek leży w skrzyni do węgla. Nie ma jednak sił do walki z żywiołem babskiego gderania, milcząc patrzy ·na płomienie złości, buchające z piekielnych czeluści, zamieszkałych przez pytlujący ni~miłosiernie ozór.
Na to, by je zgasić, potrzeba chyba całego oddziału.
A on jest jeden.
"Sam jeden, sam jeden na cały ten świat" nuci melancholijnie rzuca się w słodki żar marzeń sennych. Miewa jednak taki nieborak i piękne chwile. Tak uroczyste i rzewne, że często łzy wyciskają z oczu; choć złośliwi mówią, że to ... wódka płacze.
Uroczystość !
Nastrój podniosły. Czerwona jak ogień i jak ogień gorąca (45 %) wiśniowa pocieszycielka krąży wokoło, ja~ młoda tancerka.
Aromat odgrzewanej "siekanej" unosi się w powietrzu, jak biały obłok. Stuk noża o talerz. Komiczna mowa. I ten krzepiący serca tusz, który nietylko, że nie tuszuje, ale przeciwnie... pobudza. Kochajmy się. A troski, zwątpienia i bóle ... niech piorun spali!...
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------- Była godzina piąta rano.
Święty Florjan, kołysał się lekko, stąpał ostrożnie z obłoku na obłok i usiłował niepostrzeżenie ominąć drzemiącego św. Piotra.
Ale staruszek dostrzegł go.
Brzęknął groźnie kluczami.
- Florek, chodź no tu. Bliżej! Bój się zegara; gdzieś się tak urżnął, jak nieboskie stworzenie? Gadaj!
- Piotruś, nie gniewaj się. Widzisz Ochotnicza Straż Pożarna w Pabjanicach obchodziła pięćdziesięciolecie istnienia. Trzeba było, uważasz, Piotruś reprezentować ! No i trochę tego ...
Mówię ci, wszyscy się urżnęli; tylko ja uważasz; trzymałem się ... Teraz mnie trochę w drodze do nieba zawiało.
Ale w Pabjanicach morowe chłopy i i zarząd i Komenda i strażacy.
Niech żyją!
- Florek, co robisz? Nie wrzeszcz! Wszystkie aniołki obudzisz.
- Nie szkodzi. Piotruś, nie gadaj - serce grunt.
A oni tam w Pabjanicach serca mają płomienne!
Dlatego: Sto lat! Sto lat niech żyją nam!
Tu św. Florjan ułożył się i zaraz usnął, albowiem sfatygował się srodze wśród braci strażackiej, w dniu jubileuszowym.
KONIEC
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz