sobota, 18 września 2021

Gałkówek - Samobójstwo - WSTRZĄSAJĄCA TRAGEDJA ZAMĘŻNEJ MATURZYSTKI - Express Ilustrowany - 1933

   

Express Ilustrowany : [Dz. poranny]. 1933-06-07 R. 11 nr 156

              


                     WSTRZĄSAJĄCA TRAGEDJA ZAMĘŻNEJ MATURZYSTKI.

NIE MOGŁA PRZEBOLEĆ ROZŁĄKI Z RODZINĄ, KTÓRA NIE ZEZWOLIŁA JEJ NA                                            OŻENEK - STRZELIŁA SOBIE W USTA.


    Wczoraj w godzinach rannych, mieszkańcy Gałkówka pod Koluszkami dokonali strasznego odkrycia. Oto kilku powracających z pracy wieśniaków natknęło się w krzakach obok cmentarza. Zmarłą okazała się 18-letnia mężatka Janina Wawrzonek, która pochodzi z Łodzi, gdzie w ubiegłym roku w jednym z miejscowych gimnazjów otrzymała maturę. Uczennica 8-mej klasy Janika K. zamieszkała przy bliższej rodzinie przy ulicy Kilińskiego, w ubiegłym roku, podczas ferji Bożego Narodzenia wyjechała do Gałkówka, gdzie mieszkają jej siostry. Tam poznała znacznie od siebie starszego 42-letniego Jana Wawrzonka, gospodarza zamożnego, osiadłego na sporym kawałku gruntu.Wawrzonek, mimo swych lat, był jeszcze krzepkim mężczyzną i podobał się kobietom. Częste jego spacery z janiną doprowadziły do tego, że młoda i niedoświadczona dziewczyna zakochała się w znacznie starszym od siebie mężczyźnie. Siostry Janiny krzywem patrzyły okiem na zaloty podeszłego w latach wieśniaka. Wreszcie, gdy perswazje ich nie odnosiły żadnego skutku i Janina nadal się spotykała się z ukochanym - poczęły dokuczać dziewczynie.

     Janina wróciła do Łodzi, by poświęcić się pracy przedmaturalnej. Po otrzymaniu świadectwa dojrzałości wyjechała ponownie na wieś. Od ostatniego jej pobytu w Gałkówku minął rok, jednak w sercu dziewczyny nie zaszła żadna zmiana. Janka nie zapominała o swym ukochanym - nie zapomniał o niej Wawrzonek.

    Gdy siostry jednak w dalszym ciągu nie zezwalały na widywanie się z ukochanym - Janina zdecydowała się 

                              POŚLUBIĆ WAWRZONKA W TAJEMNICY.

Ślub odbył się w lutym r.b.  w małym kościółku za Gałkówkiem, w kółku najbliższych znajomych.

     Siostry Janiny, niminalnie jej opiekunki, nie wiedziały nic o jej ożenku gdyż janina nie mieszkała z mężem. Dopiero przed miesiącem 18-letnia mężatka zgodziła się zamieszkać wraz z poślubionym mężczyzną. Siostry jej, powiadomiono o tem zabroniły jej przychodzić do domu.

     Minęło kilka tygodni. Ambitna kobieta nie mogła przeboleć rozłąki z rodziną i choć mąż otaczał ją troskliwą opieką chodziła wiecznie przygnębiona. Przed trzema dniami przyjechała do Łodzi, gdzie                                      KUPIŁA MAŁY, 6 MM. DAMSKI BROWNING.

     Do Gałkówka wróciła onegdaj i tego samego dnia zniknęła. Mąż nie przywiązywał do tego większej wagi, myśląc, że Janina wyjechała ponownie do Łodzi.

    Dopiero wczoraj znaleziono trupa Janiny Wawrzonek. Przy denatce leżał Browning z trzema wystrzelonemi nabojami. jedna kula przeszła denatce przez gardło i wyszła z tyłu głowy u nasady czaszki POWODUJĄC NATYCHMIASTOWĄ ŚMIERĆ

    Gdzie się podziały dwa pozostałe naboje - nie zdołano narazie ustalić.

    Znaleziona przy trupie kartka wyjaśnia co skłoniło młodą kobietę do popełnienia samobójstwa.

ZE ŚWIATA ODCHODZĘ NIE PRZEZ JANKA, LECZ SAMA, GDYŻ ŻYCIE MI ZBRZYDŁO.

- takie były ostatnie, widać w zdenerwowaniu skreślone ostatnie słowa denatki. To była bezpośrednia przyczyna - rozstrój nerwowy. Właściwym jednak powodem były powyższe niesnaski rodzinne. Obok miejsca, w którym leżały zwłoki Janki wawrzonek, znaleziono do połowy opróżnioną butelkę wódki, kiełbasę i kilka pomidorów. Były to resztki ostatniej uczty.

     Samobójczyni ubrana była mundur sanitarjuszki Polskiego Czerwonego Krzyża, w którego kierownictwie była czynną organizatorką.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz