Specjalny Ośrodek Szkolno - Wychowawczy Nr 3 im. Henryka Jordana „Jordanówka” w Łodzi, ul. Tkacka 34/36 jest placówką publiczną kształcącą dzieci i młodzież upośledzoną umysłowo w stopniu umiarkowanym, znacznym i głębokim. - taką informację możemy obecnie znaleźć szukając informacji o Tkackiej 36. Materiał poniżej jest bardzo trudny, nie mam wpływu na jego teść. Został zamieszczony w Heimatbote w październiku 1958 roku.....
Inauguracja 50 lat temu
W tym miesiącu mija 50 lat od inauguracji "Domu Miłosierdzia" w Łodzi, placówki opiekuńczej Misji Wewnętrznej naszego Domowego Kościoła. Dokładna data to 21 października. Przez 37 lat, od 1908 do 1945 roku, dom, wraz z zakładem diakonis, szpitalem i przytułkiem dla psychicznie chorych i epileptyków, pełnił służbę charytatywną dla wielu tysięcy osób. Można by tu wyszkolić dużą liczbę chętnych i nadających się do służby miłości dziewic dla właściwej opieki nad chorymi i opuszczonymi, potrzebującymi i strapionymi. Dom Miłosierdzia ze swoimi filiami i placówkami był o tyle znaczący, że był jedyną instytucją Misji Wewnętrznej w naszym Kościele Ewangelicko-Augsburskim. Kościół. Dlatego też dozwolony jest tutaj przegląd jego historii.
Prekursorem Domu Miłosierdzia była niewielka salka kościelna w Wiskitkach koło Żyrardowa, gdzie zakwaterowano kilku psychicznie chorych i epileptyków, którymi opiekowały się dwie siostry. Była to jedyna placówka naszego Kościoła w całej Polsce Środkowej i już w 1893 roku poważnie rozważano pomysł wybudowania większego domu, w którym jednocześnie znalazłby się dom macierzysty diakonis jako ośrodek szkoleniowy dla sióstr oraz szpital. Ale gdzie? Wiskitki były zbyt odległe...
Na posiedzeniu synodu w Warszawie w 1901 r. łódzkie zgromadzenie Trinitatis zaproponowało przeniesienie Domu Miłosierdzia do Łodzi. Był to pomysł słuszny, gdyż w Łodzi i okolicach mieszkała mniej więcej połowa protestantów i tu można było mieć nadzieję na znalezienie chętnych dziewcząt, które chciałyby podjąć się zawodu diakonisy, a także mieć nadzieję na zebranie niezbędnych pieniędzy na miłość, bez których taka instytucja nie mogłaby istnieć. W związku z tym zdecydowano się na Łódź i w 1903 roku statut stowarzyszenia, które powstało dla Domu Miłosierdzia, został potwierdzony przez ówczesne władze rosyjskie, a pierwszym rektorem został wybrany pastor E. Holtz -AIexandrow. Sprawa rozwijała się dalej, gdyż magnat przemysłowy Karl Eisert przekazał stowarzyszeniu okazałą nieruchomość przy ulicy Tkackiej 36 (patrz zdjęcie na stronie 1). Pracę w tym domu rozpoczęto we wrześniu 1903 roku z 16 przybranymi dziećmi i 3 siostrami.
Potem nastąpiła budowa domu macierzystego diakonis ze szpitalem. Rozpoczęta w 1905 roku, inauguracja mogła nastąpić dopiero 21 października 1908 roku z powodu niepokojów po wojnie rosyjsko-japońskiej. Data ta wyznacza początek uporządkowanej, zorganizowanej działalności charytatywnej H.d.B. Dla podkreślenia znaczenia nowej instytucji, na ten sam dzień zwołano do Łodzi synod pastorów. "Misja wewnętrzna jest bowiem świętą misją całego Kościoła, każdego jego członka z osobna, ale przede wszystkim duchownych Kościoła". Przemówienie konsekracyjne wygłosił bp Bursche.
Pracę rozpoczęło siedem sióstr pod kierownictwem Elzy B u n z, matrony z Drezna. W 1914 r. było już 20 sióstr, a w 1933 r. ponad SO. Pierwsza wojna światowa przyniosła jednak trudny czas próby. Ponieważ składek ze wspólnot prawie zupełnie zabrakło, trzeba było zwrócić się do magistratu z prośbą o coroczną dotację. Magistrat do 1919 roku przyznawał 36000 złotych rocznie. Dom Miłosierdzia przyjął też w tym czasie 444 rannych rosyjskich i 210 niemieckich. Ciężkim ciosem była śmierć rektora Holtza 28 grudnia 1917 roku, którego zastąpił pastor Patzer.
Liczba pacjentów w przytułku dla słabowidzących i epileptyków wzrosła do 46, mimo trudnych czasów i faktu, że wielu krewnych nieszczęsnych pacjentów nie płaciło składek. Pomagały łódzkie Ewangelickie Stowarzyszenia Kobiet.
W okresie powojennym łóżka w szpitalu przestały wystarczać. Przebudowa mieszkania rektora na oddział szpitalny przyniosła 20 dodatkowych łóżek, ale rozbudowa była nieunikniona. Tak więc kamień węgielny został położony w 1927 roku. A w 1930 roku zainaugurowano nowy budynek, w którym prawie podwojono liczbę łóżek. Na ten nowy budynek dobrowolnie przekazano około 300 tysięcy złotych! Dzięki nowemu budynkowi i różnym innowacjom - takim jak oddział położniczy - szpital stał się jednym z najnowocześniejszych w kraju! Pod kierownictwem głównego lekarza Dr Adolf Tochtermann, stał się znany daleko i szeroko jako wzorcowy szpital.
Tymczasem rektor Patzer zmarł 7 maja 1929 roku. Po przejściu na emeryturę pastor Bruno Löffler został mianowany rektorem H.d.B. i uroczyście zainaugurował swój nowy urząd 17 listopada 1929 r. w kościele trynitarzy w Łodzi. Był trzecim i ostatnim rektorem tych instytucji.
Za jego czasów szpital przyjmował około 2000 pacjentów rocznie. Leczyli ich znakomici lekarze, a większość pielęgniarek - przed zawaleniem było ich około 90 - również pełniła tu dyżury. Inne pielęgniarki służyły w przytułku dla idiotów i epileptyków w Thir i epileptyków przy Tkackiej 36, która została powiększona przez dobudowanie bocznego budynku i przed wojną liczyła średnio 48 pacjentów. Inne siostry działały w kraju w opiece nad chorymi i społecznością, a także w domach starców i sierocińcach. Na przykład jedna siostra kierowała Domem Miłosierdzia w Lesławiu, jedna domem starców w Rudzie Pabianickiej, a jedna tamtejszym klasztorem Maria Martha. Jeden prowadził dom dziecka w Zgierzu. W ten sposób siostry z instytutu diakonis H.d.B. pod kierunkiem swej matrony Bunz, a później pani Emmy G u I d e służyły wszędzie dobroczynnie. Słusznie zapewniono, że pozwolono im również odpocząć. W Julianowie-Moszczenicy miały działkę w terenie zalesionym z domkiem letniskowym, który służył siostrom jako dom wypoczynkowy i pozostał w najlepszej pamięci naszych diakonis.
Inwazja niemiecka w 1939 roku przyniosła wiele zmian. Poprzedni lekarz naczelny szpitala, dr Tochtermann, odszedł. Dr Tochtermann, podobnie jak dr Dengel, trafił do Generalnej Guberni jako Polak. Kierownictwo objął nadbałtycki Niemiec dr Stamm. Około 1943 roku trzeba było całkowicie zaprzestać opieki nad pacjentami cywilnymi, ponieważ budynek ze 150 łóżkami szpitalnymi został przekształcony w szpital wojskowy. Niezliczona ilość rannych została otoczona oddaną opieką pielęgniarek.
Azyl dla psychicznie chorych, obłąkanych, niemych, zdeformowanych fizycznie i uzależnionych miał swój najtrudniejszy dzień już w 1940 roku: kiedy to na rozkaz nazistów wszystkich tych nieszczęśników wywieziono i gdzieś zlikwidowano. III Rzesza nie chciała już karmić tych wadliwych ludzi. Czyli na przykład taki: siedzi wpatrzony, ale jak tylko podejdziesz za blisko, to dziko rzęzi. Krewni nie wiedzą, co z nim zrobić. Życie z nim jest straszne. Albo przypadek uzależnionych (epileptyków): dostają drgawek z pianą w ustach, często do 15 razy dziennie, po czym wpadają w stan sztywny lub głęboki sen. Albo taki: jest obiektem obrzydzenia dla otoczenia; z trudem zjada oferowane mu jedzenie, ale szuka brudu i śmieci i pożera najokropniejsze rzeczy. - I wszyscy oni są jeszcze ludźmi - tylko nieuleczalnie chorymi. Do dziś można je znaleźć w Bethel i innych azylach ... - .
Potop z 1945 roku wyznaczył granicę. Opanowała także Dom Miłosierdzia; rektor, matrona i siostry musiały uciekać i pilnować, by nie pochłonęły ich fale. Zatrzymały się najpierw w domu macierzystym diakonis w Grünbergu, ale czerwona fala pędziła dalej. Nie było pobytu na Śląsku Grünberga. Kolejnymi przystankami były Halberstadt i Altenbrak w górach Harz. Aż, dzięki Bożej opatrzności, przyszło wezwanie z macierzystego domu diakonis "Paulinenstiftung" w Wiesbaden, za którym radośnie poszedł rektor, matrona i siostry. Tu znaleźli nowe bogate miejsce pracy, nowe pole działania.
W międzyczasie rektor Bruno Löffler odszedł do wieczności 27 sierpnia 1957 roku. On, który tak niestrudzenie dbał o instytucje, zmagał się z problemami. Ale pozostaje niezapomniany, tak jak niezapomniany pozostaje łódzki Dom Miłosierdzia z tym wszystkim, co robił w opiece nad chorymi, w praktycznym miłosierdziu zarówno wobec Niemców, jak i Polaków i Żydów. Z honorem upamiętniono również patronów i sponsorów instytucji.
Die Henry-Jordan-Sonderschule und das Bildungszentrum Nr. 3 "Jordanówka" in Łódź, Tkacka-Straße 34/36, ist eine öffentliche Einrichtung, in der Kinder und Jugendliche mit mittleren, schweren und tiefgreifenden geistigen Behinderungen unterrichtet werden. - Dies sind die Informationen, die wir derzeit bei der Suche nach Informationen über Tkacka 36 finden können. Das unten stehende Material ist sehr schwierig, ich habe keinen Einfluss auf den Inhalt. Sie wurde im Oktober 1958 in den Heimatboten aufgenommen.....
Einweihung vor 50 Jahren
In diesem Monat sind es 50 Jahre her, daß das "Haus der Barmherzigkeit" in Lodz, die Pflegestätte der Inneren Mission unserer Heimatkirche, eingeweiht wurde. Das genaue Datum ist der 21, Oktober. 37 Jahre lang, von 1908-1945, hat das Haus mit seiner Diakonissenanstalt, mit seinem Krankenhaus und seiner Anstalt für Blöde und Epileptiker den Dienst der Nächstenliebe an vielen Tausenden getan. Eine große Zahl williger und zum Dienst der Liebe geeigneter Jungfrauen konnte zur rechten Pflege und, Betreuung von Kranken und Verlas- sen~n, Notleidenden und Angefochtenen hier ausgebildet werden. Das Haus der Barmherzigkeit mit seinen Nebenstellen und Außenstationen hatte schon dadurch seine Bedeutung, weil es die einzige Anstalt der Inneren Mission in unserer ev. augsburg. Kirche war. Deshalb sei hier ein Rückblick auf seine Geschichte gestattet.
Vorläufer des Hauses der Barmherzigkeit war ein Kleiner Kirchenraum in Wiskitki bei Zyrardow, wo einige Idioten und Epileptiker untergebracht waren, die von 2 Schwestern betreut wurden. Das war im ganzen mittelpolnischen Raum die einziqe Anstalt unserer Kirche, und schon 1893 trug man sich ernsthaft mit dem Gedanken, doch ein größeres Haus, das gleichzeitig ein Diakonissenmutterhaus als Ausbildungsstätte für die Schwestern und ein Krankenhaus umfassen sollte, zu bauen. Aber wo? Wiskitki war viel zu abgelegen ...
Da stellte die Lodzer Trinitatisgemeinde auf der 1901 in Warschau tagenden Synode den Antrag, das Haus der Barmherzigkeit nach Lodz zu verlegen. Ein ganz richtiger Gedanke, denn immerhin wohnte etwa die Hälfte der Evangelischen in und um Lodz und hier konnte man am ehesten hoffen, die willigen Mädchen zu finden. die den Beruf einer Diakonisse ergreifen wollten, auch hoffen, die nötigen Liebesgelder zu sammeln, ohne die eine solche Anstalt nicht bestehen kann. Demgemäß fiel die Entscheidung für Lodz aus. und 1903 wurde das Statut des Vereins, der sich für das Haus der Barmherzigkeit qebildet hatte. von den damals russischen Behörden bestätigt, Pastor E. Holtz -AIexandrow, wurde zum ersten Rektor ausersehen Die Sache schritt vorwärts, da der Groß- industrielle Karl Eisert dem Verein ein stattliches, an der Tkackastraße 36 gelegenes Anwesen schenkte (siehe Bild auf Seite 1). In diesem Haus wurde mit 16 Pfleglingen und 3 Schwestern im September 1903 die Arbeit begonnen.
Der Bau des Diakonissenmutterhauses mit einem Krankenhaus folgte. 1905 begonnen, konnte doch die Einweihung wegen der Unruhen nach dem russisch-japanischen Krieg erst am 21. Oktober 1908 vorgenommen werden. Dieses Datum ist der Anfang der geordneten organisierten Liebestätigkeit des H.d.B. Um die Bedeutung der neuen Anstalt zu unterstreichen, war für denselben Tag die Pastorensynode nach Lodz einberufen worden. "Denn die Innere Mission ist ein heiliger Auftrag der ganzen Kirche, jedes einzelnen Gliedes derselben, aber doch in erster Linie der Geistlichen der Kirche". Die Weiherede hielt Bischof Bursche.
Mit sieben Schwestern unter der Leitung der aus Dresden stammenden Oberin Else B u n z fing, die Arbeit an. 1914 waren es bereits 20 Schwestern und 1933 über SO. Doch brachte zunächst der I. Weltkrieg eine schwere Prüfungszeit. Da nunmehr die Beiträge aus den Gemeinden fast qänzlich ausblieben, mußte an den Magistrat mit der Bitte um Zahlung einer jährlichen Unterstüzung herangetreten werden. Der Magistrat bewilligte bis 1919 jährlich 36000 Zloty. Das Haus der Barmherzigkeit nahm damals auch 444 russische und 210 deutsche Verwundete auf. Ein schwerer Schlag war dann der Tod von Rektor Holtz am 28. 12. 1917. Sein Nachfolger wurde Pastor Patzer.
Die Zahl der Pfleqlinge in der Anstalt für Schwachsinnige und Epileptiker erhöhte sich auf 46. obwohl die Zeiten so schwer waren und viele Angehörige der bedauernswerten Unglücklichen die Zahlung des Beitragssatzes schuldig blieben. Die Lodzer Evangelischen Frauenvereine halfen.
In der Nachkriegszeit reichten im Krankenhause die Betten längst nicht mehr aus. Die Umwandlung der Rektorwohnung in eine Krankenstation brachte wohl, 20 Bettplätze mehr, aber ein Erweiterungsbau war unumgänglich. So wurde denn 1927 der Grundstein dazu gelegt. Und 1930 konnte die Einweihung des Neubaues vorgenommen werden, der die Zahl der' Betten fast verdoppelte. An 300 000- Zloty sind an freiwillgen Spenden für diesen Neubau gegeben worden! Das Krankenhaus ist mit dem Neubau und verschiedenen Neuerungen - wie Entbindungsanstalt – zu einem der modernsten Krankenhäuser des Landes aufgerückt! Unter der Leitung seines Chefarztes Dr. Adolf Tochtermann wurde es weit und breit als vorbildliche Krankenheilstätte bekannt.
Inzwischen hatte Rektor Patzer am 7. Mai 1929 das Zeitliche gesegnet. Nach seinem Abscheiden wurde Pastor Bruno Löffler zum Rektor des H.d.B. berufen und am 17, 11.1929 in der Lodzer Trinitatiskirche feierlich in sein neues Almt eingeführt. Er war der dritte und letzte Rektor der Anstalten .
In seiner Zeit nahm das Anstalts-Krankenhaus iährl'ich etwa 2000 Patienten auf. Sie wurden von ausgezeichneten Ärzten behandelt, und auch der größte Teil der Schwestern – es waren vor dem Zusammenbruch etwa 90 - tat hier seinen Dienst. Andere Schwestern dienten in der Anstalt für Blöde und Epileptiker in der Tkacka 36, die durch ein Seitengebäude vergrößert worden war und in der sich vor dem Kriege durchschnittlich 48 Pfleglinge befanden. Wieder andere Schwestern übten draußen im Land den Dienst in der Kranken- und Gemeindepflege wie gleicherweise in Altersheimen und Waisenhäusern aus. Zum Beispiel hatte eine Schwester die leitung des Hauses der Barmherzigkeit in Leslau/Weichsel, eine die des Altenheims in Ruda Pabianicka, eine die des Maria-Martha· Stiftes daselbst. Eine führte das Waisenhaus in Zgierz. So haben die Schwestern der Diakonissenanstalt des H.d.B. unter ihrer Oberin Bunz und nachher Frau Emma G u I d e überall segensreich gedent. Mit Recht wurde dafür gesorgt, daß si'e sich auch erholen durften. In Julianow-Moszczenica hatten sie in waldiger Gegend ein Grundstück mit einem Sommerhäuschen, das als Schwesternerholungsheim diente und unseren Diakonissen in schönster Erinnerung geblieben ist.
Der deutsche Einmarsch 1939 brachte mancherlei Veränderungen. Der bisherige Chefarzt des Krankenhauses. Dr. Tochtermann, ging wie Dr. Dengel als Pole ins Generalgouvernement. Die Leitung übernahm der Deutschbalte Dr. Stamm. Etwa 1943 mußte die Pflege an den Zivilkranken gänzlich eingestellt werden, da das Gebäude mit seinen 150 Krankenbetten in ein Lazarett umgewandelt wurde. Ungezählten Verwundeten wurde die hingebende Pflege der Schwestern zuteil.
Die Anstalt für Blöde, Verrückte, Stumme, körperlich Verunstaltete, Fallsüchtige hatte bereits 1940 ihren schwersten Tag: als auf Anordnung der Nazis all diese Unglücklichen abtransportiert und irgendwo liquidiert wurden. Man wollte im Dritten Reich diese Fehlerhaften nicht mehr ernähren. Also zum Beispiel solch einen: starren Blickes sitzt er da, aber sobald man ihm zu nahe kommt, schlägt er wild um sich. Die Angehörigen wissen nicht, was sie mit ihm anfangen sollen. Das Zusammenleben mit ihm ist schrecklich. Oder die Fallsüchtigen (Epileptiker): sie bekommen Krämpfe mit Schaum vor dem Mund, oft bis 15mal täglich, wonach sie in einen starren Zustand oder tiefen Schlaf verfallen. Oder solch einen: er ist ein Gegenstand des Ekels für seine Umgebung; die dargebotene Speise ißt er kaum, aber Schmutz und Unrat sucht er sich auf und verschlingt die entsetzlichsten Dinge. - Und noch sind auch das alles Menschen - nur unheilbar kranke Menschen. Man findet sie auch heute in Bethel und anderen Anstalten ... - .
Die Sintflut von 1945 zog den Schlußstrich. Sie erfaßte auch das Haus der Barmherzigkeit; Rektor, Oberin und Schwestern mußten fliehen und zusehen, daß sie von den Wogen nicht verschlungen wurden, Sie machten zunächst im Diakonissen-Mutterhaus in Grünberg halt, aber die rote Flut stürzte vorwärts. In Grünberg Schlesien war des Bleibens nicht. Die nächsten Stationen waren Halberstadt und Altenbrak im Harz . Bis durch Gottes Fügunq der Ruf des Wiesbadener Diakonissen Mutterhauses „Paulinenstiftung" kam, dem Rektor, Oberin und Schwestern freudig folgten. Hier fanden sie eine neue reiche Arbeitsstätte, ein neues Schaffensfeld.
Inzwischen ist Rektor Bruno Löffler am 27 August 1957 in die Ewigkeit eingegangen. Er, der so unermüdlich für die Anstalten gesorgt hat hat ausgekämpft. Er bleibt aber unvergessen, genauso wie das Lodzer Haus der Barmherzigkeit mit all dem, was es an Krankenpflege, an praktischer Nächstenliebe an Deutschen wie gleicherweise an Polen und Juden getan hat. Auch der Gönner und Förderer der Anstalten sei in Ehren gedacht.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz