Orędownik - 9.5.1938
POD KONARAMI WIEKOWEJ LIPY.
U wejścia na podwórzec młyna wita olbrzymia, wiekowa lipa, pod którą podobno często dumał wielki pisarz narodowy. Pragnąc się bardziej skupić, nakrywał się płaszczem i pisał skrzętnie w zeszycie.
Spod gospodarskich budynków wypada pies, alarmując głośnym szczekaniem domowników, lecz wnet ulega nastrojowi i podbiega w podskokach i łasząc się przymilnie.
KLin podwórza od strony drogi do wsi Prażki zajmuje młyn. Wraz z przynależnymi do niego ponad 30 morgami gruntu tworzy on przysiółek Jakubów. Dawniej przysiółek, ten był własnością ojca autora "Chłopów", a dziś jest w posiadaniu jego siostry Heleny Załęskiej. Dzierżawca przysiółka Franciszek Włodarczyk opowiada, że pani Załęska wraz z mężem spędza tutaj zwykle lato zamieszkując pobliski dworek, normalnie zamknięty na cztery spusty. Pan Włodarczyk dzierżawi młyn od lat 13.
U SĄSIADA OJCA REYMONTA.
Wygodną drogą idę oddaloną do o kilkadziesiąt metrów od Jakubowa oddalonej wsi Prażki, by przede wszystkim porozmawiać z najbliższym sąsiadem ojca Reymonta, Szymonem Lasotą.
Zastaję go w sadzie. Ogląda z radością kwitnące jabłonie.
- Jak ja zakupiłem tę osadę, a było to około czterdzieści lat temu - opowiada Lasota - to stary Reymont juz tu mieszkał. Miał jeszcze jedną córkę niezamężną i razem z nią gospodarzył. Młody Reymont, niby późniejszy pisarz, był poza domem. Stary raz mi o synu opowiadał, że książkę układa, za którą dostanie wiele pieniędzy. Młody był u ojca za mej pamięci dwa razy: raz jako jeszcze kawaler, drugi raz jako żonaty.
- Odwiedzał pana ojciec Reymonta?
- Od czasu do czasu. Miałem kuźnię przecież. Stary Reymont był bardzo miłym i dobrym człowiekiem. Pomarł w Piotrkowie, dokąd pojechał po "pytel", gazę do mąki. Jeśli się pan chce dowiedzieć ciekawych rzeczy o młodym Reymoncie - mówi na zakończenie Lasota - to niechaj pan przejdzie do Łukasika, który był lokajem u szwagra Reymonta Mąkiewicza, u którego on jakiś czas przebywał.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz