Witam fanów Gałkówka i nie tylko!
Zapraszam na podróż w czasy minione, jednak niezwykle ciekawe.
Express Wieczorny Ilustrowany. 1930-07-18 R. 8 nr 198
TRUP SAMOBÓJCY Z PRZED 6 MIESIĘCY ZNALEZIONY WCZORAJ W ROWIE LASU W GAŁKÓWKU.
Tajemniczy zamach samobójczy wojskowego.
Łódź, 18 lipca.
Żandarmerja łódzka już od sześciu miesięcy poszukiwała energicznie starszego ogniomistrza JÓZEFA KUKIEŁĘ, zatrudnionego w wojskowych składach uzbrojenia nr. 4 w Gałkówku.
Ogniomistrz znikł w tajemniczych okolicznościach. Pewnego dnia, gdy po ukończeniu swej pracy w składach uzbrojenia miał udać się do domu (mieszkał wraz z swą roziną w Gałkówku) pożegnał się z kilku kolegami, z którymi zresztą miał jeszcze tego wieczoru zobaczć i OD TEGO CZASU WIĘCEJ JUŻ GO NIGDZIE NIE WIDZIANO.
Zrozpaczona żona, nie mogąc go nigdzie odnaleźć, zwróciła się do władz wojskowych. Żandarmerja wszczęła wówczas poszukiwania.
JEDNAKŻE W ŻADEN SPOSÓB NIE MOGŁA NATRAFIĆ NA ŚLAD ZAGINIONEGO, ANI TEŻ USTALIĆ CO SIĘ ZNIM WŁAŚCIWIE STAŁO.
Dopiero w dniu wczorajszym jeden z wieśniaków, znajdując się w lesie w Gałkówku znalazł
W ROWIE ZWŁOKI MĘŻCZYZNY, ZNAJDUJĄCE SIĘ JUŻ W STANIE ZUPEŁNEGO ROZKŁADU o czem nie omieszkał natychmiast zawiadomić władz.
Gdy na miejsce przybyła policja, która następnie skomunikowała się również z żandarmerją, w znalezionych zwłokach rozpoznano starszego ogniomistrza JÓZEFA KUKIEŁĘ.
Dalsze śledztwo ustaliło, że starszy ogniomistrz JUŻ PRZED 6 MIESIĄCAMI POWIESIŁ SIĘ W LESIE NA SUCHEJ GAŁĘZI, KTÓRA ZAŁAMAŁA SIĘ POD JEGO CIĘŻAREM I LEŻAŁ PÓŁ ROKU W ROWIE.
Zwłkoi ogniomistrza Kukieły przewieziono do Łodzi.
Władze wojskowe prowadzą energiczne śledztwo, które ma na celu ustalenie przyczyny samobójstwa. Dotychczas sprawy tej jeszcze wyświetlić nie zdołano.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz