28 stycznia 1945 roku następuje ewakuacja obozu. Po blisko dwumiesięcznym marszu pieszym w bardzo ciężkich warunkach (silny mróz, wichry, zamiecie śnieżne, potem odwilż, błoto, a przede wszystkim ... głód) dochodzą oficerowie do obozu w Sandbostel, koło Bremy. Tam bardzo złe warunki: prymitywne baraki, brudy i znowu dominujący głód. W końcu kwietnia Anglicy "zdobyli" obóz.
W bardzo niedługim czasie oflagowskie Koło Nauczycielskie rozpoczyna swą działalność na wolności, wśród ludności wywiezionej na roboty do Niemiec. Na początku lata, w Oberlangen, w obozie żeńskim przeprowadzono weryfikację matur dziewcząt, wywiezionych po Powstaniu Warszawskim. FP przeprowadzał egzaminy z języka polskiego.
W lecie zapada na anginę, a potem na ciężkie zapalenie nerek. Przebywa w szpitalu angielskim, w Hundlose przez kilka miesięcy. Po opuszczeniu szpitala zostaje oficerem kulturalno - oświatowym w obozie przejściowym, dla ludności cywilnej. Obóz był międzynarodowy. W Bremie, pracuje tam do momentu likwidacji obozu. Potem angażuje się do teatru amatorskiego w Hanowerze. Teatr jest objazdowy (strefa Angielska i Amerykańska) naturalnie dla ludności polskiej.
We wrześniu 1946 roku wraca FP do domu, do radomska. Nie zostaje przyjęty na swoje miejsce polonisty w gimnazjum. Daje korepetycje z języka polskiego, francuskiego i angielskiego. Wkrótce zostaje kierownikiem świetlicy przy fabryce "Metalurgia". Organizuje pracę kulturalno - oświatową w różnych formatach: prowadzi kurs języka angielskiego, tworzy z młodych robotników zespół artystyczny. Pisze słowa i muzykę do utworu rytmiczno - wokalnego. Z tym utworem zespół radomszczański jedzie do Łodzi, na konkurs wojewódzki. Zespół "Metalurgii" otrzymał wyróżnienie.
Wiosną 1947 roku "Metalurgia" postanowiła przy swych zakładach otworzyć Szkołę Przemysłową oraz Gimnazjum Przemysłowe. Powierza organizację tych placówek FP. Rozpoczyna się od rozlepienia afiszy, trzeba powiadomić ludność miasta i okolicy o mających powstać szkołach. Potem odbywają się przyjęcia do odpowiednich klas, naturalnie po egzaminach w wynajętych salach, w szkołach radomszczańskich. Organizujące się szkoły nie mają swego budynku. Ale jest wypalony i zrujnowany budynek przedwojennej szkoły, nie wykończony. Ten budynek kupuje "Metalurgia" i powierza nadzór nad obudową przyszłemu dyrektorowi. Zaczyna się niezmiernie pracowity i trudny okres. Lekcje odbywają się w różnych punktach miasta i w różnych porach (od południa do późnego wieczora), w różnych salach szkolnych. Na szczęście - pomimo tak trudnych warunków - nauczycielstwo pracuje chętnie i z zapałem, a chłopcy niezmiernie pilnie się uczą. Przeważnie jest to młodzież wiejska. Tylko niektórzy mieszkają w Radomsku "na stancji". bardzo wielu dojeżdza na rowerach po kilka albo kilkanaście kilometrów. Tylko nauka zawodu odbywa się w warunkach normalnych, w warsztatach szkolnych na terenie fabryki, zawsze w godzinach rannych (od godz. 7). Lekcje zawodu i zajęcia praktyczne są prowadzone przez kwalifikowanych, doświadczonych fachowców.
Dyrektor zawsze uczy języka polskiego. Widzi ogromne braki u swoich chłopców. W dziedzinie ortografii przede wszystkim. Dla tych - przeważnie chłopców wiejskich, nie rzadko mówiących gwarą w domu rodzinnym - ortografia jest dziedziną niezmiernie trudną. Trzeba temu zaradzić. Dyrektor obmyśla i układa, w sposób jak najbardziej przystępny, główne zasady ortografii. A woźny - niezmiernie pilny i oddany całym sercem szkole - odbija potrzebną ilość egzemplarzy na ręcznym powielaczu. Odbitki zostają rozdane uczniom. Tak powstał pierwszy podręcznik opracowany przez Feliksa Przyłubskiego.
- ciąg dalszy nastąpi -
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz