Dziesiąta część moich
materiałów na temat bitwy łódzkiej z czasopism: Nowy Kurjer Łódzki i
Nowa Gazeta Łódzka z okresu 18.08 – 31.12.1914.
Słownictwo i stylistykę zachowałem w oryginalnej pisowni.
Słownictwo i stylistykę zachowałem w oryginalnej pisowni.
Nowy Kurjer Łódzki –
Wtorek, 1 września 1914 roku.
Pierwszy
miesiąc wojny.
Dzisiaj upływa
miesiąc o wypowiedzeniu przez Niemcy wojny Rosji. Dopiero w sześć dni
później nastąpił takiż krok ze strony Austro-Węgier. Odtąd
kolejno wybuchały coraz nowe wojny, aż w ciągu miesiąca liczba
ich dosięgła jedenastu czy dwunastu. Czegoś podobnego świat
jeszcze nie widział............
….. Niemcy wykazali
gwałtowność w atakowaniu i wielkie szafowanie życiem ludzkim, ale
czy tego wystarczy na długo ?
I czy oprócz tych
kilkunastu narodów, które walczą z niemi, nie przybędzie im
jeszcze jeden – najstraszniejszy bodaj wróg – głód ?
Zduńska Wola – Sieradz
– wczoraj o godz. 6 rano okolice Zduńskiej Woli
rekognoskowane były przez aeroplan, który następnie udał się ku
Sieradzowi, gdzie pod wsią Wośniki, ostrzeliwany był przez wojska
rosyjskie, jednakże bezskutecznie, gdyż natychmiast wzbił się w
górę i poszybował ku Kaliszowi. Błaszki – Sieradz –
wczoraj nad ranem w okolice Błaszek zapuścił się od
strony Kalisza podjazd niemiecki, złożony z 12 kawalerzystów. O godz. 6 rano na drodze,
wiodący z Sieradza do Błaszek, obok linji kolei kaliskiej, ukazał
się patrol rosyjskich dragonów. We wsi Wróblew nastąpiło
niespodziewane dla Niemców starcie. Dragoni rosyjscy natarli na
Niemców, którzy stracili 9 zabitych. Do niewoli wzięto 2 rannych
Niemców i oficera.
Nowy Kurjer Łódzki –
Piątek, 4 września 1914 roku.
Sieradz – walka z
Zeppelinem
W środę, jak już
wiadomo czytelnikom pism łódzkich, spadł, postrzelony pociskiem
armatnim, dumny Zeppelin na polach sieradzkich. Niezmiernie ciekawe są
szczegóły tej niezwykłej walki z olbrzymem napowietrznym. Na podstawie opowiadań
świadków naocznych, przybyłych do Łodzi, możemy podzielić się
z naszymi czytelnikami garścią wrażeń i spostrzeżeń. Gdy w środę o świcie,
na horyzoncie naszym pojawił się szary, połyskujący stalą i
srebrem „pancernik napowietrzny”, cała okolica nasza – wzdłuż
plantu kolei kaliskiej- od Łowicza aż za Sieradz, wytężyła
czujność, pewna iż tym razem już bez zawodu złowrogi ptak nie
wydrze się cały poza peryferię strzałów wojsk rosyjskich. Na przestrzeni między
Sieradzem a Łaskiem, istotnie trzymano broń na pogotowiu, by godnie
powitać nieproszonego gościa. Jednakże nad ranem
Zeppelin miał się sam na ostrożności i nie obniżał lotu w
stopniu dostatecznym do zaatakowania go.
Płynął więc spokojnie
po jasnym lazurze nieba. Gdy jednak nad wieczorem ukazał się ponownie na horyzoncie, tym razem niżej,śmielej i nieopatrzniej,
usiłując z całą bezczelnością pruską wydrzeć przeciwnikowi
nazbyt wiele tajemnic, nad jedną z polan sieradzkich, stanął na
drodze wymierzonych ku niemu luf karabinowych i mauzerowskich, oraz
na linji pocisków armatnich. Dzięki szybko
zapadającemu zmierzchowi ustała aberacja promieni słonecznych,
utrudniających obliczenia artyleryjskie.
Po pierwszym strzale
ślepym nabojem armata plunęła kulą, która dosięgła setkami
ułamków aroganckiego olbrzyma, kalecząc mu części maszynerii.
Drgnął cały, zadrżał i smutnie zaczął pochylać się ku ziemi,
jakby okręt całym kadłubem pogrążał się w falach morskich i
tonął w bezdennej głębinie.
Setki kul karabinowych i
rewolwerowych z broni straży wszelkiego przeznaczenia- najwięcej
zaś amatorskich- jak gdyby do ćwiczeń praktycznych,
przeszywających powietrze, a ich ostry poświt i turkot towarzyszyły
tej podróży Zeppelina do padołowi. Wreszcie, w odległości
zaledwie wiorsty od miejsca ataku, ptak ciężko opadł na ziemię i
z hańbą ułożył się na bok, wywracając gondolę. W tymże
momencie przybyli wojacy - pierwsi na koniach, za nimi piesi, dalej
okoliczni włościanie. Z łódek Zeppelina, z zachowaniem wszelkich
ostrożności wysadzono aż 30 ludzi. Dwóch oficerów sztabowych,
dwóch artyleryjskich, mechanik, fotograf wojenny, jakiś jegomość
w ubraniu cywilnym i szeregowcy.
W gondolach znaleziono
kilka bomb, sporo materiału wybuchowego, obfitą ilość amunicji.
Oficerowie zdołali tylko część notatek i klisz zniszczyć, inne
jak również wszelkie aparaty i zostały zabrane. Ogłoszono
wszystkim, że są wzięci do niewoli i rozbrojono ich. Dwóm
lekarzom rannym i pokaleczonym na miejscu okazano pomoc lekarską.
Według zeznań, z Zeppelina rzucono podczas strzelaniny pociski
wybuchowe. Podobno jedna bomba wybuchła, zabijając kilka koni, czy
też krów z bydła jeszcze niespędzonego z pola. Miało to miejsce
o wiorstę lub dwie dalej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz