czwartek, 26 lutego 2015

Stróża - Mord - Ekshumacja - cz.3

Wspomnienia pani Anieli Kiler dotyczące mordu na Polakach w Wiskitnie.
Wspomnienia są bardzo wyraźne i dokładne mimo dziecięcego wieku  pani Anieli w 1940 roku . W tym czasie miała osiem lat. Wie dokładnie, że za zabicie miejscowego policjanta, przez miejscowych Polaków , rozstrzelano 14 mieszkańców Wiskitna. Przywieziono ich do Kraszewa, mieli związane ręce od tyłu drutem kolczastym czy innym, dokładnie nie pamięta. Wykopano duży dół w lesie i tak ich zakopano. Ziemię wyrównano, stratowano końmi, aby nie było śladu. Jak Niemcy odjechali ludzie przyszli w to miejsce, jako dziecko była bardzo ciekawa i też tam doszła w raz innymi z Bukowca. Tak jak wcześniej wspomniała, na wierzchu była tylko żółta ziemia, ludzie ze Stróży przytaszczyli duży polny kamień, aby zaznaczyć to miejsce. Nie chcieli, by to miejsce zniknęło, zarosło lasem.


 No i tak leżeli we wspólnej leśnej mogile, po wyzwoleniu Polacy podjęli decyzję o ekshumowaniu zabitych, zegnali wszystkich miejscowych Niemców. Musieli oni odkopać mogiłę i te wszystkie zwłoki powkładać do trumien, aby przewieźć do Kurowic na ostateczne miejsce spoczynku. Nasi zaczęli znęcać się nad nimi, zaczęli ich bić. Między nimi był pan Rauf, dobry spokojny człowiek. Miejscowy Niemiec, od pokoleń zamieszkałych w Bukowcu. Moi rodzice zamieszkali w ich domu zaraz po wyzwoleniu, zajmowali 2 izby, jego rodzina jedną. Tak strasznie bili tego gospodarza, że doczołgał się do skraju lasu w Bukowcu, i w tym miejscu zmarł z powodu odniesionych ran. Nikt nie kwapił się z jego pochówkiem. Żona i córka zmarłego, przyszły i powiedziały co się stało. Ojciec miał konia i wóz, pojechał i przywiózł zabitego. Kobiety bały się go zostawić w domu, podjęli decyzję aby leżał w stodole, ojciec umył go i ubrał. Sam zbudował trumnę z desek które były w gospodarstwie. Ojciec potrafił wszystko, zbił trumnę, to było także koniecznością, zawiózł go na cmentarz w Bukowcu i tam pochował, bez pastora. Nie było żadnej ceremonii pogrzebowej, tak to się skończyło. Te kobiety były jeszcze jakichś czas, później  przy pomocy grupy która trudniła się przewożeniem miejscowych Niemców przez granicę, zniknęły którejś nocy. Nigdy więcej ich nie spotkały, ani nic o nich nie słyszeli.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz