środa, 8 lutego 2023

Pabianice - 50-lecie Ochotniczej Straży Pożarnej w Pabianicach 1880-1930 - cz.1

     Od mojego znajomego Michaela z Niemiec otrzymałem link do książki 50-lecie Ochotniczej Straży Pożarnej w Pabianicach 1880-1930. Wspaniały materiał w postaci tekstu jak i zdjęć! Pozwoliłem sobie zamieścić cały, ponad 70-cio stronicowy materiał na tym blogu. Oryginał tej książki jest w posiadaniu

WBP im. Marszałka J. Piłsudskiego w Łodzi



Pabjanice. 

    W MIEJSCU, gdzie dziś znajduje się jedno z większych miast fabrycznych w Polsce  - Pabjanice, oraz wsie okoliczne, rozpościerały się niegdyś wielkie moczary, bagna i lasy. 

    Dopiero w XI wieku zaczęto osiedlać tu ludzi książęcych, karczować lasy i osuszać teren. Praca postępowała szybko naprzód i wkrótce na dawnych mokradłach powstała gwarna i ludna Kasztelanja Chropska, należąca do ziemi sieradzkiej. 




    W roku 1086 właściciel jej - król polski Wadysław Herman, a właściwie żona jego judyta, ofiarowała Kasztelanję Kapitule krakowskiej. 

    Pabjanice, obdarzone herbem Kapituły (trzy złote korony w białem polu) stały się jakby stolicą posiadłości biskupich. 

     Znaczenie Pabjanic wzrosło jeszcze od wieku XIV, kiedy to mocą wydanego przywileju zostały wyniesione do godności miasta. 

     W XV wieku podejmowali Pabjaniczanie w drewnianym jeszcze wówczas zamku dostojnych gości. Władysław jagiełło przyjmował tu czeskie poselstwo w roku 1432. W kilkadziesiąt lat później - w roku 1463 - kanonik jan Rzeszowski witał w mieście Kazimierza jagiellończyka z małżonką i całym dworem królewskim.

    Następny wiek - XVI - był dla Pabjanic okresem najpiękniejszego rozkwitu. W tym to czasie zostaje zbudowany na miejscu dawnego drewnianego dworu - prześliczny zamek w stylu lekkiego renesansu krakowskiego, oraz kościół św . Mateusza. 

    Wiek XVII - okres nieustannych walk i szwedzkiego najazdu, oraz następny - XVlII - zaznaczyły się i dla Pabjanic rozlicznemi klęskami, które powstrzymały na długo dalszy rozwój miasta. 

    Po trzecim rozbiorze w roku 1795 weszły Pabjanice wskład ziem, zagarniętych przez Rosję. 

    W wieku XIX, kiedy na całym świecie olbrzymie wynalazki przyczyniły się do rozwoju przemysłu, minister Królestwa Kongresowego, ks. Drucki - Lubecki stworzył przemysł tkacki w Polsce. 

    Od tego czasu Pabjanice przybierają charakter fabrycznego osiedla i rozwijają się w szybkiem tempie. Podczas wielkiej wojny miasto zamiera i cichnie, lecz budzi się do nowego życia w Wolnej Ojczyźnie. 

    Przeciągły świst syren fabrycznych i stuk warsztatów mówią, że miasto żyje wytężoną pracą i rozwija się nieustannie .




                                    Bogu na chwałę, ludziom na pożytek . . 

                           Z dziejów Ochotniczej Straży Pożarnej w Pabjanicach. 

    Z POŚRÓD licznych organizacyj społecznych naszego miasta, jedną z najpożyteczniejszych, najbardziej żywotnych i najofiarniejszych jest Ochotnicza Straż Pożarna. Cóż to jest ta nasza Straż? - Zastęp ludzi, którzy zorganizowali się w karne szeregi y gotowe w każdej chwili na zew trąbki pośpieszyć z pomocą - zastęp ludzi - niepomnych na własne znużenie, na niebezpieczeństwo, ofiarnych i ochotnych, - zastęp - który na sztandarze swym wypisał hasło: "Bogu na chwałę, ludziom na pożytek!" 

     50 lat minęło od założenia w nasze m mieście Straży Ochotniczej. 50 lat pracy nieustannej, czuwania i trwania na posterunku. 50 lat służby obywatelskiej, nad wyraz trudnej i wymagającej najwyższego poświęcenia. 


    Miasto nasze od najdawniejszych czasów często nawiedzane było przez pożary, tak wielkie i groźne, że stawały się prawdziwą klęską, doprowadzającą mieszkańców do ruiny. Przez długie, długie lata ludzie stali bezradni wobec potężnego żywiołu, który z zastraszającą szybkością, pochłaniał całe ich mienie, a nieraz bywało, że i krwawe swe języki wyciągał po ofiary w ludziach. I oto coraz częściej mieszkańcy odczuwają potrzebę zorganizowania jakiejś stałej i pewnej akcji ratowniczej. Ale same dobre chęci jeszcze nie wystarczały. Potrzebne było przedewszystkiem zezwolenie władz rosyjskich, a następnie - - fundusze. W roku 1873 ś. p. Juljusz Kindler zorganizował na terenie swej fabryki pogotowie przeciw pożarne, złożone z 9 ludzi umundurowanych i zaopatrzonych w odpowiedni sprzęt. Jednocześnie czynił starania w urzędzie generał-gubernatorskim o zalegalizowanie formującej się organizacji. W rok później - dnia 19 października 1880 roku ustawa Ochotniczej Straży Pożarnej Pabjanickiej została, dzięki staraniom organizatorów straży, przez władze zatwierdzona, i opublikowana w 3-ch językach: polskim, rosyjskim i niemieckim. 

    I oto teraz życzliwość, z jaką odniosło się całe miejscowe społeczeństwo do nowej organizacji, udowodniła jak bardzo dał się już odczuć mieszkańcom brak Śtraży Pożarnej. Przedewszystkiem szeregi straży zaczęły się z każdym dniem powiększać. Po przyłączeniu się pogotowia przeciwpożarnego firmy Kindler, inwentarz której przedstawiał wartość rubli 2071.84, całe niemal społeczeństwo pośpieszyło z pomocą materjalną, a firma Krusche i Ender złożyła jako jedna z pierwszych na rzecz Straży rubli 1000. 

    Od tego czasu Straż rozwijała się w szybkiem tempie i wkrótce liczyła 90 członków. Naczelnikiem Straży został jednogłośnie wybrany ś. p. Juljusz Kindler, a zastępcą jego . p. Oskar Kindler. Dzięki świetnemu kierownictwu, zwartej organizacji, oraz staraniom członków - hufiec Ochotniczej Straży powiększał się, rozrastał, zorganizował własną orkiestrę, przy pomocy której urządzał imprezy dochodowe i wreszcie z zebranych funduszy oraz składek członkowskich zakupił konieczny sprzęt za rb. 9000. 

    Do Straży należeli początkowo wyłącznie mieszkańcy Nowego Miasta. Straż była podzielona na dwa oddziały po 40 ludzi, oraz oddział porządkowy, składający się ze starszych osób. Członkowie tego oddziału nosili różniące się od pozostałych mundury. W roku 1883 mieszkańcy Starego Miasta zorganizowali również oddział, jako trzeci, którego komenda prowadzona była w języku polskim. Komendantem tego oddziału został Herman Meissner, a zastępcą . p. Tadeusz Makulski. Oddział ten zawsze był wzorem dla pozostałych oddziałów. W roku 1888 opuszcza Pabjanice Herman Meissner. Komendę po mm obejmuje ś. p. Tadeusz Makulski. 

    Zaledwie rok minął od powstania organizacji, a była ona już tak silną, że w dniu 5 wrześnIa 1881 roku mogła urządzić wspaniałą uroczystość święcenia. Dla uczczenia tej chwili z inicjatywy naczelnika został wybity medal pamiątkowy z polskim napisem. Ponieważ - jednak, na zamieszczenie polskiego napisu nie było pozwolenia władz, - ś. p. Juljusz Kindler został aresztowany i na przeciąg roku usunięty ze stanowiska naczelnika. 

    Ofiarne szeregi braci strażackiej stawały w obliczu coraz to większych trudności. Nieplanowość w rozbudowie miasta, zabudowania przeważnie drewniane, często jeszcze słomą kryte, przyczyniały się no tego, że co kilka dni niemal krwawe łuny i jękliwy głos trąbki zwoływały ochotnych bojowników do ciężkiej pracy, do walki z płomiennym żywiołem. 



    Trzeba też było odbywać ćwiczenia, zaopatrywać w mundury i sprzęt nowozaciągających się ochotników - a tymczasem wszelka praca, zmierzająca do rozwoju organizacji, była bezlitośnie i uporczywie paraliżowana przez czujne władze rosyjskie. Oczywiście w takich warunkach praca stanęłaby na martwym punkcie - lecz skoro nie wolno było działać jawnje, Straż, jak i wszystkie zresztą organizacje społeczne w owym czasie jęła się pracy konspiracyjnej. Nie zważając na niebezpieczeństwo, zbierano się w prywatnych mieszkaniach; radzono; podejmowano coraz to nowe poczynania w celu zdobycia funduszów, urządzano ćwiczenia nowozaciągających się, oraz bardzo intensywnie prowadzono pracę kulturalno - oświatową. Wszystko to wbrew czujnemu oku moskiewskiej policji. 

     Do roku 1898 plac ćwiczeń znajdował się przy ulicy Cmentarnej (obecnie Kilińskiego) i należał do sukc. Pusza, dopiero w roku 1898 władze miejskie oddały Straży plac przy ulicy Kościuszki. Zbudowano tam wspinalnię i tam też odtąd odbywały się ćwiczenia. 

     W roku 1899 - mocą aktu, wydanego przez urząd gubernialny w Piotrkowie - Straż Pabjanicka została przyjęta do Wszechrosyjskiego Związku Straży Pożarnych. Głównym naczelnikiem został wtedy p. Feliks Krusche, obecny Komendant Honorowy. Dzięki jego energji i inicjatywie hufiec ochotników pabjaniczan nie ustawał w pracy ani na chwilę, przezwyciężył liczne trudności i przetrwał ciężkie lata 1901 - 1905, okres ogólnego przygnębienia i materjalnych zmagań się społeczeństwa. W tym czasie nabyto drabinę mechaniczną za sumę rb. 1536.80 

    Wśród ciężkich warunków obchodziła pabjanicka Straż 25-lecie swego istnienia. W dniu jubileuszu, 22 października 1905, dokonano również poświęcenia sztandaru Straży. I oto ponad ogółem przygnębieniem, ponad troskami i brzemieniem ciężkiej niewoli załopotał sztandar ze świętem a radosnem hasłem, które przebojem biegło naprzód i wiodło za sobą niczem niezachwiane, niczem niezmożone szeregi, w każdej chwili gotowe do obywatelskiej służby i do niesienia pomocy współbraciom. 



     Nagrodą za trud i staranie było zaszczytne wyróżnienie pabjanickiej Straży na konkursie, który odbył się w 1909 r. w Częstochowie w czasie wystawy rolniczo-przemysłowej. Świetne wyniki, jakie osiągnęła pabjanicka brać Strażacka w tym konkursie, pod kierownictwem naczelnika Lorentowicza i dowódcy Prüfera, były największym podarunkiem, złożonym p. Feliksowi Kruschemu w jubileuszowym roku 10-lecia pracy jego, jako naczelnika. 

    "Goniec Poranny", dziennik warszawski z dnia 22 września 1909 r. tak pisał o tych ćwiczeniach: "Wśród ćwiczących się oddziałów na wyróżnienie zasługuje przedewszystkiem dzielna Straż z Pabjanic, która z fajerwerkowym iś cie pośpiechem rozwinęła akcję ratunkową. W ciągu niespełna minuty woda była podana na wysokość trzeciego piętra na drabinę mechaniczną, w kilka sekund później po drabinach hakowych strażacy z wylotem sikawki dostali się na wieżę. Takiego pośpiechu i składu nie wykazała żadna inna Straż; zasługa to niewątpliwie w pierwszym rzędzie komendanta p. Lorentowicza·. 

   W roku 1912, wyjeżdżający do pożaru fabryki wóz strażacki, przewrócił się, przyczem 3 strażaków odniosło lekkie i jeden ciężkie rany. Tego samego roku wybuchł pożar w fabryce mebli, który był największym pożarem od czasu powstania Straży . Z pomocą pośpieszyły wszystkie oddziały straży pod komendą p. Feliksa Kruschego, z całym taborem, 5 nami sikawkami i 2 parowemi. Po całonocnej, usilnej pracy udało się uratować sąsiednie zabudowania, oraz wielki skład drzewa, znajdujący się na podwórzu fabrycznem, oddalony zaledwie o 12 kroków od płonącej fabryki. W roku 1912 została nadbudowana na remizie obecna sala kosztem rb. 6580.45, która to suma została pokryta przez 6 firm w ciągu 4 lat. Sala ta umożliwiła strażakom odbywanie zebrań i zabaw we własnym lokalu. Od roku 1911 Magistrat m. Pabjanic przyznał Straży subsydjum roczne w wysokości rb. 2000.- Bardzo wydatną pomoc okazała Straży firma Krusche i Ender pokrywając znaczne deficyty budżetowe. 

    We wrześniu roku 1912 zmarł wielce zasłużony członek, założyciel i sekretarz Zarządu ś. p. Aleksander Kosiński, który przez cały czas prowadził bardzo wzorowo protokuły i wszelkie czynności biurowe Straży. 



    Wybuchła wojna. Szeregi braci strażackiej przerzedziły się. Większość została powołana do wojska. Tymczasem wokoło, w najbliższych okolicach Pabjanic toczyły się bitwy. Łuny krwawym pierścieniem otaczały miasto. Płonęły zabudowania, domostwa, wsie całe . Straż pabjanicka, osłabiona znacznie, nie ustawała przecież ani na chwilę w pracy ponad siły. Wśród zawieruchy wojennej wysoko dzierżyła sztandar i ze swojem hasłem szła w bój - nie z wrogiem - człowiekiem, lecz z wrogiem - żywiołem. Jednocześnie niemal z chwilą wybuchu wojny, inne jeszcze zadanie spadło na barki Straży. Mianowicie powołana została do pełnienia obowią7 ków milicji obywatelskiej. Mimo trudności i ciężkich, jak nigdy jeszcze, warunków, w celu uczczenia 35-lecia istnienia organizacji, zakupiono wóz rekwizytowy najnowszej konstrukcji, oraz parę koni wyłącznie na usługi Straży. 

     Rok 1916 okrył szeregi strażackie żałobą. Strażacka brać boleśnie dotknięta stratą dwóch zwierzchników, zgromadziła się dnia 1 kwietnia nad mogiłą wicekomendanta ś. p. Kazimierza Pączkiewicza i dnia 28 września nad mogiłą ś. p. naczelnika Ludwika Knothego. 

    Pomimo czasów wojennych i bardzo ciężkich warunków - Pabjanicka Straż Ochotnicza wzięła udział w pierwszym ogólnym zjeździe Straży Pożarnych Królestwa Polskiego, który został zwołany na dzień 8 września 1916 roku do Warszawy. Tam wśród wspólnych obrad i postanowień zamanifestowano ochotną gotowość do niesienia bliźnim pomocy, zapał do pracy, tężyznę i siłę wewnętrzną. 

    W roku 1917 Straż została boleśnie dotknięta śmiercią długoletniego naczelnika oddziału staromiejskiego i członka założyciela, ś. p. Franciszka Lorentowicza. Eksportacja zwłok odbyła się dnia 25 maja 1917 roku przy udziale całej Straży. 

    Straż pabianicka działalnością swą zaczęła ogarniać coraz to szerszy teren. Nie tylko mieszkańcom miasta śpieszyła z pomocą, ale i wioskom okolicznym niosła w potrzebie ratunek. Wkrótce też zorganizowano piąty oddział Straży w Jutrzkowicach i zaopatrzono go w sprzęt z własnej remizy.

Skończyła się wojna. I oto Państwo Polskie stanęło w przededniu nowych zadań organizacyjnych i nowych trudności w odbudowie kraju i zmaganiu z wrogiem. Szeregi Straży poszły inny zasilać hufiec; szarozielony przywdziały strój. Kto tylko czuł się na siłach, zaciągał się do młodej armji polskiej. W 1920 roku hufiec Straży pabianickiej był tak nieliczny, że tylko dzięki nadludzkim wprost wysiłkom mógł pełnić w dalszym ciągu swą służbę społeczną. 

     Wśród ognia i krwi ofiarnej stanęły wreszcie fundamenty wolnego państwa. Zaczął się okres - niezmiernie trudnej - pracy nad kształtowaniem się ustroju, przemysłu, handlu, rolnictwa. Straż wyniszczona wojną - zaczyna reorganizować się i powiększać swe szeregi, uzupełniać sprzęt i czynić starania w celu zdobycia funduszów. Z racji 40-lecia istnienia Straży, miejscowy przemysł ofiarował 40.000 Marek w nowe umundurowanie. W roku 1921 uzyskano zgodę Towarzystw Ubezpieczeniowych na doliczanie na korzyść Straży 5% do składek ubezpieczeniowych, co do pewnego stopnia zagwarantowało niezależność materjalną Straży.

    Tymczasem plac przy ulicy Kościuszki, na którym dotychczas odbywały się ćwiczenia Straży, został oddany pod budowę Gimnazjum żeński go, Straż zaś, po długich staraniach otrzymała od władz miejskich plac przy ul. Kilińskiego. Wybudowano tam okazałą wspinalnię, którą w roku 1924 oddano do użytku ćwiczących się zastępów strażackich. 

    Praca Straży Pabjanickiej znów została uwieńczona zaszczytnym wynikiem, bo oto na Zjeździe Straży Województwa Łódzkiego, który odbył się 8 i 9 września 1923 r. Straż nasza zdobyła w ćwiczeniach konkursowych trzecie miejsce.



    W roku 1927 zdarzył się tragiczny wypadek; wyjeżdżający do pożaru beczkowóz przewrócił się w drodze, przyczem jeden z druhów, Ant. Śmiechowicz, doznał złamania nóg, a druh Jakób Bąk został zabity. Dnia 11 września odbył się pogrzeb przy udziale licznych delegacyj sąsiednich straży. 

    Rozwija się ta pożyteczna instytucja z każdym rokiem, z każdym dniem niemal. W roku 1929 zainstalowana została elektryczna syrena, przyczyniająca się bardzo do szybkiego wyjazdu Straży. 

    Wobec wielkich zasług położonych dla rozwoju Straży, Walne Zgromadzenie członków Ochotniczej Straży Pożarnej w Pabjanicach, w dniu 26 kwietnia 1924 roku mianowało długoletniego Komendanta, p. Feliksa Kruschego, Komendantem Henorowym, z prawem noszenia munduru i pełnienia służby czynnej. Na Walnem Zebraniu zaś, w dniu 5 kwietnia 1932 r. otrzymał zaszczytny mandat Honorowego Prezesa Straży. 

    Od roku 1923 do 1925 komendantem Straży był p. Gustaw Adolf Krusche, który cieszył sią wi lką sympatją zarówno swych podwładnych jak i wszystkich druhów. Walne Zgromadzenie członków Straży Ochotniczej dn. 30 kwietnia 1927 r. mianowało go członkiem honorowym z prawem noszenia munduru. 

    W roku 1930 nabyta została sikawka samochodowa firmy"Skoda", z cysterną o pojemności 2800 litrów wody, z motorem o sile 45 K.M. 

    Od lat 50 już stoi na straży bezpieczeństwa mieszkańców hufiec. Niejedną przetrwał burzę, niejedną trudność pokonał i niejedną jeszcze przetrwa, niejedną pokona, bo ufny jest i wierzący w dobro swej sprawy. 

    W chwili obecnej cały wysiłek Zarządu idzie w kierunku dalszego zmotoryzowania Straży. Społeczeństwo pabjanickie bardzo wydatnie poparło dążenia do udoskonalenia Straży, które gwarantuje bardziej dobre wyniki w ratowaniu mienia, a niekiedy życia ludzkiego. "Trzeba z żywymi naprzód iść".






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz