Bardzo dziękuję Dominikowi Trojakowi za przemiłe słowa, które zamieścił na profilu Muzeum im. Leokadii Marciniak (Facebook)!
Zgadza się, przez najbliższe dni bedą każdego dnia pojawiać się artykuły z lat międzywojennych i wcześniejszych poświęcone życiu mieszkańców Gałkówka. Tematy wesołe, mniej wesołe , także tragiczne w skutkach..., jak to już jest w życiu.
Łódzkie Echo Wieczorne. 1928-03-21 R. 4 nr 69
Wszystkiemu winien długi bat. Nieuczciwy chłopek
W dniu wczorajszym przyjechał na Wodny rynek z wozem pełnvm artykułów spożywczych wieśniak z pod Gałkówka nieiaki Klemens Michalak. Uradowany z szybkiej sprzedaży chłopek nieomieszkał wstanić do nobliskiej knajpy, gdzie podpił sobie należycie. W różowym humorze Wsiadł na wóz i cmoknął na koniska. W pewnej chwili ktoś z przechodniów uderzony przez Michalaka batem zwrócił mu uwagę. abv więcej uważał na ludzi. Dotknięty tem kmiotek zeskoczył z wozu i skoczył ku łodzianowi. Przechodzień w ostatniei chwili podstawił Michalakowi nogę. który jak długi unadł na ziemie tak nieszczęśliwie, że złamał prawa nogę. Zawezwany na miejsce wypadku lekarz miejskiego pogotowia ratunkowego po udzieleniu pomocy odwiózł Michalaka do szpitala św Józefa. Sprawca wypadku zbiegł.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz