Mam taką zasadę, że nie podaję pełnych nazwisk w sytuacjach kiedy mogą powstawać konflikty na terenie małych środowisk, żyją potomkowie. Jednak, kiedy dotyczy to zbrodniarzy wojennych nie mam litości...
Express Ilustrowany. 1946-09-06 R. 1 nr 229
KAT Z WIĘZIENIA NA SZTERLINGA ZAWISŁ WCZORAJ W GODNYM TOWARZYSTWIE NA SZUBIENICY W ŁODZI.
Znowu zaskrzypiały wczoraj rano dwie szubienice w Łodzi. Był to odgłos tego, co się działo jeszcze nie tak dawno temu: za straszne zbrodnie, dokonane na ludności polskiej, zawiśli na szubienicach dwaj potworni zbrodniarze faszystowsko-hitlerowcy.
41-letni Gustaw Grulke, stały mieszkaniec Łodzi i w mieście naszym zamieszkały w czasie okupacji, wstąpił natychmiast do SS, aby w szeregach zbrojnej organizacji hitlerowskiej prowadzić dzieło zagłady wszystkiego co polskie, pod "mądrymi" wskazówkami Hitlera i jego pachołków.
Grulke zostaje funkcjonariuszem więzienia przy ul. Sterlinga i na stanowisku swym dopuszcza się strasznych zbrodni: katuje, denuncjuje, grabi. Znęca się nad więźniami, którzy boją się go, jak wściekłego zwierza.
Stawiony przed oblicze polskiego sądu w dniu 16 lipca r.b. Grulke zostaje skazany na śmierć.
32-letni Edmund Mass, mieszkaniec Gałkówka pod Łodzią, podczas okupacji wstąpił w szeregi S.A. Brał udział w szeregu zbrodni, które sam organizował - oczywiście wszystkie dotyczyły Polaków.
Jednym z największych przestępstw Massa było zmuszanie dzieci polskich do nadmiernej pracy, przyczem dzieci, które nie chciały, a częściej nie mogły pracować tak, jak sobie tego życzył potwór - były przez niego bite do utraty przytomności.
Ulubionym zajęciem Massa było zmuszanie dzieci do zbierania ciężkich kamieni.
Poza tym Mass brał czynny udział w wysiedlaniu rodzin polskich, a pewnego razu polecił żandarmom rozstrzelać dwóch Polaków - Franciszka Dorynę i Sokołowskiego.
Dziwnym zbiegiem okoliczności sprawa Grulkego i Massa znalazła się na wokandzie sądowej jednego dnia i jednego też dnia obaj zbrodniarze powędrowali na szubienice.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz