wtorek, 23 października 2018

Judaika - Kwestia żydowska w Polsce - Adwokat - Izrael - Haifa - Łódź - Piotrkowska 128 - Imigracja - 1957



                          Jeden z wielu listów z archiwum łódzkiego adwokata. W 12 odcinkach zapisałem jego opinię w kwestii żydowskiej w Polsce. Miał dużo znajomych i sąsiadów pochodzenia żydowskiego, większość z nich wyjechała z Polski. To jeden z jego sąsiadów, który opisuje pierwsze dni po przyjeździe na stałe do Haify w Izraelu, jego zmartwienia i nadzieje, ciekawy materiał, zapraszam!



Szanowni Państwo!                                                                     Hajfa, dn. 12.5.1957

Listy Państwa otrzymaliśmy i jesteśmy Państwu niezmiernie wdzięczni za słowa otuchy w pierwszych, zawsze trudnych chwilach pobytu w nowym kraju. Zdajemy sobie dobrze sprawę, że jakakolwiek zmiana miejsca zamieszkania, pociąga za sobą zawsze szereg przewidzianych i nieprzewidzianych trudności, a tym bardziej emigracja do kraju Bliskiego Wschodu, gdzie język, obyczaje i wszystko inne, nie wyłączając klimatu, jest biegunowo odmienne od przyzwyczajeń całego naszego życia w Polsce. Mamy jednak nadzieję, że po upływie pewnego czasu zaaklimatyzujemy się tutaj i rozpoczniemy nowe życie. Zapytujcie Państwo, jaką mieliśmy podróż. Otóż wyjechaliśmy z Warszawy pociągiem do Wiednia w dn. 30.11.56r., a stamtąd samolotem przybyliśmy do Izraela w dn. 2.12.56r. nad ranem. A więc podróż wspaniała, szybka i bez przykrych wrażeń. Obejrzeliśmy w ciągu kilku godzin Wiedeń i zdołaliśmy się zorientować, że jest pięknym miastem. Po przyjeździe na miejsce, każdy nowy emigrant znajduje się przez pewien czas, dłuższy czas pod opieką specjalnej organizacji pomocy, która zabezpiecza go hotelem, domkiem fińskim lub mieszkaniem, zależnie co posiada w danej chwili, oraz niezbędnymi meblami, naczyniami, żywnością i gotówką. Oczywiście takie miejsce zamieszkania jest tylko przejściowe do chwili przydzielenia stałego mieszkania w miejscu uzyskania pracy. Budownictwo jest tu bardzo rozwinięte. Domy są żelbetonowe, przewiewne, przystosowane do warunków klimatycznych i powstają, jak grzyby po deszczu, a to w celu zabezpieczenia mieszkaniami bardzo licznej imigracji do kraju. Również i my byliśmy przez pewien czas pod opieką tej organizacji, która nam nadto umożliwiła naukę języka na jednym z organizowanych tu licznie kursów dla nowo przybyłych imigrantów. Otrzymaliśmy już przydział mieszkania w domu, który wkrótce zostanie wykończony. Bedzie to mieszkanie, składające się z 2 pokoi, dużego hollu, kuchni, kąpielowego z dużymi przyległościami oraz 2 tarasów. Bardzo się z tego cieszymy, niecierpliwimy się, aby jak najszybciej przejść na własne śmiecie. Kilka dni temu zacząłem również już pracować jako księgowy w urzędzie państwowym i mam nadzieję, że powoli urządzimy się od nowa, tym bardziej, że i żona moja również wkrótce otrzyma posadę. Bagaż nasz, który szedł 3,5 miesiąca, już odebraliśmy. Mieliśmy trochę strat w kryształach (potłukły się), ale ponadto wszystko przyszło w najlepszym porządku. Żywność, materiały, ubrania, buty itp. są tu może droższe jak w Polsce, ale też i pensje są wyższe, jak również i wszystko w lepszych gatunkach. Są tu rzeczy i materiały, szczególnie dla kobiet, w Polsce nie spotykane. Stopa życiowa w ogóle jest na bardzo wysokim poziomie i to nie w gazetach. Miernikiem drożyzny i zarobków może być to, że w Polsce na same utrzymanie, miesięcznie wydawałem całą pensję, tzn. ok.1.500 zł., tu zaś z pensji po wydatkach na samą tylko żywność miesięcznie, pozostaje połowa. Jest tylko jedno "ale" - gdyż w związku z tak liczną imigracją, nie jest obecnie łatwo o pracę, szczególnie dobrą. Z czasem jednak i to się ułoży. Co się tyczy przyrody, to jest ona bardzo piękna. Góry, morze i wspaniałe widoki radują oko. Klimat oczywiście gorący. Przeżyliśmy już tu całą zimę, która się ogranicza do deszczów. Od marca jest już zupełnie ciepło i chodzi się bez marynarki. W kwietniu były upały 40 C. w cieniu. Najgorsze są gorące wiatry, wiejące od czasu do czasu z pustyni, w czasie których ciężko się jest poruszać, gdyż człowiek się poci i pije na zmianę. Ale i do tego można się przyzwyczaić. Rozpisałem się tak, żeby wykorzystać miejsce, nie rozpoczynałem od akapitów, co proszę mi wybaczyć. bardzo nas cieszy, że p.Mecenas rozpoczął już praktykę adwokacką i życzymy Mu na tej drodze wielu sukcesów. mamy nadzieję, że epidemia grypy, jaka panowała w Polsce, nie dała się Państwu we znaki i że córeczka jest już zdrowa. Na początku kwietnia wysłaliśmy dla p.Doktór serramecynę i przypuszczamy, że już nadeszła. Co się tyczy porcelany, cementu i in., żona wysłała do wujka w Ameryce nazwy leków, zostawiając sobie odpisy, więc jeśli jeszcze ich nie wysłano, to poszukamy ich tutaj. Jeśli znajdziemy, nie omieszkamy, dla Pani wysłać. Serdecznie Państwa pozdrawiamy i życzymy Im wszelkiej pomyślności.

                                                                                                       J.Janowski
ps. Prosimy odpisać, zwracając uwagę na nasz nowy adres.

Drodzy Państwo!
Tym razem przyjemność napisania listu do Państwa miał mój mąż. Zostaje mi tylko serdecznie Państwa pozdrowić i życzyć wszystkiego najlepszego. Pozdrawiam serdecznie Tenię. Jak ona obecnie się czuje po przebytej grypie? prosimy o szczegółową odpowiedź.
                                                                                                       Basia

1 komentarz: