środa, 22 września 2021

Pieńki Brójeckie (Leśne Odpadki) - Stróża - Wiśniowa Góra - Sąsiedzkie porachunki - Rozwój - 1905

 

 Nienawiść, porachunki międzysąsiedzkie były, są i niestety będą…

Co się działo w Pieńkach Brójeckich (obecnie leśne Odpadki) i Wiśniowej Górze przeczytajcie Państwo sami...


Leśne Odpadki – wieś w Polsce położona w województwie łódzkim, w powiecie łódzkim wschodnim, w gminie Brójce. Wieś jednorzędowa. We wsi znajduje się pomnik przyrody: lipa drobnolistna o obwodzie pnia 420 cm oraz głaz narzutowy o wysokości 100 cm i obwodzie 487 cm. Wikipedia

Rozwój. 1905-07-11 No 151

                                          Z B R O D N I A

Zbrodnia

    Gospodarz wsi Pieńki Brójeckie, powiatu łódzkiego, Marcin Skonka, mający lat przeszło 50, został zabity w lesie, na terytoryum gminy Gałkówek, powiatu brzezińskiego, w poblżu swojej wsi dnia 27-go czerwca r. b. o godzinie 6 rano, przez swego sąsiada, gospodarza tejże wsi Pieńki Brójeckie J. Kisiela, mającego lat okolo 49. Tak brzmi krótka wzmianka o samym fakcie zbrodni. Ciekawe są jednakże przyczyny, które doprowadziły do zbrodni. Marcin Skonka posiadał we wsi Pieńki Brójeckie osadę gospodarską, składającą się z dziewięciu morgów pola z zabudowaniami i odznaczał się wielce gwałtownem usposobieniem, którego pohamować nie umiał. Z tego powodu Marcin Skonka nie tylko bliższym sąsiadom ale w całej wsi znany byt ze swej zapalczywości, której przy lada sposobności dał liczne dowody i dlatego ze wszystkiemi sąsiadami w ciągłej pozostawał kłótni. Czy to bydle sąsiada wpadło na jego pole czy dzieci sąsiada posprzeczały się z jego dziećmi, nawet zwykle przejście przez jego pole było powodem do kłótni, a że nieboszczyk był temperamentu bardzo krewkiego, więc przy każdej okazyi występował czynnie w obronie niby naruszonych praw swoich. Gdy dzieci sąsiada pobiły się z jego dziećmi, Skonka, nie mogąc znaleźć zemsty na sąsiedzie, bo ten był nieobecny, powybijał okna w domu sąsiada, chłopaków, którzy przszli przez jego pole, gonił z rydlem po polu, obiecując zabić kogo złapie, i byłby z pewnością tego dokonał, szczęsciem, że chłopcy uciekli. Pierwszem słowem u Skonki w złości było - zabiję. Otóż 20 go czerwca r. b. owce sąsiada Skonki, gospodarza Kisiela, wpadły na zasiane pole Skonki, a chociaż nie zrobiły wielkiej szkody, bo zaraz zostały wypędzone przez domowników Kisiela, Jednakże Skonka, dowiedziawszy się o tem, zaklął się, że tego Kisielowi nie daruje, że go zabije. Kisiel nosił codziennie rano mleko letnikom, zamieszkującym w Wiśniowej Górze. Skonka zaczął czatować na niego w lesie, przez który Kisiel dla skrócenia drogi przechodził. Kisiel wiedział o tem, więc się strzegł, a że las gęsty, a w lesie ścieżek wiele więc uplynęło dni kilka a Skonka Kisiela jakoś nie mogł spotkać. Widząc, że samemu trudno wezwał sobie do pomocy syna swego Franciszka Skonkę, mającego lat okolo 20, syna stawiał na jednej ścieżce, a sam stawał na innej. Dnia 27 czerwca, gdy Kisiel z blaszankami mleka na plecach i z kijem w ręku wczesnym rankiem przedzierał się krętą ścieżką pomiędzy gęstwiną, spotkał na ścieżce czatującego nań Skonkę- ojca. Skonka rzucił się ku Kisielowi, a podniósłszy potężną pałkę w górę, wymierzył cios prosto w głowę Kisiela, ale zamachnąwszy się się zanadto zawadził pałką o gałęź i uderzenie w głowę wypadło słabsze od zamierzonego. Kisiel zachwiał się na nogach, ale przytomności nie stracił. Zrzucił blaszanki z mlekiem na ziemię i stając w obronie własnej, uderzył Sonkę kijem w głowę tak silnie, że przeciął mu do krwi nad czołem. Skonkę to doprowadziło do wściekłości, krzyknął do syna, żeby mu przybywał do pomocy i rzucił się ku Kisielowi, zadając mu razy na chybił trafił. Kisiel, widząc, że z nim kiepsko i ze swoim kijem nie wiele poradzi, rzucił się ku Skonce, wydarł mu pałkę i uderzył go nim w głowę. Skonka upadł, a Kisiel słysząc głos nadbiegającego młodego Skonki, porwał blaszanki na plecy i począł uciekać ku Wiśniowej Górze. Młody Skonka gonił go i rzucał w niego kamieniami.

    Kisiel, będąc poraniony i bojąc się ponownego napadu Skonków w powrotnej drodze, ale już nie poszedł przez las, ale uprosiwszy sobie za towarzyszów jednego gospodarza ze wsi Wiśniowa Góra i sołtysa ze wsi Struża w ich towarzystwie inną drogą powrócił do domu.

    Po powrocie Kisiel dowiedział się, że Skonkowie jeszcze z lasu nie powrócili. Jakoż okazało się później, że stary Skonka, ciężko ranny, sam do domu wrócić nie mógł, a pozostawiony bez pomocy w kilka godzin życie zakończył.

    Tak to mściwy Skonka, za błahą rzecz, nastając na życie cudze, namęczywszy się w okropnych boleściach kilka godzin, nieszczęśliwa ofiara swojej zapalczywości, zmarł z zadanej mu rany przez tego, na którego życie nastawał.

    Zjechał na miejsce sąd, ale ponieważ cała wieś zaświadczyła o spokojnym charakterze Kisiela i gwałtownej zapalczywości Skonki, przeprowadził więc śledztwo i pozostawił Kisiela na Wolności.







2 komentarze:

  1. Leśne Odpadki, wcześniej Pieńki Brójeckie, a jeszcze wcześniej (poł XIX w), miejsce określane jako "Leśna Osada",
    "Karna Osada Brójce", tak ewoluowała nazwa miejscowości.

    OdpowiedzUsuń